• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 06/2003

O NASIENNICTWIE I PRAWNEJ OCHRONIE ODMIAN

Na te tematy dyskutowano 24 kwietnia w Warszawie podczas seminaryjnego posiedzenia Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Senatu RP. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele branży hodowlano-nasiennej oraz szkółkarskiej — przede wszystkim naukowcy-eksperci, choć nie brakowało też reprezentantów sektora handlowego czy organizacji producenckich. Jak powiedział przewodniczący senackiej Komisji Rolnictwa i RW Jerzy Pieniążek, podstawowym powodem zwołania jej posiedzenia w nietypowym składzie była chęć dokonania kolejnych poprawek w końcowej fazie pracy parlamentu nad nową ustawą o nasiennictwie, która ma wejść w życie po uzyskaniu przez Polskę członkostwa w Unii. Przy okazji wiele czasu poświęcono rozważaniom o przyszłości polskiej hodowli i nasiennictwa w jednoczącej się Europie. Wprawdzie tematyka obrad dotyczyła również ustawy o ochronie prawnej odmian roślin, ale wnioski zgłaszane przez zebranych pozostały pobożnymi życzeniami, gdyż właśnie 24.04. br. Sejm uchwalił ten akt prawny (o najważniejszych zmianach, jakie nastąpią — czytaj w HO 5/2003).
Najważniejsze zmiany ustawowe
Ogólnie na temat obu ustaw*, których wiele paragrafów wynika z konieczności dostosowania naszych przepisów do regulacji UE, padały pozytywne uwagi. Podkreślano, między innymi, celowość rozdzielenia zapisów na temat nasiennictwa (rejestracja odmian, wytwarzanie, ocena i kontrola materiału siewnego, a także obrót nim) od tych dotyczących ochrony odmian.

Zwracano uwagę na punkty w projekcie ustawy o nasiennictwie, które przyniosą zasadniczą zmianę w sytuacji polskich firm hodowlanych. Otóż na terytorium państw członkowskich Unii funkcjonuje wspólnotowy katalog odmian roślin rolniczych i warzywnych, dopuszczonych do obrotu w całej UE (art. 2, pkt 1, podpunkt 26). Tak więc, z jednej strony, gdy znajdziemy się w Unii, do takiego katalogu trafią wszystkie zarejestrowane w Polsce odmiany warzyw (także zbóż, buraków cukrowych, ziemniaków, itd.), ale jednocześnie nasz rynek zostanie otwarty dla materiału siewnego kreacji zagranicznych dotychczas niewpisanych do polskiego Rejestru Odmian. Dla 15 gatunków warzyw i 7 gatunków roślin sadowniczych mają być opracowywane (po ich wpisaniu do rejestru) opisowe listy odmian krajowych zawierające informacje o plonach oraz cechach użytkowych tych odmian. Badania (wartości gospodarczej), na których podstawie powstaną takie listy będą prowadzone przez COBORU (art. 24 pkt. 1).


Przyszłość polskiej hodowli
Z dyskusji na ten temat wynikało, że rodzime odmiany będą w większości przypadków zagrożone w konkurencji z zagranicznymi. Za tymi ostatnimi stoi bowiem pokaźny kapitał i dobrze zorganizowany marketing. Według opinii przedstawianych przez kilku ekspertów, w Polsce natomiast nie poczyniono zmian koniecznych do przystosowania krajowego sektora hodowlano-nasiennego do gospodarki rynkowej. Sytuacja naszych firm hodowlanych, których udział w krajowym rynku warzyw** i roślin rolniczych systematycznie od 1989 roku się zmniejsza na korzyść przedsiębiorstw zachodnich, pogorszy się także z innego powodu. Otóż, przepisy unijne (Traktat Rzymski, który sankcjonuje równą konkurencję) wykluczają możliwość bezpośredniego dofinansowywania hodowli z budżetu państwa — ewentualne odstępstwa od tej reguły muszą uzyskać zgodę Komisji Europejskiej. Obecnie, według danych Ministerstwa Rolnictwa i RW, polska hodowla jest subsydiowana średnio w 60–70 procentach (wg innych danych — w 40–60%).

Błędy z przeszłości
Choć dyskusja podczas kwietniowych obrad w Senacie dotyczyła przede wszystkim, najbardziej "strategicznych", gatunków rolniczych, to jednak wiele spostrzeżeń i danych odnosiło się również do warzyw. Prezes Polskiej Izby Nasiennej prof. dr hab. Karol Duczmal wskazał na paradoks polegający na istotnym wzroście liczby krajowych odmian, jaki zanotowano po 1989 roku (warzyw — z 375 do ponad 1500 w tym jest 607 krajowych), przy jednoczesnym zmniejszaniu się powierzchni plantacji nasiennych (z ok. 8,5 tys. ha do mniej więcej 2 tys ha). Taka tendencja oznacza wzrost kosztów hodowli, a zarazem spadek dochodów ze sprzedaży materiału siewnego i może być tłumaczona faktem, że od liczby zarejestrowanych odmian zależała wysokość subwencji rządowych. Dopłaty te nie zmuszały zarazem twórców odmian do zdecydowanego egzekwowania opłat hodowlanych.

Za taki stan rzeczy obwiniano złą restrukturyzację państwowych przedsiębiorstw hodowli roślin, które — zdaniem kilku dyskutantów — powinny były zostać możliwie wcześnie sprywatyzowane (po 1989 r. stały się spółkami z o.o. ze 100-procentowym udziałem skarbu państwa). Tymczasem proces przekształceń własnościowych został — jak podkreślano — spowolniony lub wręcz zahamowany w 1992 roku (na 14 przedsiębiorstw hodowlano-nasiennych działających w branży warzywnej 6 jest własnością prywatną, a jedno znajduje się w trakcie prywatyzacji, przy czym tylko 3 z nich wywodzą się z dawnych państwowych zakładów). Obecnie prywatyzacja tych firm wymaga zgody Rady Ministrów. Wytykano też brak realizacji, zatwierdzonego przez MRiGŻ w 2000 r., zarysu strategii dla nasiennictwa, którą opracowali eksperci. Profesor Sławomir Podlaski z SGGW stawiał za przykład Węgry i Czechy, gdzie sprywatyzowano narodową hodowlę i — choć odbyło się to w oparciu o kapitał zagraniczny — nie wyeliminowało z tamtejszych rynków odmian rodzimych (obecnie wartość eksportu nasion z Węgier i Czech wynosi, odpowiednio, 65 i 18 mln USD, a polskich — nie przekracza 1 mln USD).


Co może być zrealizowane?
Dr hab. Michał Jerzak z Katedry Ekonomiki Gospodarki Żywnościowej AR w Poznaniu argumentował, że przy obecnym poziomie sprzedaży materiału siewnego, a także ściągalności opłat hodowlanych, żadna z polskich firm nie będzie mogła samodzielnie udźwignąć finansowania działań niezbędnych do wypromowania polskich odmian w konkurencji z zagranicznymi. Konieczna jest więc, zdaniem tego naukowca, współpraca branży hodowlano-nasiennej w sferze obrotu towarowego, do czego powinien służyć wspólny, odrębny podmiot gospodarczy (wspierany początkowo z budżetu Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa czy MRiRW). Miałby się on zająć, między innymi marketingiem, w tym zbieraniem informacji o krajowym obrocie nasiennym, których brakuje.

Reprezentujący na posiedzeniu Ministerstwo Rolnictwa i RW sekretarz stanu Jerzy Pilarczyk stwierdził, iż resort nie chce dopuścić, by nasze instytucje hodowlane zamieniły się w centrale nasienne zagranicznych firm, jednak nie uniemożliwia prywatyzacji. Powiedział też, że należałoby wspierać polską hodowlę w pierwszych latach członkostwa w UE i może to się odbywać poprzez finansowanie badań w instytutach podległych ministerstwu (IHAR, ISK, IW). Wspomniał też o klauzuli zawartej w dokumentach negocjacyjnych, która pozwala na wprowadzenie doraźnych instrumentów "obronnych" (np. kontyngenty), gdyby polski rynek został zagrożony nadmierną ilością towaru zagranicznego. Wymaga to jednak zgody odpowiednich władz UE, które opierają się na analizie poziomu konkurencyjności w danej branży na konkretnym rynku***. Zdaniem ministra Pilarczyka podstawą prowadzenia hodowli powinny stać się jednak opłaty hodowlane lub licencyjne. Zapewniał on, że resort jest gotów wspierać działania, które pozwolą, by ściągalność tych opłat była efektywniejsza. Obiecywał przeanalizowanie tej sprawy z przedstawicielami Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Poparł też pomysł wspólnych działań marketingowych na naszym rynku na rzecz krajowych odmian.

Dla podsumowania 4-godzinnych obrad senackiej Komisji Rolnictwa i RW nasuwają się przede wszystkim dwa wnioski, które padły w trakcie dyskusji:
  • brak bezpośrednich dotacji spowoduje całkowitą marginalizację polskiej hodowli
  • straciliśmy czas potrzebny na przebudowę i wzmocnienie krajowego sektora nasiennego — zostało zbyt mało czasu, by sytuację udało się uzdrowić
.

* - treść projektu ustawy można znaleźć na stronie www.sejm.gov.pl
** - wg danych International Seed Consultants materiałem siewnym polskich odmian warzyw ogrodnicy zasiewają (obsadzają) najwyżej 20 tys. ha (8%) z 240 tys. ha polskich plantacji warzywnych
*** - według J. Nicholssona, eksperta z ISC, bezpośrednie wsparcie dla polskich firm hodowlano-nasiennych z budżetu państwa jest realne m. in. w przypadku udzielenia pomocy na ratowanie i restrukturyzację przedsiębiorstw mających kłopoty lub na badanie rynku ("Hodowla Roślin i Nasiennictwo" 4/2002)