ROCZNICOWY NIEDOSYT

    W marcu, mniej więcej rok po zawiązaniu Stowarzyszenia Producentów Kwiatów Róż, odbyła się w Instytucie Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach kolejna konferencja na temat tych roślin, a także spotkanie członków SPKR. Oprócz tradycyjnych wykładów, poświęconych uprawie oraz technicznemu wyposażeniu szklarni*, w programie imprezy znalazło się wystąpienie posła Romana Jagielińskiego, członka Sejmowej Komisji Europejskiej, dotyczące unijnych perspektyw.

    Trochę polityki


    Rozważania na temat przyszłości polskiego kwiaciarstwa po wejściu naszego kraju do UE były wicepremier sprowadził do krótkiego stwierdzenia, że rynek roślin ozdobnych nie jest regulowany w Unii (czyli: szczególnych zmian nie należy się spodziewać, czyt. też HO 2/2003). Dopłaty do produkcji kwiaciarskiej w niektórych krajach należących do UE są natomiast wynikiem polityki narodowej i nie mają nic wspólnego z ogólnymi ustaleniami Piętnastki. Zdaniem R. Jagielińskiego, regulowanie sektora kwiaciarskiego może następować przede wszystkim na skutek organizowania się producentów, między innymi przy rynkach hurtowych.


    Polityk ten stwierdził, że rezultaty kopenhaskiego szczytu okazały się dla Polski lepsze niż to, co przed negocjacjami spodziewano się osiągnąć, i że stwarzają szanse na przyspieszony rozwój polskiego rolnictwa. Dodał, iż dopłaty bezpośrednie będą w sumie większe niż obecne subwencje naszego państwa do produkcji rolnej (paliwa, ubezpieczenia społeczne, itd.). W Unii można się też spodziewać niższych cen energii elektrycznej i gazu niż te, które są obecnie. Podkreślił, że transformacja, jaka dokonała się w ciągu ostatnich lat, oraz przyszłe przemiany wymagają większego niż kiedyś zaangażowania intelektualnego właściciela gospodarstwa lub menedżera w kierowanie firmą, zwłaszcza w przypadku produkcji kwiaciarskiej. Opowiedział się ponadto za wprowadzeniem podatku dochodowego
    w rolnictwie — takiego, by producent miał do wyboru rozliczanie się na zasadach ogólnych albo ryczałtowe.


    Pytany o trudne problemy związane z krajową produkcją „licencjonowanych” odmian odpowiedział precedensowym przykładem ze szkółkarskiego podwórka (w ubiegłym roku w paru szkółkach sadowniczych spalono prawie 50 tysięcy nielegalnie wyprodukowanych drzewek jabłoni). Poinformował, że w nowelizowanej ustawie o nasiennictwie kwestie prawnej ochrony odmian będą traktowane bardziej restrykcyjnie niż dotychczas (inspektor IORiN ma być obowiązany do informowania o nielegalnej produkcji, a efektem ma być niszczenie materiału roślinnego).


    Licencyjny pat


    Po przeprowadzonych jesienią rozmowach przedstawicieli SPKR z zagranicznymi hodowcami, zreferowanych podczas poprzedniej, grudniowej konferencji stowarzyszenia (czyt. HO 2/2003), wydawało się, że są szanse na porozumienie między polskimi producentami a właścicielami odmian róż szklarniowych. Tymczasem marcowe spotkanie pokazało, że problem wrócił prawie do punktu wyjścia. Z jednej strony okazało się, że są hodowcy, jak W. Kordes’s Shne, którzy pomimo wcześniejszych konstruktywnych kontaktów przestali uznawać SPKR za reprezentację polskich producentów.


    Z drugiej strony, prezes stowarzyszenia Adam Orłowski wrócił do kwestii wysokości opłat licencyjnych (0,80–0,85 euro), które — szczególnie po ostatniej ciężkiej zimie — są, jego zdaniem, nie do udźwignięcia dla ogrodników w naszym kraju. Zwłaszcza gdy odmiana okazuje się niewypałem.


    Przedstawiciele hodowców mówili o chęci „podejścia indywidualnego” do poszczególnych producentów, w procesie „rozmów handlowych”, jednak nie dawali żadnych nadziei na obniżenie opłat licencyjnych („jest prawem właściciela określać, ile chce za swój towar”). Jedyne więc, co udało się stowarzyszeniu uzyskać, to możliwość rozkładania royalties na raty. Nie wystarcza to jednak polskim producentom kwiatów róż, tym bardziej że krajowy rynek i organizacja handlu wymuszają sadzenie w jednym gospodarstwie sporej liczby odmian. Jak podał prezes Orłowski — około dwudziestu na powierzchni 2–3 ha.


    Młoda organizacja, jaką jest SPKR, napotkała więc trudności już w pierwszym roku funkcjonowania. Nie w pełni zrealizowała cel (doprowadzenie do zmniejszenia obciążeń licencyjnych), dzięki któremu zresztą powstała. Czy przetrwa, stawiając sobie inne zadania
    i zyskując nowych członków, okaże się niebawem. Mam nadzieję, że będzie istnieć i się rozwijać. Po pierwsze dlatego, że róże szklarniowe to najważniejsza kwiaciarska uprawa w Polsce i na świecie. Po drugie — bo producent działający w pojedynkę przegra na unijnym rynku ze zorganizowanymi konkurentami.


    * — streszczenia wykładów znalazły się w wydanych drukiem materiałach pt. „Ogólnopolska konferencja — produkcja róż pod osłonami”

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułOCHRONA BLUSZCZU PRZED CHOROBAMI
    Następny artykułMACFRUIT 2003

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.