• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 09/2005

INTEGROWANA PRODUKCJA OWOCÓW - TERAZ W POLSCE

Integrowana produkcja owoców na towarową skalę zaczęła się około 25 lat temu w Południowym Tyrolu. W Polsce za oficjalną datę jej wprowadzenia można uznać grudzień 1990 roku, kiedy w ISK w Skierniewicach powołano zespół specjalistów, który miał się zająć upowszechnianiem tej metody wśród sadowników. Po 14-letniej działalności tego zespołu metody IPO stosowano w 1400 gospodarstwach sadowniczych, które produkowały około 150 000 ton jabłek, czyli około 12% jabłek deserowych. Specjaliści w zakresie tej metody podkreślają, że masa jabłek i poziom powszechności tej metody w naszym kraju są niezadowalające. W wielu innych krajach udział jabłek produkowanych metodą IP przekracza 80%. Podaje się różne przyczyny małego zainteresowania metodą IP ze strony naszych sadowników. Jedną z nich miało być dezawuowanie IP przez niektóre osoby wygłaszające mylne poglądy — "IP w naszych warunkach nie jest konieczne, gdyż sadownicy stosują mniej zabiegów niż w innych krajach, wszystkie wyprodukowane owoce i tak są integrowane". Wiadomo, że taki zarzut przypisywany jest mojej osobie. Często uznawano mnie za wroga IP w Polsce. Pozwolę sobie na przypomnienie, że byłem pierwszym w Polsce, który już w drugiej połowie lat osiemdziesiątych ub. wieku promował metody IPO wśród podkarpackich producentów jabłek. W "Ogrodnictwie" 5/1989 opisałem zasady tej metody, zalecając ją polskim sadownikom. Problemy integrowanej produkcji owoców omawiałem na międzynarodowych seminariach w Limanowej na początku lat dziewięćdziesiątych. Chcę podkreślić, że nigdy nie byłem wrogiem tej metody, wprost przeciwnie. Miałem uwagi co do sposobów propagowania i wykorzystywania tej metody przez naszych sadowników. Prawdą było i nadal jest, że powszechnie stosowane tak zwane konwencjonalne metody niewiele się różnią od zalecanej metody IP. W ciągu tych 14 lat nie udowodniono naukowo różnic, zarówno ekonomicznych, jak i ekologicznych w poziomie pozostałości środków ochrony roślin między integrowaną i konwencjonalną metodą produkcji jabłek. Opierając się na informacjach, zarówno ankietowych, jak i ustnych, zebranych wśród sadowników oraz na analizach pozostałości pestycydów nadal twierdzę, że ponad 90% polskich jabłek jest bezpieczne dla zdrowia konsumentów. Jakże to ważny argument w dobie wielkiej konkurencji na światowym rynku owoców. Jest to dla nas wielką szansą, którą trzeba wykorzystać, między innymi przez odpowiednią reklamę wśród krajowych i zagranicznych konsumentów naszych owoców. Jednym z głównych powodów braku takiej reklamy jest niski poziom IP w naszym kraju. Jak można przekonać konsumentów do owoców z IP, jeśli tylko 15% jabłek deserowych może być lepsze od pozostałych oferowanych konsumentom.

W 2004 roku organizacją integrowanej produkcji zajęła się Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Przy pomocy specjalistów, zwłaszcza naukowców wdrażających te metody, opracowano zasady IP zgodne z przepisami obowiązującymi w Unii Europejskiej. Na nowo opracowano "Notatnik IP" (dotychczas tak zwany dzienniczek) — teraz znacznie prostszy dla producentów. Szczególną uwagę zwrócono na powszechność tej metody oraz na wystawianie bezpłatnych certyfikatów, a także na bezpłatne wykonywanie analiz pozostałości szkodliwych substancji w owocach. Rozwinięto szkolenie producentów na szeroką skalę.

Jakie są efekty tej dopiero rocznej działalności? Liczba producentów owoców i warzyw, którzy chcieli lub już stosowali metody integrowanej produkcji, wzrosła z 2000 w 2004 roku do prawie 8000 w 2005 roku, w tym około 6300 to sadownicy. W ciągu jednego roku działalności podwoiła się liczba producentów jabłek wykorzystujących metodę IP. W 2004 roku wydano ponad 800 certyfikatów, które mają moc prawną i są uznawane w Unii Europejskiej. W roku bieżącym kolejne kilka tysięcy sadowników otrzyma certyfikaty dla różnych gatunków owoców. Jest to ogromny postęp.

W 2004 roku przeprowadzono wiele bezpłatnych analiz chemicznych w Centralnym Laboratorium w Toruniu. Pracownia ta powstała na mocy decyzji Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa mgr. Adama Zycha i nastawiona jest głównie na wspieranie Integrowanej Produkcji w zakresie badań płodów rolnych. Trzeba podkreślić, że w żadnej z badanych próbek nie stwierdzono szkodliwych pozostałości środków ochrony roślin. Jest to ważny wynik, potwierdzający wcześniejsze badania w tym zakresie, co pozwala na twierdzenie, że "polskie owoce są bezpieczne dla zdrowia konsumentów".

Innym ważnym osiągnięciem PIORiN jest internetowy system sygnalizacji dostępny pod adresem: http://www.piorin.gov.pl/sygn/start.php. Znajdują się tam informacje o wystąpieniu oraz zwalczaniu chorób i szkodników w poszczególnych powiatach naszego kraju. Do tej pory na stronach sygnalizacyjnych zarejestrowano aż ponad 50 000 odwiedzin, co świadczy o dużym zainteresowaniu tą formą przekazu informacji. Warto zaznaczyć, że do tej pory nie było w Polsce takiego systemu informacji, istniał on tylko w niektórych krajach Unii Europejskiej. Jego powstanie to wielka zasługa dr. Krzysztofa Balkiewicza.

W Głównym Inspektoracie Ochrony Roślin i Nasiennictwa trwają obecnie starania o uzyskanie dotacji z Unii Europejskiej do prowadzenia produkcji metodą IP. Takich dotacji nie było w Polsce, a istnieją od wielu lat prawie we wszystkich krajach UE.

Nadal bardzo zachęcam naszych sadowników do powszechnego stosowania metody IP w uprawach sadowniczych. Przestrzegajcie zasad i przepisów oraz systematycznie i dokładnie prowadźcie "Notatnik IP". Korzystajcie z różnych form pomocy i zwracajcie się, między innymi, do Inspektoratów Ochrony Roślin i Nasiennictwa, które mają swoich fachowców w każdym powiecie. Kontynuujcie spotkania z naukowcami, specjalistami z tego zakresu. Uczęszczajcie na szkolenia i czytajcie publikacje z zakresu IP. Starajcie się o prawomocne certyfikaty. Nie ulega żadnej wątpliwości, że już w najbliższych latach nie będzie można sprzedać, a zwłaszcza eksportować naszych owoców bez odpowiedniego certyfikatu.