• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 05/2004

JESTEŚMY W UNII EUROPEJSKIEJ

1 maja bieżącego roku staliśmy się członkami Wspólnoty Europejskiej. Z nowymi warunkami i wyzwaniami wiążą się szanse i zagrożenia, w tym także dla sadowników. Są one jednakowe dla wszystkich, lecz problem w tym, kto potrafi skorzystać z szans lub uniknąć zagrożenia. Jestem przekonany, że sadownicy, którzy szybko i skutecznie dostosują się do nowej rzeczywistości osiągną lepsze wyniki ekonomiczne niż przed 1 maja 2004 r.

Słabą stroną naszego sadownictwa jest jednak nadmiar owoców niskiej jakości. Owoce deserowe, które jeszcze dziś są w obrocie handlowym, niedługo przestaną być wartościowym towarem — trafią do przetwórni lub zostaną w gospodarstwie. Jest to wielkie zagrożenie dla gospodarstw produkujących owoce niskiej jakości lub odmian nieznajdujących nabywców. Na razie dobry towar jest wypierany z rynku przez ten kiepski. Tracą na tym sadownicy produkujący owoce wysokiej jakości. Ten trudny problem można rozwiązać administracyjnie lub ekonomicznie. Można wprowadzić zakaz obrotu owocami niskiej jakości, jak to jest w Unii Europejskiej, lub wyraźnie zróżnicować ceny owoców niskiej i wysokiej jakości. Trzecie rozwiązanie to wzrost produkcji owoców wysokiej jakości.

Kolejny ważny problem wymagający pilnego rozwiązania, to potrzeba zwiększenia liczby jednostek dysponujących dużą ilością owoców wysokiej jakości — na przykład co najmniej 10 000 ton jabłek — i potrafiących szybko przygotować duże, jednolite partie owoców. Mamy takich jednostek kilkanaście w kraju, a powinno ich być znacznie więcej. Mogą działać opierając się na spółkach, zrzeszeniach czy grupach producentów, które posiadają własne chłodnie z kontrolowaną atmosferą. Taka jednostka powinna dysponować własnymi lub usługowymi urządzeniami do sortowania i pakowania owoców, mieć własne opakowania oraz pewnych i stałych odbiorców i działać w oparciu o wieloletnie umowy handlowe. Mamy już dobre przykłady współpracujących ze sobą gospodarstw, zwłaszcza w rejonie grójeckim, co napawa optymizmem.

Warunkiem skorzystania z szans lub zminimalizowania zagrożeń jest ścisłe współdziałanie sadowników. Trzeba się zrzeszać w różnych grupach i przynależeć do prężnych organizacji sadowniczych. Najważniejszy cel tego zrzeszania się to łatwość koncentracji dużych partii owoców, a zatem łatwiejszy ich zbyt. W pojedynkę nie ma większych szans na uzyskanie środków pomocowych. Celem członkostwa w prężnych organizacjach sadowniczych jest zespolenie środowiska sadowniczego, co umożliwia wywieranie nacisku na władze krajowe i unijne w obronie swoich praw. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy zależni od biurokratów. Warto podkreślić, że w krajach Unii Europejskiej co najmniej 80% sadowników jest zrzeszone w różnych organizacjach, u nas zaledwie 5–8%. Przy takim udziale będziemy bezsilni zarówno wobec władz, jak i wobec zagrożeń.

Aby uzyskać jakąkolwiek znaczącą pomoc, zwłaszcza z budżetu UE, trzeba się nie tylko zrzeszać, ale mieć też precyzyjny program — na przykład rozwoju sadownictwa w Polsce. Trzeba określić, co, ile i jak chcemy produkować, jakie są potrzebne środki oraz wskazać źródła finansowania. Niestety, mimo różnych prób z mojej strony, takiego programu nadal nie ma. To zwalnia nasze, a tym bardziej unijne władze od konkretnej pomocy dla naszego sadownictwa. Taki program jest potrzebny wszystkim naszym sadownikom, jak również samorządom. Te ostatnie powinny wystąpić z inicjatywą jego opracowania, najlepiej do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w Warszawie.

Następny istotny problem do rozwiązania, to rozwijanie systemów integrowanej produkcji owoców (IP). Wprawdzie metoda jest u nas znana od kilkunastu lat, ale zaledwie do 20% owoców deserowych jest produkowane przy jej zastosowaniu, a w krajach UE nawet 80%. Tam IP jest podstawową metodą produkcji owoców. Bez certyfikatu IP trudno owoce eksportować lub sprzedawać, na przykład w krajowych sieciach handlowych. Z 20% owoców z certyfikatem IP nie mamy większych szans na ich sprzedaż po opłacalnych cenach nie tylko na rynku UE (czyli także w Polsce!). Upowszechnianiem tej metody nie tylko w sadownictwie zajmuje się teraz Główny Inspektorat Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Tam i w wojewódzkich inspektoratach można uzyskać potrzebne informacje. Sadownikom, którzy do tej pory nie prowadzili dokładnych notatek dotyczących stosowanych pestycydów i nawozów mineralnych (co, ile, jak i kiedy), radzę, by robili to systematycznie. Dokładne notatki z tego zakresu bardzo ułatwią uzyskanie certyfikatu IP. Producenci, którzy będą chcieli eksportować owoce do większości sieci supermarketów w UE będą musieli wprowadzić system jakościowy EUREPGAP. Ci, którzy mają dokładne zapisy i wprowadzili IPO, nie będą mieli większych trudności w uzyskaniu certyfikatu EUREPGAP. Przekonywał o tym sadownik z Austrii podczas XXIV Międzynarodowego Seminarium Sadowniczego w Limanowej, w marcu bieżącego roku.

Mimo czekających nas zagrożeń, jestem optymistą. Wielu naszych sadowników potrafi się szybko dostosować do nowych wyzwań. Dobrym tego przykładem była szybka zmiana sadów starego typu na nowy sposób produkcji owoców. Standardem staje się dla jabłoni podkładka 'M.9' i intensywne sady z obsadą do 4000 drzew na hektarze. Obserwuję także szybkie powstawanie jednostek dysponujących dużą ilością owoców wysokiej jakości, wyposażonych w nowoczesne urządzenia do sortowania i pakowania owoców. To, co było prawie niemożliwe jeszcze kilka lat temu, dziś jest już wdrażane i nadal się rozwija.

Apeluję do sadowników. Nie sprzedawajcie tanio swoich jabłek dobrej jakości, zwłaszcza do krajów zachodniej Europy. Sadownicy nie powinni konkurować między sobą, ale prowadzić rozmowy o cenach. Nie pokazujmy zagranicznym odbiorcom, że u nas można tanio kupić jabłka (podobnie jest z innymi owocami). Od 1 maja bieżącego roku minimalna cena na przykład owoców z kontrolowanej atmosfery powinna wynosić, moim zdaniem, 0,25–0,30 euro/kg dla jabłek 'Idareda' oraz 0,35–0,45 euro/kg dla jabłek pozostałych odmian. W tych cenach mieszczą się koszty opakowań (pudła kartonowe lub worki foliowe). W obrocie krajowym ceny skupu mogą być niższe. Podkreślam, iż są to minimalne ceny.