• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 07/2006

JAK DZIAŁA PLATFORMA LOGISTYCZNA BRONISZE?

Rozmowa z Januszem Józefem Bylińskim prezesem Warszawskiego Rolno-Spożywczego Rynku Hurtowego SA Bronisze

— Mijają już dwa lata, odkąd rozpoczęła funkcjonowanie powołana przez WR-SRH Platforma Logistyczna Bronisze spółka z o.o. Jej głównym celem jest organizacja sprzedaży i dystrybucja owoców i warzyw wysokiej jakości oraz inicjowanie i wspieranie tworzenia grup producenckich. Jakie są tego efekty i jak układa się współpraca Platformy z producentami warzyw oraz owoców?

Janusz Józef Byliński: Platforma poszukuje za granicą odbiorców polskich produktów. Do tego potrzebna jest jednak aktywność producentów, przede wszystkim ich organizowanie się w grupy. Tylko w ten sposób nasi dostawcy staną się partnerami, którzy mogą w jednolity sposób przygotować towar do eksportu i zagwarantować dobrą jakość produktów. Prawidłowe przygotowanie towaru powoduje, że mniejsze są koszty funkcjonowania Platformy, a producentom zapewnia korzystniejsze ceny, gdyż to, co zostanie zrobione w gospodarstwie czy w grupie, zawsze da w efekcie dodatkowy przychód. Gdy zrobią to inni, zarobią na tym oni. Naszą koncepcją jest nawiązywanie na początku kontaktów, zarówno z producentami-dostawcami, jak i z odbiorcami. Dotychczas wydawało się nam, że nie ma potrzeby zajmowania się dostarczaniem towaru do zakładów przetwórczych. Tymczasem praktyka pokazuje, że zapewnienie ogrodnikowi odbioru różnych klas tego samego produktu zacieśnia współpracę oraz zmniejsza ryzyko tego, że dostawca będzie próbował "przemycić" towar gorszej jakości na eksport. Będziemy zatem pomagać producentom w organizowaniu rynku i sprzedaży także towarów niższej klasy jakościowej.

— Czy z dostawcami podpisywane są umowy kontraktacyjne?

JJB: Jeszcze nie. Brakuje bowiem rzetelności i lojalności ze strony producentów. Częste są sytuacje, że pomimo wcześniejszego ustalenia ceny, producent, od którego odbierany jest towar, próbuje wymusić cenę wyższą. To najczęściej oznacza zakończenie współpracy.

— Jakie warzywa i owoce mają największy udział w obrotach Platformy?

JJB: Są to przede wszystkim jabłka. Duże jest również znaczenie pomidorów spod osłon, ale jeszcze większe — pomidorów polowych, które były atrakcyjne na rynku Europy Zachodniej, ze względu na cenę i smak. W ubiegłym sezonie wyeksportowaliśmy ich około 1000 t. Kolejne miejsca w naszych obrotach zajmują warzywa kapustne (w tym kapusta pekińska) oraz sałata krucha. W 2005 roku za pośrednictwem Platformy Logistycznej Bronisze wyeksportowaliśmy łącznie 1300 ton warzyw i owoców. Współpracujemy z kilkoma dostawcami opakowań i dążymy do tego, aby mieć dla wszystkich produktów opakowania z naszą marką, którą w ten sposób można promować za granicą.

— Jak polscy producenci mogą konkurować na rynkach zagranicznych?

JJB: Od ponad roku zabiegamy o prowadzenie szkoleń dla producentów z zakresu Integrowanej Produkcji. Chcemy to zrobić w ramach dofinansowania ze środków UE. Certyfikat IP jest mniej atrakcyjny dla odbiorców zagranicznych niż certyfikat EUREPGAP, stąd będziemy chcieli wprowadzić ten drugi (w trakcie ubiegania się o niego producenci będą mogli równocześnie wprowadzić system produkcji integrowanej). Towar lokowany na rynkach europejskich czy w krajowych sieciach supermarketów musi mieć certyfikat poświadczający jego jakość i bezpieczeństwo dla zdrowia nabywców. Certyfikat taki jest wizytówką, która umożliwia wprowadzanie towaru na półki sklepowe bez pośrednictwa hurtowni czy firm handlowych. Najtrudniej jest zacząć. Gdy kolejny producent widzi korzyści z posiadania certyfikatu, również chce go mieć. Dysponowanie większą masą towaru pozwala producentowi stać się ważniejszym partnerem handlowym dla odbiorców. Warto podkreślić, że działanie w grupach producenckich stwarza możliwość skorzystania z wielu dotacji i programów pomocowych z budżetu UE. Został już ustalony budżet unijny na lata 2007–2013 i na ten okres można planować inwestycje, na które można będzie uzyskać wsparcie finansowe. To, czego nie zdołamy zrobić do 2013 roku, później może być znacznie trudniejsze do realizacji, bo nie wiadomo, jak będzie wyglądał kolejny budżet UE.

— Jak za granicą oceniane są polskie warzywa i owoce?

JJB: Jeżeli zapewnimy wyrównanie i jakość towaru, możemy naprawdę skutecznie konkurować z produktami z zachodniej Europy. Polskie owoce i warzywa na wielu rynkach traktowane są jako zdrowsze, atrakcyjne smakowo i, oczywiście, tańsze. Bez względu na kierunek eksportu, najważniejsza jest jakość. Skończyły się czasy, w których na rynek rosyjski można było wysyłać towary gorszej jakości i uzyskiwać dobrą cenę. Teraz, aby ją uzyskać, trzeba dbać o markę, o wysoki standard towaru, a także o walory zdrowotne i smakowe produktów. W Rosji, szczególnie obecnie — w okresie zakazu importu z Polski — zaczyna się ostra konkurencja z dobrze przygotowanym towarem z Europy Zachodniej. Według mnie, wysyłając do Rosji gorsze produkty szybko możemy ten rynek stracić. A możliwości zbytu są tam naprawdę duże.

— Jakie są konsekwencje rosyjskiego embarga w odniesieniu do polskich produktów ogrodniczych?

JJB: Na zablokowaniu importu tracą również rosyjscy konsumenci. Po wprowadzeniu tego zakazu, na przykład w Kaliningradzie, ceny warzyw i owoców wzrosły nawet o połowę. W związku z takimi decyzjami dotyczącymi eksportu, polscy producenci muszą bardziej różnicować potencjalnych odbiorców. Oznacza to, że towar nie może być przygotowywany pod kątem konkretnego odbiorcy, np. z Rosji, ale należy szukać kontrahentów w UE i poza nią. Taka dywersyfikacja sprzedaży skutecznie ochroni nas przed niekorzystnymi decyzjami politycznymi.

— Co Państwo robicie, aby usprawnić funkcjonowanie rynku hurtowego w Broniszach?

JJB: Od ponad roku prowadzimy wspólne działania z Inspekcją Jakości Handlowej oraz służbami fitosanitarnymi z Rosji i dążymy do tego, aby na rynku w Broniszach stworzyć warunki umożliwiające pełne przygotowanie produktów na eksport. Chcemy, aby miał u nas siedzibę rosyjski inspektor służb fitosanitarnych, który mógłby kontrolować towar wysyłany z rynku bezpośrednio czy za pośrednictwem eksporterów, oczywiście, jeżeli takie decyzje podejmie rząd polski i zaakceptuje je UE. W ten sposób można wyeliminować kontrole na granicy oraz zmniejszyć koszty (gdyby kontrola wypadła negatywnie i towar miałby zostać cofnięty z granicy).

— Jakie są możliwości zbytu na Ukrainie warzyw i owoców z Polski?

JJB: To będzie zależało od polityki celnej rządu ukraińskiego, która na razie ma charakter ochronny, chociaż podaż produktów ogrodniczych na Ukrainie jest niewystarczająca. W związku z tym, rząd Ukrainy musi wybrać, czy chce za wszelką cenę chronić interesy rodzimych producentów, czy równie ważni są konsumenci. W przyszłości ukraińscy ogrodnicy mogą stanowić zagrożenie dla polskich producentów warzyw i owoców, muszą nas wprawdzie jeszcze doganiać pod względem technologii produkcji oraz certyfikacji. Produkcja ogrodnicza na Ukrainie może być jednak tańsza niż w Polsce. Dlatego w naszym interesie jest włączenie tego kraju w struktury UE. Wtedy wspólne będą i rynek, i polityka, a jeśli będziemy przygotowani do produkcji towaru dobrej jakości, zyskamy.

— Dziękuję za rozmowę.

rozmawiał Mariusz Podymniak