• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 09/2005

PRODUKCJA EKOLOGICZNA TO NIE CZARY

Większość sadowników jest przekonana o tym, że bez syntetycznych środków ochrony roślin nie można uprawiać jabłoni. Zaprzeczeniem tego jest ekologiczny sad Ryszarda Ciźli w Łukawie koło Sandomierza. Aby jednak wykorzystać — co jest niezbędne w takiej produkcji — wszystkie walory gleby i środowiska naturalnego, potrzeba dużej wiedzy. Ryszard Ciźla do 2002 roku prowadził 9,5-hektarowe gospodarstwo sadownicze z konwencjonalną ochroną. Połowa kwater pięć lat temu zakładana już była z myślą o produkcji ekologicznej, dlatego w nasadzeniach znajdują się tam odmiany odporne na parcha jabłoni — 'Topaz' i 'Rubinola'. W starym (12-letnim) sadzie najwięcej jest drzew 'Sampiona', który — według sadownika — jest mało wrażliwy na tę chorobę. Gospodarstwo w tym roku przejął syn Rafał — początkowo sceptycznie podchodził do tego sposobu produkcji, szybko jednak przekonał się, że warto produkować ekologiczne owoce. Ryszard Ciźla jest prezesem Świętokrzyskiej Izby Rolniczej, która poprzez szkolenia zachęca sadowników do produkcji ekologicznej. Jego sad jest przykładem, że nie musi być ona ekstensywna i utożsamiana z prymitywną formą gospodarowania.

Dlaczego ekologicznie?

Do pomysłu przejścia na produkcję ekologiczną R. Ciźla (fot. 1) przekonał się przebywając sześć lat temu na wycieczce sadowniczej w Holandii. Tam zobaczył, między innymi, ekologiczny sad w jednej ze szkół rolniczych. Tam też dowiedział się, że poprzez intensyfikację produkcji rolnej, nadmierne nawożenie i intensywną ochronę sadów zepsuto glebę i środowisko. Uświadomił sobie wtedy, że używanie coraz większych dawek środków chemicznych będzie powodowało degradację gleby również w jego gospodarstwie. Dodatkowo, brak stabilizacji cenowej na rynku owoców powoduje, że można zainwestować dużo środków, które trudno potem odzyskać. Przykładem tego był sezon 2004/05. Tymczasem produkcja ekologiczna nadal jest niszowa i jest duże zapotrzebowanie na takie towary. Nie dotyczy to jeszcze polskiego rynku. Skala naszej produkcji jest bardzo mała — ocenia się, że 0,2–0,3% gospodarstw rolnych stanowią te z produkcją ekologiczną, podczas gdy, na przykład, w Austrii stanowią one 11%. Było to również jednym z powodów przestawienia gospodarstwa w Łukawie z produkcji konwencjonalnej na ekologiczną.


Fot. 1. R. Ciźla w ekologicznej kwaterze w swoim sadzie w Łukawie

Nawożenie i chwasty

W całym sadzie rośnie kończyna biała, która — podobnie, jak inne bobowate — wiąże azot atmosferyczny i wzbogaca glebę w ten pierwiastek. Dzięki temu nie ma problemów z nawożeniem azotowym — w produkcji ekologicznej nie wolno stosować nawozów azotowych. Ponadto materii organicznej dostarczają rozkładające się resztki pozostałe po wykaszaniu roślin w międzyrzędziach i rzędach drzew. W produkcji ekologicznej nie wolno także stosować herbicydów, dlatego w gospodarstwie tym chwasty w międzyrzędziach niszczone są mechanicznie, a w rzędach koszone ręcznie. W tym sezonie po zbiorach owoców chwasty w rzędach drzew zostaną zniszczone specjalną glebogryzarką, która dodatkowo zniszczy nory gryzoni. Po tym zabiegu planuje się wysianie gorczycy, która zostanie zniszczona przez pierwsze przymrozki i dodatkowo wprowadzi do gleby znaczną ilość materii organicznej. Gorczyca działa również antagonistycznie na znajdujące się w glebie gryzonie. Wiosną resztki gorczycy pozostałe po zimie zostaną wymieszane z glebą za pomocą glebogryzarki.

Według R. Ciźli, zaprzestanie nawożenia azotowego spowodowało ograniczenie wzrostu drzew. Liście może nie mają tak intensywnie ciemnozielonego koloru, jak w sąsiednich sadach, nie ma jednak problemów z nadmiernym wzrostem pędów, dzięki czemu korona jest bardziej przewiewna, a zatem mniej narażona na rozwój w jej wnętrzu chorób grzybowych (fot. 2). R. Ciźla zauważył również, iż mniejsze przyrosty i szybsze drewnienie tkanki spowodowało, że pędy są mało atrakcyjne dla mszyc (fot. 3). Uszkodzenia przez nie powodowane można było znaleźć w sadach z konwencjonalną ochroną. W ubiegłym roku do zwalczania mszyc używano Pyretryny naturalnej, która produkowana jest ze złocienia dalmatyńskiego. Do zasilania dolistnego używa się preparatu Bio-Algeen S90.


Fot. 2. Sad tradycyjnie chroniony i nawożony — po prawej, drzewa w sadzie ekologicznym
— po lewej


Fot. 3. Zaniechanie nawożenia azotowego ograniczyło wzrost drzew,
co przełożyło się na mniejsze ich porażenie przez mszyce

Ochrona

W produkcji ekologicznej do ochrony drzew przed chorobami dopuszczone są między innymi preparaty miedziowe i siarkowe. Sadownik otrzymał również zgodę jednostki certyfikującej na używanie cieczy siarkowo-wapiennej produkowanej w gospodarstwie. Używanie cieczy siarkowo-wapiennej, potocznie zwanej cieczą kalifornijską, jest niedozwolone w sadach z tradycyjną lub integrowaną produkcją owoców, których prowadzenie podlega ustawie o ochronie roślin. Używanie tego środka jest jednak dopuszczone w UE do stosowania w produkcji ekologicznej. Jak mówi R. Ciźla, jednostka certyfikująca produkcję ekologiczną w jego gospodarstwie na tej podstawie wydała po wejściu Polski do UE zezwolenia na używanie tego preparatu. Produkcja ekologiczna podlega ustawie o rolnictwie ekologicznym. Z informacji, które R. Ciźla uzyskał na spotkaniach sadowniczych wynika, że ciecz siarkowo-wapienna użyta w odpowiednim czasie może służyć także do przerzedzania kwiatów. Działa ona bardzo dobrze w niskiej temperaturze, a także można jej używać podczas mżawki. Stwierdzono również, że nierozcieńczona ciecz kalifornijska naniesiona na pnie drzew ze zgorzelami dobrze ograniczała rozprzestrzenianie się chorób kory i drewna (fot. 4).


Fot. 4. Stężona ciecz siarkowo-wapienna okazała się przydatna do smarowania ran drzew
po wycięciu zgorzeli

Do ochrony drzew używano w tym roku wczesną wiosną — od fazy pękania pąków do ukazywania się pierwszych liści (faza mysiego ucha) — środków olejowych, które okazały się bardzo skuteczne w zwalczaniu wczesnych faz rozwojowych szkodników. Do pierwszych zabiegów (od fazy pękania pąków do końca kwitnienia) przeciwko chorobom grzybowym drzewa opryskiwano preparatami miedziowymi. W następnej kolejności używano preparatów siarkowych oraz pięć razy cieczy siarkowo-wapiennej.

W tym roku w gospodarstwie nie było konieczności zwalczania szkodników. W ubiegłym do ich zwalczania sadownik używał Pyretryny naturalnej oraz "gnojówki" z wyciągu z pokrzywy. W tym celu ścina się pokrzywy przed ich zakwitnięciem, umieszcza się w pojemnikach z wodą, gdzie gniją przez około dwa tygodnie. Następnie takim wyciągiem opryskuje się drzewa. Środek ten jest również bogaty w składniki mineralne.

Zaprzestanie używania środków chemicznych spowodowało intensywny rozwój w sadzie organizmów pożytecznych — biedronek i złotooków, co pozwala zachować równowagę biologiczną w sadzie.

Owoce i ich sprzedaż

W okresie przestawiania gospodarstwa na produkcję ekologiczną — trwa on w uprawach sadowniczych trzy lata — owoce sprzedaje się bez certyfikatu. W tym roku (drugi rok przestawiania) owoce będą sprzedawane jako konwencjonalne, część jednak zostanie prawdopodobnie sprzedana do zakładów przetwórczych, gdzie zakwalifikowane będą jako ekologiczne.

Wszystkie koszty związane z prowadzeniem sadu ekologicznego są, według R. Ciźli, prawie o 50% niższe niż w tych z konwencjonalną ochroną. W ekologicznym sadzie plon może być nieznacznie niższy, na przykład z uwagi na rezygnację z nawożenia azotowego i nawozów dolistnych. Straty te rekompensowane są jednak przez przewidziane w produkcji ekologicznej dopłaty, które w sadownictwie, w okresie przestawiania produkcji wynoszą 1800 zł/ha/rocznie, po uzyskaniu certyfikatu dopłata ta będzie wynosić 1540 zł/ha/rok.

Z pięcioletnich drzew odmian 'Rubinola'/'M.9' (fot. 5) i 'Topaz'/'P 14' (fot. 6), posadzonych w rozstawie 4 m x 1,75 m sadownik spodziewa się plonu około 15 t/ha. Jak mówi, tegoroczne plony będą ograniczone przez wiosenne przymrozki, które spowodowały uszkodzenie kwiatów, zwłaszcza w dolnej części drzew. 'Topaz' jest według niego bardzo dobrą odmianą, a jego owoce wyprodukowane w ubiegłym roku zgodnie z zaleceniami ekologicznymi z powodzeniem przechowywano do marca tego roku w przechowalni. Bardzo wysoko ocenia także walory smakowe i wygląd owoców 'Rubinoli', które uważa za jedne z najsmaczniejszych jabłek.


Fot. 5. Pięcioletnie drzewa odmiany 'Rubinola' na podkładce 'M.9'


Fot. 6. Pięcioletnie drzewa 'Topaza' na podkładce 'P 14'

W starym 12-letnim sadzie dominuje 'Sampion' (fot. 7), na którego drzewach w tym roku trudno było znaleźć objawy parcha jabłoni. Drzewa tej odmiany rosną na podkładkach 'M.26', 'MM 106' i 'M.7' — na tej ostatniej jednak zbyt silnie.


Fot. 7. 'Sampiona' z powodzeniem można uprawiać w sadach
z ekologiczną produkcją

Po przejściu na ekologiczny model produkcji dobrze udaje się również 'Elise', którą R. Ciźla polecałby do takich sadów (fot. 8). Podobnie jest z odmianami 'Jester' i 'Katja'. W tym systemie produkcji nie udaje się jednak wyprodukować dorodnych jabłek 'Golden Deliciousa', podobnie jest z odmianą 'Jonagold'. Dlatego do ekologicznej produkcji sadowniczej należy wykorzystywać przede wszystkim odmiany odporne na parcha jabłoni.


Fot. 8. 'Elisa' jest jedną z odmian, którą R. Ciźla poleciłby do ekologicznych sadów

Według R. Ciźli, przemysłowe jabłka z certyfikatem będzie można z powodzeniem sprzedawać do zakładów przetwórstwa owocowo-warzywnego, które już dziś oferują za nie o 30% więcej niż za owoce z upraw tradycyjnych. Gdyby jednak certyfikowane deserowe jabłka ekologiczne były w tej samej cenie co owoce z tradycyjnych sadów, przy zagwarantowanym zbycie, produkcja ekologiczna byłaby opłacalna, z uwagi na mniejsze koszty ochrony drzew.

W dalszym ciągu bardzo trudno określić, jakie będzie zapotrzebowanie na produkty ekologiczne w Polsce. Duży popyt na takie produkty jest w zachodniej Europie. Rozwija się tam także przetwórstwo owoców i warzyw pochodzących z gospodarstw ekologicznych. W gospodarstwie w Łukawie rozważa się rozpoczęcie produkcji ekologicznych przetworów z owoców lub soku jabłkowego. Według R. Ciźli, ta metoda w sadownictwie jest szansą na opłacalność produkcji na dobrych glebach w wielu gospodarstwach.