WORLD FOOD 2006 W MOSKWIE

    Przedstawiciele 1162 firm z 55 krajów spotkali się 25–29 września 2006 r. w Moskwie na jubileuszowych 15. międzynarodowych targach spożywczych World Food organizowanych na terenie moskiewskiego Centrum Wystawowego przez firmę ITE LLC przy wsparciu władz Moskwy oraz administracji prezydenta Federacji Rosyjskiej. Pomiędzy artykułami spożywczymi z całego świata pojawiły się także polskie owoce i warzywa.


    Jesień to czas kontraktów


    Targi World Food zorganizowano pierwszy raz w 1992 r. i od tego czasu stały się ważnym wydarzeniem dla producentów żywności z całego świata. Nieprzypadkowo na termin imprezy wybrano wrzesień. Jesienią tradycyjnie podpisuje się bowiem na kolejny rok kontrakty dotyczące dostaw warzyw i owoców oraz innych artykułów żywnościowych. Tegoroczna impreza objęła większość sektorów produkcji spożywczej i rolnej, m.in. owoce i warzywa.


    Zagraniczni uczestnicy targów stanowili 40% wystawców. W pawilonie 3. — zarezerwowanym dla warzyw i owoców — dużo był firm rosyjskich, a wśród nich znalazły się największe przedsiębiorstwa Sunway Group, Globus (fot. 1), Prodgamma, Akhmed Fruits oraz pozostałe z grupy średnich i małych. Uczestniczenie w międzynarodowych targach jest w Rosji ważne dla zaznaczenia pozycji rynkowej firmy w tym kraju. Dlatego na stoiskach przedsiębiorstw z Rosji można było zobaczyć jaskrawe reklamy i inne materiały marketingowe.



    Fot. 1. Stoisko rosyjskiej firmy Globus


    Polskie firmy i produkty w Moskwie


    Pięć polskich firm — Prima 2000 (fot. 2), Silvi Cola, Sadpol, Intertrade (fot. 3) oraz Profisad (wszystkie z rejonu Grójca) — zaprezentowało na targach świeże owoce i warzywa z Polski. Stoiska naszych wystawców nie wyglądały tak okazale, jak przedsiębiorstw Sunway czy Globus, ale nie mogliśmy narzekać na brak zainteresowanych, którzy niejednokrotnie czekali w kolejce, aby z nami porozmawiać.



    Fot. 2. Polskie ekspozycje — firma Prima 2000…



    Fot. 3. …i Intertrade


    Uczestnictwo w każdych targach pomaga wejść na nowe rynki, dostrzec tendencje ich rozwoju, dostosować politykę marketingową do nowych potrzeb i poszerzać sferę partnerstwa biznesowego. Ważnym zadaniem dla przedsiębiorstw występujących pod polskimi flagami było potwierdzenie znaczenia produktów z naszego kraju na rynku rosyjskim, a także poszerzenie kręgu odbiorców. I to się nam udało. Na przykład Prima 2000 pozyskała klientów ze wschodniej Syberii i Kazachstanu, a także nowych odbiorców z europejskiej części Rosji. Mam nadzieję, że w przyszłości te kontakty zamienią się w stabilny biznes, ponieważ w Rosji popyt na artykuły spożywcze wciąż wzrasta. Tym rynkiem interesują się więc przedsiębiorcy z całego świata, gdyż Rosja jest i będzie jednym z najatrakcyjniejszych dla nich krajów.


    Mimo nadal obowiązującego zakazu wwozu do Rosji naszych produktów rolnych, zainteresowanie owocami i warzywami z Polski nie maleje. Wszyscy odwiedzający polskie stoiska — od drobnych przedsiębiorców do menedżerów dużych firm — wyrażali nadzieję na rychłe zniesienie ograniczeń w zakresie importu, który obecnie odbywa się za pośrednictwem krajów trzecich. To z kolei podnosi ceny towarów, i tak już wysokie ze względu na obowiązujące w Rosji od końca czerwca do 1 stycznia podwyższone stawki celne dotyczące m.in. jabłek. Te problemy nie pozwalają więc na zwiększenie obrotów w eksporcie produktów rolnych z Polski. Nie jest tajemnicą, że Rosję w dużej części reprezentują małe i średnie firmy, którym dosyć trudno jest znaleźć środki finansowe na pokrycie kosztów transportu, odprawy celnej czy usług pośredników wydających certyfikaty fitosanitarne. Te firmy czekały więc na zniesienie zarówno cła zaporowego, jak i ograniczeń związanych z polską dokumentacją fitosanitarną.


    Nasze artykuły rolne są jednak stale obecne na rosyjskim rynku i to nie incognito, ale wprost, o czym świadczą zdjęcia, które wykonałem w jednym z rosyjskich supermarketów sieci Pieriekriostok (Skrzyżowanie). Przy okazji, w trakcie wykonywania zdjęć podszedł do mnie ochroniarz tej placówki i powiedział, że na terenie supermarketu obowiązuje zakaz fotografowania. Gdy dowiedział się jednak, że jestem przedstawicielem polskiej firmy, życzliwie się uśmiechnął i odszedł.


    Konkurencja nie śpi


    Nowym graczem na rynku świeżych owoców i warzyw w Rosji jest Serbia (fot. 4). Po raz pierwszy widziałem na targach tak dużą liczbę serbskich firm oferujących piękne jabłka, śliwki, nektaryny, grzyby czy maliny. W moskiewskiej imprezie udział wzięło aż 11 serbskich przedsiębiorstw z branży ogrodniczej (dla porównania — polskich było tylko 5!). Ekspansję tego kraju na rynku rosyjskim tłumaczy fakt zniesienia cła na import do Rosji serbskich produktów. Serbia dostarcza ich do Rosji mniej więcej do grudnia, kiedy wyczerpują się zapasy, gdyż w Serbii nie rozwinął się jeszcze system przechowywania płodów rolnych w chłodniach z KA i ULO.



    Fot. 4. Serbia — nowy gracz na rosyjskim rynku owocowo-warzywnym


    Z kolei w marcu zbliżają się do rosyjskich brzegów naładowane owocami statki z Argentyny. Dla polskich producentów pozostają zatem styczeń i luty, chociaż marzec i kwiecień też mogą należeć do udanych, jeżeli utrzymamy rozumną politykę cenową. À propos polityki, niezwykle potrzebne jest wsparcie władz polskich, które mogłyby podwoić starania w celu zniesienia zakazu importu artykułów rolnych z Polski.


    W Rosji nie próżnują również amerykańscy producenci i dostawcy jabłek. Na stoisku obok nas prezentowali oni owoce prawie nieróżniące się od sztucznych. Na zakończenie targów nie wytrzymałem i postanowiłem spróbować jabłka z amerykańskiego sadu i — choć wyglądało na wyśmienite — rozczarowałem się jego smakiem. Większość kupujących w Rosji kieruje się jednak wzrokiem, a nie smakiem.


    Ogromną ofertę artykułów żywnościowych przywieźli do Moskwy także wystawcy z Ameryki Południowej, szczególnie Argentyna, której Agencja Federalna ds. Inwestycji zaprezentowała firmy narodowe z niemal wszystkich gałęzi przemysłu spożywczego. Stoisko argentyńskiej firmy Solentein Fruit oferującej owoce znajdowało się naprzeciwko naszego i muszę przyznać, iż cieszyło się dużym zainteresowaniem rosyjskich firm. Z ulgą przyjąłem fakt, że w ich ofercie nie znalazły się popularne w Rosji jabłka odmiany ‘Idared’.


    Ważne miejsce na targach zajęły firmy z Turcji. 500 m2 powierzchni wystawienniczej mówi samo za siebie. Tureccy dostawcy warzyw i owoców pokazali, jak bogaty jest ich asortyment. Rosja jest dla Turcji partnerem strategicznym, z uwagi na olbrzymi rynek zbytu, a towary z tego kraju stanowią dużą część rosyjskiego importu produktów spożywczych. Na uwagę zasługuje fakt, że rosyjski rynek warzyw i owoców znajduje się w rzeczywistości pod kontrolą diaspory azerbejdżańskiej, która — z racji etnicznej bliskości — z łatwością nawiązuje kontakty z tureckimi biznesmenami. Kontakty handlowe między tymi narodami rozwijają się bardzo szybko, co pozwala sądzić, że ekspansja Turcji na rynku rosyjskim będzie tylko przybierać na sile. Na marginesie dodam, że azerbejdżańscy przedsiębiorcy już przenikają na polski rynek owoców i warzyw — np. w rejonie Grójca funkcjonują co najmniej cztery firmy z ich udziałem.



    Autor dziękuje pani Małgorzacie Wozbie za pomoc w tłumaczeniu artykułów.

    Related Posts

    None found

    Poprzedni artykułW południowym Tyrolu (cz. I)
    Następny artykułOPTYMISTOM JEST ŁATWIEJ

    ZOSTAW ODPOWIEDŹ

    Wpisz treść komentarza
    Wpisz swoje imię

    ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.