• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 04/2005

SPOTKANIE SADOWNICZE W GRÓJCU

Głównym organizatorem i sponsorem Spotkania Sadowniczego w Grójcu 18 lutego br,. które zgromadziło ponad 450 sadowników, była firma BASF Polska. W spotkaniu wzięli udział między innymi Mirosław Maliszewski prezes Związku Sadowników RP, prof. Remigiusz Olszak i doc. dr Anna Bielenin z Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa oraz inż. Erwin Mozer doradca sadowniczy znad Jeziora Bodeńskiego.

Nowoczesne sadownictwo

Inż. Erwin Mozer jest dobrym obserwatorem i propagatorem nowoczesnego sadownictwa. Jego poglądy na temat prowadzenia drzew są często kontrowersyjne, jednak ważne wydaje się poznanie opinii tego specjalisty dotyczące upraw sadowniczych.

Sadownicy w Niemczech, podobnie jak w Polsce, pytają, co sadzić. Nie pytają jednak, jakie jabłka produkować. Odpowiedź znają — jabłka najwyższej jakości. Dla sadownika — także polskiego — będzie katastrofą, jeżeli produkcja jabłek przemysłowych będzie w jego gospodarstwie stanowiła 30% zbieranych owoców.
Z odmian do nasadzeń w polskich sadach E. Mozer polecał 'Idareda', 'Goldena Deliciousa Reindersa', sporty 'Jonagolda', 'Elstara', 'Topaza' i 'Rubinolę'. Uważa równocześnie, że na rynku niemieckim nie przyjmą się takie odmiany, jak 'Ligol' czy ampion'. Z uwagi na zbyt długi okres wegetacji odmian 'Fuij' czy 'Braeburn' nie polecał zakładania z nich sadów. Pewne nadzieje wiąże jednak ze sportami tych odmian o krótszym okresie wegetacji. Uważa również, że sadownicy powinni wykorzystywać w sprzedaży nisze, które zawsze występują na rynkach. Jako przykład podał Kanadyjczyków, którzy produkują jabłka odmiany 'Mutsu' na rynek japoński. Plon z hektara jest niewielki — 15–18 ton — jednak owoce są bardzo duże (10–15 cm średnicy). W sadzie osłaniane są papierowymi torebkami, a owoce po zbiorze pojedynczo oferowane do sprzedaży w specjalnych osłonkach — za kilogram takich owoców sadownicy otrzymują 8–10 dolarów.

Przełomem w produkcji sadowniczej może być także wprowadzenie związku chemicznego o nazwie metylocyklopropen (1-MCP) pozwalającego na dłuższe przechowywanie owoców. Używanie go w chłodniach pozwoli zbierać owoce później nawet o 7–10 dni. Po zastosowaniu tego związku owoce będą się podobnie łatwo przechowywały, jak te zebrane po osiągnięciu dojrzałości zbiorczej, a dłużej pozostając na drzewie uzyskają lepszy smak i aromat, co jest szczególnie ważne dla odmian z grupy 'Jonagolda'.

Prawidłowo formowane jabłonie

Jedna z podstawowych zasad formowania jabłoni brzmi: przewodników drzewek po posadzeniu nie należy przycinać. Jest to najlepszy sposób hamowania wzrostu. Jedno niepotrzebne cięcie przewodnika i zaczynają się prob­lemy. Przycinanie zaburza równowagę fizjologiczną, co z kolei może powodować wejście drzew w przemienne owocowania. Do nowoczesnych sadów bardziej pasują drzewka mniejsze, z dobrze doświetlonymi koronami. Większa jest wtedy produktywność liści, lepiej rozwinięte pąki kwiatowe i lepsza jakość owoców. E. Mozer do intensywnych nasadzeń (polecana rozstawa to 3 x 0,5–1 m)
proponuje drzewka jednoroczne z koronką, a nie te typu knip-boom. A jeśli już sadzi się drzewka 2-letnie, to lepsze są 2-letnie z 2-letnią koroną niż dwuletnie z jednoroczną koroną — knip-boom — (patrz też art. prof. A. Sadows­kiego — "Hasło Ogrodnicze" 3/2005).

Zasadą jest, aby na silnym dominującym przewodniku wyrastały luźno osadzone, cienkie pędy boczne. Grubość tych pędów powinna być nie większa niż połowa gruboś­ci przewodnika, a kąt odrastania zbliżony do prostego.

Według E. Mozera, drogie 2-letnie drzewka nie zawsze są w pełni wartościowe, gdyż można łatwiej naruszyć ich równowagę fizjologiczną niż w przypadku drzewek jednorocznych. Drzewka 2-letnie wymagają też przycinania o około 1/3 długości zbyt długich pędów
w roku sadzenia. Należy również usunąć nadmiar pędów bocznych oraz te konkurujące z przewodnikiem, a także pędy zbyt nisko osadzone na pniu. Pędy boczne powinny być zakończone pąkiem kwiatowym. Formowanie koron wymaga systematyczności i dyscypliny, zwłaszcza w pierwszym roku po posadzeniu. Bacznie obserwujemy wzrost poszczególnych drzew. Co 2–3 tygodni dokonujemy lustracji sadów. Sekator pozostawiamy w domu. Tam, gdzie obserwujemy na drzewku miejsca (rejony) silnego wzrostu, dokonujemy niezwłocznie korekty. Polega ona na wyłamywaniu (rękami) pędów zbyt silnie rosnących, o długości 15–20 cm. Można wtedy pozostawiać kawałek pędu, na którym w przyszłym roku pojawią się pąki kwiatowe. Czynność tę wykonujemy kilkakrotnie w sezonie. Jeżeli pozwolimy pędom na zbyt silny (niekontrolowany) wzrost i konkurowanie z przewodnikiem (a tym bardziej na zdrewnienie pędów), dają one sygnał hormonalny do systemu korzeniowego, który wtedy niepotrzebnie silne się rozrasta. Zostaje zachwiana równowaga fizjologiczna. Przerwanie sygnału z pędów do korzeni (spowodowane usunięciem zbyt silnie rosnących pędów) spowoduje uspokojenie wzrostu drzewek.

Niektóre odmiany z trudem tworzą boczne rozgałęzienia na przewodniku. W takich przypadkach można nacinać korę na przewodniku nad pąkami. Pierwszych korekt wzrostu dokonuje się w Niemczech w końcu maja i na początku czerwca, a w Polsce — tydzień później.

W drugim roku po posadzeniu postępujemy podobnie, jak w pierwszym, tyle że korekty prowadzimy w wyższych partiach drzewa. W trzecim roku postępujemy podobnie. Pierwsze 3 lata są najważniejsze. W tym czasie "wychowujemy" drzewko. Usuwanie zbędnych pędów nie zajmuje wiele czasu. Są to stosunkowo niewielkie korekty przeprowadzone w ściśle określonym czasie. Usuwamy pędy konkurencyjne, pozostawiamy pędy boczne, które nie "walczą" z przewodnikiem. Pracujemy z drzewem, a nie na drzewie. Każdy sadownik powinien wnikliwie obserwować przez cały sezon reakcję i zachowanie drzew, które nam "powiedzą, czego chcą" (fot. 1).


Fot. 1. Podczas pokazu cięcia Erwin Mozer polecał wnikliwą obserwację drzew w sadzie przez cały sezon — wtedy będziemy wiedzieli, czego one potrzebują

Z wierzchołkiem i pędami na wierzchołku nie można było sobie poradzić przez wiele lat. Dawniej próbowano przewodnik wycinać i zastępować go przywiązywanym do kołka pędem — boczną gałązką. Kolejną próbą ograniczania silnego wzrostu i zabudowania korony było przyginanie na rok przewodnika o 90o, a potem przywiązywanie pionowo do konstrukcji. Jeszcze niedawno przycinano przewodnik 20–50 cm nad ostatnim rozgałęzieniem, co powodowało silny wzrost części wierzchołkowej. Kolejny sposób polegał na wyginaniu przewodnika i zastępowaniu go po pewnym czasie gałęzią boczną. Żaden ze sposobów się nie sprawdził. Metoda polecana przez E. Mozera wydaje się odpowiednia do intensywnie prowadzonych sadów. Nie powinniśmy zbyt wcześnie ograniczać wysokości drzewa. Należy pamiętać, że wzrost najsilniej ograniczają owoce, a nie sekator. Wierzchołek należy łamać, a nie ciąć. Tę czynność należy przeprowadzić na pędzie jednorocznym, a nie na 2- lub 3-letnim. Wtedy nie będzie silnej reakcji wzrostowej na wierzchołku. Wierzchołek wyłamujemy w czasie kwitnienia lub zaraz po nim. Opisywany powyżej sposób prowadzenia drzew powoduje, że nie ma ostrych kątów rozgałęzień. Eliminuje to powstawanie raków i zgorzeli nawet na odmianach bardzo wrażliwych. Na starszych drzewach poleca się wyłamywanie zbyt silnych pędów na przewodniku, a także wyrastających pod kątem ostrym. Tę pracę można wykonywać nawet w czasie wiosennego cięcia prześwietlającego. Ograniczamy znacznie wzrost w górnych partiach koron, gdyż drzewka są tam lepiej naświetlone i silniej rosną. Przy formowaniu pamiętajmy, że należy preferować pędy elas­tyczne, a nie twarde, zbyt grube. Pędy elastyczne rosną słabiej, kierują się w dół, szybciej zakładają pąki kwiatowe, szybciej owocują. Opuszczone zbyt nisko mogą być przycinane, skracane. Pędów silnych, rosnących w górę, nie należy przycinać. Lepiej je usunąć w całości na czop, jeżeli w tym miejscu nie ma innych pędów bocznych. Należy dążyć do tego, aby drzewka zostały odpowiednio wyszczuplone — węższe przy wierzchołku, szerokie przy podstawie, a pędy zwisające na wysokość 50–60 cm od ziemi skrócone (fot. 2).


Fot. 2. Drzewka powinny być odpowiednio wyszczuplone — węższe przy wierzchołku,
a szersze przy podstawie

Obecnie dąży się do tego, aby przestrzeń między posadzonymi drzewami wypełniła się w ciągu trzech, a najwyżej czterech lat od posadzenia drzew. Wysokie plony — dochodzące do 15–25 t/ha — uzyskujemy wtedy już w 2. roku po posadzeniu.

Czereśnie

Inż. E. Mozer preferuje drzewka na podkładkach silnie rosnących — czereśni ptasiej i 'Colcie'. Według niego, owoce z drzew na nich uszlachetnianych mają większą średnicę niż na podkładce 'GiSelA 5', a drzewa są bardziej żywotne. Dotyczy to zwłaszcza odmian pochodzenia kanadyjskiego 'Lapins', 'Skina', 'Samba', 'Sonata' czy 'Sweethart'.

Dużo trudniejsze w formowaniu od jabłoni są drzewka czereśni na silnie rosnących podkładkach z silnymi rozgałęzieniami. Drzewka takie posadzone w sadzie bardzo często obficie kwitną, ale potem zrzucają kwiaty i zawiązki. Pierwszy dobry plon z takich drzew zbierano w Niemczech dopiero w 4. roku po posadzeniu. Do piątego roku trzeba było wyciąć wszystkie pędy boczne, które były na przewodniku w chwili sadzenia. Zauważono, że czereśnie dobrze plonują wtedy, gdy pędy boczne są o rok młodsze niż przewodnik i takie drzewa od początku mają generatywny charakter wzrostu. Gałąź boczna, która wyrosła w tym samym roku co przewodnik, pozostanie wegetatywna przez kilka lat. A więc sadownicy doszli do wniosku, że pędy boczne nie są konieczne na przewodniku w chwili sadzenia i zaczęli produkować drzewka sami. W trakcie produkcji w szkółce obrywają wszystkie boczne pędy, przez co uzyskują silne, grube drzewko o wysokości do 1,6–2 m. Takie drzewko w sadzie wypuszcza na przewodniku poziomo rosnące pędy boczne. Wcześnie wchodzi w owocowanie i owocuje obficie już w pierwszym roku po posadzeniu.

Z drzewami czereśni w sadzie postępujemy podobnie, jak z jabłoniami. Kontrolujemy wzrost, zwłaszcza przy wierzchołku. Pędy zbyt silnie rosnące, zbyt grube, konkurujące z przewodnikiem, wyrastające pod ostrymi kątami powinny być wyrywane bądź uszczykiwane. Umożliwia to wyrastanie na całej długości przewodnika krótszych pędów zakończonych pąkami kwiatowymi.

Sady czereśniowe to również problemy z ptakami, pękaniem owoców w czasie deszczu, przerzedzaniem, nawożeniem, nawadnianiem, a także z rozstawą drzew. E. Mozer poleca gęste sadzenie nawet drzew na silnie rosnących podkładkach — rozstawę 5 m x 1–1,5 m. Po kilku latach (4–6 lat) co drugie drzewko w rzędzie można będzie wyciąć — przez ten czas zapłaci ono za siebie.

Śliwy

E. Mozer preferuje silne, nierozgałęzione okulanty. W trakcie formowania koron postępuje się podobnie, jak przy czereśniach. Zbyt długi przewodnik (co przy śliwach często się zdarza) przycinamy w miejscu jego przegięcia się po nagięciu w kierunku ziemi. Kontrolujemy wzrost przez usuwanie silnych pędów przy wierzchołku. Wtedy też łatwiej tworzą się pędy boczne w dolnej części przewodnika. W 4. lub 5. roku zaraz po kwitnieniu obniżamy wysokość drzewa. Usuwamy nadmiar pędów oraz pędy zbyt nisko wyrastające na przewodniku. Wyżej ros­nące, ale zbytnio zwisające mogą być przycięte — skrócone. Przewodnik przywiązujemy do wysokich (około 3–3,5 m) solidnych podpór. Pozostawić można tylko pędy (gałązki boczne), które mają generatywny charakter wzrostu. W trakcie formowania powstają drzewa wrzecionowe (fot. 3). Starszym, źle uformowanym drzewom można nadawać kształt korony wrzecionowej poprzez wycięcie grubych gałęzi. Od chwili posadzenia drzew nie należy zbyt wiele uwagi poświęcać silnym, grubym gałęziom — najlepiej je od razu usunąć.


Fot. 3. Koronę śliw utrzymujemy w formie wrzeciona