• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 02/2007

MARCHEW NA RYNEK WARZYW ŚWIEŻYCH. NIE WYSTARCZY TYLKO WYPRODUKOWAĆ

Propagowana przez duże sieci super- i hipermarketów sprzedaż gotowych do spożycia warzyw wymusza na producentach inwestowanie w technologie umożliwiające właściwe przygotowanie towaru do sprzedaży. Na zachodnim rynku mycie i polerowanie marchwi jest już standardem, ale tam całą obróbką zajmują się często duże pakownie czy organizacje producenckie, a zadaniem producenta jest tylko dostarczenie do nich surowca wysokiej jakości. W Polsce, przy braku takich jednostek, obowiązek ten spada na producentów. Jako jeden z pierwszych w maszyny do takiego przygotowania marchwi zainwestował Krzysztof Tomaszewski (fot. 1) z Radunicy koło Pruszcza Gdańskiego, prowadzący gospodarstwo wraz z córką Luizą i zięciem Krzysztofem Kajrysem.


Fot. 1. Krzysztof Tomaszewski (pierwszy z lewej) obok zięć Krzysztof Kajrys

Sprzyjające warunki

Uprawie warzyw korzeniowych w ich gospodarstwie sprzyja nadmorski klimat i gleby — żyzne i przepuszczalne mady oraz lekkie torfy. Są one zaliczane do klasy III B i IV A, a ich najważniejszą zaletą jest, zdaniem gospodarzy, niezaskorupianie się, co ułatwia wschody. Gleby te są dobrze napowietrzone i mają luźną strukturę, przez co w niektórych przypadkach łatwiej jest zbierać marchew ręcznie.

Oprócz marchwi (35 ha), uprawiana jest tam pietruszka (15 ha) i selery (15 ha) oraz pory (10 ha). Na pozostałej powierzchni (łącznie z dzierżawami 180 ha) uprawiane są zboża, a uzyskana z nich słoma przeznaczona jest do okrywania kopców, w których przez zimę przechowuje się warzywa. Zdaniem gospodarzy, bardzo ważne jest zachowanie prawidłowego płodozmianu — dany gatunek wraca na to samo stanowisko po co najmniej 4-letnim okresie przerwy. Dawki nawozów podawanych przedsiewnie oblicza się na podstawie wyników analizy gleby. W czasie wegetacji rośliny są zasilane 3–5-krotnie, wyłącznie dolistnie — nawozem Agroleaf potasowy.

Jak uzyskać korzenie odpowiedniej długości?

Marchew uprawiana jest na zagonach o szerokości 1,5 m lub na redlinach, które formowane są maszyną z firmy Struik. Redliny mają wysokość 30 cm, a szerokość grzbietu 30 cm. Nasiona wysiewane są dwoma siewnikami pneumatycznymi Agricola Italiana i Stanhay Singulaire, które umożliwiają szybkie wykonanie zasiewów. Precyzyjny siew pozwala na uzyskanie planowanego zagęszczenia roślin i, dzięki temu, na wyrównanie korzeni (fot. 2). Nasiona wczesnych odmian wysiewane są w zagęszczeniu około 1 mln szt./ha, w dwóch rzędach na redlinie. W przypadku odmian późniejszych norma jest większa (1,5–1,6 mln nasion/ha), a nasiona wysiewane są w potrójne rzędy (fot. 3), przy czym w środkowym jest ich o 25% mniej niż w rzędach brzeżnych.


Fot. 1. Krzysztof Tomaszewski (pierwszy z lewej) obok zięć Krzysztof Kajrys


Fot. 3. Późne odmiany marchwi uprawiane są
w potrójnych rzędach

W minionym sezonie wysiewy marchwi rozpoczęły się na początku kwietnia. Spośród odmian wczesnych uprawiano Joshi RZ F1, Caradec RZ F1 i Lagunę F1, na zbiór jesienny wybrano również odmianę Caradec RZ F1 oraz Elegance F1 i Nerac F1. Odmiany i gęstość wysiewu są dobrane tak, aby uzyskać korzenie o długości 18–20 cm, muszą być one gładkie i cylindryczne, bo na takie jest największe zapotrzebowanie na naszym rynku. Gdy marchew ma być przeznaczona do mechanicznego zbioru i dalszej obróbki mechanicznej, ważne jest również, aby korzenie były twarde i odporne na pękanie — pod tym względem właściciele najlepiej oceniali odmianę Caradec RZ F1 (fot. 4). Z najwcześniejszych wysiewów marchew zbierano w pierwszej dekadzie lipca, z kolejnych — sukcesywnie, aż do późnej jesieni. Sprzedaż marchwi po przechowywaniu trwa zwykle do końca maja.


Fot. 4. Caradec RZ F1 dobrze znosi mechaniczną obróbkę i polerowanie

Nawadnianie i ochrona

W poprzednim sezonie, mimo że w gospodarstwie są 3 deszczownie szpulowe, nie było możliwości nawadniania całej plantacji. Zdaniem K. Tomaszewskiego, nawadnianie, gdy jest taka potrzeba, powinno się rozpoczynać już od początku uprawy i kontynuować do zakończenia wzrostu korzeni. Według niego, nie daje natomiast dobrych rezultatów podanie roślinom wody tylko kilka razy przez cały okres wegetacji. Z tego powodu w poprzednim sezonie nawadniał on niewielką powierzchnię — przede wszystkim marchew przeznaczoną do bezpośredniej sprzedaży. Bardzo ważne w poprzednim sezonie było nawadnianie marchwi we wrześniu, gdy panowała susza, a był to okres dorastania korzeni odmian późnych. Dostarczenie wody marchwi, której korzenie osiągnęły już odpowiednią długość, umożliwiło zwiększenie ich masy — uważa gospodarz z Radunicy.

Ochrona plantacji w minionym sezonie była prowadzona w ograniczonym zakresie, głównie dzięki temu, że uprawę zlokalizowano na nowym stanowisku. W całym okresie uprawy wykonano tylko jeden zabieg przeciwko mączniakowi prawdziwemu i alternariozie — pod koniec sierpnia użyto preparatu Amistar 250 SC.

Zabiegi ochrony roślin w gospodarstwie Tomaszewskich wykonywane są opryskiwaczem Caffini Starter z pomocniczym strumieniem powietrza i zbiornikiem o pojemności 2800 l. Fungicydy i insektycydy są podawane w większej ilości wody — 300 l cieczy na hektar, a herbicydy w mniejszym rozcieńczeniu — 200 l cieczy/ha. Jednorazowe napełnienie opryskiwacza wystarcza zatem na opryskanie 10–15 ha plantacji.

Zbiór to nie wszystko

Pomimo suszy, w ubiegłym sezonie handlowy plon marchwi był stosunkowo wysoki, gdyż wynosił 55–70 t/ha (w innych latach dochodził do 100 t/ha).
Dużym problemem w tym sezonie okazały się spękania podłużne korzeni, co uwidaczniało się dopiero w trakcie ich obróbki. Według gospodarzy, jest to z jednej strony cecha odmianowa, z drugiej — przyczynić się mógł do tego niekorzystny przebieg pogody w minionym sezonie (duże wahania wilgotności podłoża).

Do zbioru marchwi służy jednorzędowy kombajn z firmy Dewulf. Większość korzeni zbieranych od lipca do późnej jesieni po przywiezieniu do gospodarstwa jest przygotowywana do sprzedaży. Ze skrzyniopalet lub przyczepy wysypywane są do tzw. kosza przyjęciowego (umieszczonego na zewnątrz hali) i trafiają do myjki z niemieckiej firmy Schneider, o wydajności 6 ton/godz. Umyta marchew, po ręcznym odsortowaniu korzeni chorych i uszkodzonych, jest pakowana w 20-kg plastikowe skrzynki. W takiej postaci może być już kierowana do sprzedaży. Większość trafia jednak do dalszej obróbki — jest polerowana
w urządzeniu Vege-Polisher z firmy Wyma, co umożliwia przygotowanie 2,5–3 ton marchwi (fot. 5) w ciągu godziny. Z obserwacji gospodarzy wynika, że polerowana marchew (zapakowana w foliowe worki) nie tylko atrakcyjnie wygląda, ale również ma dłuższą trwałość w obrocie. Różnice między marchwią mytą a tą, która jest myta i szczotkowana, widać wyraźnie po kilku dniach, po obeschnięciu korzeni. Na marchwi, która była tylko myta, pojawia się biały nalot i czarne plamy. Podczas polerowania marchwi zatykane są pory skórki, przez co hamuje się oddychanie korzeni, tracą one wtedy mniej wody i dłużej zachowują świeżość — powiedział K. Tomaszewski.
W ciągu dnia pracy możliwe jest przygotowanie 10–11 ton takiego surowca. W przyszłości planowana jest rozbudowa hali, w której będą przygotowywane warzywa do sprzedaży, tak by myjka i maszyna polerująca mogły pracować w jednej linii technologicznej.


Fot. 5. Urządzenie Vege-Polisher wykorzystywane do polerowania marchwi

W zależności od wymagań odbiorcy, marchew pakowana jest w worki raszlowe po 10 kg (służy do tego wagopakowarka z firmy Skals) lub jednostkowe 1-kg oraz w worki foliowe po 1, 3, lub 5 kg (fot. 6). Do pakowania w ostatni typ opakowań służy maszyna Upmatic niemieckiej z firmy Upmann Verpackungsmaschinen.


Fot. 6. Polerowana marchew bardzo efektownie prezentuje się zapakowana w foliowe worki

Myte i polerowane są również korzenie pietruszki i selera. W ich przypadku, ze względu na delikatniejszą skórkę, proces polerowania trwa krócej — w ciągu godziny przygotowane może być nawet do 10 ton produktu (fot. 7).


Fot. 7. Polerowaniu poddawane są również korzenie pietruszki

Przechowywanie na dwa sposoby

Duża część marchwi jest przechowywana. Problemem, jak mówią gospodarze, jest silne porażenie podczas przechowywania przez choroby powodowane głównie przez grzyby Rhizoctonia solani i Alternaria radicina. Marchew, która ma być przeznaczona do sprzedaży zimą i wiosną, przechowywana jest w tym gospodarstwie w kopcach ziemnych. Bezpośrednio po zbiorze korzenie usypywane są w kopce szerokości 1,5 m. W początkowym okresie są one osłaniane białą agrowłókniną P-50 (fot. 8), dopiero gdy temperatura otoczenia spada poniżej –5°C, kopce okrywa się 30-cm warstwą słomy i obsypuje ziemią. Marchew na niewielkiej części plantacji (około 1 ha) pozostawiono na zimę na polu przykrytą czarną folią i słomą (podobny system wykorzystują powszechnie producenci w Anglii). Gospodarze obawiają się jednak, że tak przechowywane korzenie mogą zostać mocno uszkodzone przez gryzonie.


Fot. 8. Marchew przechowywana jest w kopcach przykrywanych początkowo białą agrowłókniną, później warstwami słomy i ziemi

W gospodarstwie K. Tomaszewskiego znajdują się 3 komory chłodnicze o pojemności po 100 ton. Jedna z nich przeznaczona jest do przechowywania selerów, kolejna — pietruszki, a trzecia wykorzystywana jest jako tymczasowy magazyn dla warzyw przygotowywanych do sprzedaży w zimie.
W chłodni utrzymywana jest temperatura 0–2°C, a dla podniesienia wilgotności zalewa się co jakiś czas posadzkę wodą. W takich warunkach udaje się utrzymać dobrą jakość pietruszki i selerów nawet do lipca — w ubiegłym sezonie ostatnie partie pietruszki były sprzedawane nawet po 7 zł/kg.

Nie tylko marchew

Pietruszka w gospodarstwie państwa Tomaszewskich uprawiana jest na redlinach. W minionym sezonie wybrano odmiany Bubka RZ, Arat i Eagle. Nasiona wysiewane są w zagęszczeniu 650–700 tys. szt./ha, w podwójne rzędy, a korzenie zbierane ręcznie, po wcześniejszym podoraniu redlin.
W sprzyjających warunkach (gdy gleba nie jest zbyt wilgotna) pietruszka wykopywana jest kombajnem, przy czym jej korzenie są wysypywane na pole. Tam odbywa się ręczne ich sortowanie, tak by do przechowywania trafiły tylko te pierwszego wyboru. Są one ładowane do ażurowych skrzyń, w których trafiają do chłodni. Chociaż taki zbiór jest bardzo pracochłonny, nakłady są jednak rekompensowane przez wysokie ceny uzyskiwane za pietruszkę, zwłaszcza po przechowywaniu.

W uprawie selera (odmiana Ilona) dąży się do tego, by średnia masa korzenia nie przekraczała 1 kg, ponieważ większe trudno jest sprzedać, zwłaszcza za pośrednictwem supermarketów — odbiorcy ci preferują korzenie o masie 400–500 g. Na hektar sadzi się 65–70 tys. roślin, a plon tego warzywa w minionym sezonie wynosił 35 t/ha.

Zbiór selerów przebiegał dwuetapowo: najpierw ogławiaczem naci ścięto liście, później przy użyciu kopaczki do ziemniaków (z firmy Akpil) wykopano korzenie. Po ręcznym przesortowaniu i załadowaniu do skrzyniopalet selery przewożono do gospodarstwa. Jeśli mają być przechowywane, nie usuwa się przylegającej do korzeni ziemi, ponieważ, zdaniem pana Krzysztofa, tworzy ona warstwę, która chroni je przed obsychaniem. Część selerów, podobnie jak marchew, jest przechowywana w kopcach ziemnych.

W gospodarstwie państwa Tomaszewskich zagospodarowywana jest także marchew, pietruszka i selery odrzucane w trakcie sortowania — do przygotowania porcji włoszczyzny
(fot. 9). Jak uważa pan Krzysztof, nie ma jeszcze w naszym kraju zapotrzebowania na włoszczyznę wysokiej jakości, dlatego z powodzeniem można do tego wykorzystać gorsze warzywa. Codziennie, w zależności od zamówień, przygotowuje się 3000–3500 porcji włoszczyzny.


Fot. 9. Z warzyw drugiej jakości przygotowywane są porcje włoszczyzny

Różne kanały sprzedaży

Warzywa z Radunicy trafiają przede wszystkim na rynki hurtowe w Gdańsku, na których dziennie sprzedawane jest do 8–10 ton marchwi (sprzedaż zwiększyła się po wprowadzeniu marchwi polerowanej). Ważnym odbiorcą są także sieci sklepów — początkowo współpracowano z Biedronką, teraz głównie z supermarketami Auchan,
w których doceniona została wysoka jakość polerowanej marchwi i można uzyskać za nią stosunkowo dobre ceny. Do sieci Auchan warzywa są przygotowywane na składane dzień wcześniej zamówienia i odbierane każdego dnia rano bezpośrednio z gospodarstwa. Konieczne jest zapewnienie wysokiej jakości surowca, ponieważ tego wymaga rynek, a konkurencja zza naszej zachodniej granicy, gdzie marchew polerowana jest już standardem, może bez ograniczeń dostarczać tego typu produktów na nasz rynek — powiedział K. Tomaszewski.

Do inwestowania w coraz bardziej wydajne maszyny usprawniające zbiór i przygotowanie warzyw do sprzedaży skłaniają także rosnące koszty robocizny — stawka godzinowa w czasie zbiorów dochodziła nawet do 8 zł — i coraz większe problemy ze znalezieniem chętnych do pracy.