• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 02/2001

O GRUPACH PRODUCENCKICH, KONKURENCJI I SUPERMARKETACH

Dwukrotnie - 6 grudnia w Tymbarku oraz dzień później w Igołomi pod Krakowem - Stowarzyszenie Odnowy Obszarów Wiejskich "Wieś i Europa" zorganizowało dla lokalnych producentów owoców i warzyw konferencję pt. "Dostosowywanie polskiego sektora rolno-żywnościowego do wymogów określonych w systemie prawnym Unii Europejskiej oraz nabywanie umiejętności właściwego wykorzystania instrumentów przewidzianych w zasadach Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej oraz prognoz jej ewolucji".
W spotkaniu udział wzięli przedstawiciele lokalnej administracji państwowej, Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, sieci handlowej Tesco, zakładów przemysłowych skupujących warzywa i owoce oraz grupa gości z Francji, reprezentujących tamtejsze organizacje producentów. Wybór miejsca konferencji nie był przypadkowy. Okolice Tymbarku skupiają bowiem wielu sadowników (na konferencji pojawiło się tam ponad 80 producentów), a Igołomia to warzywnicze zaplecze Krakowa.

Brak przepisów wykonawczych
Przygotowania do sposobu rejestracji grup producentów rolnych — zgodnie z ustawą — omówili przedstawiciele Wydziału Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Pomimo że ustawa o grupach producentów rolnych i ich związkach weszła w życie 20 listopada, w grudniu wciąż jeszcze nie rozpoczęto ich rejestracji (leży to w gestii lokalnych wojewodów), bez której nie można otrzymać dotacji z ARiMR. Na przeszkodzie stał bowiem brak przepisów wykonawczych, określających, między innymi, najmniejszą liczbę członków tworzących grupę (w grudniu zakładano, że będzie to 5 osób) oraz wielkość minimalnych obrotów (najprawdopodobniej grupa będzie musiała się wykazać w pierwszym roku produkcją towarową wartą co najmniej 200 000 zł). Rozporządzenia wykonawcze określą również zasady nadzoru nad działalnością grupy oraz sposoby przeprowadzania kontroli. Powinny także podać interpretację takich pojęć, jak koszty założenia grupy oraz koszty administracyjne (bez dodatkowych wyjaśnień można je różnie interpretować).
Dla producentów najistotniejsza jest pomoc finansowa, na jaką mogą liczyć po zorganizowaniu i uznaniu grupy. Wszystkie fundusze na ten cel mają pochodzić z regionalnych oddziałów ARiMR. Pomoc nie będzie jednak udzielana automatycznie — zgodnie z ustawą trzeba o nią wystąpić w formie pisemnego wniosku. Oprócz dotacji bezpośrednich, grupy mogą także liczyć na kredyty preferencyjne (w grudniu ich oprocentowanie wynosiło 5,35%). W projekcie ustaw o organizacji rynków (w grudniu prace nad nimi trwały jeszcze w Sejmie) zakłada się, że grupy producenckie mogą otrzymać dotacje w wysokości 50% swoich funduszy operacyjnych (czyt. HO 1/2000) ze środków unijnych (po przyłączeniu Polski do UE).
Obciążeniem, na pewno utrudniającym funkcjonowanie organizacji producenckich, będzie konieczność opłacania przez nie podatku dochodowego, niezależnie od rolnego, obowiązującego indywidualnie wszystkich członków. Warto jednak podkreślić, że w branży warzywno-owocowej tylko zarejestrowane grupy mogą liczyć na przedakcesyjne środki pomocowe z programu SAPARD (w przeciwieństwie do, na przykład, producentów bydła i trzody chlewnej, którzy mogą o to wsparcie wnioskować indywidualnie).

Konkurencja w rolnictwie
Ten temat podjął dr Józef Kania wyjaśniając, że w najbliższych latach w rolnictwie wzrośnie konkurencja pomiędzy producentami, handlowcami, przetwórcami i nabywcami. Łączenie się w grupy producenkie pozwoli — przynajmniej częściowo — wyeliminować rywalizację między poszczególnymi ogrodnikami, którzy w pojedynkę skazani są na przegraną. Współpraca daje szansę dysponowania większą ilością produktów. To z kolei umożliwia wynegocjowanie korzystniejszych warunków z odbiorcami — przemysłem przetwórczym, pośrednikami czy też dużymi sieciami handlowymi. Znaczenie tych ostatnich w obrocie warzywami i owocami będzie rosnąć. Na Zachodzie supermarkety już zdominowały rynek.
W przyszłości, niestety, nieuchronny jest wzrost kosztów produkcji, wymuszony zarówno intensyfikacją upraw (aby utrzymać się na rynku, trzeba będzie kupować lepsze nasiona, nawozy i maszyny), jak i drożejącą robocizną. Za wysokimi cenami środków produkcji nie nadążą notowania produktów rolnych. Stąd oczekiwać należy spadku dochodów rolniczych (obecnie stanowią one średnio 40% dochodów statystycznego Polaka, zatrudnionego poza rolnictwem). Taki trend zauważalny jest także w UE i Stanach Zjednoczonych. Zmniejszenie barier w handlu międzynarodowym doprowadzi do zaostrzenia konkurencji. Gdyby UE zlikwidowała dzisiaj system dotacji i ochrony swojego rynku, rolnicy z naszego kontynentu nie mieliby żadnych szans w rywalizacji z dostawcami spoza Europy. W przyszłości zmieni się też skala popytu, gdyż nastąpi koncentracja obrotu produktami rolnymi w sieciach handlowych, które wymagać będą dużych partii towaru o zagwarantowanej jakości.
Interesujące są wyniki badań przeprowadzonych wśród polskich rolników. Na pytanie, czego chcieliby w przyszłości odpowiedzieli: l wzrostu opłacalności produkcji, l dotacji do produkcji, l skupu interwencyjnego oraz l nisko oprocentowanych kredytów. Z kolei jako ważne ankietowani podkreślali: l samoorganizowanie się producentów, l poprawę jakości towarów, l powiększanie gospodarstw, l zwiększanie skali produkcji oraz l odejście części rolników do innych działów gospodarki. Jednakże na pytanie, czy sami chcieliby stworzyć grupę producencką lub zostać jej członkiem, zdecydowana większość odpowiedziała, że raczej nie.

Przykłady z Francji
O grupach producentów rolnych we Francji mówiła Celine Collado reprezentująca grupę producencką z regionu Limousine. W jej kraju istnieje około 340 takich uznanych organizacji, z których 70% to spółdzielnie. Ponieważ odbiorcami ich produktów są przeważnie supermarkety, poszczególne grupy coraz częściej decydują się na wprowadzanie marek handlowych oraz urzędowo zatwierdzonych znaków jakości, które podnoszą wartość towaru i umożliwiają odróżnienie go od innych w sklepie. Obecnie we Francji można ubiegać się o cztery rodzaje takich znaków, zatwierdzanych przez administrację państwową. Pierwszy z nich to tak zwana czerwona nalepka, gwarantująca najwyższą jakość produktu. Drugi — Apellation d'Origin Controle — świadczy o miejscu pochodzenia produktu, trzeci — Certificat de Conformite Produit — potwierdza użycie określonych technologii produkcji, a kolejny — Agriculture Biologique — zaświadcza, że dany artykuł jest "ekologiczny".
Vincent Drevet (z tej samej francuskiej grupy producentów) radził naszym ogrodnikom, jak obniżyć koszty zakupu i eksploatacji maszyn rolniczych. We Francji zarówno indywidualni rolnicy, jak i grupy producenckie są często członkami Spółdzielni Użytkowania Maszyn Rolniczych (CUMA). Tego typu organizacje — działa ich ponad 1300 zrzeszonych regionalnie lub państwowo — są uznawane za grupy producenckie i otrzymują dotacje od władz lokalnych, państwowych oraz unijne (do 30% wartości inwestycji, a także kredyty preferencyjne). W każdej grupie CUMA za daną maszynę odpowiedzialny jest jeden członek, który przygotowuje roczny plan jej wykorzystania, nadzoruje konserwację oraz magazynowanie.

Współpraca z supermarketami
Producentów z Igołomi najbardziej zainteresowały warunki współpracy z siecią supermarketów Tesco, które omówił jej przedstawiciel — Mirosław Maziarka. Tesco chce obecnie kupować więcej warzyw i owoców bezpośrednio od producentów, a mniej od hurtowników. Przyszli partnerzy muszą jednak sprostać wymaganiom dotyczącym jakości produktów. Ważny jest nie tylko dobry wygląd warzyw i owoców, ale i kondycja wewnętrzna (np. warzywa liściaste nie mogą być uprawiane bliżej niż 200 m od drogi), wielkość oraz ciągłość dostaw. Te ostatnie elementy mogą być ważniejsze niż sama cena produktów (sprawdzonemu dostawcy opłaca się zapłacić więcej). Zebranych interesowały terminy płatności, które w przypadku Tesco — według jej przedstawiciela — nie przekraczają jednego miesiąca.