CHRYZANTEMOWA 'SZKÓŁKA’

    Polscy producenci chryzantem doniczkowych coraz częściej sięgają po odmiany drobnokwiatowe o kulistym pokroju. Krainą takich form jest północno-zachodnia część Belgii. Kto odwiedził ten region latem lub jesienią, z pewnościa zauważył pola chryzantemowych kul (a nawet zupełnie małe poletka wśród innych upraw) przypominające z daleka szkółkę formowanych bukszpanów (fot. 1). Skojarzenie z krzewami nasuwa się samo - nie tylko ze względu na kształt roślin, ale także dlatego, że wczesne i średnio wczesne odmiany chryzantem zwykle ekspediuje się z pola do punktu sprzedaży zanim zdążą rozkwitnąć.












































    FOT. 1. DONICZKOWE, DROBNOKWIATOWE CHRYZANTEMY TO JEDNA Z CHARAKTERYSTYCZNYCH BELGIJSKICH UPRAW


    Potentatem w dziedzinie produkcji sadzonek, a także hodowli kulistych drobnokwiatowych odmian chryzantem jest firma Gediflora. Tradycje tego przedsiębiorstwa sięgają lat czterdziestych. Jak wiele belgijskich gospodarstw specjalizujących się obecnie w produkcji roślin ozdobnych, zaczynało od warzyw. Ówczesny szef firmy, Georges Pieters, zainteresował się chryzantemami podczas podróży do Francji i, w konsekwencji, wprowadził je do swojego zakładu — początkowo traktując jako hobby. Okazało się ono na tyle wciągające, że w latach siedemdziesiątych Gediflora skoncentrowała się już wyłącznie na chryzantemach. W 1982 roku kierowanie nią przeszło w ręce młodszego pokolenia. Odtąd mózgiem przedsiębiorstwa jest Dierk Pieters (fot. 2), syn Georgesa. Zmiany personalne zbiegły się z dobrą europejską koniunkturą — gwałtownym wzrostem popularności kulistych odmian, który nastąpił w ubiegłej dekadzie. W efekcie, Gediflora wypracowała sobie pozycję jednego z liderów w chryzantemowym światku.
    Kiedyś chryzantemy w Belgii produkowano wyłącznie na 1 listopada. Nastąpiła jednak zmiana stereotypów. Ostatnio szczególnie szybko zwiększa się popyt na wczesne (kwitnące w sierpniu, wrześniu) odmiany używane do dekoracji tarasów, loggii, itd. W rezultacie sprzedaż gotowych roślin trwa od pełni lata do Święta Zmarłych. Do takich przekształceń na rynku dostosowują się hodowcy.



    Własna hodowla – klucz do sukcesu
    Główne dochody firmy Gediflora (85%) pochodzą ze sprzedaży ukorzenionych sadzonek, przede wszystkim odmian własnej hodowli, którą prowadzi się od 15 lat. Dierk Pieters uważa tę ostatnią działalność za rzecz o kapitalnym znaczeniu: To dla nas gwarancja na przyszłość — mówi. Dlatego też nie wzbrania się przed inwestowaniem w tworzenie nowych odmian.
    Obecnie hodowla Gediflory skupia się, między innymi, na otrzymaniu form idealnie kulistych, o białych lub czysto czerwonych koszyczkach (patrz fot. na okładce) albo — najpopularniejszych — żółtych, ale większych niż dotąd dostępne. Pożądane są zresztą wszystkie inne kolory bądź odcienie, byle odmienne od dotychczasowych. Od pierwszego etapu hodowli, czyli krzyżowania, do wprowadzenia odmiany na rynek upływa dziewięć lat, w tym pięć zajmuje testowanie nowej kreacji (fot. 2).







    FOT. 2. DIERK PIETERS NA POLETKACH HODOWLANYCH FIRMY GEDIFLORA





    Własna produkcja
    Sprawdzanie odmian nie kończy się zresztą na etapie prac hodowlanych. Gediflora zajmuje się także produkcją tak zwanego towaru finalnego, czyli gotowych roślin, by przekonać się, jak poszczególne odmiany trafiają w gusta kupujących i by mieć bardziej bezpośredni kontakt z odbiorcami chryzantem doniczkowych. Drugim powodem, dla którego firma nie ogranicza swej oferty do materiału wyjściowego (stając się, było nie było, konkurentem niektórych swoich klientów), jest konieczność zapewnienia całorocznej pracy dla 25-osobowej stałej załogi, a także chęć pełnego wykorzystania szklarni. Nowoczesny, 3,5-hektarowy obiekt jest przede wszystkim mnożarką, zaś sezon ukorzeniania sadzonek trwa tylko 4 miesiące — od kwietnia do lipca, a zatem przez większą część roku cieplarnia musiałaby stać pusta.
    W lipcu rozpoczyna się doniczkowanie chryzantem przeznaczonych do własnej produkcji — w sumie około 100 000 roślin rocznie. Jako podłoże stosuje się gotowe mieszanki na bazie torfu zawierające 25% gliny i nawóz o przedłużonym działaniu (3 kg/m3). Większość roślin trafia na pole, a jedynie część zostaje w szklarni — ta druga partia jest zawsze gorszej jakości. Chryzantemy uprawiane wewnątrz — w mniej korzystnych warunkach świetlnych — wymagają zarazem chemicznego skarlania, w przeciwieństwie do tych na zewnątrz. Ostatnio rozpoczęto produkcję roślin w wiszących pojemnikach (fot. 3), gdyż chryzantemowe kule bardzo dobrze nadają się na tego typu ozdobę.







    FOT. 3. UPRAWA W WISZĄCYCH POJEMNIKACHTO SPOSÓB NA POSZERZENIE CHRYZANTEMOWEGO RYNKU





    W stronę nowoczesności
    Tradycyjne belgijskie uprawy polowe chryzantem to rzędy doniczek z roślinami ustawionych bezpośrednio na ziemi. Praca na takiej plantacji, zwłaszcza ekspedycja towaru po deszczu, nie jest zatem łatwa. Dierk Pieters, jako pierwszy i na razie jedyny, wprowadził w ubiegłym roku, na powierzchni 1,5 ha, system produkcji identyczny z tym funkcjonującym w nowoczesnych pojemnikowych szkółkach drzew i krzewów (fot. 4).







    FOT.4. PLANTACJA CHRYZANTEM PRZYPOMINA NOWOCZESNĄ SZKÓŁKĘ POJEMNIKOWĄ KRZEWÓW OZDOBNYCH


    Otóż wyprofilowane, utwardzone zagony, wyłożone czarną agrotkaniną znajdują się po bokach asfaltowej drogi, a nawadnianie (oraz ochrona) roślin odbywa się za pomocą samojezdnej „belki” przemieszczającej się wzdłuż zagonu (fot. 5). Choć była to bardzo kosztowna inwestycja (mniej więcej 600 BEF*/m2), właściciel uważa ją za strzał w dziesiątkę i wkrótce zamierza w ten sam sposób przekształcić wszystkie swoje chryzantemowe pola. Oznacza to, że docelowo zbuduje kontenerownię o powierzchni 4,5 ha.







    FOT. 5. TO URZĄDZENIE SŁUŻY DO NAWADNIANIA ROŚLIN, A – W RAZIE POTRZEBY – TAKŻE OPRYSKIWANIA ICH ŚRODKAMI CHEMICZNYMI


    Korzyści, jakie przyniosła mu ta nowa technologia, są przede wszystkim dwie. Po pierwsze, korzenie roślin uprawianych na macie nie przerastają do podłoża, w rezultacie system korzeniowy wewnątrz doniczki jest silniejszy. Po drugie, oszczędza się na robociźnie (która ma największy udział w kosztach produkcji), zwłaszcza podczas ekspediowania chryzantem z pola — ostatni etap jest o połowę krótszy w kontenerowni niż na tradycyjnej plantacji. Najbardziej spektakularnym efektem przemian jest zadowolenie klientów. Na przykład, jeden ze szwajcarskich kontrahentów, który zakupił na początku tegorocznego sezonu 3 tysiące roślin, otrzymawszy i sprzedawszy towar z kontenerowni zwiększył kolejne zamówienie dwukrotnie, ale pod warunkiem, że znowu dostanie rośliny wyprodukowane „po nowemu”. Kontenerownia jest przystosowana do tego, by woda używana do podlewania chryzantem poddawana była recyrkulacji, tzn. by działał system zamknięty. Na razie jednak belgijskie przepisy nie wymagają takich proekologicznych rozwiązań, toteż właściciel poprzestał na podstawowym wyposażeniu technicznym (i tak dość skomplikowanym).



    Sok za Ocean
    Popyt na sadzonki chryzantem Gediflory wzrósł na tyle, że D. Pieters zdecydował się częściowo wyprowadzić ich produkcję poza rodzime Oostnieuwkerke. Sprzedając do 500 tysięcy sadzonek tygodniowo od 3 lat posiłkuje się towarem pochodzącym z mateczników założonych w Brazylii. Sadzonki tam zbierane trafiają do belgijskiej centrali i dopiero tu są ukorzeniane. Drugim źródłem materiału wyjściowego są okazy mateczne z Oostnieuwkerke uprawiane na stołach zalewowych. W obu przypadkach materiał na mateczniki pochodzi z kultur in vitro.
    „Ekspansja” Gediflory na kontynent amerykański nie ogranicza się do Brazylii. Firma posiada bowiem poletka hodowlane w USA, by w innym niż północnoeuropejski klimacie dodatkowo testować swoje nowe odmiany. Dierk Pieters ma klientów w kilkunastu krajach, choć najwięcej w Belgii oraz Francji. Polskę uważa za bardzo interesujący rynek — nic dziwnego, że zamierza chronić u nas (wpisywać do Księgi Ochrony Wyłącznego Prawa) wszystkie swoje nowe odmiany.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułBEZ ZŁOTYCH MEDALI
    Następny artykułWIŚNIOWA HOSSA

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.