Firmy nasienne od dłuższego czasu nie ograniczają się już tylko do oferowania nasion i doradztwa uprawowego. Coraz częściej również pośredniczą w nawiązywaniu kontaktów pomiędzy producentami a handlowcami — i promowaniu odmian nie tylko wśród ogrodników, ale także wśród odbiorców. Podobne są też założenia konferencji poświęconej marketingowi i sprzedaży warzyw szklarniowych, organizowanej już po raz czwarty przez firmę De Ruiter Seeds — jej uczestnikami, obok największych w kraju producentów warzyw szklarniowych, są przedstawiciele firm handlowych. W pierwszym roku po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej okazuje się, że nie wystarcza już tylko wyprodukowanie towaru dobrej jakości i zapakowanie go w skrzynki z własnym logo.

Bycie uczestnikiem wspólnego rynku wymaga od naszych producentów między innymi kontrolowania cen na rynkach zachodnich — w przypadku pomidorów w tym roku niejednokrotnie były one niższe niż u nas, co ograniczało możliwości eksportu. Więcej pomidorów zaczęto sprzedawać na Zachód dopiero na początku września. Aby w miarę swobodnie poruszać się na tak zmiennym rynku, trzeba dysponować odpowiednio dużą masą towaru dobrej jakości, najlepiej opatrzonego wszelkimi wymaganymi certyfikatami. Rozwiązaniem dla mniejszych gospodarstw może być zrzeszanie się — co naszym ogrodnikom przychodzi z wielkim trudem — lub nieco prostsza współpraca z firmami handlowymi. Pozostaje jeszcze możliwość opanowywania lokalnych nisz rynkowych — tych jednak przy coraz lepiej zorganizowanym i skoncentrowanym handlu jest coraz mniej.