• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 11/2002

STAN RYNKU CZY DETERMINACJA?

Niskie ceny jabłek przemysłowych, uparcie utrzymywane przez zakłady przetwórcze doprowadziły do protestów organizacji zawodowych sadowników. W efekcie tych akcji, doszło do porozumienia, w ramach którego ustalono, że do końca sezonu 2002/03 obowiązuje cena minimalna (loco zakład, przy dostawach jednorazowych co najmniej 5 ton) jabłek przemysłowych — 0,2 zł/kg. Postanowiono także, że od następnego sezonu powołana zostanie komisja, której zadaniem będzie negocjowanie cen skupu wszystkich gatunków owoców przeznaczonych dla przetwórstwa (wyniki mają być znane na 2 tygodnie przed rozpoczęciem skupu danego gatunku).

Fakt, że doszło do protestów zakończonych porozumieniem to zasługa Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej oraz innych organizacji. Rodzi się jednak szereg pytań i refleksji. Już wcześniej przedstawiciele zakładów nie ukrywali, że ceny skupu jabłek przemysłowych w dalszej części sezonu wzrosną. Ale z własnej inicjatywy ich nie podwyższyli. O ile jeszcze na początku października ceny jabłek były zgodne z porozumieniem, to już kilka dni później niektóre zakłady płaciły nawet 0,28 zł/kg jabłek. Taka nagła i wyjątkowa uległość wynika ze stanu rynku. Już w sierpniu eksperci sygnalizowali, że jabłek będzie w tym roku mniej, również u tak ważnych producentów koncentratu, jak Niemcy czy USA (w rejonie Jeziora Bodeńskiego w połowie września dostawy jabłek przemysłowych były skromne i płacone za nie w przeliczeniu do 0,5 zł/kg). Jest więc szansa na dalszy wzrost cen jabłek przemysłowych, który może mieć pozytywny wpływ na rynek jabłek deserowych. Gdyby ceny wzrosły, na przykład do 0,3 zł/kg, to czy opłacałoby się w ogóle sortować 'Lobo', jeżeli na początku października za skrzynkę (15 kg) naprawdę pięknych owoców tej odmiany nie można było w Broniszach otrzymać więcej niż 8 zł? Owoce innych odmian, gorsze jakościowo, także przestałyby zaśmiecać rynek jabłek deserowych i psuć ceny. Należy pamiętać jednak i o tym, że jabłek będziemy mieli 2,15 mln ton (szacunek przedwynikowy GUS), a poziom bezrobocia w Polsce zbliża się do 20%. Sądzę więc, że jeżeli ceny będą wyższe od ubiegłorocznych o 20–25%, to już będzie dobrze.

W przyszłości organizacje zawodowe sadowników nie powinny w kontaktach z przetwórcami zastępować tworzonych przez producentów owoców podmiotów gospodarczych. Jedynie one mogą zawierać kontrakty z przetwórcami stabilizując rynek owoców. Wspomniane porozumienie nie zostało też podpisane przez wszystkich przetwórców. To samo będzie dotyczyło ustaleń komisji, mającej powstać przed sezonem 2003/04. Tak więc, w dużej mierze wszystko zostanie po staremu — ceny oferowane przez przetwórców będą wynikać ze stanu rynku oraz ze stopnia zorganizowania się producentów surowców. Przy tej okazji warto przypomnieć, że ponad 50% środków z budżetu Wspólnej Polityki Rolnej na wspomaganie ogrodniczych organizacji producentów, trafia do 10% organizacji o największym potencjale ekonomicznym.



JEDNYM Z EFEKTÓW BLOKADY ZAKŁADÓW PRZETWÓRCZYCH BYŁO USTALENIE MINIMALNEJ CENY SKUPU JABŁEK PRZEMYSŁOWYCH



Eksportowe szanse


DYNAMIKA HURTOWYCH CEN JABŁEK NA RYNKU WARSZAWSKIM W SEZONACH 2000-2003


Pomimo niedostatków organizacyjnych polskiego handlu zagranicznego produktami ogrodniczymi, jego wyniki są optymistyczne. W sezonie 1999/2000 wyeksportowaliśmy185 300 ton jabłek deserowych, w następnym — 199 600 ton, zaś w ostatnim — aż 332 000 ton. Największymi odbiorcami polskich jabłek są oczywiście Rosja i Białoruś, które można potraktować łącznie, gdyż wiele naszych jabłek z Białorusi reeksportuje się do Rosji. W trzech omawianych sezonach do Rosji i na Białoruś wyeksportowaliśmy odpowiednio152 600 ton, 157 700 ton i 167 900 ton. Różnice są więc tu niewielkie. Ponieważ dostawy zagranicę rosły, to udział w nich eksportu do Rosji i na Białoruś spadał. W sezonie 1999/2000 wynosił 82,3%, w ostatnim z analizowanych — tylko 50,5%. Zmiany strukturalne w polskim eksporcie jabłek są widoczne, zwłaszcza w ostatnim sezonie. Znaczący wzrost wynika z ekspansji na nowe rynki: czeski, słowacki, chorwacki, rumuński oraz jugosłowiański (serbski i czarnogórski). W sezonie 2000/01 polski eksport jabłek w tym kierunku wynosił w sumie zaledwie 1700 ton, ale w następnym już 86 300 ton. Mamy szansę utrzymać rynki na południu Europy i w tym sezonie, gdyż w wielu krajach tego rejonu zbiory tych owoców będą niższe niż rok temu. Także zbiory jabłek na Litwie mają być niższe o ponad 40%, a kraj ten corocznie kupuje w Polsce kilkanaście tysięcy ton tych owoców. Są więc realne szanse na utrzymanie wysokiego poziomu eksportu z ubiegłego sezonu. Będzie to miało pozytywne przełożenie na stan krajowego rynku jabłek deserowych.

WYSOKOŚĆ ORAZ DYNAMIKA ŚREDNICH CEN JABŁEK (w zł/kg) OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM - PAŹDZIERNIK 2002/PAŹDZIERNIK 2003

* - współczynnik konkurencyjności cenowej (ceny jabłek importowanych/ ceny jabłek krajowych)
x) - odmiana 'Granny Smith'


Rynek jeszcze nie zareagował
Na początku października jabłka przemysłowe były o ponad 30% droższe niż rok temu, ale deserowe — tylko o 6–8%, zaś w stosunku do cen z września, w październiku notowania prawie się nie zmieniły. Wzrost cen jabłek przemysłowych nie wpłynął jeszcze na notowania owoców deserowych. Można się tego spodziewać później, zwłaszcza gdy ceny "przemysłu" będą dalej rosły. Tymczasem stan rynku jabłek deserowych w Warszawie można było określić jako "ślamazarny". Niby powinno być nieźle — można było sprzedać już praktycznie wszystko, gdyż na drzewach był już tylko 'Idared'. Ale zbiory tej odmiany także już trwały (w tym roku były przyspieszone o około 3 tygodnie), gdyż owoce opadały lub niektóre jabłka w gronach były "wysadzane" przez inne. Najłatwiej można było sprzedać odmiany o atrakcyjnych owocach, których podaż jest niewielka ('Mutsu', 'Honeygold', 'Golden Delicious', 'Red Delicious', 'Rubin', 'Celeste' z chłodni, 'Ligol' oraz 'Gloster'). W hurcie płacono za nie 1 zł/kg, a nawet więcej ('Mutsu', 'Golden', 'Ligol'). Średnim popytem cieszyła się 'Gala'. 'Šampion' musiał być piękny, aby ktoś o niego zapytał, a o 'Lobo' lepiej nie mówić. 'Cortland' miał jakieś szanse, jeżeli owoce były czerwone (ale sukcesem było 12 zł za skrzynkę). Jako dobrą oceniano kondycję rynku gruszek. Mimo iż owoców tych jest w tym roku w polskich sadach więcej, to jednak są dorodne, smaczne i chętnie kupowane (ceny dochodziły do 35 zł za skrzynkę). Oferta odmianowa nadal dość uboga — 'Faworytka', 'Konferencja', 'Lukasówka' oraz 'General Leclerc'. Z rzadka pojawiały się 'Concorde', 'Devo', 'Higeland' (bardzo smaczna). Pojawiły się też owoce 'Dawida' — efektowne, ale niezbyt smaczne. Na początku października rynek śliwek reprezentowały już tylko 'Węgierka Zwykła', 'President' (tych dwóch było najwięcej), 'Empress' oraz 'Oneida' — wszystkie z chłodni. Najbardziej efektowne były owoce 'Presidenta', zaś rekordowo drogie — 'Węgierki Zwykłej'. Można też było jeszcze kupić truskawki oraz maliny. Te ostatnie kupowane były także przez zakłady przemysłowe, co stanowi najlepszy dowód, że malin brakuje. Zresztą ceny wszystkich mrożonych owoców miękkich z Polski rosły.