• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 06/2003

LUSTRZANE ODBICIE

Albert Einstein mawiał, że wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy. Maksyma ta potwierdza się nawet w dziedzinie dalekiej zainteresowaniom uczonego, a taką jest stan rynku jabłek w Polsce tej wiosny. Wiedza upoważniała jedynie do bardzo ostrożnego optymizmu w kwestii cen — można się było spodziewać, że "będzie nieźle". Tylko wyobraźnia, i to nadzwyczaj śmiała pozwoliłaby przewidzieć notowania na początku maja.
Rynek szkółkarski
Jego stan stanowi wierne odbicie tendencji na rynku owoców, co po raz kolejny potwierdziło się tej wiosny. Przede wszystkim w wielu dużych szkółkach, jesienna część sezonu była bardziej udana niż rok wcześniej. Na wiosnę pozostało do sprzedaży około 30% materiału, przy czym prawie wszystkie drzewka jabłoni na 'M.9' znalazły odbiorców już jesienią. Polskie sadownictwo nadal się więc unowocześnia, a zwiększenie liczby drzewek na hektarze oznacza większy popyt na materiał sadowniczy.

Wiosną prawie nie do zdobycia były 'Mutsu', 'Jonagored', 'Ligol', 'Gala Must', 'Gloster' oraz 'Najdared'. Najchętniej kupowano 'Idareda', 'Genevę Early', 'Ambassy', wielu nabywców (raczej niespodziewane) znajdywały również drzewka 'Šampiona'. Spore było zainteresowanie innymi gatunkami. Grusze kupowano chętnie, właściwie nie bacząc na odmianę. Z czereśni poszukiwano głównie odmian wielkoowocowych ('Lapins', 'Regina', 'Kordia', 'Summit'). Największy popyt na śliwy notowały szkółki, które oferowały 'Amersa', węgierki (głównie 'W. Dąbrowicką' oraz "bezszarkowe" — 'Promise', 'Tolar' i 'Nectavit'), odmiany wczesne ('Čačanska Rana' i 'Herman') oraz późne — 'President' i 'Oneida'. Wiśni 'Łutówki' do wiosennej sprzedaży pozostało niewiele, ale chętnie kupowano także 'Groniastą z Ujfehertoi' oraz 'Pandy 103'. Z podkładek dla jabłoni, największym zainteresowaniem cieszyła się 'M.9', średnim — 'P 59', 'P 60' oraz 'P 22'. Mało kto pytał natomiast o 'M.26', 'M.7' czy 'P 14'. Bardzo duży popyt był na 'Pigwę MA' oraz 'Pigwę S 1'.

Szkółki odnotowały spore straty mrozowe materiału, który pozostał na zimę w polu. Powyżej warstwy śniegu (5–10 cm nad ziemią) przemarzły wszystkie brzoskwinie na 'B. Mandżurskiej', do 80% czereśni na czereśni ptasiej i 'Colcie', do 50% na podkładce 'GiSeLA'. Śliwy na 'Węgierce Wangenheima' przemarzły w około 80%, a grusz na pigwie — połowa. Nadmarzły także w górnej części pozostawione w dołownikach jabłonie: 'Gala', 'Golden Delicious' i 'Elstar' (wszystkie na wysokości 30–40 cm), 'Elise', 'Jonagoldy' i 'Mutsu' (wszystkie — 10–20 cm).

Gdy zaczyna się rozmowy o cenach, podstawa do optymizmu jest na ogół tylko jedna — "dobrze, że się udało sprzedać". Za najlepszej jakości jabłonie typu "knip-boom", można było uzyskać najwyżej 5–6 zł/szt., co oznacza, że zbywano je po kosztach. To samo, niestety, dotyczyło podkładek — dla materiału najwyższej jakości: 'M.9' — 1,0 zł, 'P 22' i 'P 59' — 0,8 zł, 'P 60' — 0,6 zł, 'M.26', 'M.7' i 'P 14' — 0,4 zł/szt. Nieco lepsze były notowania innych gatunków, ale stanowią one w większości szkółek najwyżej 30% produkcji. Najwyższej jakości czereśnie na 'Colcie' i czereśni ptasiej kosztowały 8 zł/szt., na podkładkach 'PHL' i 'GiSeLA' — 18–20 zł/szt., ze śliw najdroższe były 'Amers' i węgierki — 7 zł/szt., inne odmiany — 6 zł/szt. Takie same były ceny grusz. Drzewka wiśni kosztowały do 5 zł/szt.

Szkółkarze na ogół twierdzą, że należy zmniejszyć produkcję, koncentrując się na jakości. Dlatego większość jabłoni będzie proponowana jako dwuletnie drzewka typu "knip-boom". Są one wygodne w produkcji, a w sadzie owocują szybciej i obficiej niż okulanty. Te ostatnie nie znikną jednak z produkcji — będą w najbliższych latach stanowiły 10–20%. Dla szkółkarza mają bowiem istotna zaletę — okulizuje się kilka miesięcy po szczepieniu w ręku. Pozwala to reagować na ewentualne potrzeby rynku ujawnione w tym czasie. Rezultaty badań jednoznacznie sugerują, że najlepsze efekty ekonomiczne osiągają gospodarstwa duże (produkujące ponad 100 tys. drzewek rocznie). Do nich należy przyszłość, bo — pod warunkiem trafienia z produkcją w zapotrzebowanie rynku — im najłatwiej będzie przetrwać czas kryzysu. Nieodzowna jest jednak dbałość o reklamę i promocję. Także w tym sektorze mamy bowiem rynek konsumenta. Pocieszające jest, że czas "dzikiej" produkcji zdaje się kończyć. Przy obecnym poziomie cen, renomowane gospodarstwa zdecydowanie wygrywają jakością oraz gwarancją pochodzenia materiału i nie powinny się obawiać konkurencji szkółkarzy z UE. Potrafią wyprodukować drzewka jakościowo nie gorsze niż tamci, przy kosztach jednostkowych na poziomie 1,5 euro (we Wspólnocie dochodzą one do 3 euro).



DYNAMIKA HURTOWYCH CEN JABŁEK NA RYNKU WARSZAWSKIM W SEZONACH 2000-2003



Wiosna na rynku
Ceny drgnęły zdecydowanie już na początku kwietnia. Potem rosły z tygodnia na tydzień. Stan z początku maja można określić jako nadzwyczaj zadowalający — średnie ceny hurtowe były o 60% wyższe niż rok temu i o 45% wyższe niż na początku kwietnia. Charakterystyczne jednak, że detaliczne wzrosły odpowiednio tylko o 20% i 25%. Cztery złote za kilogram poszukiwanej odmiany to już cena zaporowa, z czego detaliści doskonale zadają sobie sprawę. Sadownicy zwracają uwagę, że wzrost cen poprawił również wyniki sprzedaży. Jeśli miało się dobry towar, na kupca nie trzeba było czekać zbyt długo. Miejsca poszczególnych odmian w cenowych notowaniach nie uległy specjalnym zmianom, ale poszukiwano, na przykład, 'Lobo'. Nabywcę znajdowały nawet jabłka skąpo wybarwione, zielone. Wcześniej notowania tej odmiany były fatalne i takie owoce mogły liczyć jedynie na zbyt do przetwórstwa. Charakterystyczne jest jednak jeszcze jedno — powszechny wzrost cen nie objął odmiany 'Elise'. Jej mozolna droga do konsumenta przypomina zupełnie tę, którą kilkanaście lat temu odbywał 'Šampion'. Przyczyna jest ta sama — brak promocji.

Jabłek krajowych ubywało, o czym świadczył zauważalny wzrostu importu tych owoców — do niedawna jedynie odmiany 'Granny Smith', obecnie także 'Red Delicious' i 'Golden Delicious', znacznie droższe od krajowych (chociaż wartość współczynnika konkurencji cenowej wyraźnie spadła — tabela). Wydaje się, że jedną z głównych przyczyn majowej hossy na rynku jabłek był brak alternatywnego, a cenowo konkurencyjnego owocu lub warzywa. Pomidorów było zatrzęsienie, ale drogie (ponad 8 zł/kg), a hiszpańskie truskawki raczej tylko do oglądania (niesmaczne i drogie).

Są zatem szanse, aby dobre wiadomości z rynku jabłek nadchodziły nadal — przynajmniej do pojawienia się krajowych truskawek po konkurencyjnej cenie. Na początku maja na to się szybko nie zanosiło, bo produkcja truskawek pod osłonami była w tym roku wyjątkowo droga (w przeciętnym roku koszt produkcji w obiekcie ogrzewanym wynosi około 10 zł/kg), a wiele plantacji polowych zostało uszkodzonych przez mróz (głównie odmian deserowych). Nadchodzący sezon może być cenowo korzystny również dla producentów innych owoców miękkich. W Europie brakuje zapasów mrożonych wiśni i koncentratu soku z tych owoców. Jego cena w marcu dochodziła do 5–6 euro/kg (1,8–2,5 euro/kg rok temu). Drogie mogą być także maliny — na niektórych plantacjach przemarzło kilkadziesiąt procent pąków.

Kondycja eksportu również była niezła. Ceny owoców 'Idareda' (średnica 7 cm i więcej) wzrosły i na początku maja dochodziły do złotówki, 'Jonagoreda' i 'Glostera' — przekraczały 1,2 zł/kg. Drobniejszego 'Idareda' (średnica 6–7 cm) można było sprzedać po 0,4 zł/kg, co było ceną konkurencyjną dla jabłek przemysłowych (0,25 zł/kg).

I jeszcze uwaga na koniec. Ceny hurtowe z początku maja 2003 przypominały ceny z września i października pamiętnego roku 1999 (później było lepiej). W UE nie notuje się wiosną wzrostu cen jabłek, a przynajmniej nie na taką skalę. Nie spodziewajmy się więc w przyszłości powrotu starych, dobrych czasów.



WYSOKOŚĆ ORAZ DYNAMIKA ŚREDNICH CEN (w zł/kg) OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM - MAJ 2003/MAJ 2002