• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 08/2002

WIĘCEJ ŚCISŁEJ WSPÓŁPRACY

Krajowe sadownictwo wymaga zasadniczych zmian dotyczących produkcji, przechowywania i przygotowywania owoców do sprzedaży. Zbyt mało w jest w kraju intensywnych sadów, średnio z 2000–3000 drzew na hektarze, z którego można zbierać 40–50 ton deserowych jabłek. Zamiast 2000 krzewów czarnej porzeczki należy sadzić 5000–6000 na hektarze, a plon owoców wzrośnie z 3–4 ton do 8–12 t/ha. Podobnie jest z większością uprawianych w kraju gatunków roślin sadowniczych. Na cenę i popyt wpływa dostępność owoców bardzo dobrej jakości i odmian preferowanych przez rynek. Niestety w kraju jest nadal dużo owoców złej jakości, które wypierają z rynku dobre jabłka, co ma istotny wpływ na poziom cen. W ostatnich latach zmieniły się gusty konsumentów, którzy preferują nowe odmiany o lepszym smaku. Często różnice cen owoców starych i nowych odmian sięgają 100%. Dlatego trzeba uprawiać nowe odmiany akceptowane przez rynek oraz śledzić trendy w ich uprawie w kraju i zagranicą. Trzeba co najmniej 50% owoców (jabłek, gruszek, śliwek) przechowywać w warunkach kontrolowanej atmosfery, aby sprzedać je po opłacalnej cenie. Na razie takie przechowalnie muszą budować sami producenci. Jeszcze sporo czasu upłynie zanim powstaną obiekty na wzór zachodni, dysponujące chłodniami o pojemności co najmniej 20 000 ton. Warto podkreślić, że z ekonomicznego punktu widzenia nie ma sensu zakładanie większych sadów jabłoniowych i gruszowych bez zaplecza chłodniczego w gospodarstwie. Jeśli tych zmian nie dokonamy w najbliższym czasie i nie zlikwidujemy istniejącego kryzysu, stracimy naszą pozycję, zarówno na rynku krajowym, jak i zagranicznym. Zmiany te są jednak bardzo kosztowne. Wymagają dużych nakładów finansowych, na które nie stać producentów owoców. Podobnie jest w innych krajach. Rządy państw, którym zależy na rozwoju rodzimej produkcji owoców wspierają ją poprzez dotacje i preferencyjne kredyty. Polska pod tym względem jest wyjątkiem. Jeśli ta sytuacja się nie zmieni, nasze sadownictwo zatrzyma się, a potem straci pozycję społeczno-gospodarczą. Wiele gospodarstw będzie miało ogromne kłopoty finansowe, a nasz rynek zdominują owoce importowane. Zostaniemy natomiast dostawcami tanich owoców przemysłowych dla krajowych i zagranicznych przetwórni. Czy tak ma wyglądać przyszłość naszego sadownictwa? To pytanie stawiamy naszym decydentom i politykom. Rozumiemy obecną trudną sytuację finansową w kraju. Należy jednak przypuszczać, że ulegnie ona wkrótce poprawie i dlatego już teraz trzeba określić możliwości finansowania z budżetu państwa oraz ze środków unijnych sadowniczych potrzeb. Wprawdzie niektórzy specjaliści, w tym i z sadownictwa, wykluczają możliwości pomocy finansowej, co stanowiłoby korzyść dla Unii Europejskiej i niektórych naszych urzędników. Opracowywany program — "Rekonstrukcja i modernizacja polskiego sadownictwa do roku 2010" — określa potrzeby i źródła finansowania modernizacji naszego sadownictwa. W pierwszym etapie najwięcej środków pomocowych przewiduje się na inwestycje produkcyjne i tak zwane centra dystrybucyjne owoców. Warto jeszcze podkreślić, że dotacje i preferencyjne kredyty mają służyć rozwojowi inwestycji, a nie pokrywaniu bieżących potrzeb gospodarstwa. Nowe inwestycje to nowe zadania dla producentów, zmuszające do większego wysiłku w prowadzeniu zarówno upraw sadowniczych, jak i całego gospodarstwa. To konieczność przesiadki z wygodnego, wolno jadącego pojazdu do szybkiej, bardziej skomplikowanej maszyny.

OPŁACALNOŚĆ PRODUKCJI NIEKTÓRYCH OWOCÓW PRZEMYSŁÓWYCH W 2001 r.



Prof. dr hab. Eberhard Makosz jest pracownikiem Akademii Rolniczej w Lublinie