• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 06/2003

JAK NIEMCY WIDZĄ POLSKI RYNEK KWIATÓW?

W związku z kandydowaniem Polski do Unii Europejskiej rośnie zainteresowanie naszą produkcją i rynkiem. Na przykład Niemców, którzy są eksporterem towarów do Polski. W 2000 roku aż 24% naszego importu pochodziło z tego kraju. Nic dziwnego, że ogrodnicy niemieccy chcą wiedzieć, jak w Polsce wygląda rynek roślin ozdobnych. Referat na ten temat wygłosiła w Erfurcie na zjeździe ogrodników w Turyngii dr Tanja Jaksch. Stwierdziła, że po 1990 r. istniejące w Polsce duże państwowe gospodarstwa ogrodnicze, w związku z brakiem dofinansowania, zaczęły upadać. Ich miejsce zajęły zakłady prywatne. Obecnie liczbę dużych firm produkcyjnych szacuje na 50. Znajdują się one głównie w pobliżu Warszawy, Krakowa, Gdańska, Wrocławia, Łodzi i Poznania i mają powierzchnię od 6 do 40 ha. Jednak powyżej 90% z 8000 prywatnych polskich zakładów ogrodniczych ma szklarnie znacznie mniejsze, zajmujące od 600 do 1200 m2. Według dr Jaksch, co roku przybywa u nas około 50 ha nowych szklarni lub tuneli foliowych. Dzieje się tak dzięki niskim kosztom robocizny, które jednak nie są w pełni wykorzystane z powodu przestarzałych technologii, gorszej jakości produktu i słabej organizacji zbytu.


WIELKOPOLSKA GIEŁDA ROLNO-OGRODNICZA JEST NAJWYŻEJ OCENIANYM PRZEZ NIEMCÓW HURTOWYM RYNKIEM ROŚLIN OZDOBNYCH

Stale rośnie popyt na rośliny ozdobne — średnio o 10% rocznie — czego przyczyną jest zwiększająca się siła nabywcza mieszkańców w dużych miastach. Spory jest też potencjał kupujących (12,2 mln gospodarstw domowych). Jako że zapotrzebowania na kwiaty nie pokrywa w Polsce rodzima produkcja, rośnie u nas import, który — na przykład w odniesieniu do kwiatów ciętych — zwiększył się w latach 1992–1997 aż stukrotnie. Część sprowadzanego towaru jest wysyłana dalej, na Ukrainę, Białoruś i do Rosji. Polscy producenci wiążą duże nadzieje z powstawaniem rynków wschodnich. Już dzisiaj 1/3 liczących się na poznańskiej giełdzie handlowców sprzedaje 60–80% swoich towarów do Europy Wschodniej.

Kwiaty cięte Polacy kupują przede wszystkim z okazji imienin (38%) i urodzin (17%). Rzuca się także w oczy ogromne zapotrzebowanie na kwiaty do dekoracji grobów na cmentarzach.

Przy wyborze decydującą rolę odgrywa gatunek (40%), następnie barwa kwiatu (22%) i cena (18%). Najchętniej są kupowane róże, gerbery, frezje i goździki, a z roślin doniczkowych figowiec Beniamina, sępolia, nefrolepis, begonie i azalie. Zaskakujący jest niski popyt na kaktusy.

Polski handel roślinami ozdobnymi jest rozdrobniony i ma nieprzejrzystą strukturę. Tradycyjnie dużą rolę odgrywa handel uliczny i na bazarach. W wyniku prywatyzacji powstały też liczne, małe punkty sprzedaży kwiatów, zwłaszcza w miastach, o powierzchni z reguły nieprzekraczającej 25 m2. Według większości polskich ogrodników, słabą stroną giełd jest logistyka i organizacja oraz nie najlepsze warunki sprzedaży i przechowywania kwiatów. Właściciele większości małych zakładów sami muszą dostarczyć towar na giełdę, do kwiaciarni lub na stragany uliczne. Jako ważniejsze dr Jaksch wymieniła giełdy znajdujące się w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu, Łodzi, Krakowie, Tychach i Szczecinie, przy czym najwyżej została oceniona Wielkopolska Giełda Rolno-Ogrodnicza, która jako jedyna w Polsce ma klimatyzowane komory do przechowywania roślin ozdobnych. Stosunkowo dobrze funkcjonuje także giełda w Łodzi. Pozostałe z reguły dysponują tylko zadaszonymi powierzchniami, na których kwiaty są sprzedawane prosto z samochodu. Duża część polskich kwiaciarni zaopatruje się bezpośrednio u importerów z Holandii. Zaletą kwiatów importowanych, w porównaniu z krajowymi, jest niższa cena, lepsza jakość i odpowiednie opakowania.

Kończąc charakterystykę polskiego rynku roślin ozdobnych T. Jaksch stwierdziła, że kto chciałby na nim zaistnieć, musi się spieszyć, ponieważ już teraz następuje jego podział, a konkurencja z zachodniej Europy nie śpi. Dalej konkludowała, że wraz ze spodziewanym wejściem Polski do Unii Europejskiej wreszcie otworzy się szeroko droga na Wschód. Dodała też, że po upływie 5–8 lat od przyjęcia nowych członków do UE zniknie konkurencyjność wschodnioeuropejskiej produkcji.

Na podstawie artykułu Der Zierpflanzenmarkt in Polen", Taspo 1/2003