• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 02/2001

ODMIANY JABŁONI W POLSCE PO 2003 ROKU

Artykuł dr. Grzegorza Klimka, zamieszczony w styczniowym numerze "Hasła Ogrodniczego", pod tytułem "Konkurencja czy komplementarność", skłonił mnie do zastanowienia się nad udziałem różnych odmian jabłoni w sadach towarowych po 2003 roku. Autor wspomnianego artykułu, znawca rynku jabłoniowego w Polsce, podaje szacunki procentowego udziału w uprawie różnych odmian tego gatunku w latach 2003-2005 i 2006-2008.
Kilka z pozycji przedstawionych w analizie doktora Klimka uważam za kontrowersyjne. Najbardziej niezrozumiała jest dla mnie koniunktura prognozowana dla odmiany 'Idared' (przedstawiona w tab. 1). Według autora, w ciągu 6 lat (do 2005 r.) jej udział w polskich sadach wzrośnie o ponad 10% w stosunku do danych z roku 1999, a w następnych trzech latach (do 2006 roku) obniży się o ponad 16%. Moje wątpliwości budzi też duży udział odmiany 'Jonagold' w latach 2006–08, tym bardziej że przez poprzednie 3 lata jest szacowany na zaledwie 5,6% (mniej niż w latach 1998–1999). Niezrozumiały jest także brak w prognozie na lata 2003–05 odmian: 'Elstar', 'Gala' czy 'Ligol', mimo iż uprawiano je w poprzednich czterech latach. Można też mieć obiekcje do liczb zestawionych w tabeli 3. Moim zdaniem, jest mało prawdopodobne, aby w 2005 r. 'Idared' wyraźnie dominował, przy niskim udziale SŠampiona'. Wątpię też w utrzymanie tak dużej popularności 'Lobo' i 'Cortlanda'.

Przedmiot dyskusji
Dobór uprawianych odmian oraz ich rola w produkcji jabłek od lat wzbudza duże zainteresowanie. Wynika to z faktu, że odmiana istotnie wpływa nie tylko na opłacalność produkcji owoców. W początkowej fazie towarowej produkcji tego gatunku największą uwagę zwracano na liczbę odmian w sadzie. Potem, gdy pojawiły się problemy ekonomiczne, za ważną cechę uznano też plenność danej odmiany. Obecnie, przy nadprodukcji jabłek, najwięcej uwagi poświęca się ich zewnętrznej oraz wewnętrznej jakości. W nowej sytuacji rynkowej, przy skoncentrowanym handlu jabłkami, zbyt duża liczba odmian utrudnia zbyt. Najłatwiej jest bowiem handlować kilkoma odmianami, zwłaszcza przy ich eksporcie.
Pozwolę sobie przytoczyć własną prognozę procentowego udziału 7 odmian jabłoni po 2003 r. w naszym kraju. Nie będę zdziwiony, jeśli z kolei moje przewidywania okażą się dyskusyjne. Swoje szacunki (tabela) opieram na znajomości nowych nasadzeń jabłoniowych w sadach towarowych.

SZACUNKOWY UDZIAŁ RÓŻNYCH ODMIAN JABŁONI W POLSKICH SADACH PO 2003 ROKU


Wymienione odmiany stanowią razem około 55–68%. Pozostałe 32–45% przypadnie, według mnie, 'Glosterowi', 'Elstarowi', 'Cortlandowi', 'Ligolowi', odmianom wczesnym oraz śladowym ilościom innych — starych lub mniej znanych. Powyższe prognozy mogą ulec zmianie z powodu odmian odpornych na parcha, ale tylko wtedy, gdy ich smak i jakość będą podobne do 'Sampiona', 'Gali', czy 'Golden Deliciousa'. Najlepiej spełniają ten warunek 'Topaz' oraz 'Rajka'.
Przy produkcji jabłek po 2003 roku, zakładanej na około 2 mln ton rocznie, z sadów przydomowych i niskotowarowych może pochodzić około 400 000 ton. Będą to tak zwane jabłka przemysłowe. Z sadów towarowych do przemysłu przetwórczego może trafić kolejne 500 000 ton owoców niskiej jakości oraz odmian nieinteresujących konsumentów świeżych jabłek. Pozostałe 1,1 mln ton to około 200 000 ton 'Idareda' i 500 000 ton sześciu pozostałych — typowo deserowych — odmian, które obecnie i w najbliższej przyszłości będą akceptowane przez krajowych i zagranicznych nabywców. Jeśli praktyka potwierdzi tę prognozę, nie powinno być problemów ze zbytem jabłek po opłacalnej cenie.
Na całym świecie zmiany w doborze uprawianych odmian to ciągły proces, mający podnieść atrakcyjność jabłek dla konsumentów. Wzrost popytu oznacza podniesienie cen jabłek, a w efekcie także opłacalności produkcji. Doświadczają tego także polscy producenci. Sadownicy, którzy nadal uprawiają takie odmiany, jak 'Jonatan', 'McIntosh', 'Bankroft' czy 'Spartan', mają obecnie poważne problemy z uzyskaniem ceny przewyższającej koszt produkcji. Natomiast ci, którzy przed kilku laty przestawili się na uprawę nowych wówczas odmian ('Sampion', 'Golden Delicious i 'Jonagold'), a później także 'Gali' oraz 'Elise', otrzymują za te jabłka zdecydowanie wyższe ceny. Podobna sytuacja wystąpiła również we Francji, Hiszpanii i Włoszech. Tamtejsi producenci, którzy ograniczyli uprawę 'Golden Deliciousa', a rozwinęli 'Gali', 'Braeburna', 'Fuji', a ostatnio 'Pink Lady', mogą liczyć na opłacalność produkcji.

Do 2005 roku bez zmian
Sądzę, że w najbliższych 5 latach nie nastąpią istotne zmiany w udziale poszczególnych odmian w towarowych sadach jabłoniowych w naszym kraju. Dużo wskazuje na to, że za kilka lat w czołówce mogą się znaleźć 'Šampion' i 'Elise'. Ich główne zalety to bardzo duża plenność, słaby wzrost drzew i dobry smak owoców (nawet po kilkumiesięcznym przechowywaniu w chłodni z kontrolowaną atmosferą). 'Sampion' jest już dobrze znany na rynku wschodnioniemieckim. Należy wspomnieć, że ta cenna odmiana nie ma znaczenia w cieplejszych i ważnych rejonach uprawy jabłoni w Europie. W tamtejszym klimacie jabłka 'Sampiona' są miękkie i mało smaczne. Również 'Elise' mogłaby częściowo rywalizować z 'Golden Deliciousem', 'Glosterem', 'Jonagoldem', a może nawet 'Fuji', 'Braeburnem' i 'Pink Lady'. 'Elise' oraz 'Sampion' mogą więc — z korzyścią dla naszych producentów — stać się "polskimi" komplementarnymi odmianami na europejskim rynku jabłkowym. Dotyczy to zwłaszcza najbliższych lat, gdy wzrośnie produkcja tych owoców i konkurencja na rynku będzie większa. Możliwości należy wykorzystać oferując, przez co najmniej 8 miesięcy (od listopada do czerwca), duże ilości jabłek tych zimowych odmian, bardzo dobrej jakości. Takiej oferty oraz skutecznej promocji jabłek na krajowym i zagranicznym rynku owocowym brakuje bowiem polskiemu sadownictwu.