• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 03/2001

OKIEM DORADCY

- Zmiany sposobów cięcia i formowania drzew wciąż są niewielkie, widoczne jedynie w gospodarstwach najlepszych. W 80% sadów popełniane są błędy, o których mówimy od wielu lat. Ich skutki to liczne i duże przyrosty długopędów oraz tak zwanych wilków, zbyt szerokie górne części koron zasłaniające dostęp światła do ich wnętrz i dolnych partii, zbyt duża liczba gałęzi i pędów nisko nad ziemią — utrudniających dostęp światła i zabiegi pielęgnacyjne, za duża liczba owoców dużych, słabo wybarwionych w jednych partiach koron drzew, a drobnych i też źle wybarwionych, w drugich.
Dzieje się tak tam, gdzie sadownik zleca cięcie i formowanie (szczególnie drzew młodych, w pierwszych latach po posadzeniu) ekipom "specjalistów". Świadomie czy nie, nienadzorowane przez właścicieli sadów, pracują one przygotowując sobie front pracy na kolejny sezon — każdego roku wycinają "wilki" i przycinają silnie boczne pędy, przez co stymulują wzrost wegetatywny drzewa. Bardzo często identyczne błędy popełniają także sami producenci — nawet ci, którzy uczestniczyli w jakimś pokazie cięcia czy obejrzeli taki instruktaż w telewizji. Właśnie oni narzekają, jaką to "krzywdę" wyrządzają u nas instruktorzy, naukowcy czy nawet najlepsi specjaliści od cięcia i formowania z Europy Zachodniej, przyjeżdżający do nas po to, żeby zniszczyć nasze sadownictwo! I to oni w połowie stycznia nie mają już czym handlować. Produkują zbyt duże, przejrzałe, źle wybarwione jabłka, których nie mogą sprzedać nawet na targowiskach. Na jakość i wielkość plonu owoców ma wpływ wiele czynników, ale bardzo ważne jest konsekwentne prowadzenie cięcia i formowania drzew w wybrany sposób. Jeżeli ktoś nie jest pewien, że optymalnie tnie i formuje swoje drzewa, niech kontynuuje systematycznie, przez kilka lat, na wybranych drzewach, nowe sposoby proponowane przez specjalistów.
Stawiane instruktorom w czasie pokazów zadania czasem są bardzo trudne do wykonania. Cięcie drzew prowadzonych prawidłowo od posadzenia jest przyjemnością, wymaga wprowadzenia niewielkich tylko korekt. Co innego na tych od lat źle formowanych. A sadownicy chcieliby, żeby po jednym roku owocowanie drzew było takie, jak w sadach od lat dobrze formowanych! Niestety, zwykle usunięcie nadmiaru grubych pędów (powyżej połowy grubości przewodnika) — co jest konieczne — znacznie zmniejsza plon. Powoduje jednak wybijanie drobnych pędów, które już w drugim roku zakładają pąki kwiatowe. Kardynalnym błędem, ciągle pokutującym wśród sadowników, jest skracanie długopędów — nawet na 'Glosterze' czy 'Alwie'. Przycinanie, skracanie pędów na odmianach z grupy 'McIntosha' powoduje opóźnienie o rok, dwa owocowania tych odmian. Proszę uwierzyć, że w przypadku 'Glostera' czy 'Alwy' jest podobnie. A dodatkowo wystąpią u nich kłopoty z formowaniem. Są inne sposoby zagęszczenia koron ich drzew.
Prawidłowo uformowane drzewko to takie, które ma mocny, wyraźny przewodnik z dużo cieńszymi bocznymi gałązkami,wypełniającymi przestrzenie dla nich przewidziane w sposób gwarantujący dostęp światła potrzebnego do wzrostu, wybarwienia owoców i corocznego zawiązywania pąków kwiatowych.
Z problemem cięcia i formowania już dawno poradzili sobie Niemcy, Holendrzy, Belgowie, także niektórzy nasi sadownicy. Już czas, żeby nie był to temat ciągle wałkowany w naszej prasie fachowej. Mamy do rozwiązania wiele ważniejszych problemów związanych z zagospodarowaniem wyprodukowanego, ale dobrego towaru.
- Sadownicy dysponujący tylko zwykłymi przechowalniami wiedzą, że jabłka z nich nadają się obecnie tylko dla przemysłu. Dotyczy to także odmiany 'Idared'. Problem przejrzewania owoców występuje także w zwykłych chłodniach. Owoce oddychają intensywniej niż w latach poprzednich — także w komorach KA i ULO. Dlatego trzeba często kontrolować stan dojrzałości owoców — jędrnościomierzem, wykonując próbę skrobiową czy (mniej precyzyjnie) obserwując wyjęte z komór owoce. Te, które więdną po kilku dniach, muszą być niezwłocznie sprzedane. Zachowujące jędrność przez więcej niż 7–10 dni mogą być przechowywane dłużej. Takie kontrole są konieczne, jeżeli chcemy, żeby klient kupował nasze jabłka. Nie miejmy pretensji, że opinia konsumentów o jakości krajowych owoców nie jest teraz najlepsza i chętnie kupują oni jabłka importowane. Cena naszych jest tak niska także dlatego, że duże ich partie powinny być przeznaczane dla przemysłu, zamiast zapychać targowiska. Na jakość owoców większą uwagę zwracają supermarkety, dużo mniejszą — drobni sprzedawcy.
- Późną jesienią zaczęły się w sadach pojawiać w dużym nasileniu chwasty. Przyczyną tego były opady, które wystąpiły po bardzo suchym sierpniu i wrześniu. Jest możliwość zwalczania gatunków dwuletnich i trwałych nawet zimą czy na przedwiośniu, ale tylko wtedy, kiedy temperatura będzie wynosiła kilka stopni powyżej zera, a chwasty nie będą mokre. Można wtedy stosować herbicydy zawierające glifosat (patrz "Program ochrony roślin sadowniczych" — HO 1/2001) w mieszance z preparatami doglebowymi. Jeżeli jesienią stwierdziliśmy tylko wschody gatunków nietrwałych, teraz będziemy mieli za zadanie zabezpieczenie gleby przed inwazją chwastów kiełkujących wiosną — wystarczą więc preparaty doglebowe. Niewielkie ich dawki (do 2 kg Avansu 330 SL czy któregoś z Roundupów, do 1,5 kg Azotopu 50 WP na hektar powierzchni opryskiwanej) ochronią glebę mniej więcej do drugiej połowy czerwca. Nie można oczekiwać natychmiastowego efektu stosowania herbicydów późną jesienią, zimą czy wczesną wiosną. Żółknięcie i zamieranie chwastów może wystąpić dopiero po kilku miesiącach — po ustąpieniu mrozów i śniegu. Rozlanie herbicydów późną wiosną, kiedy temperatura gleby będzie zbyt wysoka dla skutecznego działania preparatów doglebowych, osłabi efekt zabiegu — zadziała jedynie środek systemiczny (zawierający glifosat) i chwasty zaczną pojawiać się już na początku czerwca. Wówczas konieczne stanie się drugie opryskiwanie przeciwko chwastom.
Bardzo często mamy w sadach problemy z mniszkiem lekarskim (potocznie nazywanym mleczem). Nierzadko wśród kwitnących na biało sadów widoczne są całe jego "plantacje". Pszczoły chętnie odwiedzają ten uciążliwy chwast. Zakwita on wcześniej aniżeli jabłonie, co utrudnia opryskiwania, ze względu na konieczność zachowania prewencji. Poza tym mniszek jest bardzo żarłoczny i pozbawia glebę znacznych ilości potasu. Chwastu tego można się jednak łatwo pozbyć, opryskując murawę preparatami: Dicoherb 750 SL, Chwastox 750 SC lub 300 SL czy Starane 250 EC. Najbardziej efektywne jest użycie ich bezpośrednio przed kwitnieniem mniszka oraz późną jesienią.