• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 07/2005

CENA OPRYSKIWACZA W KOSZTACH OCHRONY

Odbieram wiele telefonów od sadowników i producentów warzyw z prośbą o radę lub pytanie, na co zwrócić uwagę podczas zakupu opryskiwacza. Udzielanie rad podczas krótkiej rozmowy telefonicznej nie jest łatwe, ale jednocześnie trudno odmówić takim prośbom. Pytam wówczas o warunki, w jakich będzie pracowała przewidziana do zakupienia maszyna, o wiek i sposób prowadzenia sadu lub plantacji. Na zakończenie pytam o cenę zakupu, która jest do zaakceptowania przez mojego rozmówcę, gdyż od ceny zwykle zależy wyposażenie opryskiwacza. W ostatnim okresie co drugi lub co trzeci z moich rozmówców odpowiada, że cena nie odgrywa roli. Początkowo taka odpowiedź wzbudzała moje zdziwienie, bo jeszcze przed kilkoma laty to właśnie cena decydowała o zakupie. Pytałem wówczas, co sprawiło, że tak nagle poprawiła się ich sytuacja finansowa. Odpowiadali, że to dzięki środkom pomocowym na inwestycje w gospodarstwie. Pierwszym skojarzeniem było stare porzekadło, "łatwo przyszło — łatwo poszło". Łatwo pozyskane środki zawsze łatwiej się wydaje niż te ciężko wypracowane. Po namyśle doszedłem do wniosku, że rzeczywiście cena zakupu opryskiwacza nie odgrywa istotnej roli w kosztach ochrony roślin. Mam jednak wiele wątpliwoś­ci, czy moi rozmówcy byli o tym przekonani.

Z żalem należy stwierdzić, że dla bardzo wielu ogrodników w kraju wciąż najważniejszym czynnikiem decydującym o zakupie opryskiwacza jest cena. Przyczyn należy szukać w źle rozumianej przez nabywców oszczędności. W krajach o wysokim poziomie rozwoju produkcji rolniczej jakość maszyny, jej poziom techniczny oraz dostępność serwisu i części zamiennych wyprzedza cenę. O ile cena maszyny może być koronnym argumentem dla właściciela niewielkiego sadu produkującego owoce dla przetwórstwa, to nie jest już tak ważnym uzasadnieniem dla sadu nowoczesnego dostarczającego wysokiej jakości owoców konsumpcyjnych. Proponuję wszystkim tym, którzy mają wątpliwości z tego zakresu, a stoją przed decyzją nabycia opryskiwacza, aby poświęcili kilka minut i spróbowali oszacować koszty ochrony sadu lub plantacji.

Przed przystąpieniem do tych prostych obliczeń należy uwzględnić wszystkie składniki kosztów. Zwłaszcza zaś wartość środków ochrony roślin (ś.o.r.) i koszt wykonania zabiegu. W przedstawionym poniżej przykładzie swoje szacunkowe obliczenia odniosłem do sadu o powierzchni około 10 ha, nie tylko po to, aby się łatwiej liczyło. Należy mieć na uwadze, że jeden opryskiwacz może obsłużyć 10–15 ha, a nawet i ponad 20 ha sadu. Gdy mamy mniej niż 5 ha sadu, warto rozważyć wspólny zakup opryskiwacza na przykład z sąsiadem. Tak robią sadownicy ze znacznie od nas bogatszych krajów. W naszych szacunkach należy również uwzględnić liczbę zabiegów. Zapewne będzie ona nie mniejsza niż 15 w sezonie. Można posłużyć się "Ewidencją Zabiegów Ochrony Roślin", którą prowadzimy już od kilku lat. Według szacunków ISK, średnia wartość ś.o.r. zużytych na jeden zabieg wynosi około 150 zł/ha. Jeśli pomnożyć ją przez 15 zabiegów w roku i naszą wcześniej założoną powierzchnię sadu (10 ha), to uzyskamy aż 22 500 zł. Jak łatwo zauważyć, wartość zużywanych rocznie ś.o.r. może przekraczać cenę nowej maszyny.

Ważną pozycją są koszty przeprowadzania zabiegu. Zwłaszcza zaś koszt pracy ciągnika. Warto w tym miejscu przypomnieć, że cena zakupu ciągnika znacznie przewyższa cenę opryskiwacza. Należy również uwzględnić nie tylko koszty paliwa, napraw i obsługi, amortyzacji, ale również koszt pracy traktorzysty. Szacuje się, że koszt pracy ciągnika wynosi prawie 60 zł/godz., a przyjmując wydajność wykonywania zabiegów na poziomie 1,0 ha/godz. daje to rocznie aż 9000 zł.

Do naszego przybliżonego szacunku brakuje jeszcze amortyzacji opryskiwacza, czyli rozłożonego w czasie składnika ceny zakupu maszyny. Można założyć, że jeśli średni wiek krajowego opryskiwacza wynosi 12–15 lat, to czas użytkowania kupionej maszyny wyniesie nie mniej niż 10 lat. Dodajemy do wcześniej obliczonych kosztów (22 500 zł — ś.o.r., 9000 zł — wykonanie zabiegu) 1/10 ceny zakupu nowego opryskiwacza (np. 25 000 zł x 10% = 2500 zł), powiększoną o koszty obsługi, napraw i wymiany zużytych podzespołów (ok. 500 zł), czyli razem 3000 zł. Wyniesie to łącznie 34 500 zł/rok. Jeśli dla porównania przyjmiemy amortyzację znacznie droższej maszyny (np. 40 000 zł), to — łącznie z kosztami obsługi — będzie i tak niewiele (około 4800 zł), w porównaniu z sumarycznymi kosztami ochrony roślin. W pierwszym przypadku będzie to nie więcej niż 10%, a w drugim około 13%. Różnica nieznaczna w kosztach, ale zasadnicza w klasie opryskiwacza i skuteczności ochrony. Gdy wziąć pod uwagę, że ochrona sadów stanowi około 20–30% kosztów produkcji jabłek (bez uwzględniania kosztów przechowywania i zbytu), to różnice w kosztach całkowitych będą poniżej 1%. Tyle kosztuje zabezpieczenie się przed stratami liczonymi w dziesiątkach tysięcy złotych, gdy ochrona okaże się nie w pełni skuteczna.

Moje szacunki, jak wszystkie podobne wyliczenia, zawierają pewne uproszczenia. Nie sposób uwzględnić w nich wszystkich specyficznych warunków występujących w każdym gospodarstwie. Moim celem było wskazanie pewnych prawidłowości. Pokazują one wyraźnie, że moi telefoniczni rozmówcy mieli rację. Cena opryskiwacza nie wpływa istotnie na koszty ochrony sadów. Może w tej sytuacji warto zakupić lepszy, zwykle droższy opryskiwacz.

Nie oznacza to, że nakłaniam do bezzasadnego wydawania pieniędzy. Wręcz przeciwnie, proponuję tylko, aby nie poddawać się obiegowym opiniom co do kosztów. Warto próbować je weryfikować samemu i redukować je tam, gdzie ma to ekonomiczne uzasadnienie.