• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 10/1999

PIERWSZY OPRYSKIWACZ Z ATESTEM

W Centrum Szkoleniowym Techniki Ochrony Roślin w Zgłobicach 27 lipca zainaugurowano program badania sprzętu ochrony roślin. Opryskiwacz polowy, należący do Małopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego jako pierwszy przeszedł pozytywnie egzamin i uzyskał znak kontrolny nr 000001 z rąk głównego inspektora IOR - Andrzeja Chodkowskiego.



Pomyślnie przez to pierwsze badanie przeszło w Zgłobicach pięć opryskiwaczy na siedem zgłoszonych, przyznano więc pięć znaków kontrolnych. Spełniło się w ten sposób marzenie koordynatora tych badań w województwach małopolskim, podkarpackim, świętokrzyskim — Eugeniusza Tadela — by pierwszy atest znalazł się w Zgłobicach. Od momentu wejścia w życie ustawy "O ochronie roślin uprawnych" (z 15 lipca 1995 r.), na mocy której wprowadzono obowiązek badania stanu technicznego opryskiwaczy i dopuszczenia do użytku jedynie spełniających określone wymogi (czytaj HO 9/99), pan Tadel bardzo aktywnie zajął się organizowaniem takiego ośrodka w ODR w Zgłobicach. Mimo iż artykuł ustawy, określający obowiązek badania sprzętu ochrony wszedł w życie dopiero 1 stycznia 1999 roku, to w byłym województwie tarnowskim dobrowolne badania prowadzono już od 1996 roku. Do tego momentu unowocześniono w tym rejonie 889 opryskiwaczy polowych i sadowniczych.
Do 2001 roku powszechny obowiązek nałożony na użytkowników opryskiwaczy traktowany będzie raczej edukacyjnie, ale już od 2002 r. wszyscy uchylający się będą karani mandatami. Użytkownicy mają być na 1–2 tygodni wcześniej poinformowani o terminie badania technicznego. Punkty prowadzące takie usługi mają w przyszłości znajdować się 5–10 km od miejsca zamieszkania użytkownika sprzętu ochrony i raczej będą to punkty objazdowe. Po dwóch latach kontrolę trzeba będzie powtórzyć w celu ponownego określenia sprawności opryskiwacza. Dotychczas w byłym województwie tarnowskim koszty związane z unowocześnieniem opryskiwacza podzielone były pomiędzy użytkownika i gminę. Procentowo nie da się tego określić, w gminach bowiem przeznaczano na dofinansowania różne kwoty. Mimo to rolnicy i ogrodnicy chętnie zgłaszali się na badania. Także Ministerstwo Ochrony Środowiska i Zasobów Leśnych włączyło się do akcji. Z jego pieniędzy dofinansowano zakup sprzętu na wyposażenie stacji badawczych. Główne centra dysponują już elektronicznymi stołami rowkowymi (połączonymi z komputerem) do mierzenia nierównomierności poprzecznej, w których wydatek cieczy z dysz opryskiwacza określany jest automatycznie (w polowych nie może być większa niż 15%, w sadowniczych granica ta wynosi 10%). Takich ośrodków jest dotychczas w Polsce tylko 7, wciąż więc do większości badań będą używane zwykłe stoły rowkowe dwu- lub trzysekcyjne. Badania sprzętu ochrony, w celu wyeliminowania błędów, przeprowadzane mają być w miejscach zadaszonych i osłoniętych od wiatru.
Badanie atestacyjne jest odpłatne. Jego koszt wynosi około 100 zł, przy czym użytkownik płaci tylko 50%, resztę pokrywa budżet państwa.
Najwięcej kontrowersji wywołała konieczność atestacji nowych opryskiwaczy. Od momentu zakupu użytkownik ma pół roku na sprawdzenie i ewentualnie zmodernizowanie sprzętu przed atestacją. "To absurd, przecież wytwórnia powinna oferować wyroby spełniające wszystkie normy, a nie żebyśmy jeszcze musieli do tego dopłacać" — żalą się rolnicy i ogrodnicy, zwłaszcza ci, którzy będą zmuszeni do zakupu nowego opryskiwacza. Dotychczas 90% użytkowanego sprzętu nie spełnia wymogów technicznych do udzielenia atestu, a unowocześnianie niektórych opryskiwaczy jest po prostu nieopłacalne.