• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 12/2003

PUZZLE

Mam na biurku jabłko — przestrzenne puzzle z drewna, składające się z wielu elementów. Kiedy zabawkę się rozłoży, powstaje bałagan w niczym nieprzypominający jabłka. Dopiero poznanie oraz użycie prawidłowych zasad postępowania pozwala na poprawne złożenie układanki. Przypomina mi to sytuację na naszym rynku owoców, pod każdym właściwie względem: odmianowym, organizacyjnym oraz logistycznym. Zasadę racjonalnego postępowania znamy — trzeba działać razem. Z jej zastosowaniem w praktyce bywa jednak gorzej.

Z zadowoleniem trzeba więc odnotować kolejną inicjatywę ZSRP, zmierzającą do powołania Mazowieckiej Spółdzielni Producentów z centralą w Warce. Ma ona zrzeszać sadowników z rejonu warecko-grójeckiego i dysponować dużą podażą jabłek (około 100 000 ton). Inicjatywę poparło 16 okolicznych gmin, w których produkcja owoców odgrywa pierwszoplanową rolę. Planuje się, że każda z gminnych organizacji zatrudni menedżera, którego zadaniem będzie koncentracja podaży owoców (szczególnie jabłek) na własnym terenie. Warecka centrala ma zawierać duże eksportowe kontrakty handlowe i czuwać nad ich wykonaniem. Rzecz jest obecnie we wstępnej fazie organizacji. Pomysłodawcom wypada życzyć szybkiego i skutecznego działania, bo jak mawiali nasi przodkowie — periculum in mora (niebezpieczeństwo w zwłoce).

Nasze szanse w UE

Piszę o niebezpieczeństwie z celową przesadą. O UE trzeba bowiem myśleć przede wszystkim jako o ogromnej szansie dla polskiego sadownictwa. Wbrew opiniom pesymistów uważam, że polskie jabłka mogą pojawić się w znaczących (a nie jak obecnie symbolicznych) ilościach na rynkach zachodniej Europy. Kiedy zaś zachodni konsumenci poznają nasze odmiany i walory smakowe polskich jabłek, utrzymanie się na tamtych rynkach oraz powiększenie naszego w nich udziału nie powinno być trudne.

O tym, że może tak być, świadczy przykład z branży warzywniczej. W tym roku znaczące ilości pomidorów sprzedaliś-my za granicę, głównie do Niemiec. Udało się sprostać wymaganiom dotyczącym jakości, zaś nabywcy wysoko ocenili przede wszystkim walory smakowe naszych pomidorów. Szlaki przetarła im susza i, jak się wydaje, podobnie może być z jabłkami. Doniesienia o badaniu naszego rynku przez zachodnich kupców docierają do mnie już od lata i jest ich coraz więcej. Ostatnio szczególnie wiele takich sygnałów dotyczyło 'ampiona'. Były nawet oferty z rynku niemieckiego odnoszące się do jabłek małych — już od 6,5-cm średnicy. Oferowano za nie 0,9 zł/kg, co nie jest złą propozycją. Dwa razy tyle oferowano za owoce najwyższej jakości (także 'Galę') przeznaczone na rynek skandynawski (do Norwegii, Szwecji, Finlandii). Polskie jabłka były tam obecne w latach 70. i 80. ubiegłego wieku i zyskały dobrą opinię. Powrót na te rynki byłby bardzo pożądany, choćby ze względów logistycznych. Kontrahenci z zachodu i północy Europy są jednak zainteresowani dostawami po kilka tysięcy ton oraz wieloletnimi kontraktami. Kto z naszej strony je podpisze?
No właśnie...

'Sampion' eksportowym hitem?

Przytoczone informacje są ważne z paru powodów. Przede wszystkim znamienny jest fakt, że znajdują się chętni nawet na małe jabłka. W tym sezonie to pomyślny sygnał. Istotne jest i to, że dużym zainteresowaniem cieszy się 'Sampion', któremu odpowiadają polskie warunki klimatyczne i glebowe. Nie tylko bardzo dobrze u nas plonuje, ale też jego owoce są bardzo smaczne. Zostanie to z pewnością docenione przez zagranicznych konsumentów. Są zatem szanse na to, aby 'ampion' stał się kolejną polską odmianą eksportową. Jest to niezwykle istotne, ponieważ rynek krajowy od 2, 3 lat wykazuje oznaki nasycenia tymi jabłkami. Co więcej, 'ampion' uważany jest również za odmianę bardzo dobrze sprzedającą się w moskiewskich supermarketach.

Nie brakowało ofert eksportowych na 'Idareda', za którego proponowano 0,75–1,5 zł/kg (brano pod uwagę owoce o średnicy od 6,5 cm). 'Idaredem' zainteresowani są nie tylko kupcy ze Wschodu, ale również z Zachodu. Eksportu na Wschód na początku listopada jeszcze nie było, ze względu na wysokie cła. Ruch zacznie się, jak zwykle, po Nowym Roku. Niewielkie ilości jabłek tej odmiany wysyłano natomiast w listopadzie na południe Europy, a producenci otrzymywali 0,75–0,90 zł/kg. Sadownicy czekali na wyższe ceny — około złotówki za kilogram.

Jabłka przemysłowe, deserowe i rynek szkółkarski

W bieżącym sezonie oczekiwanie wzrostu cen wydaje się zupełnie realne i wynika choćby z wysokich cen owoców przemysłowych. Wprawdzie pod koniec października ich notowania nieco spadły, ale wiązało się to z wczesnym obniżeniem temperatury. Nie wszystkim udało się zdążyć ze zbiorami i część jabłek (w niektórych sadach nawet po kilka ton) przemarzła. Nadawały się tylko do przerobu na koncentrat. Spowodowało to kilkudniowe spiętrzenie dostaw w zakładach przemysłowych. W drugim tygodniu listopada ceny ponownie wzrosły i należy przewidywać utrzymanie się tej tendencji. W tym sezonie nie ma podstaw, aby prognozować trwałe i znaczne obniżenie się cen jabłek przemysłowych. Ich dostawy będą już bowiem niewielkie.

Stan rynku owoców deserowych był nadal zadowalający. Na początku listopada ceny hurtowe wciąż były wyższe niż w ubiegłym roku i powoli (ale już trzeci miesiąc z rzędu) rosły. Jabłka dobrej jakości sprzedawano w hurcie po złotówce i drożej (zwłaszcza 'Golden Deliciousa', 'Ligola', 'Rubina', 'Galę'). Znacznie droższe niż rok temu były owoce starych odmian (głównie 'Cortlanda' i 'Lobo'), gdyż wielu sadowników — pamiętając ubiegły sezon — sprzedało te jabłka (zwłaszcza 'Lobo') dla przetwórstwa. Większość producentów trzymało 'Cortlanda' w chłodniach, czekając na lepsze ceny. Byle niezbyt długo, bo właściciele chłodni z KA sygnalizowali bardzo intensywną pracę płuczek CO2, co świadczy o intensywnym oddychaniu. Nawiasem mówiąc, na brak pracy nie narzekały firmy specjalizujące się w budowie chłodni. Szacuje się, że obecnie w chłodniach z KA można przechować w Polsce około 125 000 ton jabłek.

Potwierdziły się też wcześniejsze przypuszczenia o dobrym stanie rynku szkółkarskiego. Sezon rozpoczął się w drugiej połowie października, a sprzedaż szła dobrze. Powody do zadowolenia mieli właściciele dużych szkółek, którym udało się wyprodukować sporo drzewek typu knip-boom. Takie były bowiem szczególnie poszukiwane, zaś klientów nie przerażała cena 8 zł/szt. Powodzeniem cieszył się zwłaszcza materiał na 'M.9', którego w wielu szkółkach brakowało już pod koniec października. Dotyczyło to również 'Mutsu' czy 'Ligola'. Zwiększyło się też zainteresowanie 'Sampionem'.

DYNAMIKA HURTOWYCH CEN JABŁEK NA RYNKU WARSZAWSKIM
W SEZONACH 2001–2004

WYSOKOŚĆ ORAZ DYNAMIKA ŚREDNICH CEN (W ZŁ/KG) OWOCÓW WYBRANYCH GATUNKÓW I ODMIAN NA RYNKU WARSZAWSKIM — LISTOPAD 2003/LISTOPAD 2002

* — współczynnik konkurencyjności cenowej (ceny jabłek importowanych/ceny jabłek krajowych),
1) — odmiana 'Granny Smith'