• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 08/2004

MECHANICZNE ZWALCZANIE CHWASTÓW NADAL NIEZASTĄPIONE

Chemiczne zwalczanie chwastów w uprawach sadowniczych nie nastręcza zbyt wielu problemów. Dostępne herbicydy są wystarczająco skuteczne i relatywnie tanie w porównaniu ze środkami do zwalczania chorób i szkodników, a metody aplikacji nie zmieniły się od wielu lat. Niemniej jednak, pomimo wprowadzania coraz nowocześniejszych i mniej toksycznych herbicydów, preparaty te nie są obojętne dla środowiska przyrodniczego. Dlatego równolegle prowadzi się intensywne prace nad metodami niechemicznymi. Obok roślin okrywowych i ściółek, poszukuje się również innych pomysłów. Wśród nich są metody termiczne, wykorzystujące niszczące działanie zarówno wysokiej temperatury — polegające na wypalaniu lub traktowaniu chwastów gorącą wodą, parą lub pianą — jak i niskiej temperatury — przy użyciu ciekłego azotu lub dwutlenku węgla. Ich podstawową wadą jest wysokie zużycie energii. Z kolei metody elektryczne i mikrofale, choć okazały się bardzo skuteczne, nie rokują większych nadziei na ich wprowadzenie do praktyki, z powodu trudności z zapewnieniem bezpieczeństwa operatora i otoczenia. Można więc z dużym przekonaniem stwierdzić, że żadna ze znanych dotąd metod niechemicznego zwalczania chwastów, pomimo zastosowania nieraz bardzo zaawansowanych technicznie rozwiązań, nie dorównuje skutecznością i nis­kimi kosztami herbicydom.

Okazuje się, że wciąż najdoskonalszą metodą niechemiczną jest mechaniczne zwalczanie chwastów. Polega ono na oddziaływaniu na chwasty przy użyciu szczotek lub na podcinaniu chwastów połączonym ze spulchnianiem powierzchni gleby za pomocą biernych narzędzi lub aktywnych elementów roboczych. Szczotkowe elementy pielące wykazują znacznie mniejsze zużycie energii i, choć są wystarczająco skuteczne podczas wiosennego zwalczania chwastów jednorocznych na wilgotnej glebie, są jednak nieprzydatne w pieleniu chwastów wyrośniętych i trwałych. Dlatego są bardziej przydatne w uprawach warzyw i rzadko spotykane w sadownictwie. Podobnie jest z narzędziami biernymi, które dodatkowo wymagają wyższych prędkości roboczych.

Najbardziej skuteczne (90–95%) okazały się glebogryzarki wyposażone w płytko pracujące noże w kształcie litery "U". Noże wchodzą na głębokość zaledwie 3–5 cm, podcinają chwasty, które są rozdrabniane i mieszane z glebą. Dzięki temu wystarczą tylko 3 lub 4 zabiegi w sezonie wegetacyjnym, czyli znacznie mniej niż dla innych rodzajów chwastowników. Jednak znaczna prędkość obrotowa, sięgająca do 500 obr./min, w połączeniu z potrzebą kilkakrotnego wykonywania zabiegów w sezonie, niszczy strukturę gleby. Kolejnymi wadami glebogryzarek jest niska wydajność wynikająca z jednostronnego działania przy stosunkowo niskiej prędkości roboczej (do 3,0 km/godz.), a także pozostawianie wolnego nieodchwaszczonego pasa w linii drzew. Dotyczy to zwłaszcza gęsto sadzonych sadów, dla których trudno wyobrazić sobie uchylne mechanizmy zdolne do bezpiecznego omijania pni.

Pomimo wymienionych powyżej wad, mechaniczne zwalczanie chwastów jest u nas popularniejsze niż w innych krajach. Wiąże się to z prawie 20-letnią tradycją stosowania tych urządzeń, wywodzącą się z czasów, gdy herbicydy były stosunkowo drogie, a ekonomiczne uzasadnienie znajdowało nawet ręczne wykaszanie chwastów. W latach 1980–90 wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu ze strony sadowników opracowano w ISK kilka różnych typów glebogryzarek, które znalazły zastosowanie w praktyce sadowniczej. Szacuje się, że do dziś pracuje ponad 1000 takich maszyn. Obecnie ich użycie nabiera nowego znaczenia. W ubiegłych latach o ich zastosowaniu decydowały mniejsze koszty, a obecnie — wymagania ochrony środowiska.

W ekologicznej produkcji owoców, choć znajduje się ona dopiero w początkowej fazie rozwoju, wykazuje się duże zainteresowanie mechanicznym zwalczaniem chwas­tów, ponieważ asortyment dopuszczonych do stosowania herbicydów pochodzenia biologicznego jest niewielki. Jednocześnie nie zanosi się na rychłe wprowadzenie innych metod niechemicznych, choć z użyciem niektórych z nich wiąże się pewne nadzieje. Zainteresowanie metodami mechanicznymi obserwuje się również wśród sadowników, którzy zniechęcili się do stosowania herbicydów w nowo posadzonych sadach. Można również oczekiwać, że argumenty ekonomiczne będą coraz mocniej przemawiały za zaniechaniem dalszego stosowania herbicydów, gdy weźmie się pod uwagę subwencjonowanie niechemicznego zwalczania chwastów w niektórych krajach UE. Dotacja z tego tytułu w całości pokrywa wyższe, w porównaniu z metodami chemicznymi, koszty zabiegów mechanicznych. Prawdopodobnie podobne wsparcie finansowe zostanie wprowadzone w Polsce. Należy również liczyć się ze stałym wzrostem cen herbicydów, wywołanym stale zaostrzającymi się przepisami związanymi z ich rejestracją. Sądzę, że musimy być do tego przygotowani. Potrzebne będą coraz doskonalsze rozwiązania. W ISK nadal pracujemy nad nowymi maszynami do zwalczania chwastów. Może już wkrótce pokażemy coś nowego z tego zakresu.