ŻELAZNA 2004

    W ubiegłym roku na kolekcji marchwi w Rolniczym Zakładzie Doświadczalnym w Żelaznej zgromadzono 98 odmian konsumpcyjnych i przemysłowych. Prezentacjom odmianowym tradycyjnie towarzyszyły wykłady oraz wystawa i pokazy pracy maszyn. Imprezę tę w podobnej formule, która dobrze sprawdzała się w poprzednich latach, zorganizowano już po raz ósmy. Tym razem dało się jednak zauważyć, że — mimo coraz bogatszej oferty prezentowanych środków produkcji — na spotkanie nie udało się ściągnąć zbyt wielu producentów, dosyć licznie uczestniczyli w nim natomiast studenci ze Skierniewic oraz Warszawy (podobnie wygląda ostatnio również wiele innych imprez ogrodniczych). Powodów tego mogło być kilka — między innymi większa niż dotychczas liczba różnego rodzaju Dni Otwartych, organizowanych w tym sezonie przez firmy nasienne, a także to, że pogoda w po­łowie października sprzyjała zbiorom marchwi. Poza tym łatwiej było o dobrą frek­wencję kilka lat temu, gdy technologia uprawy march­wi na redlinach była jeszcze mało popularna i wiele osób przyjeżdżało uczyć się jej do Żelaznej.

    Spośród prezentowanych wykładów do ciekawszych należało wystąpienie Włodzimierza Kowalczyka, prowadzącego zrzeszenie Interland — Kłodawa. Przedstawił on koszty wyprodukowania kilograma marchwi w trzech różnych wariantach: od niskonakładowej uprawy, z wykorzystaniem najtańszych nasion, nawozów, itp. dającej niski plon, wynoszący około 25 t/ha, przez umiarkowaną — zarówno pod względem nakładów, jak i wysokości plonów — 35 t/ha, po produkcję wysokonakładową, w której używa się droższych dostępnych na naszym rynku środków produkcji — wysokość plonu może w takich przypadkach przekraczać 45–50 t/ha. Według jego wyliczeń, zarówno w najtańszej, jak i w umiarkowanej technologii koszt wyprodukowania kilograma marchwi wynosił 24 gr/kg, dopiero przy wysokich nakładach i po przekroczeniu plonu 45 t/ha udało się go obniżyć.
    W zakładach przetwórczych ceny marchwi jesienią bliskie były tej granicy opłacalności, często nawet niższe (np. 22 gr/kg). Dlatego W. Kowalczyk namawiał producentów marchwi, aby poważnie pomyśleli o zorganizowaniu się w grupę. Taką inicjatywę poparli również dyrektor RZD Zygmunt Czarniak oraz producent marchwi z Warty — Andrzej Baliński (czyt. też HO 9/2004). Gospodarowanie w grupie umożliwiłoby, między innymi, obniżenie kosztów produkcji, a przy niewielkiej i obniżającej się co roku jej opłacalności staje się to koniecznością.

    Prof. Zenon Schneider z Akademii Rolniczej w Poznaniu omówił sposób działania i korzyści, jakie może przynieść wprowadzanie do gleby tak zwanych efektywnych mikroorganizmów (EM). Jest to rodzaj szczepionki, która wpływa między innymi na przywrócenie równowagi mikrobiologicznej w glebie, przyspieszenie rozkładu materii organicznej i tworzenia się próchnicy, przy ograniczeniu procesów gnilnych. Następuje dzięki temu, między innymi, poprawa żyzności i struktury gleby. EM można wprowadzać do gleby w formie roztworu wodnego — opryskując powierzchnię pola. Mikroorganizmy te można także dodawać do kompostowania obornika czy innego materiału organicznego. W RZD Żelazna szczepionka ta z dobrym skutkiem była wykorzystywana do przyspieszania rozkładu obornika z ow­czarni.

    Profesor Franciszek Adamicki z IW w Skier­niewicach omówił pod­stawowe warunki przecho­wywania marchwi (tem­peratura 0–1°C i 95–98% wilgotności względnej powietrza) i jakościowe wymagania, jakie w myśl unijnych norm powinna ona spełniać przy wprowadzaniu do obrotu. Korzenie trafiające do sklepów muszą być umyte, często jednak po umyciu wyglądają nieefektownie — ich skórka jest czasem mocno uszkodzona i po wyschnięciu przybiera wówczas białawe zabarwienie. Problem taki nie występuje, gdy myta marchew jest również dokładnie szczotkowana w ten sposób, że ścierana jest jej skórka — korzenie stają się wówczas gładkie i błyszczące. Zasadę działania takiej polerującej płuczki (Vege-Polisher), w której komorze myjącej zainstalowane są obracające się szczotki, omówił przedstawiciel firmy Wyma Engineering Ltd. z Nowej Zelandii. Urządzenia takie przeznaczone są głównie dla dużych zakładów, pakujących w woreczki marchew czy inne warzywa dla dużych sieci handlowych lub sieci restauracji (przykładowo wydajność jednego z modeli płuczki wynosi 10 t/godz.). Tak przygotowane korzenie, ponieważ są pozbawione skórki, powinny być przetrzymywane w warunkach chłodniczych w temperaturze około 0–2°C.

    Zasady integrowanej uprawy marchwi omówił prof. Adam Dobrzański.

    Na kolekcji, obok znanych już odmian, zwracano uwagę między innymi na: bardzo wczesną, nantejską Yaya F1 do zbioru na pęczki lub na wczesną obcinaną marchew oraz Nectar F1 — słodką, do produkcji soków i na plastry — obie z oferty Bejo Zaden; Eskimo F1 i Artico F1 — z firmy Nickerson Zwaan — dobrze znoszące duże spadki temperatury; przetwórczą, bardzo słodką Sugar Snack F1 (fot. 1) i tes­towaną NUN 3011, w typie Sirkany F1, lecz późniejszą od niej, z oferty Nunhems Nasiona. Testowano również późne, nantejskie odmiany: CLX 3184 F1 (Cybele) intensywnie wybarwiająca się już w bardzo wczesnej fazie wzrostu, czy CLX 3183 F1 (Ariane) hodowli Clause. Joshi F1 z firmy Rijk Zwaan przeznaczona jest do przechowywania, ma gładkie korzenie i zdrową nać. Zian F1 z tej samej firmy jest krzyżówką typu nantejskiego i imperatora, o długich korzeniach, niepękająca, nadaje się do zbioru mechanicznego. W próbach znalazła się także przetwórcza PX 713087 F1, słodka, o intensywnym wybarwieniu wnętrza korzenia z firmy SVS. Z polskich polecano, między innymi, średnio wczesną konsumpcyjną Kandelę F1 i przetwórczą Kariokę F1 (fot. 2) z PHRO Krzeszowice, a także Deltę — z oferty Spójni Nochowo — przetwórczą, wiernie plonującą, o dużej zawartości suchej masy i cukrów. Kongo F1 to marchew nantejska, konsumpcyjna, o około 22-cm, gładkich korzeniach, bez skłonności do kumulowania azotanów, o podwyższonej zawartości 1 — konsumpcyjna, w typie berlikum — obie są hodowli PlantiCo Gołębiew.


    Fot. 1. Sugar Snack F1


    Fot. 2. Karioka F1


    W minionym sezonie wegetacyjnym (od końca kwietnia do początków września) w Żelaznej spadło tylko 196,8 mm deszczu. Według dyrektora RZD Zygmunta Czarniaka, w centralnej Polsce już od kilku lat trudno uprawiać warzywa bez nawadniania. Pola marchwi były nawadniane 9 razy — jednorazowo w końcu maja, później deszczownia była wykorzystywana w uprawach fasoli i ziemniaków, na plantację marchwi wróciła dopiero pod koniec lipca i od tego czasu nawadnianie prowadzono co około tydzień — do 22 września. Łącznie podano 194 mm wody. Kolekcja zlokalizowana była na glebie klasy IV a, a jej analiza wykazała zawartość P2O5 powyżej 35 mg/kg, K2O — 19,3 mg/kg i MgO — 8,5 mg/kg. W nawożeniu jesienią podano 136 kg K/ha (w soli potasowej), wiosną — 97 kg N/ha (mocznik) i 79 kg P/ha (fosforan amonu oraz Cropcare). W czasie wegetacji rośliny były czterokrotnie dokarmiane dolistnie Agroleafem Potasowym, zawierającym 15% N, 10% P i 31% K (każdorazowo podawano po 3 kg/ha) oraz jeden raz Wuxalem Combi (1 l/ha).


    Do zwalczania chwastów wykorzystano herbicydy Linurex 500 SC oraz Pantera 040 EC (wykonano po jednym zabiegu tymi preparatami). Przeciwko szkodnikom wykonano jeden zabieg preparatem Diazol 250 EC oraz jeden z użyciem Danadimu 400 EC. Intensywniejsza była ochrona przed chorobami grzybowymi — uwzględniono w niej na początku lipca jeden zabieg fungicydem Bra­vo 500 SC, od około połowy lipca do początków wrześ­nia — marchew cztery razy opryskiwano Fungaflorem 200 EC, pod koniec września i na początku października dwukrotnie mieszaniną Amistaru 250 SC z Domarkiem 100 EC.

    W ubiegłym roku na kolekcji marchwi w Rolniczym Zakładzie Doświadczalnym w Żelaznej zgromadzono 98 odmian konsumpcyjnych i przemysłowych. Prezentacjom odmianowym tradycyjnie towarzyszyły wykłady oraz wystawa i pokazy pracy maszyn. Imprezę tę w podobnej formule, która dobrze sprawdzała się w poprzednich latach, zorganizowano już po raz ósmy. Tym razem dało się jednak zauważyć, że — mimo coraz bogatszej oferty prezentowanych środków produkcji — na spotkanie nie udało się ściągnąć zbyt wielu producentów, dosyć licznie uczestniczyli w nim natomiast studenci ze Skierniewic oraz Warszawy (podobnie wygląda ostatnio również wiele innych imprez ogrodniczych). Powodów tego mogło być kilka — między innymi większa niż dotychczas liczba różnego rodzaju Dni Otwartych, organizowanych w tym sezonie przez firmy nasienne, a także to, że pogoda w po­łowie października sprzyjała zbiorom marchwi. Poza tym łatwiej było o dobrą frek­wencję kilka lat temu, gdy technologia uprawy march­wi na redlinach była jeszcze mało popularna i wiele osób przyjeżdżało uczyć się jej do Żelaznej.


    Spośród prezentowanych wykładów do ciekawszych należało wystąpienie Włodzimierza Kowalczyka, prowadzącego zrzeszenie Interland — Kłodawa. Przedstawił on koszty wyprodukowania kilograma marchwi w trzech różnych wariantach: od niskonakładowej uprawy, z wykorzystaniem najtańszych nasion, nawozów, itp. dającej niski plon, wynoszący około 25 t/ha, przez umiarkowaną — zarówno pod względem nakładów, jak i wysokości plonów — 35 t/ha, po produkcję wysokonakładową, w której używa się droższych dostępnych na naszym rynku środków produkcji — wysokość plonu może w takich przypadkach przekraczać 45–50 t/ha. Według jego wyliczeń, zarówno w najtańszej, jak i w umiarkowanej technologii koszt wyprodukowania kilograma marchwi wynosił 24 gr/kg, dopiero przy wysokich nakładach i po przekroczeniu plonu 45 t/ha udało się go obniżyć.
    W zakładach przetwórczych ceny marchwi jesienią bliskie były tej granicy opłacalności, często nawet niższe (np. 22 gr/kg). Dlatego W. Kowalczyk namawiał producentów marchwi, aby poważnie pomyśleli o zorganizowaniu się w grupę. Taką inicjatywę poparli również dyrektor RZD Zygmunt Czarniak oraz producent marchwi z Warty — Andrzej Baliński (czyt. też HO 9/2004). Gospodarowanie w grupie umożliwiłoby, między innymi, obniżenie kosztów produkcji, a przy niewielkiej i obniżającej się co roku jej opłacalności staje się to koniecznością.


    Prof. Zenon Schneider z Akademii Rolniczej w Poznaniu omówił sposób działania i korzyści, jakie może przynieść wprowadzanie do gleby tak zwanych efektywnych mikroorganizmów (EM). Jest to rodzaj szczepionki, która wpływa między innymi na przywrócenie równowagi mikrobiologicznej w glebie, przyspieszenie rozkładu materii organicznej i tworzenia się próchnicy, przy ograniczeniu procesów gnilnych. Następuje dzięki temu, między innymi, poprawa żyzności i struktury gleby. EM można wprowadzać do gleby w formie roztworu wodnego — opryskując powierzchnię pola. Mikroorganizmy te można także dodawać do kompostowania obornika czy innego materiału organicznego. W RZD Żelazna szczepionka ta z dobrym skutkiem była wykorzystywana do przyspieszania rozkładu obornika z ow­czarni.


    Profesor Franciszek Adamicki z IW w Skier­niewicach omówił pod­stawowe warunki przecho­wywania marchwi (tem­peratura 0–1°C i 95–98% wilgotności względnej powietrza) i jakościowe wymagania, jakie w myśl unijnych norm powinna ona spełniać przy wprowadzaniu do obrotu. Korzenie trafiające do sklepów muszą być umyte, często jednak po umyciu wyglądają nieefektownie — ich skórka jest czasem mocno uszkodzona i po wyschnięciu przybiera wówczas białawe zabarwienie. Problem taki nie występuje, gdy myta marchew jest również dokładnie szczotkowana w ten sposób, że ścierana jest jej skórka — korzenie stają się wówczas gładkie i błyszczące. Zasadę działania takiej polerującej płuczki (Vege-Polisher), w której komorze myjącej zainstalowane są obracające się szczotki, omówił przedstawiciel firmy Wyma Engineering Ltd. z Nowej Zelandii. Urządzenia takie przeznaczone są głównie dla dużych zakładów, pakujących w woreczki marchew czy inne warzywa dla dużych sieci handlowych lub sieci restauracji (przykładowo wydajność jednego z modeli płuczki wynosi 10 t/godz.). Tak przygotowane korzenie, ponieważ są pozbawione skórki, powinny być przetrzymywane w warunkach chłodniczych w temperaturze około 0–2°C.


    Zasady integrowanej uprawy marchwi omówił prof. Adam Dobrzański.


    Na kolekcji, obok znanych już odmian, zwracano uwagę między innymi na: bardzo wczesną, nantejską Yaya F1 do zbioru na pęczki lub na wczesną obcinaną marchew oraz Nectar F1 — słodką, do produkcji soków i na plastry — obie z oferty Bejo Zaden; Eskimo F1 i Artico F1 — z firmy Nickerson Zwaan — dobrze znoszące duże spadki temperatury; przetwórczą, bardzo słodką Sugar Snack F1 (fot. 1) i tes­towaną NUN 3011, w typie Sirkany F1, lecz późniejszą od niej, z oferty Nunhems Nasiona. Testowano również późne, nantejskie odmiany: CLX 3184 F1 (Cybele) intensywnie wybarwiająca się już w bardzo wczesnej fazie wzrostu, czy CLX 3183 F1 (Ariane) hodowli Clause. Joshi F1 z firmy Rijk Zwaan przeznaczona jest do przechowywania, ma gładkie korzenie i zdrową nać. Zian F1 z tej samej firmy jest krzyżówką typu nantejskiego i imperatora, o długich korzeniach, niepękająca, nadaje się do zbioru mechanicznego. W próbach znalazła się także przetwórcza PX 713087 F1, słodka, o intensywnym wybarwieniu wnętrza korzenia z firmy SVS. Z polskich polecano, między innymi, średnio wczesną konsumpcyjną Kandelę F1 i przetwórczą Kariokę F1 (fot. 2) z PHRO Krzeszowice, a także Deltę — z oferty Spójni Nochowo — przetwórczą, wiernie plonującą, o dużej zawartości suchej masy i cukrów. Kongo F1 to marchew nantejska, konsumpcyjna, o około 22-cm, gładkich korzeniach, bez skłonności do kumulowania azotanów, o podwyższonej zawartości 1 — konsumpcyjna, w typie berlikum — obie są hodowli PlantiCo Gołębiew.



    Fot. 1. Sugar Snack F1




    Fot. 2. Karioka F1






    W minionym sezonie wegetacyjnym (od końca kwietnia do początków września) w Żelaznej spadło tylko 196,8 mm deszczu. Według dyrektora RZD Zygmunta Czarniaka, w centralnej Polsce już od kilku lat trudno uprawiać warzywa bez nawadniania. Pola marchwi były nawadniane 9 razy — jednorazowo w końcu maja, później deszczownia była wykorzystywana w uprawach fasoli i ziemniaków, na plantację marchwi wróciła dopiero pod koniec lipca i od tego czasu nawadnianie prowadzono co około tydzień — do 22 września. Łącznie podano 194 mm wody. Kolekcja zlokalizowana była na glebie klasy IV a, a jej analiza wykazała zawartość P2O5 powyżej 35 mg/kg, K2O — 19,3 mg/kg i MgO — 8,5 mg/kg. W nawożeniu jesienią podano 136 kg K/ha (w soli potasowej), wiosną — 97 kg N/ha (mocznik) i 79 kg P/ha (fosforan amonu oraz Cropcare). W czasie wegetacji rośliny były czterokrotnie dokarmiane dolistnie Agroleafem Potasowym, zawierającym 15% N, 10% P i 31% K (każdorazowo podawano po 3 kg/ha) oraz jeden raz Wuxalem Combi (1 l/ha).





    Do zwalczania chwastów wykorzystano herbicydy Linurex 500 SC oraz Pantera 040 EC (wykonano po jednym zabiegu tymi preparatami). Przeciwko szkodnikom wykonano jeden zabieg preparatem Diazol 250 EC oraz jeden z użyciem Danadimu 400 EC. Intensywniejsza była ochrona przed chorobami grzybowymi — uwzględniono w niej na początku lipca jeden zabieg fungicydem Bra­vo 500 SC, od około połowy lipca do początków wrześ­nia — marchew cztery razy opryskiwano Fungaflorem 200 EC, pod koniec września i na początku października dwukrotnie mieszaniną Amistaru 250 SC z Domarkiem 100 EC.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułRADY „STARSZYCH” KOLEGÓW
    Następny artykułROLNICTWO TO SZTUKA. PRZYJDŹ I ZOBACZ

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.