• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 04/1999

PRZYSZŁOŚĆ HODOWLI ROŚLIN OGRODNICZYCH

Po raz ósmy i zarazem ostatni w mijającym tysiącleciu spotkali się 4 i 5 lutego w Lublinie specjaliści od hodowli, genetyki oraz nasiennictwa. Hasłem przewodnim tegorocznego zjazdu była hodowla roślin ogrodniczych u progu XXI wieku. Lubelskie spotkanie przybrało międzynarodowy charakter dzięki udziałowi przedstawicieli Bułgarii, Litwy, Łotwy, Rosji, Słowacji i Ukrainy.
Dyskusję w grupach tematycznych poprzedziła sesja plenarna, którą zdominowały dwa tematy - przyszłość biotechnologii w hodowli roślin oraz problemy finansowania i organizacji jednostek nasienno-hodowlanych w perspektywie zbliżającego się członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Ze szczególnym zainteresowaniem uczestników spotkało się wystąpienie profesor Katarzyny Niemirowicz-Szczytt z warszawskiej SGGW. Poruszyła ona interesujący, modny, a równocześnie kontrowersyjny temat roślin transgenicznych. Najbardziej zaawansowane prace w tej dziedzinie prowadzone są w Stanach Zjednoczonych. Nieporównywalnie większy niż w innych krajach poziom społecznej akceptacji dla genetycznie zmodyfikowanych roślin uprawnych pozwolił tam na ich komercyjne upowszechnienie. Właśnie amerykańska transgeniczna odmiana pomidora Flavor Saver (z genem opóźniającym dojrzewanie), pomimo swoich licznych wad (z powodu niskiej plenności producenci jej nie zaakceptowali) przetarła szlaki prawne rejestracji innych odmian transgenicznych. W latach osiemdziesiątych genetyczne mutanty wydawały się przyszłością hodowli. Po początkowej euforii okazało się jednak, że liczba taksonów ''uszlachetnionych'' tą metodą nie rośnie równie szybko, jak w kilku pierwszych latach. Wprowadzenie nowych genów, odpowiadających za pożądane cechy, okazało się technicznie trudniejsze, a przede wszystkim droższe, niż przewidywano. W sumie tylko kilku gatunkom (i jeszcze mniejszej liczbie odmian) udało się zmienić genotyp na drodze laboratoryjnej. Właśnie brak dostatecznej liczby odmian stwarza potencjalne niebezpieczeństwo. Przy obsadzeniu dużej powierzchni identycznymi roślinami może powstać nisza ekologiczna, w której rozwiną się na wielką skalę choroby i szkodniki nic powodujące wcześniej dużych strat. Do takiej sytuacji doszło już na przykład w Teksasie, gdzie zyski z uprawy transgenicznej odmiany bawełny nie pokryły strat wynikłych z kosztów ochrony chemicznej roślin. Dzisiejsze pokolenie biotechnologów widzi szansę wykorzystania roślin, którym wprowadzono korzystne geny, jako materiału wyjściowego do otrzymania nowych odmian tradycyjną metodą krzyżowania. Sporo czasu poświęcono sytuacji w polskim nasiennictwie i jego szansom sprostania zachodniej konkurencji. Zdecydowana większość materiału nasiennego, wykorzystywanego w Polsce w towarowej produkcji warzyw pod osłonami, pochodzi z zagranicznych firm. Podobnie wygląda rynek nasion roślin kapustnych, cebuli i marchwi. Stosunkowo mocno opierają się jeszcze konkurencji krajowe nasiona gruntowych pomidorów i ogórków. 70% polskich nasion roślin ogrodniczych pochodzi z 11 spółek należących do Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa (AWRSP). Firmy te prowadzą reprodukcję blisko 330 odmian (70% polskich i 30% zagranicznych). Jednak w materiał krajowy zaopatrują się tylko producenci o niewielkim areale upraw oraz działkowicze, szukający nasion tańszych (a polskie ciągle kosztują o 60-70% mniej niż na przykład holenderskie). Wydaje się, że jedyną szansą przetrwania polskiego nasiennictwa jest koncentracja najsilniejszych przedsiębiorstw. Aktualnie cztery wiodące spółki AWRSP wypracowują aż 74% zysku. Ale nawet, gdyby je połączyć w jedną firmę hodowlaną, to i tak będzie ona porównywalna jedynie z niewielkim zachodnim przedsiębiorstwem tego typu. Projekt nowej ustawy przewiduje następujące kierunki przekształceń w zakresie badań urzędowych i rejestracji odmian roślin uprawnych: - rezygnację z pojęcia odmiany ''selekcjonowanej''; - rezygnację z przedrejestrowych badań WGO (wartości gospodarczej odmian) roślin warzywnych i sadowniczych; - rezygnację z Rejestru Odmian (RO) roślin ozdobnych i grzybów jadalnych (obecnie wpisowi do RO podlegają 302 taksony, docelowo - 190); - wpis odmiany do RO na okres 10 lat z możliwością prolongaty; - wpis drzew i krzewów owocowych oraz jagodowych na 20 lat z możliwością prolongaty; - uzależnienie prolongaty wpisu od warunku utrzymania przez odmianę wymogów OWT (odrębność, wyrównanie, trwałość) i odpowiedniej wartości gospodarczej; - ochronę prawną i wpis do KO (księga ochrony) wszystkich taksonów mających znaczenie gospodarcze. Kończąc relację z Lublina warto przytoczyć słowa Jadwigi Panasik z MRiGZ - ''nie zawsze importowane znaczy lepsze''. Odnosiły się one do wyników badań sprowadzanego zza granicy materiału szkółkarskiego. Okazało się, że w 50% nie odpowiadał on deklarowanemu (jako odwirusowany, tzw. virus free) statusowi zdrowotnemu.