• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 04/2004

SADOWNICTWO W REJONIE ATLES LAND

Uprawy sadownicze w tym rejonie zajmują powierzchnię ponad 10 000 hektarów. Globalizacja i przejęcie prawie całej sprzedaży owoców przez duże sieci handlowe wymusiły na tutejszych sadownikach konieczność skoncentrowania produkcji, poprzez stworzenie jednej dużej spółdzielni. Wszystkie sady prowadzone są zgodnie z wymogami integrowanej produkcji. Na każdym kroku można spotkać symbole mówiące o tym, że produkowane w tym rejonie owoce są zdrowe dla konsumenta, a technologie produkcji są przyjazne środowisku. O każdej porze roku organizowane są tutaj wystawy czy festyny sadownicze, które przez lokalną społeczność traktowane są jak święto. Tak na przykład jest podczas Północnoniemieckich Dni Sadownictwa, którym towarzyszy wystawa sadownicza odbywająca się w miejscowości Jork koło Hamburga.

Sprzedaż przez spółdzielnie

Jedną z największych organizacji producentów owoców w Niemczech jest Elbe-Obst — spółdzielnia zrzeszająca 550 sadowników z rejonu Altes Land. Uprawy sadownicze prowadzone przez jej członków zajmują odpowiednio — ziarnkowe 5200 ha, pestkowe 420 ha, jagodowe 130 ha. W nasadzeniach jabłoni 50% stanowią 'Jonagold' i jego sporty (głównie 'Jonagored'), 'Elstar' oraz 'Bos­koop' (fot. 1). Inne ważne w produkcji odmiany to 'Glos­ter', 'Holsteiner Cox', 'Koksa Pomarańczowa', 'Ingrid Ma­rie'. W ostatnich latach wzrosła powierzchnia uprawy tej ostatniej, która została uznana za odmianę regionalną i może być sadzona tylko w tym rejonie, a producenci jej owoców nie mają problemów ze zbytem. 'Gala' stanowi 2–3% nasadzeń jabłoni i powierzchnia jej uprawy nie będzie wzrastała w spółdzielni, jeszcze mniej uprawia się odmiany 'Topaz'. Członkowie spółdzielni wprowadzają do produkcji dwie odmiany klubowe — Rubens® i Red Prince® (fot. 2).


Fot. 1. 'Boskoop' to ciągle jedna z najważniejszych odmian uprawianych przez sadowników w rejonie Altes Land


Fot. 2. 'Red Prince®' — jedna z odmian klubowych uprawiana przez sadowników z Elbe-Obst

Roczna produkcja owoców wynosi średnio 150 000 ton, a obroty kształtują się na poziomie 50 mln euro. W spółdzielni jest zatrudnione na stałe 180 pracowników oraz 20 sezonowo. Elbe-Obst dysponuje 11 punktami, do których sadownicy dostarczają owoce (fot. 3) — tam są przechowywane, sortowane i pakowane (fot. 4).


Fot. 3. Uczestnicy wyjazdu zorganizowanego przez firmę Arysta Agro Polska przed jednym z 11 centrów logistycznych należących do Elbe-Obst


Fot. 4. Przygotowania owoców na elektronicznej linii sortującej
z wodnym rozładunkiem wymagają niemieccy odbiorcy — na zdjęciu 3-ścieżkowa sortownia firmy AWETA

Ponad połowę owoców przechowuje się w centralnych chłodniach, resztę — w prywatnych, należących do sadowników. Wybrano system zdecentralizowany. Według Jensa Andersona, kierownika do spraw marketingu w Elbe-Obst, taniej byłoby wybudować jedno wielkie centrum logistyczne, jednak istniejący system bardziej odpowiada sadownikom z tego regionu.

Spółdzielnia prowadzi także niewielką stację doświadczalną, w której testuje się odmiany i sprawdza nowe technologie produkcji, a członkowie zaopatrują się w niej w środki produkcji i korzystają z kompleksowych usług doradczych.

Główne zadania Elbe-Obst to sortowanie i pakowanie owoców, logistyka, marketing i sprzedaż. Spółdzielnia zapewnia sadownikom także opakowania na owoce — co roku zwiększa się liczbę plastikowych skrzyniopalet. Handlowcy muszą przedstawiać wiarygodne informacje o cenach owoców poszczególnych odmian i prowadzić zadowalającą sadowników politykę cenową. Stąd, między innymi, wprowadzanie do sprzedaży odmian klubowych, które — mimo znacznych kosztów związanych z promocją i efektownym opakowaniem — umożliwiają uzyskanie trochę lepszych cen za owoce — mówił J. Anderson.

Od 1998 roku zrzeszeni sadownicy muszą sprzedawać za pośrednictwem swojej organizacji 80% wyprodukowanych w gospodarstwie owoców. W praktyce jednak, na przykład członkowie Elbe-Obst wszystkie owoce sprzedają przez spółdzielnię. Utworzenie jednostki mogącej zaoferować dużą masę jednorodnych owoców wymusiły na niemieckich sadownikach sieci handlowe, które opanowały większość tamtejszego rynku.

Około 15–20% owoców z Elbe-Obst jest eksportowane — główne kierunki zbytu to Skandynawia i Rosja. Dla zwiększenia eksportu owoców do Rosji utworzono w spółdzielni specjalną jednostkę zajmującą się kontaktami z klientem i sprzedażą. Podstawową odmianą eksportowaną do Rosji jest 'Gloster'.

Jak podaje J. Anderson, w Elbe-Obst ostatnio rozwija się dział, w którym przygotowuje się półprodukty — marmolady, soki, kostkę jabłkową, owoce do sałatek, wydrylowane śliwki i wiśnie. Około 1% owoców przeznacza się na produkcję alkoholu. Sprzedażą przetworów zajmują się specjalnie do tego przygotowani handlowcy, którzy utrzymują kontakty, między innymi z piekarniami, hotelami, zakładami produkującymi sałatki, firmami cateringowymi. Dzięki temu udaje się zagospodarować dużą część owoców, których nie można sprzedać jako deserowe (w ubiegłym roku za owoce przemysłowe sadownicy otrzymywali 0,09 euro/kg, a za deserowe — średnio 0,6 euro/kg).

Tylko około 25% producentów z tego regionu nie należy do Elbe-Obst. Wyprodukowane w gospodarstwach owoce sprzedają w należących do nich małych sklepach (fot. 5) lub na targowiskach.


Fot. 5. Tylko 25% sadowników w rejonie Altes Land prowadzi sprzedaż owoców na własną rękę w sklepach przy gospodarstwach lub na targowiskach

Nowoczesne opryskiwacze

W tym roku 2–3 marca w miejscowości Jork odbyła się wystawa sadownicza, na której prezentowano, między innymi, różnorodne maszyny do produkcji sadowniczej. W wystawie uczestniczą także największe europejskie organizacje szkółkarskie, a od dwóch lat biorą w niej udział także polscy szkółkarze należący do Stowa­rzy­szenia Producentów Wysokiej Jakości Materiału Szkółkarskiego (więcej o ofercie szkółkarzy prezentowanej w Jorku czyt. w "Szkółkarstwie" 2/2004).

Sadownicy w Niemczech coraz częściej do ochrony swoich plantacji wybierają opryskiwacze tunelowe, które — dzięki recyrkulacji — pozwalają na oszczędności 30% cieczy użytkowej. Takie maszyny nie są tanie, na przykład jeden z prezentowanych opryskiwaczy tunelowych firmy Lipco (fot. 6) kosztuje około 20 500 euro. Gdy przyjmiemy, że ochrona hektara sadu rocznie kosztuje 1000 euro, to oszczędzając 30% zużywanej cieczy, oszczędzamy także 300 euro. Dla 10 hektarów sadu uzyskujemy całkowity zwrot poniesionych kosztów po 10 latach używania opryskiwacza. W rejonach takich, jak Altes Land, gdzie duża część sadów położona jest bezpośrednio nad kanałami wodnymi, można — używając takich opryskiwaczy — znacznie lepiej wykorzystać pole i dokładniej opryskiwać skrajne rzędy. W ofercie firmy są również samojezdne opryskiwacze tunelowe, umożliwiające równoczesne opryskiwanie dwóch rzędów roślin, a w przypadku winorośli czy porzeczek — nawet czterech.


Fot. 6. Zakup opryskiwacza tunelowego, dzięki możliwości zao-szczędzenia w sezonie 30% cieczy roboczej, zwraca się przy jego użytkowaniu na 10 hektarach po dziesięciu latach

Według Simone Sailera z firmy Holder, bardzo ważne, aby podczas zabiegu nie wypryskiwać dużej ilości cieczy użytkowej w powietrze. Więcej oszczędza się wtedy środków chemicznych, ale również buduje pozytywny wizerunek sadu u klientów, decydujących się na zakup produkowanych przez nas owoców. W opryskiwaczu OVS 50 przystawka wentylatorowa składa się z dwóch ruchomych elementów, co pozwala na zmianę kierunku wypryskiwanej cieczy, w zależności od konfiguracji terenu lub wysokości drzew czy krzewów. Można także zamknąć wylot powietrza z wentylatora podczas oprys­kiwania skrajnych rzędów w pobliżu zabudowań, dróg publicznych lub zbiorników wodnych. Model QU 16 (fot. 7) ma z kolei przystawkę o wysokości 3 metrów wyposażoną w kolumnowy wentylator o wydatku powietrza 35 000 m3/godz. Powietrze zasysane jest w nim przez pionową szczelinę w obudowie wentylatora i opuszcza go przez podobną szczelinę wylotową skierowaną w kierunku opryskiwanego drzewa. Takie wentylatory wytwarzają prawie idealny strumień powietrza. W oprys­kiwaczach z tej serii można regulować z kabiny ciąg­nika objętość strumienia powietrza wydmuchiwanego z przystawki, można także zwiększać kąt wypryskiwanej cieczy względem rzędu uprawy, przez co zwiększa się penetrację roślin przez ciecz, która dłużej pozostaje w koronie drzewa.


Fot. 7. Opryskiwacz z wentylatorem kolumnowym wytwarza niemal idealny strumień powietrza

Na wystawie prezentowano także belkę herbicydową (fot. 8), która pozwala na opryskiwanie chwastów stężonym herbicydem, bez konieczności mieszania go z wodą. Napędzana jest elektrycznie od prądnicy w ciągniku. Stężona ciecz użytkowa jest wypryskiwana za pomocą specjalnych końcówek, rozbijających herbicyd na krople o średnicy 0,001 mm.


Fot. 8. Elektryczna belka herbicydowa, a — specjalna dysza rozbija stężony herbicyd na krople o średnicy 0,001 mm

W trosce o jakość

Na stoisku niemieckiej firmy chemicznej Spiess-Urania dużo mówiło się o systemie poprawy jakości owoców, poprzez opryskiwanie ich w okresie wegetacji nawozami wspomagającymi prawidłowe zawiązanie i wzrost owoców oraz o opryskiwaniu drzew nawozami wapniowymi. Według Gerda Beckmana (fot. 9) doradcy sadowniczego z rejonu Altes Land i pracownika firmy Spiess-Urania, w celu poprawienia jakości owoców sadownicy często korzystają z gotowych programów — są to drogie zabiegi, ale wzrost plonu tylko o kilka procent pozwala na zwrot poniesionych kosztów i lepszą sprzedaż owoców. Według tego doradcy, dobre wyniki uzyskuje się opryskując drzewa (w okresie od kwitnienia do czerwcowego opadu zawiązków) czterokrotnie organiczno-mineralnym nawozem z alg morskich Gomar BM 86 (w fazie zielonego pąka, różowego pąka, w pełni kwitnienia i po kwitnieniu, każdorazowo w dawce 2,5 l/ha). Preparat ten stymuluje procesy zapłodnienia i zawiązania owoców, wpływa na zwiększenie średnicy owoców, a tym samym ich masy. Potwierdzają to także polskie badania — na przykład owoce 'Jonagolda' były średnio o 2 mm większe od nieopryskiwanych, 'Golden Deliciousa' o 1,8 mm, a 'Gali' o 2,9 mm. W celu ograniczenia wys­tępowania chorób fizjologicznych, poprawienia właś­ciwości przecho­walniczych owo­ców poleca się  opryskiwanie drzew w okresie wzrostu zawiązków (do opadu czerwcowego) wieloskładnikowym nawozem dolistnym Fruton Kombi zawierającym 13,3% azotu, 15% wapnia, 2,2% mag­nezu, 0,3% boru, 0,55% manganu, 0,02% cynku. Po czerwcowym opadzie zawiązków warto oprys­kiwać drzewa kilkakrotnie płynnym chlorkiem wapnia (na przykład nawozem Fruton zawierającym 12,5% Ca w dawce 10 l/ha). Wapń znajdujący się w tym nawozie jest łatwiej przyswajany przez owoce, w porównaniu z używanym przez wielu sadowników przemysłowym chlorkiem wapnia, który może zawierać metale ciężkie i być fitotoksyczny. Opryskiwanie drzew Frutonem nawet w dawce 20 l/ha nie powodowało poparzeń. Używanie nawozów dolistnych poprawia również jędrność owoców, zarówno podczas przechowywania, jak i w obrocie handlowym.


Fot. 9. Według Gerda Beckmana, sadownicy niemieccy kładą duży nacisk na opryskiwanie drzewa preparatami wpływającymi na poprawienie jakości owoców