TWARDE ROZMOWY O OWOCACH MIĘKKICH

    Z inicjatywy Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych 13 grudnia ubiegłego roku w warszawskiej siedzibie tego związku zorganizowano naradę roboczą. Jej celem było opracowanie wspólnego stanowiska — związku, Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, organizacji producentów oraz przetwórców — które można by forsować w rozmowach z Unią Europejską dotyczących objęcia Wspólną Polityką Rolną owoców miękkich oraz ochrony unijnego rynku przed zalewem tanich mrożonych truskawek z Chin. Spotkanie można nazwać przełomowym, gdyż wszyscy obecni zgodzili się, że bez wspólnego działania produkcja i przetwórstwo owoców miękkich w Polsce będą skazane na klęskę. Efektem rozmów było ustalenie, iż należy stworzyć ośmioosobowy komitet, który zajmie się tym problemem. W skład zespołu ma wejść przedstawiciel MRiRW, Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, związków sadowniczych, dwóch przedstawicieli przetwórstwa oraz eksperci — prof. dr hab. Eberhard Makosz i dr Bożena Nosecka.

    Trzeba mówić jednym głosem


    O objęciu polskich owoców miękkich WPR dyskutowa­no już w trakcie negocjacji dotyczących akcesu Polski do UE. Wtedy udało się załatwić tylko tyle, że problem pozostał otwarty i do sprawy będzie można wrócić w przyszłości. Czas po temu nadszedł w ubiegłym roku, gdy Polska stała się pełnoprawnym członkiem Wspólnoty, a w trakcie sezonu zbioru owoców miękkich doszło do sytuacji, w której na niektórych plantacjach nie przystąpiono nawet do zbiorów, gdyż ceny skupu nie pokrywały — jak w przypadku czarnej porzeczki — kosztów zbioru owoców. Sprawa stała się głośna, a w jej rozwiązanie zaangażowali się nie tylko przedstawiciele organizacji ogrodniczych, ale także politycy, którzy do tej pory z sadownictwem mieli niewiele wspólnego. Jedni wykorzystali gorący temat, aby przypomnieć o sobie wyborcom, inni — rzeczywiście się zaangażowali. Do tych ostatnich należy Krajowy Związek Kółek Rolniczych, kierowany przez Władysława Serafina. Związek zarzucił polskiej administracji nieudolność i postanowił sam wykorzystać swoją pozycję w Brukseli, aby pomóc plantatorom owoców miękkich. Dobrze się jednak stało, że 13 grudnia w Warszawie do stołu zasiadły wszystkie zainteresowane tematem strony, gdyż aby jakiekolwiek działania w Komisji Europejskiej przyniosły skutek, zainte­resowa­ni w kraju muszą mówić jednym głosem, a najlepiej, jeśli dodatkowo będziemy mieli sprzymierzeńca. Może nim być COPA i COGECA (Komitet Zawodowych Organizacji Rolniczych w UE oraz Komitet Spółdzielczych Organizacji Rolniczych UE), których członkiem jest Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych. Konieczny będzie też aktywny lobbing ze strony producentów oraz zakładów przetwórczych.


    Czego dokonał rząd?


    Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi reprezentowali na spotkaniu Waldemar Guba, Ryszard Kazubek i Andrzej Kowalski. W. Guba potwierdził, że ubiegłoroczny kryzys na rynku owoców miękkich można było przewidzieć, ale wszystkich zaskoczyła skala problemu i źle się stało, iż do takiej sytuacji doszło akurat w pierwszym roku naszego członkostwa. Z drugiej strony, otrzymaliśmy mocny argument — „nowa” Unia przestała być importerem (netto) truskawek, a stała się rynkiem producenckim i powinna dbać o interesy ogrodników unijnych. Czego dotąd dokonał rząd?
    W. Guba potwierdził, że Komisji Europejskiej przedstawiono bilans ekonomiczny dotyczący rynku owoców miękkich w Polsce przygotowany w Instytucie Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Z Komisji padło pytanie — jak można poprawić sytuację? Strona polska zaproponowała objęcie owoców miękkich płatnościami dla przetwórstwa oraz zmiany legislacyjne, które pozwoliłyby na zwiększenie wsparcia dla grup wstępnie uznanych. Nie ma co jednak liczyć na szybkie rozwiązania. Gdyby nawet Komisja uwzględniła nasz oczekiwania, jakiekolwiek zmiany dotyczyłyby dopiero kolejnego okresu, na który będzie ustalany budżet, czyli od stycznia 2007 r. Jedynym udokumentowanym efektem rozmów jest tak zwany wniosek prezydencji, stwierdzający, że „w związku z rozszerzeniem UE Komisja powinna przeprowadzić analizy na nowych rynkach i zaproponować nowe rozwiązania, jeśli okażą się konieczne„. Obecnie przyszedł więc czas na pracę o charakterze politycznym — przekonywanie innych, że polskie propozycje są ważne. Będzie to o tyle trudne, że jakiekolwiek pieniądze na dopłaty do owoców miękkich, trzeba będzie skądś zabrać. Inne kraje mogą więc poczuć się zagrożone. „Urabianie” sojuszników już się zaczęło — jednym z tematów grudniowych rozmów premierów Polski i Hiszpanii miał być rynek owoców i warzyw.


    Drugi problem do rozwiązania to ochrona rynku unijnego przed mrożonymi truskawkami z Chin. Tu działania leżą jednak w gestii Ministerstwa Gospodarki. Trzeba przygotować wniosek o stosowanie środków ochrony rynku, ale pod wnioskiem muszą się podpisać ci, którzy rzekomo tracą, czyli przetwórcy. Pod wnioskiem musiałaby się podpisać połowa polskiego przetwórstwa. Odpowiednie ankiety już wysłano do zakładów, ale na razie odpowiedzi nie było zbyt wiele. Czy ochrona unijnego rynku mrożonych truskawek ma szanse wejść w życie? Chyba jednak nie. Nie udało się to już Grekom i Włochom, którzy w podobny sposób chcieli walczyć z chińskim koncentratem pomidorowym. Przy obecnym statusie Chin, jako ważnego partnera handlowego dla UE, trudno liczyć na to, że Komisja Europejska będzie chciała drażnić Państwo Środka tak błahym problemem, jak truskawki. Zwłaszcza że Wspólnota zabiega o to, aby Chińczycy chcieli od nas kupować broń


    Co robią Kółka?


    Na początku października przedstawiciele Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych poprosili profesora Makosza o przedstawienie problemu owoców miękkich na forum COPA i COGECA. Profesor wyjaśnił, że przed spotkaniem przeprowadził rozmowy w MRiRW po to, aby w Brukseli nie padły rozbieżne wnioski ze strony polskiej. Efektem było przedstawienie propozycji dopłat w wysokości 50 euro do każdej tony owoców miękkich (zaproponowano 4 gatunki — trus­kawki, maliny, wiśnie oraz porzeczki) dostarczonych do zakładów przetwórczych w sposób zorganizowany. Takie dopłaty miałyby być bardziej zachętą psychologiczną niż ekonomiczną. COPA i COGECA ustosunkowała się do tej propozycji pozytywnie. W podsumowaniu dyskusji stwierdzono, że Polakom trzeba pomóc. Równocześnie poproszono jednak o więcej informacji na temat sytuacji na rynku owoców miękkich w Polsce oraz o podjęcie przez nas działań mających na celu zorganizowanie się producentów. Według profesora Makosza należałoby więc:




    • doprowadzić do wspólnego działania producentów i przetwórców w Polsce,


    • walczyć o powołanie w Komisji Europejskiej grupy do spraw owoców miękkich (dotąd takiej nie było) oraz


    • twardo prezentować polskie stanowisko wszędzie, gdzie to możliwe (między innymi przez naszych posłów do Parlamentu Europejskiego).

    Kalendarz działań Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych dotyczących owoców miękkich przedstawił brukselski pracownik tej organizac­ji Rafał Raźny. Na drugą połowę stycznia planowane jest stworzenie wspólnego europejskiego wniosku COPA
    i COGECA w tej sprawie do Komisji Europejskiej. Następnie w lutym mogłoby dojść do przesłuchań ekspertów przed Komisją. Po raporcie z przesłuchań można by oczekiwać rozporządzenia Komisji. Wspomniany wniosek miałby zawierać trzy propozycje:




    • stworzenie grupy ekspertów z 25 krajów, którzy tworzyliby prognozy rozwoju sytuacji na rynku owoców miękkich na kolejne sezony;


    • wprowadzenie dopłat do produkcji — 50 euro/tonę;


    • zaliczenie 4 gatunków owoców miękkich do grupy, tak zwanych, produktów wrażliwych podczas szczytu WTO w Hongkongu w tym roku. Na wspomniane dopłaty potrzeba byłoby 46 mln euro rocznie dla całej UE (21 mln — dla Polski), co przy sięgającym 1,5 mld euro budżecie unijnym na owoce i warzywa jest kwotą niewielką.

    Gorąca dyskusja


    Arkadiusz Wilanowski dyrektor Binder International Polska — podobnie jak większość reprezentantów zakładów przetwórczych — zgodził się z tym, że działać trzeba wspólnie i szybko bo „dopłaty od 2007 roku starczą na zakup świeczek dla tych zakładów, które padną”. A co będzie, jeżeli ani ochrony rynku, ani dopłat nie uda się uzyskać? Koszty zbyt wysokich cen owoców dla przetwórstwa w 2003 roku ponieśli zarówno producenci owoców, jak i zakłady przetwórcze. Na dłuższą metę jedyną szansą obrony przed chińską konkurencją jest, zdaniem A. Wilanowskiego, obniżanie kosztów — produkcji i przetwórstwa. Na pewno nie uda się jednak tego zrobić komuś, kto dostarcza 6–7 ton owoców. A po to, żeby skoncentrować produkcję, trzeba wspomóc tworzenie grup producentów — wydanie 100 tys. zł na instalację nawadniającą czy na maszyny przekracza dziś możliwości większości indywidualnych rolników. Czy konkurencja jest groźna? Wystarczy podać, że tona mrożonych truskawek z Chin kosztowała w grudniu 520 euro (z opłaconym cłem i dostawą do odbiorcy). To daje około 0,50 euro/kg. Tymczasem w 2004 r. zakłady w Polsce płaciły za surowiec około 1,80–2,00 zł/kg. Do grudnia ubiegłego roku Chińczycy nie sprzedali jeszcze nawet połowy zapasów. Najbliższy sezon może więc przynieść polskim producentom truskawek (ale także wiśni) to, co przeżyli w minionym producenci porzeczek.


    Innym poruszonym na spotkaniu tematem było użycie środków ochrony roślin na plantacjach owoców miękkich, ale także w sadach. Zdaniem przetwórców, polskie owoce miękkie „świecą” — używa się za dużo „chemii”, nie przestrzega karencji i coraz powszechniej korzysta
    z preparatów rolniczych. Krajowe zalecenia ochrony roślin nie uwzględniają wymagań w krajach odbiorców. Kiedyś wysyłaliśmy dużo mrożonych truskawek do USA. Do końca 2004 roku wyeksportowaliśmy tam zaledwie 38 ton.
    Jedną z przyczyn jest używanie w Polsce niedozwolonych w USA środków ochrony roślin. W Niemczech czy w Wielkiej Brytanii dawki i okresy karencji dla niektórych preparatów są inne niż w Polsce. Przetwórcy twierdzili, że od kolejnego sezonu będą musieli wytaczać procesy dostawcom, którzy użyli innych środków (lub dawek) niż dozwolone lub zapisane w umowach.


    Na spotkaniu pojawił się także problem promocji spożycia owoców i warzyw w kraju. Jesteśmy dużym krajem i nawet niewielkie zmiany w zwyczajach żywieniowych mogłyby zwiększyć możliwości sprzedaży. Zwracano uwagę, że z tym problemem poradzili sobie na przykład producenci mleka, którzy mają kampanię „Pij mleko, będziesz wielki”.


    Jedną z konkluzji spotkania jest stwierdzenie, że rozwiązanie polskiego problemu owoców miękkich leży w kontraktacji. Ale, jak stwierdził podsekretarz stanu w MRiRW Stanisław Kowalski, w Polsce producenci i zakłady przetwórcze robią na razie wszystko, żeby umowa kontraktacyjna umową nie była. Prawdziwa musi bowiem zawierać 3 elementy — ilość towaru, termin dostawy oraz cenę skupu albo sposób jej określania.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułSCENARIUSZ TROCHĘ NIEZWYKŁY
    Następny artykułUNIJNE PERSPEKTYWY

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.