• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 12/2005

SEZON PRZECHOWALNICZY 2005/2006. JAKI BĘDZIE?

Rozpoczął się kolejny sezon przechowalniczy. Tradycyjnie na łamach grudniowego numeru "Hasła Ogrodniczego" spróbujemy zastanowić się, jak miniony sezon wegetacyjny wpłynął na jakość i przydatność do długiego przechowywania jabłek. Podobnie jak w ostatnich kilku latach, zapowiada się dość trudny sezon przechowalniczy. Niełatwo jest jednak przewidzieć, co okaże się krytycznym elementem tego sezonu — jakość owoców czy ich przydatność do przechowywania.

Uszkodzenia przymrozkowe

Miniony sezon wegetacyjny obfitował w warunki pogodowe niesprzyjające kształtowaniu wysokiej jakości owoców. Wiosenne przymrozki pozostawiły trwałe ślady na owocach w postaci charakterystycznych "języków". Można stwierdzić, że poza nielicznymi wyjątkami, ucierpiały owoce większości odmian. Szczególnie dotkliwe uszkodzenia wystąpiły na jabłkach odmian z grupy Jonagoldów. W wielu sadach praktycznie nie było owoców bez tego typu uszkodzeń. Owoce z niewielkimi uszkodzeniami skórki (fot. 1) trafiły do obiektów przechowalniczych, nawet do kontrolowanych atmosfer. Najczęściej jednak uszkodzenia były na tyle poważne, że powodowały ich deformacje. Zdarzały się również spękania na uszkodzonej przez przymrozki skórce (fot. 2). Takie owoce nie powinny znaleźć się w chłodni, ponieważ będą narażone na zwiększoną transpirację oraz rozwój chorób grzybowych.


Fot. 1. Owoce z niewielkimi uszkodzeniami skórki spowodowanymi przez wiosenne przymrozki


Fot. 2. Zdarzały się również spękania na uszkodzonej przez przymrozki skórce

Uszkodzenia gradowe

Po wiosennych przymrozkach, które wyrządziły wiele szkód w sadach, sadownicy ciężko doświadczani byli na przemian przez suszę i gradobicia. O ile w przypadku suszy można było podjąć jakąkolwiek walkę o utrzymanie już nadwątlonej jakości owoców, o tyle w przypadku gradobić sadownicy byli praktycznie bezradni. Uszkodzenia owoców przez grad w niektórych rejonach obejmowały 100% plonów. W wielu sadach, w których uszkodzenia owoców były znacznie mniejsze, a rany po gradzie zabliźniły się, jakość jabłek również nie jest najlepsza. Owoce z niewielkimi uszkodzeniami trafiły do obiektów przechowalniczych. Niestety, podobnie jak w przypadku uszkodzeń przymrozkowych, nie należy oczekiwać poprawy jakości owoców po przechowaniu. Decydując się na przechowywanie takich owoców trzeba być świadomym, że tak jak w poprzednich sezonach przechowalniczych, mogą wystąpić problemy ze sprzedażą owoców niskiej jakości.

Susza

Była kolejnym problemem, z którym musieli poradzić sobie w minionym sezonie wegetacyjnym sadownicy. Wydawać by się mogło, że gdy dysponuje się nawadnianiem w sadzie, pokonanie tego problemu praktycznie nie powinno nastręczać większych trudności. Niestety, okazało się, że w wielu przypadkach wydajność systemów nawodnieniowych była zbyt mała. Nie bez znaczenia pozostawały również koszty nawadniania i konieczność kalkulacji ekonomicznej opłacalności tego przedsięwzięcia. Pozostawmy jednak te zagadnienia osobom na co dzień zajmującym się nawadnianiem i ekonomią. Spójrzmy jednak na to z punktu widzenia jakości owoców i ich walorów przechowalniczych. Wysoka temperatura i brak opadów nie sprzyjały dobrej akumulacji wapnia w owocach. W takich warunkach nawet kilkakrotne dolistne nawożenie wapniowe mogło nie przynieść oczekiwanego efektu. O tym, że problem zbyt małej akumulacji wapnia wystąpił, świadczy chociażby pojawiająca się już w sadzie gorzka plamistość podskórna na owocach. Deficyt wapnia niekorzystnie wpływa na ich trwałość w czasie przechowywania — jabłka stają się podatne na choroby fizjologiczne, na przykład na wystąpienie rozpadu miąższu.

Nawadnianie, oprócz widocznych różnic w wielkości owoców, powodowało znacznie silniejsze zróżnicowanie ich dojrzewania w obrębie pojedynczych sadów niż ma to miejsce w "normalnych" sezonach. Jeżeli zatem owoce poszczególnych odmian, z kwater nawadnianych i nienawadnianych, zbierane były w jednym terminie, należy oczekiwać zupełnie innego zachowania się owoców w obiekcie przechowalniczym.

Termin zbioru

Jak wspomniałem powyżej, miniony sezon jest kolejnym nietypowym pod względem przebiegu warunków pogodowych. Można powiedzieć, że ta nietypowość staje się standardem, tak jak i "zachowanie" jabłek odmiany 'Gala', chociaż w tym roku nie zanotowano tak wczesnego, jak w poprzednich sezonach, dojrzewania owoców tej odmiany. Mimo panowania ogólnie niesprzyjających warunków do wybarwiania się owoców, jabłka tej odmiany pokryły się pięknym rumieńcem. Znacznie gorzej wyglądała sytuacja z odmianą 'Lobo'. Jej owoce w niektórych sadach, mimo że pozostawały na drzewach niemal do końca września, nie uzyskały zadowalającego rumieńca (fot. 3).


Fot. 3. Owoce odmiany 'Lobo' w tym roku bardzo słabo się wybarwiały

Rok 2005 to również kolejny sezon pokazujący, że data kalendarzowa nie jest dobrym wskaźnikiem wyznaczania terminu zbioru jabłek. Można powiedzieć, że jedynie koniec zbiorów jest mniej więcej stabilny i przypada na drugą połowę października. Chociaż w bieżącym sezonie sprzyjające warunki pogodowe w trzeciej dekadzie października umożliwiły przeciągnięcie zbioru praktycznie do początków listopada. Niestety, w większości przypadków należy przyjąć, że jabłka zbierane w tym terminie nie powinny się znaleźć w obiektach przechowalniczych, zwłaszcza w kontrolowanej atmosferze. Jeżeli trafiły do chłodni, to powinny być sprzedane w pierwszej kolejności, ponieważ procesy starzenia będą w nich zachodziły szybko, co w konsekwencji doprowadzi do szybkiego rozpadu. Podejmując temat terminu zbioru należy stwierdzić, że podobnie jak w roku ubiegłym, jabłka większości odmian przeznaczanych do przechowywania należało zebrać w ciągu 3–4 tygodni (zbiory zaczęły się dopiero około połowy września). Było to nie lada wyzwanie, zwłaszcza dla sadowników posiadających kilkudziesięciohektarowe sady.

Pomimo pojawiających się od lat problemów z ustaleniem właściwego terminu zbioru jabłek, nadal wielu sadowników nie wykonuje żadnych testów pozwalających określić stadium
dojrzałości fizjologicznej owoców w momencie zbioru. Brak nawyku wykonywania chociażby próby skrobiowej powoduje, że niezauważone pozostają inne "dolegliwości" owoców. Mam tu na myśli uszkodzenia słoneczne i szklistość miąższu.

Uszkodzenia słoneczne

Wysoka temperatura i silna operacja słońca powodowały powstawanie na owocach różnego rodzaju uszkodzeń. Najłatwiej było zauważyć odbarwienia rumieńca, który z czerwonego stawał się zbliżony do pomarańczowego (fot. 4). Szczególnie dużo uszkodzeń tego typu znajdowaliśmy na owocach odmiany 'Ligol'. Uszkodzenia o nieco innym charakterze wystąpiły na 'Jonagoldzie', a zwłaszcza na jego czerwonych sportach, na przykład na 'Jonagoredzie'. Owoce tej odmiany na początku września zaczął pokrywać intensywnie czerwony rumieniec. Niestety, nasilające się upały i operujące słońce spowodowały, że rumieniec zaczął przybierać odcień brązowawy, czyniąc jabłka znacznie mniej atrakcyjnymi. Skutki działania wysokiej temperatury widoczne były doskonale podczas wykonywania testu skrobiowego. Podobnie jak w poprzednich latach, wystąpił — opisywany już niejednokrotnie na łamach "Hasła Ogrodniczego" — połówkowy rozkład skrobi. Jego cechą charakterystyczną jest niemal całkowity rozkład skrobi (brak zabarwienia w teście skrobiowym) od strony zacienionej owocu i brak rozkładu skrobi (ciemne zabarwienie) od strony rumieńca (fot. 5). Obraz taki pozwala na stwierdzenie, czy w danym sadzie występuje problem uszkodzeń słonecznych owoców. Można stwierdzić, że jest to metoda znacznie czulsza niż obserwacja rumieńca. Przypadki połówkowego rozkładu skrobi obserwowaliśmy bowiem również na owocach o praktycznie niezmienionym rumieńcu. Jeżeli w wyniku przeprowadzonego testu stwierdziliśmy obecność uszkodzeń, to powinniśmy być świadomi, że trwałość takich owoców podczas przechowywania jest znacznie ograniczona. Poza tym, w przypadku konieczności utrzymania określonej jędrności owoców w handlu, mogą pojawić się poważne problemy, ponieważ jędrność takich owoców może się wahać w dość szerokich granicach. Różnice w jędności jednego owocu mogą przekraczać 2 kG — część jabłka z nierozłożoną skrobią ma wyższą jędrność.


Fot. 4. Odbarwienia rumieńca z czerwonego stawały się "pomarańczowe"


Fot. 5. Połówkowy rozkład skrobi

Wykonując próbę skrobiową zmuszeni jesteśmy przekroić owoc. Umożliwia to obserwację miąższu i komór nasiennych. Dzięki temu możemy stwierdzić, czy występuje szklistość miąższu oraz ile nasion znajduje się w komorach nasiennych.

Liczba nasion oraz ich kolor niesie ze sobą cenne informacje na temat dojrzałości owoców oraz potencjalnej trwałości w czasie przechowywania. Brak nasion może świadczyć o wystąpieniu znacznego deficytu wapnia w owocach.

Szklistość miąższu

Podczas doświadczeń prowadzonych w bieżącym sezonie w owocach wielu odmian stwierdzaliśmy występowanie szklistości miąższu (fot. 6). Przyczyny powstania choroby oraz sposoby ograniczania jej skutków opisano w poprzednim numerze "Hasła Ogrodniczego". Wśród odmian, u których stwierdzaliśmy wystąpienie tej choroby, znalazły się między innymi: 'Rajka', 'Freedom', 'Sampion', 'Jonagold', 'Gloster', 'Elise' i 'Enterprise'.


Fot. 6. W owocach wielu odmian stwierdzaliśmy występowanie szklistości miąższu fot. 1–6 K. Rutkowski

Z przytoczonych powyżej przykładów wynika, że zarówno jakość, jak i potencjalna trwałość owoców w obiektach przechowalniczych mogą być w obecnym sezonie znacznie ograniczone. Ważne jest zatem pobieranie próbek jabłek z komór chłodniczych i przenoszenie ich do temperatury pokojowej. Od wielu lat nieprzerwanie apeluję o tego typu praktyki, ponieważ jest to najszybsza, a zarazem najtańsza metoda oceny jakości owoców. W związku z potencjalnymi zagrożeniami nie powinno się z góry zakładać terminu otwarcia komór gazoszczelnych. Otwarcie komory powinno być kompromisem pomiędzy oczekiwaną długością przechowywania, wynikającą z punktu widzenia handlu owocami, a ocenioną podatnością na choroby fizjologiczne i grzybowe wyjmowanych próbek. Należy pamiętać, że brak oparzelizny powierzchniowej czy gorzkiej zgnilizny jabłek w pierwszych miesiącach przechowywania nie wskazuje na brak zagrożenia wystąpieniem tych chorób w późniejszym terminie.

Pamiętajmy, że wejście do komory z kontrolowaną atmosferą bez odpowiedniego sprzętu ochronnego jest bezwzględnie zabronione.