• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 06/2005

KOSIARKA CZY ROZDRABNIACZ?

Trudno wyobrazić sobie gospodarstwo bez ciągnika, oprys­kiwacza oraz kosiarki i/lub rozdrabniacza. I w tym miejscu przychodzi moment zawahania. Która z tych maszyn jest bardziej przydatna w sadzie — kosiarka czy rozdrabniacz? A może obydwie maszyny jednocześnie? Na każde z tych pytań można udzielić twierdzącej odpowiedzi. Wszystko zależy jednak od warunków i naszych oczekiwań.

Kosiarki pojawiły się w sadach niemal równolegle z wprowadzeniem murawy. Początkowo były to zapożyczone z upraw polowych i mało przydatne do tego celu kosiarki nożycowe, zwane również listwowymi. Szybko jednak zostały zastąpione przez maszyny rotacyjne. W odróżnieniu od kosiarek nożycowych, które wymagają podparcia ścinanej rośliny przez stalkę, w zespołach rotacyjnych cięcie odbywa się bez przytrzymywania przez krawędź przeciwtnącą. Duża prędkość wirujących noży zapewnia wysoką jakość koszenia połączoną z jednoczesnym rozdrobnieniem i równomiernym rozrzuceniem ścinanej trawy. Pierwsze były, wciąż jeszcze spotykane w naszych sadach, rotacyjne "Rokosady" wyposażone w sztywno mocowane noże. Jakkolwiek, ze względu na delikatną konstrukcję i napęd przy użyciu pasków, były to dość awaryjne maszyny, to do dzisiaj nie mają sobie równych pod względem jakości koszenia.

Później przyszła "era" bardzo solidnych węgierskich kosiarko-rozdrabniaczy, które dawały sobie radę w każdych warunkach. Były one wyposażone w obrotowo mocowane noże, które zajmowały promieniowe położenie pod wpływem siły odśrodkowej. Taki sposób zamocowania noży zmniejszał ich podatność na uszkodzenia przy kontakcie z przeszkodą. Wraz z solidnością pojawiło się przeświadczenie, że kosiarka nie jest już w sadach potrzebna. Ale czy na pewno? Przyszły również złe nawyki rodem z pege­erowskich sadów i przekonanie, że rozdrabniacz nadaje się do wszystkiego. Nie tylko do rozdrabniania, ale także do równania ziemi w sadzie.

Kosiarki były i nadal są bardzo popularne w przodujących sadowniczo krajach Europy Zachodniej. Uzasadnieniem jest ich niższa cena, mniejsza masa i cichobieżność. Kosiarki są budowane w wersjach 2–4-wrzecionowych, napędzanych przy użyciu pasków klinowych. Ten rodzaj przeniesienia napędu nie cieszy się w kraju dobrą opinią, ze względu na nie najlepsze wcześniejsze doświadczenia. Dzisiaj są to już opinie nieuzasadnione, gdyż wiele zmieniło się w obecnie używanych materiałach i metodach wytwarzania pasków klinowych. Dzięki temu ich trwałość i jakość jest nieporównywalna z wcześniejszymi wersjami znanymi ze "Ślęz" czy "Rokosadów" i dlatego nadal są chętnie stosowane w maszynach rolniczych. Kosiarki z napędem pasowym wymagają wyrównanej powierzchni i usunięcia kamieni z sadu, ale w zamian odwdzięczają się mniejszym niż rozdrabniacze zapotrzebowaniem mocy
i wysoką jakością koszenia. Paski klinowe ułatwiają budowę wersji z bocznym odchylanym zespołem tnącym, a także kosiarek wielowrzecionowych o regulowanej szerokości roboczej. Szkoda, że wymienione powyżej zalety nie rekompensują ich podstawowej wady — kosiarki nie nadają się do rozdrabniania gałęzi. Choć z drugiej strony, coraz mniej drewna produkujemy w naszych sadach, a jakość pracy rozdrabniaczy rotacyjnych nie zawsze jest zadowalająca. Tak naprawdę, to zamiast rozdrabniać gałęzie tylko częściowo je tną i rozrzucają po sadzie. Ostre kawałki drewna są prawdziwą zmorą sadowników. Cieszą się tylko okoliczni wulkanizatorzy. Denerwują również plantatorów porzeczek i agrestu, gdy nierozdrobnione pędy zapychają wentylatory i unieruchamiają przenośniki taśmowe w kombajnach.

Kosiarko-rozdrabniacze bijakowe znacznie dokładniej niż maszyny rotacyjne rozdrabniają grubsze gałęzie, nawet do 7 cm średnicy. Ich zaletą jest wysoka jakość rozdrabniania, która pozwala zapomnieć o wcześniejszych problemach z przebijaniem opon. Kosiarko-rozdrabniacz bijakowy nadaje się również do koszenia murawy — zwłaszcza niskiego koszenia w węzłach krzewienia traw, co nie było dotąd możliwe. Według wyników naszych badań, można w ten sposób zmniejszyć liczbę zabiegów aż o połowę. Ponadto kosiarki bijakowe są krótsze od rotacyjnych. Ułatwia to pokonywanie uwroci podczas jednoczesnego koszenia i opryskiwania. Wadą maszyn bijakowych jest większe zapotrzebowanie mocy i wyższa cena. W końcu nie ma niczego za darmo. Już logiczne rozumowanie podpowiada, że dokładniejsze rozdrabnianie wymaga więcej energii i nieco mocniejszych ciągników. Wyższa cena wynika z bardziej skomplikowanej budowy i większej precyzji wykonania. W tym miejscu należy dodać, że wirujący wał z bijakami musi być dokładnie wyważony w warunkach dynamicznych.

Na zakończenie warto wspomnieć o potrzebie ostrzenia noży kosiarek i rozdrabniaczy. Nie wystarczy okresowa wymiana noży, gdy zostaną z nich niekształtne kikuty płas­kowników. Wielu sadowników uważa, że jeśli nawet tępe noże tną trawę i nadal rozdrabniają gałęzie, to po co je ostrzyć i wymieniać? Ano po to, aby zużywać mniej paliwa (nawet o 30–40%) i nie przeciążać silnika ciągnika. Odpłaci się nam dłuższą i bezawaryjną pracą.