• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 06/2003

O ANTURIUM, JAK CO ROKU

Klub Producentów Anturium pozostał organizacją kameralną i, jako wciąż taka sama formalnie grupa, zebrał się pod koniec marca na corocznej konferencji. Spotkanie, ósme już z kolei, odbyło się tradycyjnie w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach i zgromadziło około 40 producentów anturium, a także przedstawicieli firm zaopatrujących ogrodników (fot. 1).


FOT. 1. UCZESTNICY TEGOROCZNEJ KONFERENCJI NA TEMAT ANTURIUM

Oprócz wysłuchania wykładów, które stanowiły zasadniczą część zjazdu KPA, członkowie dyskutowali o przyszłości klubu. Organizacja ta, będąca strukturą nieformalną, chciałaby bowiem zmienić swój status i mieć większy wpływ na to, co się dzieje w branży. Decyzja z ubiegłorocznego skierniewickiego spotkania, o przyłączeniu się do Polskiego Związku Ogrodniczego z siedzibą w Łodzi, została jednak w trakcie roku odwołana przez zarząd KPA. Poszukiwanie innych możliwości realizacji wspomnianych celów zaowocowało natomiast rozważaniami na temat ewentualnego przystąpienia klubu do Izby Producentów
i Handlowców Roślin Ozdobnych, działającej w Poznaniu przy Wielkopolskiej Giełdzie Rolno-Ogrodniczej. Klamka dotychczas nie zapadła, a KPA — choć tylko 40-osobowy — jest i tak u nas najbardziej widoczną producencką organizacją z kwiaciarskiej branży (notabene członkowie klubu najliczniej zjawiają się na organizacyjnych spotkaniach). Pozycję "anturiowców" w kraju podniosło jeszcze zdobycie przez Krystynę i Jerzego Derejczyków prestiżowego tytułu Mistrzów Agroligi '2002 (czyt. HO 4/2003).

Podczas marcowej konferencji podjęto też decyzję o ponownym uczestniczeniu Klubu Producentów Anturium w kilku krajowych wystawach: w Książu, Chorzowie, Otmuchowie, Poznaniu (w Krajowej Wystawie Ogrodniczej — jednak ze względu na koszty, nie w charakterze samodzielnego wystawcy). Jak się przekonano, popularyzacja egzotycznych do niedawna kwiatów, przynosi bowiem wymierne efekty.

Jeszcze niedawno jako dostawca materiału wyjściowego do produkcji kwiatów ciętych anturium królowało w Polsce niepodzielnie przedsiębiorstwo Anthura. Ostatnio zaktywizowały się na naszym rynku dwie inne holenderskie firmy — Florist i AVO Anthurium Vogels. Współwłaściciel tej ostatniej Maurice Vogels gościł na marcowej konferencji, gdzie — między innymi — przedstawił odmiany hodowli AVO. Wśród najciekawszych wymienił następujące kreacje: 'Evita' (czerwona pochwa kwiatostanowa, duża plenność mająca wynosić 100 kwiatów/m2), 'Danille' (ciekawa kolorystyka kwiatu — fot. 2, wysokie ceny na giełdach holenderskich), 'Gabrila' (uznana za jedną z najlepszych nowości tego przedsiębiorstwa). Prelegent powiedział, że rocznie wykonuje się w jego firmie 10 tysięcy krzyżowań, a wyhodowanie nowej odmiany zajmuje średnio 8 lat. Mówiąc o zasadach uprawy anturium podkreślił, że temperatura liści nie powinna przekraczać 28°C (powyżej tej wartości rośliny są bardzo podatne na stres). Pokazywał sposób na obniżenie wilgotności względnej powietrza (zalecana wartość waha się od 70% do 80%), gdy latem nocą często następuje kondensacja pary wodnej. Otóż praktykuje się wówczas ogrzewanie powietrza za pomocą zawieszanych nad roślinami rur grzewczych (ruchomych kratownic). Demonstrował też plantację AVO w Brazylii, gdzie anturium uprawia się w pojemnikach osadzonych w oczkach metalowych krat (zawieszonych nad ziemią), dzięki którym lepszy jest przepływ powietrza wokół roślin, a w efekcie — łatwiejsze utrzymywanie temperatury poniżej 28°C. Stwierdził, że w Holandii najpopularniejszym podłożem jest pianka polifenolowa (Oasis) nie dlatego, że okazała się najlepsza, ale że najwięcej jest z nią doświadczeń (kolejni producenci sięgali po ten produkt polegając na praktyce innych). Ostatnio jednak, zdaniem M. Vogelsa, Holendrzy coraz częściej używają dla anturium perlitu lub małych kostek wełny mineralnej. Chwalił też keramzyt, ale zalecał produkt o zróżnicowanej wielkości granul — o średnicy od 0,5 do 2 cm. Przedstawił ponadto nowy w Holandii sposób pakowania kwiatów anturium w pudła, polegający na umieszczaniu 4 różnych odmian (kolorów) w jednym kartonie.


FOT. 2. 'DANILLE'

Prof. dr hab. Andrzej Komosa i mgr Tomasz Kleiber z Akademii Rolniczej w Poznaniu przekonywali podczas poprzednich konferencji, że dla optymalnego odżywienia anturium konieczne byłoby wdrażanie odrębnych programów nawożenia dla poszczególnych odmian (np. wymagania 'Midori' znacznie odbiegają od standardu). Tym razem dowodzili, że wskazane jest też dostosowanie składu pożywki do fazy rozwojowej anturium. Na przykład, od stycznia do maja należy zwracać szczególną uwagę na zaopatrzenie roślin w wapń i nie przedawkowywać potasu, z kolei pomiędzy wrześniem a grudniem zwiększyć stosunek K do N. Okazuje się, że polscy producenci na ogół zbyt słabo nawożą anturium azotem, a za intensywnie potasem, co wykazały analizy wskaźnikowych części roślin przeprowadzone na poznańskiej AR.

Informacje dotyczące nowych środków ochrony anturium przed chorobami i szkodnikami koncentrowały się głównie na metodach biologicznych. Profesor Leszek Orlikowski z ISK polecał Biochikol 020 PC — biopreparat, którego substancją biologicznie czynną jest chitozan (pochodna chityny), mający niszczyć patogeny oraz stymulować wzrost i podnosić odporność roślin na czynniki chorobotwórcze.

W ochronie roślin ważny jest jednak dobór nie tylko preparatów, ale także sprzętu do wykonywania zabiegów. O technice ochrony anturium mówił dr hab. Romuald Górski z AR w Poznaniu. Stwierdził, że najchętniej obecnie kupowane przez ogrodników produkujących pod osłonami są wytwornice zimnej mgły. Do zalet tego typu urządzeń należy to, że są zasilane elektrycznie (nie powstają spaliny), nie wykluczają używania środków ochrony, które są wrażliwe na wysoką temperaturę (pyretroidy), nie wymagają używania specjalnych nośników preparatu (olejowe lub glikolowe potrzebne są w wytwornicach gorącej mgły). Wykładowca podkreślał zalety tego typu urządzeń polskiej produkcji (Mgła E, Mgła E Turbo), które są tańsze od zagranicznych, łatwiej też o serwis techniczny. Duże zainteresowanie słuchaczy wzbudziła informacja o środku "Mgławit" opracowanym na poznańskiej AR, który służy jako dodatek do preparatów nanoszonych za pomocą wytwornic mgły i poprawia stopień pokrycia liści, a także innych części roślin przez ciecz oraz zwiększa zasięg zamgławiania.

Anturium należy do roślin, których produkcja wymaga ścisłego przestrzegania zasad higieny, niezbędnej przede wszystkim dla zapobieżenia pojawieniu się zarazy bakteryjnej. Jednym z podstawowych elementów tego typu praktyk jest dezynfekcja obuwia przez każdego wchodzącego do szklarni z anturium. Zabieg ten ułatwić mogą nowe przenośne dywaniki dezynfekcyjne, które zaproponowała firma Ceetal. Mają one twardą obudowę, wykonane są z gąbki poliestrowej otoczonej tkaniną polipropylenową, a po bokach i od spodu — dodatkowo pokrowcem z PCV. Zaletą takiego dywanika jest trwałość, a wadą cena (ok. 420 zł).

Propozycja, która wzbudziła z jednej strony kontrowersje, a z drugiej zainteresowanie, dotyczyła pieców CO (m.in. do ogrzewania szklarni) opalanych zbożem. Patent, który ma i realizuje firma Polyfarm z Łowicza, oparty został na amerykańskich pomysłach wykorzystujących do tego celu ziarna kukurydzy (wartość energetyczna 1 kg tego surowca odpowiada mniej więcej wartości 1 litra oleju opałowego). Prezes tego przedsiębiorstwa Jan Kaźmierski informował jednak, że w Polsce materiałem opałowym byłyby nasze podstawowe zboża, których sprzedaż na typowe cele stała się problemem dla rolników, podobnie jak uzyskanie przyzwoitych cen. Zastrzeżenia natury etycznej ("Jak można palić chleb?") weryfikuje — według prezesa — sytuacja rynkowa i walka rolników o przetrwanie. Prawdopodobnie taki sposób rozumowania łatwo będzie zaakceptować ogrodnikom ogrzewającym w ostatnią, mroźną zimę szklarnie za pomocą oleju opałowego lub mazutu, których ceny znacznie poszły w górę. Może więc pora na piece zbożowe?