• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 04/2004

ZDĄŻYĆ NA CZAS

Czesław Florkiewicz z Dębian koło Sandomierza prowadzi 12-hektarowe gospodarstwo sadownicze, w którym uprawia jabłonie. Średnia roczna produkcja jabłek to 450–500 ton. Owoce przechowuje w trzech 100-tonowych chłodniach z ULO i jednej 150-tonowej. Uprawiane odmiany to 'Sampion', 'Jonagored', 'Golden Delicious Reinders', 'Elise' i 'Gala Must'. Na znaczeniu w produkcji tracą 'Idared' i 'Cortland'. W ubiegłym roku założono nową kwaterę z drzewek 'Mutsu', gdyż — jak uważa ten sadownik — na rynku brakuje jabłek o zielonej skórce. Dotychczas owoce przygotowywano do sprzedaży na taśmowej sortownicy, która w tym roku zostanie wymieniona na maszynę sortującą owoce pod względem koloru i wielkości.

 Troska o jakość

Czesław Florkiewicz (fot. 1) bardzo dobrze ocenia 'Galę Must'. Odmiana ta dominuje w młodych nasadzeniach, w planach jest dalsze zwiększanie jej nasadzeń. Owoce 'Gali Must' kilka lat temu słabo się sprzedawały, obecnie nie brakuje na nie chętnych, zarówno w kraju, jak i za granicą. Odmiana ta wymaga umiejętnego formowania koron i silnego przerzedzania. Jej drzewa prowadzi się w formie wysmukłego wrzeciona, pozostawiając w pierwszym piętrze korony starsze gałęzie — ograniczają one zbyt silny wzrost drzewa w górnych partiach. Korona powyżej tych gałęzi jest regularnie odmładzana przez usuwanie na niewielkie czopy gałęzi 3-letnich. Gałęzie starsze niż 4-letnie są rzadkością w koronie. Jak mówi Cz. Florkiewicz, jabłka na młodych gałęziach są dobrej jakości i nawet u 'Gali' dorastają do zadowalających rozmiarów. Do przerzedzania chemicznego używa się Pomonitu, którym drzewa są opryskiwane pod koniec kwitnienia, ewentualny namiar zawiązków usuwa się podczas przerzedzania ręcznego.


Fot. 1. Czesław Florkiewicz zakłada nowe kwatery z drzewek dwuletnich i prowadzi je w formie wysmukłego wrzeciona

W kwaterach odmian silnie rosnących, takich jak 'Jonagored', a nawet 'Sampion' na podkładce 'M.7', drzewa jeden raz opryskuje się preparatem Regalis 10 WG w dawce 2 kg/ha. Jest to drogi zabieg, ale dzięki niemu drzewa słabiej rosną, lepiej zawiązują pąki kwiatowe i mniej jest problemów z cięciem. Mniej zacienione korony to także lepsze wybarwienie owoców.

Podział na klasy

Część produkowanych w gospodarstwie jabłek od roku sprzedaje się do sieci Tesco. — Uważam, że jest to dob­ry odbiorca, gdyż kupuje owoce przez cały rok. Ceny też nie są najgorsze, nawet trochę wyższe niż te, jakie można uzyskać na lokalnym rynku. Pozwala to pokryć koszty związane z przygotowaniem jabłek do sprzedaży (fot. 2) — mówi Cz. Florkiewicz.


Fot. 2. Dobrze zapakowane owoce sprzedają się na naszym rynku coraz lepiej

Najlepsze jabłka o średnicy ponad 7,5 cm, kalibruje się co 0,5 cm i układa na tackach owijanych folią termokurczliwą lub na wytłoczkach. Jabłka o średnicy mniejszej niż 7,5 cm pakowane są w worki 1-, 2- i 3-kilogramowe. Bardzo dobrze sprzedają się jabłka 'Gali' o średnicy 7,0–7,5 cm, nazywane "szkolnymi", w workach jednokilogramowych (fot. 3). W sezonie 2002/2003 dobrze sprzedawały się owoce najtańsze w workach 3-kilogramowych. W bieżącym najlepiej sprzedają się jednak wyrośnięte jabłka układane w wytłoczkach lub pakowane na tacki — do owoców wysokiej jakości klienci się już przekonali. Dlatego, jak zauważa Cz. Flor­kiewicz, należy ograniczać w sadzie ilość owoców drugiego wyboru, przez zapewnienie drzewom optymalnych warunków wzrostu.


Fot. 3. "Jabłka szkolne" to obecnie jeden z lepiej sprzedających się produktów

Paszporty dla jabłek

W tym roku gospodarstwo Cz. Florkiewicza wizytowali przedstawiciele sieci Tesco z Wielkiej Brytanii i Polski oceniając, między innymi, metody produkcji owoców oraz zaplecze socjalne dla pracowników. Takie kontrole praktykowane są przez coraz więcej sieci handlowych. Podczas kontroli w gospodarstwie zwracano uwagę na to, czy prowadzona jest integrowana produkcja owoców oraz czy wszystkie prace wykonywane w sadzie są rejestrowane. Brytyjski przedstawiciel Tesco ocenił poziom produkcji owoców w sandomierskim sadzie jako porównywalny z angielskim. "Białą plamą" w polskich sadach jest natomiast brak udokumentowania okresu zbioru, przechowywania, kalibrowania i sortowania jabłek. W przyszłości w gospodarstwach dostarczających owoców do sieci Tes­co będzie wymagane umieszczanie na każdej skrzyniopalecie informacji o kwaterze, z której pochodzą jabłka, dniu ich zbioru, stadium dojrzałości oraz o pracowniku, zbierającym te owoce. Dobrze, gdy gospodarstwo mog­łoby przedstawić wydruki z komputera sterującego warunkami przechowywania owoców oraz z komputera sterującego linią technologiczną do sortowania. Według gospodarza, powoli będą kończyły się także dostawy bezpośrednie do supermarketów, a pojawi się pośrednictwo dużych platform logistycznych. Będzie to wymagało od sadownika dostarczania coraz większych partii owoców, lepiej przygotowanych, z dokumentacją pochodzenia.

Przygotowanie owoców do sprzedaży

W gospodarstwie od dziesięciu lat owoce kalibruje się na prostej maszynie taśmowej firmy Greefa (fot. 4). Maszyna ta wyposażona jest w wywrotnicę z napędem elektrycznym linowym i stół inspekcyjny, na którym wybierane są uszkodzone owoce. Kalibrownica taśmowa pozwala na podzielenie na klasy około tony jabłek w ciągu godziny. Jest prosta w obsłudze i — jak przyznaje właściciel — ulega niewielu awariom. Okresowym wymianom podlegają tylko pasy kalibrujące. Według Cz. Florkiewicza, w gospodarstwach z roczną produkcją jabłek na poziomie 200–300 ton warto zainwestować w prostą linię — taś­mową lub karuzelową — łat­wo wtedy rozdzielić owoce według wielkości, czego nie da się osiąg­nąć tak szybko sortując owoce ręcznie.


Fot. 4. Od 10 lat owoce kalibruje się w gospodarstwie na prostej linii szczelinowej

W tym roku sadownik planuje zakup nowej, dwuścieżkowej linii technologicznej firmy Perfect sortującej owoce pod względem koloru i wielkości. Jest przekonany, że przy rosnącej produkcji i coraz większych wymaganiach stawianych już nie tylko przez krajowych kupców, ale również tych ze Wschodu, zakup nowoczesnej linii sortującej się opłaci. Według wstępnych obliczeń linia ta będzie kosztowała około 170 000 zł. W jej zakupie mają pomóc ponownie środki z programu SAPARD.
W ubiegłym roku — dzięki temu programowi — zmodernizował chłodnie, kupił płuczkę CO2 oraz drzewka jabłoni i konstrukcję nośną dla nich. W przygotowaniu wniosku uczestniczyli pracownicy z ODR z Sandomierza, których pomoc bardzo dobrze ocenia.