• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 02/2006

W TROSCE O PRZEJRZYSTOŚĆ RYNKU

Ponad 150 osób zgromadził kongres poświęcony wpływowi rozszerzenia Unii Europejskiej na unijny rynek owoców i warzyw, w dyskusji sporo miejsca poświęcono także rynkowi rosyjskiemu. Spotkanie zorganizowała 17 i 18 listopada 2005 r. w Berlinie niemiecka instytucja ZMP (Zentrale Markt- und Preisberichtstelle GmbH), która od 1949 roku zajmuje się zbieraniem i analizą danych dotyczących produkcji rolnej — przede wszystkim cen — w Niemczech i na świecie. Ralf Goessler szef ZMP stwierdził: "Nie robiliśmy tego spotkania dla siebie, ale dla producentów. Naszym zadaniem jest nie kreowanie rynku, ale pokazywanie go, a przejrzystość to coś, co dla każdego rynku — w tym owoców i warzyw — jest najlepsze. Gwarantuje ona możliwość rozwijania tej produkcji, w której podaż jest wyższa od popytu. Właśnie brak informacji doprowadził do tego, że w 2004 roku w UE doszło do nadprodukcji warzyw, w czego efekcie wielu rolników znalazło się w trudnej sytuacji finansowej. Przyszłość rynku owoców i warzyw zależy od rzetelnych informacji, na których podstawie producenci mogą podejmować decyzje dotyczące strategii produkcji".

Unia Europejska

Sytuację na rynku owoców w Unii Europejskiej przedstawił dr Wilhelm Ellinger. Jego zdaniem, produkcja owoców w 10 nowych krajach Wspólnoty wyraźnie różni się od unijnej. Mniej produkuje się tam owoców deserowych dobrej jakości, więcej tych przeznaczonych do przetwarzania (60–70% w Polsce i na Węgrzech; dla porównania — w Niemczech jest to 30%, a dużo mniej w pozostałych krajach "15"). Najmocniejszą stroną nowej unijnej "10" są jabłka, owoce jagodowe i wiśnie. W przeliczeniu na statystycznego mieszkańca produkuje się w tych krajach dwa razy więcej jabłek, cztery razy więcej wiśni i 12 razy więcej owoców jagodowych niż w "starej" UE. Jedyny kraj z "10", który jest samowystarczalny pod względem produkcji owoców strefy umiarkowanej, to Polska. Pozostałe skazane są na uzupełnianie podaży importem. UE-25 importuje rocznie ponad 8 mln ton owoców, z czego z nowych państw członkows­kich zaledwie 300 000 ton, czyli 3% (głównie koncentratu soku jabłkowego oraz mrożonych owoców jagodowych i miękkich). Import z krajów "starej" UE do nowych członków jest niewspółmiernie większy — 1,5 mln ton — i dotyczy w większości owoców deserowych. Rozszerzenie UE niewiele zmieniło, gdyż większość ceł zniesiono już wcześniej. W przypadku deserowych jabłek z "10" do "15" trafiło 21 300 ton w sezonie 2003/04 i 70 600 ton w sezonie 2004/05.
W tym samym czasie wymiana handlowa w drugą stronę zmniejszyła się z 71 900 ton do 41 400 ton. Eksportowy sukces dotyczył w największym stopniu Polski (wykres 1), która jabłkami konkuruje już lokalnie z innymi dostawcami na rynku niemieckim, a nasze jabłka wygrały na rynkach Skandynawii z tymi produkowanymi na Zachodzie.

Wykres 1. Kierunki eksportu świeżych owoców z krajów nowych członków UE

Zdecydowanie gorzej dla nowych członków UE wypada podsumowanie rezultatów rozszerzenia Wspólnoty, jeśli chodzi o rynek warzyw. Ten temat przedstawił dr Hans-Christoph Hebr z ZMP. W tej dziedzinie produkcji w "10" liczą się właściwie tylko Polska i Węgry. Obydwa te kraje mogą jednak zaoferować w większości asortyment, którego UE-15 potrzebuje najmniej — warzywa kapustne, korzeniowe i cebulę. Trudno natomiast o większe partie chociażby szparagów, fenkułów, różnych sałat czy endywii. Polska jest natomiast ważnym eksporterem mrożonych warzyw, których dostarcza do "starej" UE prawie 400 000 ton (pod tym względem wyprzedza nas tylko Belgia z 700 000 ton). W eksporcie świeżych warzyw (wykres 2) z "10" do "15" liczą się właściwie tylko 4 gatunki: cebula (ale tylko obierana), pieczarki, papryka (z Węgier — tzw. biała oraz czerwona) i pomidory. Nowe kraje członkowskie są dla zachodnich producentów dobrym rynkiem zbytu (zwłaszcza Czechy, Słowacja i Litwa). Eksport do Polski nie jest zbyt duży, gdyż w naszym kraju wciąż stosunkowo niewielki udział w handlu świeżymi owocami i warzywami mają supermarkety (wykres 3).

Wykres 2. Import świeżych warzyw do Polski

Wykres 3. Udział supermarketów w sprzedaży świeżych owoców i warzyw
w wybranych krajach UE w 2004 r.

Tabela 1. Eksport warzyw z wybranych krajów do Rosji w latach 1999–2004

Czechy i Węgry

O ciężkiej sytuacji czeskich producentów warzyw mówił Karel Holik reprezentujący największą w tym kraju organizację producentów owoców i warzyw. Powierzchnia przeznaczona pod uprawę warzyw zmniejszyła się w Czechach w 2005 roku do 10 000 ha (w 2001 roku wynosiła 26 230 ha). Jako dwa główne powody wymienia się wzrost liczby supermarketów oraz rosnące dostawy z Polski. Czesi uważają, że w ich kraju nie da się wyprodukować warzyw taniej niż w Polsce, a hurtowi odbiorcy wybierają dostawców, którzy zaoferują najniższe ceny. Karel Holik uważa, ze polski system podatkowy jest korzystniejszy dla rolników, poza tym dostępna jest u nas tania siła robocza ze Wschodu. Oprócz niekorzystnych zmian w wielkości produkcji warzyw w Czechach, są też dobre strony — systematycznie rośnie bowiem liczba dużych producentów (w 2004 roku w 13 375 ha upraw warzywniczych ponad 10 000 ha zajmowały gospodarstwa o powierzchni powyżej 10 ha).

Mniej powodów do narzekań mają Węgrzy. Anita Frencz z węgierskiej organizacji FruitVeb zrzeszającej grupy producentów owoców i warzyw w tym kraju, uważa, że wprawdzie rozszerzenie UE nie przyniosło dużego wzrostu eksportu produktów ogrodniczych z tego kraju, ale wciąż saldo handlu zagranicznego jest na Węgrzech dodatnie (w 2004 roku eksport wyniósł 560 524 ton, import — 287 259 ton). Po 1 maja 2004 roku wzrósł eksport węgierskich jabłek, brzoskwiń i wiśni, ale największe sukcesy –25 000 ha nowoczesnych sadów, w których koszty produkcji, na przykład jabłek, wynoszą około 0,15 euro/kg. Rośnie liczba grup producenkich — pod koniec roku było 10 uznanych i 64 wstępnie uznane. Coraz częściej sady zakładają też na Węgrzech Holendrzy oraz Austriacy.

Polska

O polskich sukcesach i problemach mówił prof. Eberhard Makosz. Zgodnie z jego przewidywaniami, obawy zachodnich producentów (zwłaszcza Niemców), że tanie polskie jabłka zdestabilizują unijny rynek się nie sprawdziły. W ostatnim sezonie wysłaliśmy do UE-15 33 000 ton jabłek, 15 000 ton truskawek, 22 000 ton malin, 5000 ton wiśni i 8000 ton czarnych porzeczek. Polska ma jednak ujemne saldo w handlu zagranicznym świeżymi owocami. Najważniejszych w naszym kraju owoców, czyli jabłek, wyprodukowaliśmy w ubiegłym roku 2,839 mln ton, z czego około 59% trafi do przetwórstwa. Ceny jabłek w tym sezonie są jednak lepsze niż w ubiegłym, ale polskim problemem pozostaje brak dużych organizacji, które mogłyby zaspokoić potrzeby rynku owoców deserowych (według profesora Makosza, mamy zaledwie 5 takich stowarzyszeń). Koszty produkcji jabłek w Polsce szacowane są na 0,18 euro/kg (średnia cena, którą otrzymują producenci — 0,23 euro/kg), podczas gdy na przykład w Niemczech 0,28 euro/kg (0,25 euro/kg). Profesor uważa, że najlepszym rozwiązaniem byłoby wykarczowanie sporej części starych sadów w Polsce i w innych krajach, ale u nas nie da się tego zrobić bez pomocy unijnej. Potrzebne jest bowiem wsparcie socjalne dla tych, którzy zdecydują się na karczowanie. W odpowiedzi na zarzuty, iż nasze owoce są za tanie i psują rynek, prelegent stwierdził, że wina nie leży po stronie polskich producentów, gdyż ceny dyktowane są przez zakłady przetwórcze i firmy handlowe, których większość należy do przedsiębiorców z UE-15.

Rosja

Sporo interesujących faktów na temat sytuacji na rynku rosyjskim przedstawiła Judith Kons, pracująca w niemieckiej ambasadzie w Moskwie. Według tej prelegentki, informacje statystyczne uzyskiwane od Rosjan nie są rzetelne i dlatego należy opierać się raczej na szacunkach. Rosja to ogromny kraj, ale dla eksporterów warzyw i owoców (tab. 2) liczą się właściwie tylko Moskwa i Sankt Petersburg. W tych metropoliach jest bowiem więcej osób o wyższych dochodach (w 2005 roku średnie miesięczne dochody na mieszkańca wyniosły w całym kraju około 150 $, a w Moskwie — 400 $), mogących sobie pozwolić na zakupy warzyw i owoców, które są najważniejszą pozycją w wydatkach przeznaczonych na żywność. Reszta kraju jest raczej samowystarczalna, gdyż produkty ogrodnicze (oraz ziemniaki) pochodzą najczęściej z przydomowych działek. Rosjanie, którzy kupują owoce i warzywa, szukają jednak tylko produktów najwyższej jakości i zazwyczaj zaopatrują się w nie w supermarketach (na statystycznego mieszkańca przypada w Moskwie 50 m2 supermarketów, podczas gdy w Pradze i Berlinie — 150 m2, a w Paryżu — 400 m2). Na rynku dostępne są też tanie warzywa i owoce, gorszej jakości, ale produkty te są masowo sprowadzane z Chin, Kazachstanu czy Uzbekistanu — import z tych krajów do Rosji rośnie ostatnio po kilkaset procent rocznie. Według prelegentki, nawet w dalszej przyszłości Rosja będzie mogła zaspokoić krajowymi produktami nie więcej niż 35–45% popytu na warzywa i owoce. Judith Kons zwróciła uwagę na dwie szanse dla zachodnich dostawców. Pierwsza to budowa własnych gospodarstw w Rosji (wokół Moskwy, jak grzyby po deszczu, rosną szklarnie z pomidorami, należące do Holendrów czy Duńczyków). Druga szansa to produkty niszowe. Rosjanie, zwłaszcza bogatsi, czytają zachodnie czasopisma i są złaknieni nowości — szparagów, warzyw liściowych, oberżyny i innych mało znanych produktów. Z przedstawionych szacunków wynika, że Polska jest — przynajmniej tak było do 14 XI 2005 r. — dużym dostawcą produktów ogrodniczych do Rosji (tab. 3), w tym największym dostawcą jabłek.

Tabela 2. Eksport owoców z wybranych krajów do Rosji w latach 1999–2004

Tabela 3. Polski eksport wybranych warzyw i owoców do Rosji w latach 1999–2004 (wg szacunków ambasady Niemiec w Moskwie)

* m.in. kapusta pekińska, selery naciowe, szparagi