• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 11/2005

PIĄTA POLAGRA-FARM ZA NAMI

, ,
Tegoroczna Polagra-Farm (6.–9.10.) znowu trochę urosła. Wystawcy, których było ponad 1200 (w roku ubiegłym 1000) zamówili ponad 32 500 m2 powierzchni wystawienniczej, a więc o 3500 m2 więcej, niż przed rokiem. Również zwiedzających przybyło — ekspozycje targowe zainteresowały 85 000 osób. Krajowa Wystawa Ogrodnicza zgromadziła 108 wystawców, którzy zagospodarowali około 1700 m2 — co, niestety, oznacza spadek liczby wystawiających się firm i gospodarstw (przed rokiem było ich 150), a także powierzchni wystawienniczej (w 2004 r. KWO zajmowała 2255 m2). W tym roku do Poznania nie przyjechało wielu spośród tych wystawców, którzy na Polagrze — zarówno tej "starej", wspólnej, jak i na Polagrze-Farm — byli "od zawsze". Ale pojawili się nowi Coraz większe zainteresowanie zwiedzających budzą pawilony regionów prezentujące lokalne rękodzieło, agroturystykę, kulinaria. Może i ogrodnicy (coraz częściej widoczni na stoiskach w tych pawilonach) powinni jeszcze dokładniej rozważyć korzyści z tej formy obecności na Polagrze. Niebagatelną zachętą może być dofinansowywanie zbiorowych wystąpień powiatów czy województw przez urzędy marszałkowskie.

Tegoroczna Polagra-Farm nie miała tradycyjnego uroczystego otwarcia. Jej główny patron — minister rolnictwa Jerzy Pilarczyk przez cały czas trwania targów był nie tyle ich gościem, co mocno zabieganym współgospodarzem. Po raz pierwszy na Polagrze miały miejsce trzy konferencje prasowe branżowego ministra, a szef resortu nie ograniczył się do zwyczajowego spaceru po terenach wystawowych oraz uroczystego wręczania, odznaczania i nagradzania, lecz brał udział w wielu towarzyszących targom spotkaniach, seminariach i konferencjach. A tych w bieżącym roku nie brakowało. Wspomnimy tu o kilku mających lub mogących mieć znaczenie także dla ogrodnictwa.

Kuluary — bez ogrodników

Krajowa Rada Izb Rolniczych zaprosiła na spotkanie do Poznania przedstawicieli izb rolniczych krajów Unii Europejskiej (zaproszenie przyjęło i przysłało delegacje dziewięć krajów członkowskich UE). Prezes KRIR Krzysztof Ardanowski zadeklarował chęć zbudowania w oparciu o izby silnej, wiarygodnej reprezentacji polskiej wsi i rolnictwa w instytucjach unijnych. Uznał, że dotychczasowa nasza obecność w kierownictwie COPA/COGECA (wiceprezesem tej federacji związków, organizacji, spółdzielni rolniczych jest Władysław Serafin, lider KZKiOR) jest niewystarczająca. Izby rolnicze chcą być integratorem reprezentacji Polski — wraz z Krajową Radą Spółdzielczą, Federacją Związków Pracodawców, Dzierżawców i Właścicieli Rolnych oraz organizacjami branżowymi. Również obecny na spotkaniu min. J. Pilarczyk w izbach rolniczych widzi szansę na merytoryczną, odpolitycznioną reprezentację rolników zdolną do koordynowania wszelkich działań samorządowych w kraju i na forum międzynarodowym. Tymczasem teraz docierają z Polski do instytucji unijnych poszczególnymi kanałami różne, często sprzeczne z sobą informacje czy opinie na jeden temat. Europa nie wie, kto właściwie reprezentuje polskich rolników. Czyżby więc czekała nas zmiana sztafety — z ekipy związkowej na samorządową? Goście spotkania przedstawiali podstawy prawne działania samorządów rolniczych w swoich krajach, doświadczenia tych instytucji, główne kierunki działań. Jako współgospodarze, na sali obrad w Poznaniu obecni byli bardzo liczni przedstawiciele naszych wojewódzkich izb rolniczych.

Federacja Związków Pracodawców, Dzierżawców i Właścicieli Rolnych na swoim forum — organizowanym na Polagrze-Farm co roku, piątym już z kolei — chciała poznać szanse i zagrożenia dla gospodarstw wielkotowarowych w Unii Europejskiej. Przy pełnej sali wyjaśniania poszczególnych zagadnień podjęli się zaproszeni przez organizatorów dr Jerzy Plewa — obecnie doradca prezesa NBP — oraz Władysław Piskorz radca przedstawicielstwa RP w Unii Europejskiej. Drugi z wymienionych prelegentów powiedział, że cele wspólnej polityki rolnej (WPR) sformułowano przed ponad czterdziestu laty i są one nadal aktualne, tyle że po pierwsze, określono je tak ogólnikowo, iż każda przyjęta polityka może być przedstawiana jako optymalnie te cele realizująca, zaś po drugie, nie określono hierarchii celów, a co więcej niektóre z nich są z sobą sprzeczne. W roku 2003 miano dokonać średniookresowego przeglądu realizacji WPR-u i zaproponowane wówczas przez Frantza Fischlera zmiany okazały się rychło jedną z najdalej idących reform dotychczasowej wspólnej polityki UE wobec rolnictwa. Oddzielono dopłaty od produkcji, wsparcie z budżetu UE stało się bardziej przejrzyste. Zaczęto coraz większy odsetek środków kierować na wspieranie pozaprodukcyjnych celów — ochronę krajobrazu, rozwój obszarów wiejskich. Reformy Fischlera są wdrażane w każdym państwie członkowskim nieco inaczej — pojawiło się nawet pytanie, czy Unia nadal ma wspólną politykę rolną. Najpełniej realizowane są w ośmiu z dziesięciu nowych państw członkowskich, które — jak Polska — przyjęły system bezpośrednich dopłat obszarowych. Państwom "starej" Unii dojście do takich, jakie obowiązują dzisiaj u nas rozwiązań zajmie kilka lat — Niemcy wspominają o sześciu. W Unii nieustannie mówi się o potrzebie zmian w systemie wspierania rolnictwa. Angażuje on 43% budżetu wspólnoty, ale — z  drugiej strony — ponieważ wspólny budżet UE stanowi 1% PKB państw członkowskich — na ochronę rolnictwa i wsi wspólnota europejska przeznacza 0,43% swoich dochodów. To chyba niewygórowana cena za zachowanie związanego z tradycyjną wsią dziedzictwa kulturowego oraz potencjału produkcyjnego europejskiego rolnictwa. Środki na ten cel zmniejszają się zresztą — w 1991 r. stanowiły 0,6% PKB państw UE, planuje się, że w 2013 r. spadną poniżej 0,4%. Tym niemniej nie musi się podobać (i nie podoba się) system, w którym 4% największych gospodarstw rolnych w UE zgarnia 50% środków pomocowych. Wielka Brytania i Niemcy bronią dotychczasowych zasad twierdząc, że duże gospodarstwa stabilizują produkcję, dają perspektywy zatrudnienia dla sporej grupy robotników rolnych, często są też jedynym źródłem utrzymania swoich właścicieli, podczas gdy w mniejszych przeważa dwuzawodowość. Zmniejszenie wsparcia nie wchodzi więc w grę, natomiast otwarta jest droga do dyskusji nad współfinansowaniem tych kosztów przez budżety narodowe. Włosi i Bawarczycy już się na takie wyjście zgodzili, ale przedstawiciele uboższych krajów UE obawiają się, że w budżetach ich państw zabraknie środków na wyrównanie ubytków z kiesy UE.

W. Piskorz zwrócił także uwagę na sprawę, która powinna zainteresować ogrodników. Przypomniał, że w trakcie ciągłych reform, zmian, poprawek i retuszy WPR wiele grup branżowych zdołało wywalczyć, wynegocjować — w każdym razie załatwić sobie — bardzo konkretne profity. Naciski na przyznanie płatności uzupełniających powiodły się plantatorom tytoniu, producentom mączki ziemniaczanej, a nawet raczkującej (przynajmniej w Polsce) branży roślin uprawianych dla celów energetycznych. Warto się nauczyć skutecznego lobbingu, bowiem Komisja Rolnictwa UE przymierza się w roku 2007 do reformy rynków wina, owoców i warzyw.

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wspólnie z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa przy znacznie już mniejszej frekwencji omawiały problemy, jakie wyłoniły się podczas dystrybucji środków unijnych oraz przypomnieli aktualne możliwości sięgania po nie przez rolników — zwłaszcza zorganizowanych w grupy.

Przemysłowy Instytut Maszyn Rolniczych, Abrys sp. z o.o., Centrum Doradztwa Rolniczego — to tylko niektórzy z organizatorów seminariów poświęconych tematyce rolnictwa ekologicznego i odnawialnym źródłom energii, w tym roślinom uprawianym dla energetyki. Wśród tematów znalazła się ekologiczna uprawa warzyw oraz prezentacja sadu ekologicznego. Bloki tematyczne dotyczące ekologii przygotowały też instytucje związane z produkcją zwierzęcą oraz leśnictwem. Jeśli dodać do tego bardzo widoczną, dużą powierzchnię "sekcji" rolnictwa ekologicznego na stoisku Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz ekspozycje wielu wystawców — tematykę tę można uznać za najczęstszy motyw targów.

Regionalna Wielkopolska Izba Rolno-Przemysłowa wraz z Międzynarodowymi Targami Poznańskimi SA zaproponowały ogrodnikom konferencję na temat promocji produktów ogrodniczych. Z żalem należy stwierdzić, że spośród przedstawionych tutaj seminariów i spotkań, nasze branżowe wypadło blado. A właściwie nie wypadło wcale — poza dosłownie kilkoma wystawcami Horti-Logistyki na dużej sali konferencyjnej "robiło tłum" czworo dziennikarzy prasy fachowej oraz garstka organizatorów tej ogrodniczej ekspozycji.

I jeszcze parę słów o pawilonie ogrodniczym Polagry-Farm. Na papierze tegoroczna Horti-Logistyka prezentowała się nieźle — były reprezentowane 53 firmy, co wobec ubiegłorocznych 61 oznacza niewielkie wahnięcie w dół. Dlaczego jednak powierzchnia zajęta przez owoce, warzywa i materiał szkółkarski oraz liczebność wystawców-ogrodników nie rośnie? To raczej pytanie retoryczne niż mające jasną, prostą odpowiedź. Branża, która daje kilkadziesiąt procent wartości produkcji polskiego rolnictwa, jedną trzecią eksportu żywności, unijny lider w produkcji jabłek, owoców jagodowych, warzyw kapustnych i wielu jeszcze innych gatunków ogrodniczych nie nie chce, nie może, nie potrafi pokazać się w Poznaniu Spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie w następnych numerach "Hasła Ogrodniczego", a już w następnym zapraszamy do poszczególnych działów naszego miesięcznika, w których zamieścimy specjalistyczne migawki z targów.

Ekologiczna Polagra

Od pierwszego dnia trwania można było uczestniczyć w wielu seminariach i konferencjach dotyczących rozwoju rolnictwa ekologicznego w Polsce. Dr inż. Tadeusz Pawłowski dyrektor Przemysłowego Instytutu Maszyn Rolniczych przedstawił maszyny skonstruowane w swoim zakładzie z myślą o tym typie gospodarstw. Brona mulczowa do uprawy pożniwnej umożliwia niszczenie płytko korzeniących się chwastów, wyrównanie pola i rozgarnięcie resztek pożniwnych. Elementami roboczymi tego narzędzia są sprężyste zęby zamocowane na pięciu belkach ramy i listwy zgarniające umożliwiające wyrównanie powierzchni pola. Dziełem zakładu jest także maszyna wiatrowa napędzana silnikiem spalinowym o mocy 200 kW, która pozwala zabezpieczyć przed przymrozkami rośliny w promieniu 250 m, czyli na powierzchni około 20 ha.

Do bezoorkowej uprawy gleby można wykorzystać wielozadaniowy agregat produkowany obecnie przez firmę Mandam w Gliwicach. Jest on zbudowany z zębów głębosza (głębokie spulchnienie gleby), za którymi zamontowane są zęby kultywatora wyposażone w redlice i lemiesze (spulchnienie gleby za śladami ciągnika) oraz niwelator ze sprężynowymi zgrzebłami (rozgarnia nierówności), a ostatnim elementem jest wał strunowy (wyrównanie powierzchni). Dodatkowo na ramie agregatu zamontowany może być siewnik umożliwiający równoczesny wysiew nasion.

Oszczędności energetyczne

Efektem prac PIMR jest również rafineria oleju rzepakowego, który może być wykorzystany jako paliwo ciągnikowe. Cały proces — przy udziale metanolu i wodorotlenku potasu jako katalizatora — oparty jest na niskotemperaturowej i niskociśnieniowej technologii bezpiecznej dla środowiska. Oprócz biopaliwa rzepakowego, produktami są także makuchy, które mogą być wykorzystane jako pasza dla zwierząt, oraz gliceryna — po rozwodnieniu można ją wykorzystać do wzbogacenia nawozów organicznych. Jednorazowo z 460 l oleju rzepakowego można pozyskać 400 l gotowego paliwa. Może ono być wykorzystane w czystej postaci w maszynach rolniczych lub jako domieszka do oleju napędowego zasilającego silniki wymagające wyższej jakości paliwa. Rafineria W-400 kosztuje 35 000 zł (netto).

Na stoisku czeskiej firmy Techinsta® Hradec Krlov, a.s. po raz pierwszy w Polsce zaprezentowana została maszyna do produkcji peletów opałowych z odpadów warzyw (nazwa handlowa — agropelet). Surowcem do produkcji tych "pastylek" są wszelkie resztki produkcyjne (np. kukurydzy i innych zbóż, zrębki drzewne, wierzba energetyczna). Rozdrobnione i sprasowane pod wysokim ciśnieniem, 2–3-cm koreczki mają właściwości opałowe bardzo zbliżone do węgla brunatnego (w trakcie ich spalania pozostaje tylko 6% popiołu i nie wydziela się siarka). W ciągu godziny w prezentowanej maszynie można wyprodukować około 700 kg peletów. Urządzenie to kosztuje 50 000 euro.

Szczecińska "Enwia" postawiła na terenach targowych cieszącą się dużym zainteresowaniem zwiedzających siłownię wiatrową (fot. 1), której głowica, w zależności od typu, może produkować 8–10 kW lub 32–36 kW prądu trójfazowego. Cena elektrowni — od około 30 000 zł (netto). Konkurencją dla wiatraka był wystawiany po sąsiedzku przez Scanbio sp. z o.o. z Warszawy palnik AgroTec o mocy 10–25 kW przeznaczony do współpracy z wieloma typami domowych kotłów co. Zasadniczym paliwem dla palnika jest owies, ale spalać w nim można również pelety. Wystawca zaleca to pierwsze paliwo, ze względu na łatwość jego pozyskania (owies można uprawiać na najsłabszych glebach całego kraju) oraz dużą wartość energetyczną ziarna tego zboża.


Fot. 1. Głowica siłowni wiatrowej oferowanej przez firmę "Enwia" ze Szczecina

Sortowanie i pakowanie

Firma Szugajew-Agri po raz pierwszy w Polsce prezentowała linię QSort firmy Greefa do sortowania ogórków (możliwe jest także sortowanie oberżyny). Maszyna na podstawie obrazu z kamery (9–11 zdjęć) analizuje średnicę, długość, kształt i masę owoców. Wydajność jednoliniowej sortowni (dostępna jest także wersja dwuliniowa) wynosi 18 000 sztuk ogórków na godzinę. Urządzenie może także rejestrować wydajność poszczególnych stanowisk pracy oraz ilość ogórków w poszczególnych klasach jakościowych. Dodatkowo sortownia może być doposażona w linię do pakowania ogórków w folię, a także w system transportu ogórków ze szklarni. Drugą ciekawostką na stoisku firmy Szugajew-Agri, była maszyna pakująca Gillenkirch 700 E-A, która może współpracować z różnymi wagonaważarkami i być zintegrowana z drukarką napisów wyposażoną w oprogramowanie do tworzenia etykiet. Maszyna umożliwia pakowanie w woreczki foliowe o pojemności 0,5–5 kg — zgrzewane, opakowania z rączką czy zgrzewane klipsem. Jej wydajność to około 25 opakowań na minutę. Podstawowa wersja tej pakowarki kosztuje 25 000 euro (netto), najbardziej rozbudowana (drukarka, możliwość wykorzystania różnego rodzaju opakowań) do 50 000 euro (netto).

Na stoisku firmy Bosky nowością był zestaw maszyn — ważącej PA 45 oraz pakującej UB 60 — umożliwiający pakowanie owoców w opakowania typu Ultrabag.
W systemie tym siatka jest zgrzewana z szerokim (100–145 mm) filmem taśmy polietylenowej, która stanowi dużą powierzchnię wykorzystywaną jako element informacyjny, dekoracyjny (np. wersja świąteczna) czy jako nośnik reklamowy. W górnej części taśma może mieć wycięte otwory umożliwiające łatwy transport, lub zamontowane uszy z paska czarnej folii. Popularnym systemem pakowania w Polsce jest opakowanie typu Girsac, w którym taśma nie jest przyklejona do siatki, czy Girplus — siatka jest w górnej części zgrzana z taśmą i stanowi uchwyt ułatwiający transport. W ofercie firmy Bosky znajduje się także cały asortyment siatek do pakowania owoców i warzyw, taśm polietylenowych oraz maszyn do pakowania.

Aweta w najnowszych z oferowanych przez siebie urządzeń sortujących do warzyw, owoców i kwiatów wdraża trzy technologie pomiaru ich parametrów. Powervision umożliwia pomiar zewnętrznych parametrów owoców i warzyw — wielkości, kształtu, krągłości, stopnia wybarwienia i jego równomierności. Może też dostrzec drobne uszkodzenia, nawet długości 0,5 mm. Każdy produkt mierzony jest na podstawie 36 zdjęć wykonywanych w ciągu 1/100 s. IQA (Internal Quality Analyzer) to system wewnętrznego pomiaru jakości za pomocą podczerwieni, pozwalający na zbadanie zawartości cukrów w sposób bezdestrukcyjny. AFS (Acoustic Firmness Sensor) to akustyczny pomiar jędrności — umożliwia określenie jędrności owoców (głównie jabłek i pomidorów) bez niszczenia ich struktury. Uzyskany wynik określa jędrność całego produktu, a nie tylko jego części. Podczas targów na stoisku firmy, w obecności przedstawicieli ambasady holenderskiej świętowano sprzedaż trzytysięcznej maszyny sortującej (fot. 2). Jej nabywcą jest zakład ogrodniczy "Janów" z Łodzi.


Fot. 2. Aweta świętowała sprzedaż trzytysięcznej sortownicy, od lewej: Andrzej Gołos radca rolny ambasady Holandii, Zbigniew Orlicz specjalista ds. handlowych firmy "Janów" oraz Wouter Verhey, Ron Verleun, Agnieszka Wysoczańska — przedstawiciele gospodarzy