• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 10/2005

ZBIÓR KOMBAJNOWY SZANSĄ DLA PRODUCENTÓW WIŚNI

Od 1995 roku produkcja owoców wiśni wzrosła w Polsce o połowę. W ostatnim okresie obserwuje się wzrost produkcji owoców tego gatunku również na Węgrzech i na terenach dawnej Jugosławii, w której po krwawych konfliktach nastąpiła względna stabilizacja. W związku z tym światowy rynek owoców wiśni osiągnął już granicę nasycenia. Co dalej? To częste pytanie zadawane zarówno przez sadowników, jak i przez specjalistów od prognoz. Ukształtowały się dwie koncepcje dalszego postępowania. Zwolennicy jednej sugerują ograniczenie nasadzeń i wycofanie się z produkcji. Nie zgadza się z takim poglądem grupa prężnie działających sadowników, którzy uważają, że w gospodarce rynkowej zawsze mamy do czynienia z nadmiarem produktów, a mimo tego nikt nie nawołuje do likwidacji fabryk, lecz do doskonalenia metod wytwarzania. Zawsze znajdzie się miejsce dla tych, którzy produkują lepiej i taniej, bowiem skoro na rynku jest nadmiar telewizorów, pralek i chleba, to nikt rozsądny nie nawołuje do zaprzestania produkcji. Przyszła już pora, aby przyzwyczaić się do nadmiaru owoców na rynku i dawać sobie z tym radę. Zamiast więc załamywać ręce i zastanawiać się nad tym, czy sadzić sady wiśniowe, należy poszukiwać dróg wyjścia z tej trudnej sytuacji.

Wszystko wskazuje na możliwość powtórki sytuacji sprzed lat, gdy stawaliśmy się porzeczkową potęgą. Startowaliśmy z pozycji średniej wielkości producenta i nawet dzisiaj trudno producentom z innych krajów nam dorównać. Znaczna grupa plantatorów nie ma z tego tytułu zbyt wielu powodów do zadowolenia, gdyż wysoka produkcja doprowadziła do tak niskiego poziomu cen, że część z nich musiała zlikwidować swoje plantacje. Ale takie są reguły rynku. Liczą się tylko ci, którzy potrafią produkować taniej i lepiej, ale najlepiej wiedzie się tym, którzy wiedzą, jak należy sprzedawać, bo "lepsze pół kilo handlu niż sto kilogramów produkcji". Teraz my jesteśmy lepsi i tańsi, a dzięki znacznemu postępowi, który dokonał się na naszych plantacjach, załamała się produkcja porzeczek w innych krajach. Czy tak samo może być w przypadku wiśni?

Dzięki nowatorskiej koncepcji sadu wiśniowego opracowanej w ISK nasi sadownicy otrzymali atutowe karty do nowego rozdania. Powinny one ułatwić im uzyskanie przewagi technologicznej nad sadownikami z innych krajów. Znaczny postęp, jaki dokona się dzięki wprowadzeniu kombajnowego zbioru, powinien stać się nowym impulsem w rozwoju sadów wiśniowych. Będzie to również oznaczało upadek niewielkich sadów wiśniowych z ręcznym zbiorem owoców, gdyż trudno będzie konkurować z sąsiadem zbierającym owoce o połowę taniej przy użyciu kombajnu. Już niedługo skończy się również tania siła robocza zza wschodniej granicy i wielu sadowników będzie musiało zadecydować, czy wprowadzić nową technologię, czy też wykarczować swoje sady lub zająć się produkcją owoców deserowych. Nie oznacza to nadejścia dekoniunktury, a jeśli już, to tylko dla tych, którzy nie potrafią sprostać nowym wyzwaniom.

W 2004 roku koło Grójca w sadzie Dariusza Pawlaka odbył się pierwszy w świecie kombajnowy zbiór wiśni przy użyciu maszyny samojezdnej wykonanej przez firmę "Weremczuk" z Lublina na podstawie technologii opracowanej w ISK. Kombajn osiąga wydajność około 1000 drzew na godzinę, czyli ponad cztery razy więcej niż najbardziej wydajne, znane dotąd w świecie maszyny. Choć cenę kombajnu szacuje się na poziomie około 300 000 zł, to i tak koszty zbioru nie będą przekraczały 20 gr/kg. W lipcu tego roku firma "Weremczuk" zademonstrowała na pokazie w sadzie ODR w Końskowoli nową wersję kombajnu całorzędowego zaczepianego do ciągnika. Można oczekiwać, że będzie to maszyna znacznie tańsza i zapewne nie mniej wydajna. Konstrukcja kombajnu zaczepianego będzie doskonalona we współpracy z naszym instytutem i można oczekiwać, że już wkrótce nowa maszyna będzie dostępna dla pierwszych zainteresowanych.

Należy jednak pamiętać, że nie wszystko zależy od sadowników. Ważnym ogniwem jest właściwa współpraca z przemysłem przetwórczym. Większość przedstawicieli przetwórni obecnych na tego- i ubiegłorocznych demonstracjach pracy kombajnu bardzo pozytywnie odnosiła się do przyszłości kombajnowego zbioru. Akcentując najważniejsze korzyści wskazywali oni na możliwości pozys­kiwania dużych i jednorodnych partii owoców o znanym pochodzeniu. Uznali, że nawet nieco większe uszkodzenia owoców nie powinny wpłynąć na jakość, dzięki pominięciu punktu skupu i skróceniu drogi owoców z sadu do przetwórni.

Ktoś powiedział, że aby zachęcić do dalekich podróży trzeba wielkich podróżników, a nie nauczycieli geografii. Inaczej mówiąc, nie są nam potrzebni mędrkowie, lecz sadownicy z głęboką wiedzą, odwagą i wizją przyszłości. A takich nam nie brakuje. Nie trzeba być wizjonerem, aby zauważyć, że nasi producenci owoców wiśni stoją przed nową unikatową szansą, i wierzę, że potrafią z niej skorzystać, a Polska nadal będzie czołowym producentem owoców wiśni na świecie.