NIEKORZYSTNE PROGNOZY DLA PRZECHOWALNICTWA WARZYW

    Mijający rok pod względem pogody nie rozpieszczał ogrodników. Panujące w pierwszej połowie sezonu wegetacyjnego niekorzystne warunki przysporzyły producentom warzyw polowych w rejonie Sandomierza wielu problemów (czyt. HO 9/2006). Również przebieg pogody w dalszej części sezonu sprzyjał rozwojowi wielu chorób i szkodników. Skutkiem tego jest gorsza niż zwykle jakość warzyw i ich słabsza przydatność do przechowywania.


    Problemy z pobieraniem składników


    Zmienne warunki atmosferyczne, deszcze i spadki temperatury na początku lata nie sprzyjały rozwojowi roślin. Potem nastał upalny lipiec z niezwykle intensywnym nasłonecznieniem i całkowitym brakiem opadów. W czasie upalnych dni rośliny często więdły lub, jak w przypadku pomidora, zwijały liście w rurkę, broniąc się w ten sposób przed nadmierną transpiracją. Zbawienne okazało się wówczas nawadnianie upraw, a w produkcji pod osłonami również cieniowanie roślin. W czasie przedłużających się upałów postępowało drewnienie korzeni i łodyg roślin uprawnych, narastały problemy z pobieraniem i przewodzeniem składników pokarmowych. Świadczyły o tym przebarwienia liści, głównie żółknięcie, zarówno dolnych (niedobór makroelementów), jak i górnych liści (niedobór mikroelementów), zamieranie wierzchołków pędów, zrzucanie kwiatów i często zniekształconych zawiązków, nierównomierne wybarwianie się owoców, plamistości i nekrozy. W związku z niedoborem wody przy tak intensywnym nasłonecznieniu, nagminne okazały się problemy z pobieraniem wapnia, co przejawiało się np. suchą zgnilizną wierzchołków owoców pomidorów czy papryki.


    Grzybowe i bakteryjne zagrożenie pomidorów


    Zarówno na uszkodzonych, jak i na zdrowych częściach osłabionych roślin dobre warunki do kiełkowania miały zarodniki grzybów z rodzaju Alternaria, łatwo rozwijały się także szara pleśń i zgnilizna twardzikowa, brunatna plamistość liści pomidora oraz mączniak prawdziwy. Obok fuzaryjnego więdnięcia, choroby pochodzenia grzybowego, częste były przypadki blokowania przewodzenia wody i substancji pokarmowych przez bakterie (bakteryjna nekroza rdzenia pomidora i papryki, rak bakteryjny), co objawiało się początkowo żółknięciem i zamieraniem liści, zwłaszcza w środkowej części roślin, a następnie więdnięciem niedokarmionych roślin i w końcu ich zamieraniem. Na przekroju łodyg chorych pomidorów widoczne były brązowe przebarwienia wiązek przewodzących w okolicach korzenia i przyziemnej części łodygi (zgorzele, fuzariozy) lub w wyższych partiach łodyg — brunatnienie wiązek, śluzowacenie i brązowienie rdzenia, puste przestrzenie, odchodzenie skórki od rdzenia (bakteriozy). O ile w przypadku chorób pochodzenia grzybowego istnieje możliwość zastosowania środków grzybobójczych o działaniu wgłębnym lub układowym, likwidujących sprawcę i hamujących proces chorobowy, to w przypadku infekcji bakteryjnych wewnątrz łodyg takiej możliwości, niestety, nie ma. Zarówno środki miedziowe, jak i biofungicydy (Biosept 33 SL, Grevit 200 SL) zalecane do zwalczania chorób bakteryjnych działają powierzchniowo, nie mają możliwości wnikania w głąb tkanek i unieszkodliwiania w nich patogenu. Bardzo pomocne w przypadkach takich infekcji było np. kopczykowanie roślin pomidorów, połączone z nawadnianiem, tak aby wytworzyły one dodatkowe korzenie przybyszowe do pobierania wody, zaś widoczne niedobory składników pokarmowych należało uzupełniać dolistnie roztworami nawozów w małych stężeniach. Często bowiem, mimo zaistniałej, niewielkiej infekcji, rozwój choroby ulegał zahamowaniu i wspomagane w ten sposób rośliny wydawały obniżony plon. Pojedyncze chore rośliny należało jednak raczej usuwać, gdyż stanowiły źródło zakażenia dla sąsiadujących z nimi zdrowych pomidorów, które mogły dać normalny plon.


    Problemy ze zwalczaniem szkodników


    Nieprawidłowe wykonywanie zabiegów środkami ochrony roślin — zwłaszcza zawyżanie stężeń, wykorzystywanie niesprawdzonych mieszanin i niedostosowanie preparatów do uprawianych gatunków czy panującej temperatury, itp. — często powodowało dodatkowe uszkodzenia różnych organów roślin. Problemy te głównie dotyczyły środków owadobójczych, których działanie uzależnione jest od temperatury otoczenia. Nie mogły być więc one skuteczne podczas upałów. Reakcją producentów na to było często sięganie po niezarejestrowane (a więc nieprzebadane) dla określonej uprawy insektycydy, problem uszkodzeń roślin narastał, a szkodniki zwykle żerowały nadal.


    Największe uszkodzenia powodowały nagminnie występujące na wszystkich uprawach mszyce (fot. 1), przędziorki (fot. 2) i miniarki. Częste były uszkodzenia warzyw polowych (cebulowe, kapustne) przez wciornastki, gąsienice piętnówki (fot. 3) czy błyszczki jarzynówki — występujące nawet w uprawach pomidorów pod osłonami. W rejonie Sandomierza najwięcej uszkodzeń powodowały jednak szkodniki glebowe, głównie rolnice (także pędraki i, w mniejszym nasileniu, drutowce), które żerując na podziemnych częściach warzyw korzeniowych oraz roślin okopowych wygryzały liczne dziury (fot. 4). Podobnie jak inne uszkodzenia, również i te stanowiły miejsce wnikania czynników chorobotwórczych. W okresie wegetacji możliwa jest tylko ochrona przed szkodnikami żerującymi na częściach nadziemnych, nie ma natomiast w praktyce możliwości ochrony przed szkodnikami glebowymi. Możliwości użycia doglebowych środków owadobójczych są ograniczone, ze względu na długą karencję tych preparatów (60 dni) oraz konieczność wymieszania ich z podłożem w celu zapewnienia lepszego działania. Dlatego na polach opanowanych przez szkodniki glebowe najlepiej jest stosować przewidziane do tego środki przed sezonem uprawowym lub po nim, pamiętając o tym, że temperatura gleby w czasie zabiegu powinna wynosić przynajmniej 10°C. Przy niższej larwy przemieszczają się do głębszych warstw, gdzie preparat nie będzie działał.



    Fot. 1. Kolonie mszycy kapuścianej na kapuście



    Fot. 2a. Przędziorki na liściach pomidora



    Fot. 2b. Przędziorki na owocu pomidora



    Fot. 3. Gąsienica piętnówki kapustnicy


    Skutki intensywnych opadów


    Sierpień rozpoczął się upragnionymi kilkugodzinnymi nawet opadami, które potem przybrały charakter przelotnych. Wzrosła więc wilgotność podłoża i powietrza. Mimo że w ciągu dnia było ciepło (24–25°C), od drugiej dekady miesiąca w nocy występowały już spadki temperatury (do 12°C). Nastały więc idealne warunki do rozwoju chorób infekcyjnych. W uprawach ogórka aż do września bardzo poważne zagrożenie stanowił mączniak rzekomy. Pod koniec lata mączniak ten atakował również warzywa kapustne. W uprawach pomidorów i ziemniaków bardzo uciążliwa była zaraza ziemniaka (fot. 5). Słabo chronione uprawy tych warzyw uległy zniszczeniu, udało się uratować tylko te plantacje, które były bardzo intensywnie chronione. Wiele roślin uprawnych (a także chwastów) porażone zostało przez mączniaka prawdziwego, który w bieżącym roku występował często i w dużym nasileniu, aż do jesieni.



    Fot. 5. Zaraza ziemniaka na pomidorze


    Gwałtowne pobieranie wody przez rośliny po opadach deszczu oraz nocne spadki temperatury przyczyniły się do pękania owoców, np. pomidorów. W miejscach uszkodzeń szybko rozpoczynały się infekcje bakteryjne i grzybowe, wywołujące procesy gnilne. Zjawisko to dotknęło również inne uprawy, w tym sadownicze (wiśnie, czereśnie, jabłka) i rolnicze (ziemniaki).


    Zmienne warunki pod koniec wegetacji


    Wrzesień przyniósł zmienną pogodę, począwszy od wietrznej, pochmurnej aury po ciepłe i słoneczne dni z dalszymi nocnymi spadkami temperatury oraz z częstymi mgłami w godzinach porannych, ale już bez opadów. Te zmienne warunki temperaturowo-wilgotnościowe spowodowały nierównomierne wybarwianie się owoców, ich pękanie oraz uszkadzanie przez stosowane środki ochrony roślin. Nasilały się procesy chorobowe, zarówno o podłożu bakteryjnym, jak i grzybowym, powodujące plamistości, nekrozy, zgnilizny i zamieranie różnych organów, a nawet całych roślin. Najwięcej problemów nadal przysparzał mączniak rzekomy — dyniowatych, kapustnych oraz sałaty (fot. 6) — szara pleśń, zgnilizna twardzikowa i mączniak prawdziwy w uprawach wielu warzyw polowych, zaraza ziemniaka oraz bakteriozy na pomidorach (bakteryjna cętkowatość pomidora), a także na ogórkach pod osłonami (kanciasta plamistość bakteryjna), na warzywach kapustnych (czarna zgnilizna kapustnych, mokra zgnilizna bakteryjna, bakteryjna plamistość kapustnych) oraz na sałacie. W uprawach pod osłonami w zapobieganiu infekcjom bardzo pomocne okazało się nocne ogrzewanie — dzięki podniesieniu temperatury i zmniejszeniu wilgotności następowało spowolnienie procesów chorobotwórczych.



    Fot. 6. Mączniak rzekomy na sałacie


    Jaki będzie okres przechowywania?


    Problemy, jakie wystąpiły w minionym okresie wegetacji, począwszy od zaburzeń fizjologicznych związanych z niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, przez infekcje, zarówno grzybowe, jak i bakteryjne, aż po uszkodzenia przez liczne szkodniki nasuwają obawy, że również okres przechowywania warzyw nie będzie dla ogrodników czasem spokojnym. Już od początku jesieni wiadomo było, że ziemniaki szybko ulegają procesom gnilnym. Warzywa korzeniowe niezabezpieczone w trakcie wegetacji mogą podzielić ten los. W ich przypadku stosowanie w okresie wegetacji środków ochrony roślin ograniczone było tylko do części nadziemnych, a ogrodnikom pozostało mieć nadzieję, że jednocześnie zostaną spowolnione lub zahamowane procesy chorobotwórcze w korzeniach.


    Z powyższych powodów do przechowalni trafiła niewielka część plonu. Do przechowywania należy bowiem przeznaczać jedynie warzywa nieuszkodzone. Każde ich przebarwienie czy uszkodzenie, ze względu na wyjątkową podatność tych miejsc na infekcje, powoduje, że warzywa korzeniowe, kapustne czy cebulowe są nieprzydatne do przechowywania. O ile było to możliwe w okresie przedzbiorczym, należało zabezpieczyć warzywa środkami grzybobójczymi i bakteriobójczymi, przestrzegając karencji. Bardzo pomocne było użycie biofungicydów o zerowej karencji (Biosept 33 SL, Grevit 200 SL, Biochikol 020 PC, Bioczos BR), o sprawdzonym w praktyce działaniu.


    Należy się liczyć z koniecznością częstego sprawdzania stanu przechowywanych warzyw (fot. 7) i ich przeglądania w celu pozbycia się chorych, gnijących partii, które stanowić będą źródło zakażenia dla pozostałych zdrowych warzyw, a postępujący bardzo szybko proces gnilny może spowodować znaczne straty.



    Fot. 7. W przechowalni należy przeglądać warzywa i usuwać chore

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułPREZENTACJA WARZYW W BIAŁEJ KOPCU
    Następny artykułGlobalizacja na rynku jabłek

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.