• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 04/1999

INNE SPOJRZENIE NA CIĘCIE DRZEW

W ubiegłym roku podczas Święta Kwitnącej Jabłoni w Wildze miałem okazję gościć w sadzie Czesława Grzegrzółki z Podola Nowego. Bardzo zaciekawiły mnie tam kilkunastoletnie drzewa odmiany Idared, przeformowywane z korony wrzecionowej na wysmukłe wrzeciono. W lutym tego roku zjawiłem się więc ponownie w tym gospodarstwie, aby porozmawiać z właścicielem o formowaniu jabłoni i przyjrzeć się proponowanemu przez niego cięciu drzew.
Od 150 do kilku tysięcy drzew
Czesław Grzegrzółka (fot. 1) zajmuje się sadownictwem od ponad 30 lat. Początkowo uprawiał 150 drzew na hektarze. Kiedy zaczął sadzić więcej - 400 jabłoni na hektarze, dla wielu producentów było szokiem, że tak gęsto. Natomiast obecnie w gospodarstwie znajduje się kilkudziesięcioarowa kwatera ośmioletniego Szampiona na M 9, gdzie w przeliczeniu rośnie ponad 6,5 tyś. drzew na hektarze i nie budzi to już sensacji.

FOT. 1. CZESŁAW GRZEGRZÓŁKA PODCZAS ZIMOWEGO CIĘCIA JABŁONI


Sadownik ten uprawia jabłonie na powierzchni 7,5 ha. Średnio rocznie zbiera 220-250 ton owoców. Co ciekawe, już od dwudziestu lat przechowuje je w chłodni z kontrolowaną atmosferą o pojemności prawie 300 ton. Dzięki temu obiektowi sprzedaż jabłek w gospodarstwie rozpoczyna się najwcześniej pod koniec marca.

Fizjologiczne podstawy cięcia
Czesław Grzegrzółka, jak sam stwierdził, wypróbował wiele systemów prowadzenia drzew. Poznał także różne poglądy na cięcie. Wiele systemów się nie sprawdziło, gdyż często pomijano wpływ cięcia na fizjologię rośliny, a od tego powinno się zaczynać. Zabieg ten jest bowiem jednym ze sposobów formowania korony - ostatecznym - ''operacją chirurgiczną'' na żywym organizmie. Należy więc wiedzieć, gdzie, po co i czy musi się przeprowadzić cięcie. Potrzebna jest do tego znajomość przynajmniej podstaw fizjologii drzewa, aby przewidzieć, jak ono zareaguje na takie czy inne nasze działanie. Jeżeli bowiem, na przykład, jabłoń mocno przytniemy, to ''odwdzięczy'' się ona zbyt silnym wzrostem. Drzewo będzie wtedy spokojne, gdy nie będziemy się z nim obchodzić zbyt radykalnie. Jeśli więc musimy usunąć więcej gałęzi, to lepiej zabieg ten rozłożyć na kilka lat. Nie wolno się spieszyć z formowaniem korony. Wielu sadowników nie przykłada wagi do tego, że drzewa owocowe powinna ciąć osoba znająca się na tym. Nie wystarczy mieć piłkę i sekator, aby być fachowcem w tej dziedzinie. Przy prawidłowo formowanej koronie specjalista bardzo szybko ocenia przydatność lub zbyteczność danej gałęzi na drzewie. Natomiast po wpuszczeniu do sadu nieodpowiednich ludzi konsekwencje złego cięcia ponosi się przez co najmniej 2-3 lata, a naprawienie błędów wymaga bacznej uwagi, gdyż pojawiają się ''komplikacje pooperacyjne''. Czesław Grzegrzółka swój 7,5-hektarowy sad tnie przez 1,5 miesiąca - od początku lutego do około połowy marca, od 5 do 7 godzin dziennie.

Zmiana korony
Zdaniem Czesława Grzegrzółki, zaczynając formowanie korony drzew musimy wybrać system ich prowadzenia i konsekwentnie się go trzymać. Nie wolno co chwila zmieniać systemu. Jeśli już jednak zdecydujemy się na przejście z jednego na inny, to wtedy musi się to odbywać stopniowo, minimum przez 3 lata. Sam rozpoczął przebudowę koron starszych drzew kilka lat temu, po tym, jak zmieniły się wymagania rynku. Przestała się wtedy liczyć tylko ilość, zaczęto żądać dobrej jakości jabłek. W przypadku 3,5-4-metrowych drzew prowadzonych w formie wrzecionowej, gdzie w całej objętości korony znajdowały się poziome konary, dłuższe u dołu, a krótsze u góry (rotacja gałęzi odbywała się w zasadzie tylko w obrębie konarów) bardzo trudno było uzyskać dobrze wybawione i odpowiedniej wielkości owoce. Postanowił więc przeformować na wrzeciono wysmukłe rosnące od 1986 roku w pasach dwurzędowych (około 3 tyś. drzew na hektarze) jabłonie odmiany Idared na podkładce MM 106 i M 7 (fot. 2).

FOT. 2. 13-LETNIE DRZEWA ODMIANY IDARED NA PODKŁADCE MM 106 PRZED CIĘCIEM ZIMOWYM


Przebudowa korony trwała trzy lata i polegała na systematycznym usuwaniu grubych, zacieniających konarów. Jednak, jak stwierdzi} Czesław Grzegrzółka, przy wycinaniu gałęzi nie wolno zakładać, że jeśli ma ona pięć lat, to na pewno jest zła, a trzyletnia dobra. Jeśli nie ma żadnego innego pędu, który zastąpiłby starszą gałąź, to i pięcioletnią powinno się zostawić. Sadownik ten wycina pędy ''na gładko''. W przypadku jabłoni nie preferuje usuwania ich na czop, gdyż wyrasta wtedy zbyt dużo wilków, które z kolei znowu trzeba likwidować. Cięcie na czop może być jednym ze sposobów dla niektórych odmian. Generalnie nie jest ono jednak aż tak potrzebne, ponieważ z przewodnika wybijają samorzutnie nowe pędy, którymi możemy zastąpić niepotrzebne gałęzie. W ciągu trzech lat przebudowy korony co roku drzewo skracane było o około 50 cm. Tak że czterometrowe jabłonie zostały obniżone do 2,5-2,8 m. Ciekawe, że zimą Czesław Grzegrzółka oprócz cięcia również przygina gałęzie. Stwierdził bowiem, że niektóre potrzebne pędy, które wtedy nie zostałyby uformowane, musiałby usunąć. Przyginanie zimą jest znacznie trudniejsze niż latem, gdyż w okresie spoczynku są one bardziej kruche. Aby uniknąć wyłamania gałęzi, należy je więc najpierw skręcić w bok, a następnie nagiąć do dołu. Do utrzymania ich w takiej pozycji sadownik używa 20-30-centymetrowych kawałków cienkiego drutu (fot. 3). Przy jego pomocy formowanie przeprowadza się bowiem znacznie szybciej i wygodniej niż przy użyciu ciężarków, sznurków czy gumek. Poza tym gałąź przymocowana drutem pozostaje w takiej pozycji, w jakiej powinna rosnąć.

FOT. 3. W SZCZYTOWEJ PARTII KORONY PĘDY PRZYGINANE SĄ ZA POMOCĄ 20-30-CENTYMETROWYCH KAWAŁKÓW DRUTU



Skutki przebudowy korony
W ciągu trzech lat udało się uzyskać drzewa o koronie wrzeciona wysmukłego z szeroką podstawą na wysokości około 1 metra i drobnymi pędami w wierzchołkowej jego partii. Dzięki temu cała jabłoń jest bardzo dobrze doświetlona (fot. 4). Nieporównywalnie lepsze niż przy starym systemie prowadzenia drzew jest więc wybawienie owoców. Podczas zabiegów ochronnych środki chemiczne zostają równomiernie naniesione w całej partii korony, dzięki temu mniejsze jest porażenie chorobami i szkodnikami. Poza tym skuteczniejsze są chemiczne zabiegi przerzedzania zawiązków owocowych. Wielkość plonu w zasadzie się nie zmieniła, gdyż Czesław Grzegrzółka w dalszym ciągu zbiera od 45 do 55 ton jabłek z hektara. Jednak dzięki przebudowie korony i przerzedzaniu zawiązków około 85-90% owoców jest dobrze wybarwione i ma średnicę powyżej 7 cm.

FOT. 4. DZIĘKI PRZEFORMOWANIU KORONY NA WRZECIONO WYSMUKŁE, CAŁA JABŁOŃ JEST BARDZO DOBRZE DOŚWIETLONA - MAJ 1998 R.



Formowanie nowo posadzonych drzew
Czesław Grzegrzółka wymienia rocznie około 0,5-0,7 ha sadu. Za optymalną gęstość nasadzenia uważa 2,5-3 tys. drzew na hektar. W zależności od odmiany, umieszcza je w rzędzie co 80-100 cm, a odległość między rzędami około wynosi od 3,3 m do 3,5 m. Jak stwierdził, stara się sadzić tylko drzewka dobrej jakości. Słaby materiał go nic interesuje. Niestety, oferowane ze szkółek jabłonie mają z reguły za nisko uformowaną koronkę. Po dwóch, trzech latach wzrostu takich drzew w sadzie koniecznie trzeba więc podwiązywać dolne gałęzie, aby pod ciężarem owoców nie leżały na ziemi, albo przeformować koronę, czyli wyciąć dolne pędy. Najlepsze, według Czesława Grzegrzółki, byłyby drzewka, u których dolna partia gałęzi rozpoczynałaby się co najmniej na wysokości 90 cm. Dotyczy to głównie Jonagolda i jego sportów. Po posadzeniu drzewek wiosną przewodników się nie przycina. Niestety, w przypadku przechowywania przez zimę jabłoni w dołowniku, często końcówki pędów przemarzają i później tworzą się na nich rozgałęzienia. Dotyczy to szczególnie Elstara. Bardzo utrudnia to formowanie korony. Z tego między innymi powodu Czesław Grzegrzółka po raz pierwszy tej zimy przechowywał pod wiatą zakupione jesienią drzewka. Umieścił je pionowo na odizolowanym od betonu podwyższeniu i dokładnie obsypał korzenie wilgotnymi trocinami (fot. 5). Dodatkowo z boku i z góry jabłonie obłożone zostały płytami ze styropianu, które z kolei okrywano folią przy dużych mrozach. Przy ociepleniach kilka płyt ściągano, aby przewietrzyć drzewka. W razie potrzeby jabłonie były także podlewane.

FOT. 5. DRZEWKA ZIMĄ PRZECHOWUJE SIĘ POD WIATĄ, GDZIE DODATKOWO OSŁONIĘTE SĄ PŁYTAMI ZE STYROPIANU


W roku sadzenia, w sierpniu, po zakończeniu wzrostu drzew formowana jest podstawa korony. Należy do tego użyć sznurków, które przywiązuje się do pnia lub do metalowych szpilek wbitych w glebę. W wyższej partii drzewa Czesław Grzegrzółka wszystkie pędy przygina za pomocą drutu po zakończeniu ich wzrostu w sierpniu lub podczas cięcia zimowego. W następnych latach formowanie polega na tym, że powyżej podstawy korony wszystkie grube gałęzie usuwa się ''na gładko'', a drobne pędy przygina do dołu (fot. 6).

FOT. 6. UFORMOWANA W KSZTAŁCIE WRZECIONA WYSMUKŁEGO PIĘCIOLETNIA JABŁOŃ ODMIANY JONAGOLD NA PODKŁADCE M 9


Jeśli po cięciu zimowym wybijają niepotrzebne pędy, zacieniające dojrzewające owoce, to należy usunąć je latem, pod koniec sierpnia. Założeniem wrzeciona wysmukłego jest utrzymanie owocowania przy przewodniku i to się sprawdza w praktyce. Na przykład u czteroletnich jabłoni odmiany Jonagold bez problemu uzyskuje się 25-30 ton owoców z hektara. Natomiast już od szóstego roku - 40-45 ton. Jednak, jak stwierdził Czesław Grzegrzółka, aby jabłka byty dobrej jakości, oprócz odpowiedniej formy korony konieczne jest jeszcze chemiczne i dodatkowo ręczne przerzedzanie zawiązków owocowych.