• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 07/2004

PRODUKCJA I RYNEK ROŚLIN OZDOBNYCH NA WĘGRZECH

Uprawa roślin ozdobnych jest najlepiej rozwijającą się gałęzią ogrodnictwa na Węgrzech. Produkcja — zarówno jej powierzchnia, jak i wartość — rośnie o 7–8% rocznie. Około 2400 ha upraw polowych i 320 ha pod osłonami daje pracę lub okresowy dochód 8000–10 000 rodzin. W dziale roślin ozdobnych pracuje na Węgrzech mniej więcej 25–30 tysięcy osób, około 3500 zajmuje się uprawą, prowadząc często także ich sprzedaż. W naszym kraju działa 2500–3000 profesjonalnych handlowców.

Dwa działy

Pod osłonami. Uprawy te prowadzone są na 320–330 ha, z tego 100 ha zajmują szklarnie, 200–220 ha tunele foliowe, a 3–5 ha inspekty. Kwiaty cięte (fot. 1, 2) stanowią 70% produkcji pod osłonami (tabela), rośliny doniczkowe — 30%.


Fot. 1. Róże szklarniowe to jedne z ważniejszych upraw na Węg­rzech — tu Imre Bagi, producent z Hódmezvsrhely


Fot. 2. Plantacja lilii na południu Węgier (holenderskie cieplarnie, nowoczesna technologia, wysoka jakość roślin)

 

Węgierska produkcja kwiatów ciętych pod osłonami (szklarnie i tunele) — dane szacunkowe

1 na 60 ha całkowitej powierzchni rośnie ok. 10 mln roślin — 50% jednorocznych, 40% dwuletnich, 10% trzyletnich, które przy plonowaniu na średnim poziomie dają w przybliżeniu 30 mln kwiatów ciętych
* brak danych

Rośliny doniczkowe (fot. 3) produkowane są na 30–40 ha. Dla zaspokojenia krajowego popytu importuje się je dodatkowo w ilości odpowiadającej produkcji szklarniowej na powierzchni około 12 ha.


Fot. 3. Produkcja roślin doniczkowych w spółdzielni Óbuda niedaleko Budapesztu

W polu. Uprawy drzew i krzewów ozdobnych (fot. 4) zajmują 1200 ha, krzewów róż — 120 ha, bylin — 10 ha, roślin cebulowych — 60 ha. Produkcja nasion roślin ozdobnych odbywa się na powierzchni 35 ha, kwiatów ciętych — 40 ha, kwiatów przeznaczonych na susz — 250 ha, materiałów wyjściowych — 15 ha.


Fot. 4. Szkółka roślin pojemnikowych na zachodzie kraju

Tradycje

W okresie gospodarki planowej, czyli przed 1990 rokiem, produkcja roślin ozdobnych, w odróżnieniu od pozostałych działów gospodarki, nie była objęta wytycznymi co do wielkości. Kwiaty cięte traktowano wówczas jako towar luksusowy, a ogrodnicy produkowali je bez większych przeszkód. Po zmianie systemu ekonomicznego łat­wo więc mogli się dostosować do reguł wolnorynkowej gospodarki. Mieli znaczną przewagę nad kolegami z sąsiednich byłych krajów socjalistycznych. Nic więc dziwnego, że miejscowa produkcja przetrwała, a węgierscy ogrodnicy ochronili swój rynek przed zalewem kwiatów holenderskich. Potrafili nawet zapobiec w latach 90. ubieg­łego wieku budowie na Węgrzech holenderskiego rynku hurtowego (w planach była taka inwestycja). Ten, który wtedy powstał — Flora Hungria — został sfinansowany i wybudowany przez zrzeszenie węgierskich ogrodników.

Obecne możliwości i atuty

Spodziewany jest wzrost koniunktury dla miejscowej produkcji roślin balkonowo-rabatowych (fot. 5), delikatnych i trudnych do przewożenia kwiatów ciętych oraz bardzo dużych roślin doniczkowych ozdobnych z liści. Na Węgrzech warunki sprzyjają ich produkcji, a znaczna masa brył korzeniowych tych roślin i, co za tym idzie, koszty transportu przemawiają przeciwko importowi.


Fot. 5. Produkcja roślin balkonowo-rabatowych ma obiecującą przyszłość

Sprzyjające warunki geograficzne, a także tradycje naszego kraju sprawiają, że węgierskie krzewy róż, nasiona kwiatów, suszone kwiaty i ozdobny materiał szkółkarski są nadal konkurencyjne. Być może w tych dziedzinach Węgry staną się kiedyś centrum dystrybucyjnym środkowowschodniej Europy.

Import i eksport

Import kwiatów ciętych stale rośnie i nie należy się spodziewać jego zmniejszenia. Według danych Międzynarodowego Stowarzyszenia Ogrodników-Producentów (International Association of Horticultural Producers — AIPH), w latach 2000–2002 wartość węgierskiego importu zwiększyła się o 2,2 mld forintów (do 7,3 mld forintów)2. W 2002 roku zaimportowano 2,2 mln kwiatów goździków — 70% z Hiszpanii, pozostałe 30% z Włoch, Niemiec, Holandii i Austrii. Kosztowały od 0,1 eurocenta za sztukę (hiszpańskie) do 0,3 eurocenta/szt. (austriackie).

W 2002 r. sprowadzono z zagranicy rośliny doniczkowe ozdobne z liści za 1,2 mld forintów i za 1 mld forintów kwitnące rośliny w doniczkach.

Rosnący import materiału wyjściowego o coraz szerszym doborze odmian pokazuje, że właściwy dobór tego produktu skutkuje uzyskaniem towaru finalnego o lepszej i wyrównanej jakości. Szybko zwiększa się także import zieleni ciętej. W 2000 roku sprowadzono jej za 360 mln fo­rintów, a w 2002 r. już za 586 mln HUF. Importuje się głównie liście, między innymi eukaliptusa, palm, pospornicy (Pittosporum sp.), protei, leucadendronu, filodendrona, fatsji.

Kraje, z których trafiają rośliny ozdobne sprowadzane na Węgry, to przede wszystkim: Holandia, Niemcy, Dania, Włochy, Hiszpania, Izrael i Austria. Sprzedaż tych produktów prowadzą głównie miejscowi importerzy, ale część ogrodników samodzielnie sprowadza materiał rozmnożeniowy. Niektóre firmy importują ten materiał bezpośrednio z krajów tropikalnych, na przykład ze Sri Lanki czy Kostaryki.

Wartość sprzedawanych za granicę węgierskich roślin ozdobnych w latach 2000–2002 zmniejszyła się o 240 mln forintów (dane AIPH). Na pierwszych miejscach w zestawieniach dotyczących eksportu znajdują się suszone kwiaty (300 mln forintów) i krzewy róż (100 mln forintów). Węgierski eksport roślin doniczkowych natomiast praktycznie nie istnieje.

Wzrost eksportu roślin ozdobnych będzie możliwy, jeś­li rozwinie się ich produkcja, i jeżeli, na przykład, rodzime kwiaty cięte będą dostępne nie tylko w okresie, gdy zmniejsza się na nie krajowy popyt. Sprzedaż zagraniczną można by kierować głównie na południowy wschód Europy — do Słowenii, Chorwacji, Bośni i Hercegowiny, Serbii, Bułgarii i Rumunii — do krajów o słabej miejscowej produkcji i ubogim rynku. Wejściu na te rynki sprzyja stosunkowo niewielka od nich odległość, możliwości biznesowe i kontakty handlowe z przeszłości.

Rynki hurtowe

Węgierski rynek jest bardzo scentralizowany, a jego głównym ośrodkiem pozostaje od lat Budapeszt. Sytuacja ta obecnie nieco się zmienia. Dla poprawy dystrybuc­ji na terenie całego kraju tworzona jest sieć hurtowni.

Oto główne rynki hurtowe Węgier:

Floracoop powstał w 1984 roku i został sfinansowany z funduszy państwa. Położony jest w pobliżu stolicy, w Budaors. Ma dość skąpą powierzchnię handlową.

Flora Hungria otwarta w 1993 roku została utworzona przez krajowych ogrodników i pozostaje nadal ich prywatną własnością. Działa w Szigetszentmiklós (7 km od Budapesztu) na powierzchni 18 500 m2. Jest to największy na Węgrzech i dominujący rynek kwiaciarski. Handlowcy chętnie przyjeżdżają tutaj nawet z najdalszych punktów kraju, aby wszystkie potrzebne towary nabyć w jednym miejscu.

Rynek przy ulicy Szent Lszló w centrum Budapesztu stanowi prywatny punkt dystrybucji kwiatów. Właściciel stworzył go z powodu niedogodnych godzin pracy rynku Floracoop.

Virgpaletta ("Platforma kwiatowa") jest organizac­ją utworzoną przez węgierskich producentów roślin ozdobnych i pozostaje ich własnością. Powstała w 1997 roku, a celem jej działania było zahamowanie ekspansji holenderskiego eksportu. W jej ramach działa na terenie całego kraju 13 rynków hurtowych — ze zmiennym powodzeniem i efektywnością. Sprzedawane są przede wszystkim produkty dostarczane przez członków tej organizacji, a uzupełnienie podaży jest w gestii zarządzającego danym rynkiem.

Wesseling Hungria to będący holenderską własnoś­cią rynek hurtowy w centrum Budapesztu. Otwarty jest cały dzień, co stwarza dogodne, sprzyjające handlowi warunki. Sprzedawane są tu głównie produkty pochodzące z Holandii, ale działający na tym rynku operatorzy mogą nabywać wszystkie wysokiej jakości rodzime produkty, które spełniają wymagania warunków dostawy.
W pobliżu, oferując podobne warunki handlu, działa zajmujące się dodatkami bukieciarskimi centrum hurtowe, które w 100% stanowi niemiecką własność.

Planuje się ponadto wybudowanie, według wzorów niemieckich i holenderskich, hali giełdy kwiatowej w Kis­telek na południu Węgier, skąd pochodzi ponad połowa krajowej produkcji kwiatów ciętych. Giełda ta mogłaby obsługiwać także kraje sąsiadujące z Węgrami od połud­nia i południowego zachodu. Zaopatrzenie pochodziłoby od miejscowych producentów roślin ozdobnych, a dla poszerzenia asortymentu sprzedawano by także produkty importowane. Nie zostały jeszcze jednak określone dla tej inwestycji zasady finansowania, włas­ności i działania.

Kwiaciarskie rynki hurtowe na Węgrzech mają swoją specyfikę. Ogrodnicy dwa razy w tygodniu sami przywożą towar. Gdy zmieniał się system ekonomiczny, rozpoczęła działalność grupa profesjonalnych hurtowników. Ogrodnicy z trudem akceptują ich aktywność, choć nowe pokolenie młodych producentów docenia jednak korzyś­ci płynące ze współpracy z pośrednikami. W ten sposób specjalizacja dociera także do handlu. Gdy jednak ogrodnicy sami sprzedają na rynku swoje produkty po cenach hurtowych, marża handlowa pozostaje dla nich.

Część hurtowników dodatkowo prowadzi samodzielnie import. Inni — głównie starsi, którzy nie znają języków — zaopatrują się u importerów. Rola hurtowników stopniowo rośnie, uruchamiają nowe ośrodki w większych miastach, tak że właściciele punktów sprzedaży detalicznych mogą zaopatrywać się w pobliżu swoich siedzib.

Kwiaciarnie i zwyczaje przy zakupach

W całym kraju działa wiele punktów detalicznych i kwiaciarni, choć poziom niektórych budzi wątpliwości. Stowarzyszenie Węgierskich Bukieciarzy stara się chronić prestiż zawodu. Z wielu sklepów wycofuje się kwiaty, ale równocześnie tworzone są nowe punkty sprzedaży tego specyficznego towaru. Wraz z budową supermarketów pomyślnie rozpoczęła działalność sieć kwiaciarni tam lokalizowanych. Gotowe wiązanki oferuje się na stacjach benzynowych, ale warunki prowadzenia handlu w tych punktach i umiejętnoś­ci sprzedających nie są odpowiednie.

Na własne potrzeby kwiaty kupuje się na Węgrzech bardzo rzadko. W zależności od ceny i poziomu dochodów, a także tradycyjnych przyzwyczajeń, nabywane są przede wszystkim w charakterze prezentu, głównie na imieniny. Najpopularniejsze imiona na Węgrzech to, między innymi, Katarzyna, Maria i Elżbieta. Sprzedaż kwiatów w tych dniach rośnie, ich ceny także. Ważnym okresem, jeśli chodzi o wzrost sprzedaży kwiatów, jest również zakończenie roku szkolnego (na początku czerwca) oraz Dzień Matki w pierwszą niedzielę maja.

Prawie dziesięć lat temu Węgierskie Stowarzyszenie Bukieciarzy zainicjowało zwyczaj świętowania Walentynek (14 lutego) i od tego czasu sprzedaż kwiatów w tym dniu z roku na rok wzrasta. Maleje natomiast znaczenie Dnia Kobiet, kojarzonego ze zwyczajami socjalistycznymi, choć panie przyzwyczajone są do otrzymywania kwiatów z tej okazji.

Z Dniem Wszystkich Świętych związany jest szczególny rodzaj popytu — na cmentarze Węgrzy zanoszą głównie wielkokwiatowe białe lub żółte cięte chryzantemy i to jest również ważny okres dla rodzimych producentów tych kwiatów.

W okresie Bożego Narodzenia i Świąt Wielkanocnych kupowane są wyszukane stroiki do ozdoby domów, floryści sprzedają także wieńce adwentowe oraz okolicznoś­ciowe dekoracje na stoły.

Kwiaty zabiera się również idąc z wizytą, w tym do szpitala w odwiedziny do chorych, lub z okazji narodzin dziecka. Rozwija się moda wysyłania za pośrednictwem firm dostawczych bukietów wraz z życzeniami od przedsiębiorstw. Są to zwykle duże i kosztowne bukiety opłacane głównie z funduszy reprezentacyjnych. Sporo kwiatów przeznacza się do dekoracji urzędów, miejsc publicznych oraz telewizyjnych imprez, naśladując europejski model wykorzystywania kwiatów.

Wydatki przeciętnego Węgra na rośliny ozdobne prawdopodobnie będą rosły wraz z przewidywanym podnoszeniem się poziomu życia. Dziś jednak nie wiadomo jeszcze, jak na kształt naszego rynku kwiaciarskiego wpłynie wejś­cie Węgier do Unii Europejskiej.


2 100 forintów (HUF) to około 1,8 zł (koniec czerwca)