• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 11/2000

EUROPEJSCY ROLNICY POD WAWELEM

Po raz drugi obradował w naszym kraju Kongres Rolnictwa Europejskiego. W dniach 25–27 września impreza ta zgromadziła w Krakowie (w salach hotelu Forum) około 1000 delegatów z 25 krajów. Tegoroczny Kongres zorganizowano w 75. rocznicę pierwszego takiego spotkania w naszym kraju oraz w przededniu akcesu nowych członków do Unii Europejskiej.
Rolnicze kongresy mają już ponadstuletnią historię (pierwszy miał miejsce w 1889 r. w Paryżu). Spotykają się na nich zarówno indywidualni producenci, jak i związkowcy omawiając najważniejsze problemy rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich. Od czasu powstania UE obrady są także miejscem prezentacji założeń Wspólnej Polityki Rolnej krajów Piętnastki. Głównym organizatorem Kongresów Rolnictwa Europejskiego jest CEA, czy-li Konfederacja Rolnictwa Europejskiego skupiająca obecnie 276 organizacji branżowych z 27 krajów (w tym 5 polskich: Krajową Radę Izb Rolniczych; NSZZ RI "Solidarność"; Krajowy Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych; Federację Związków Producentów Rolnych oraz — z najkrótszym stażem członkowskim — ZZR "Samoobrona").
W Krakowie wybrano też nowe władze CEA. Miejsce dotychczasowego przewodniczącego, Szweda Hansa Jonssona zajmie na kolejną kadencję (do 2004 r.) Brytyjczyk — Ben Gill. Jak zwykle, wybrano też po jednym wiceprzewodniczącym z każdego kraju należącego do CEA. W Polsce funkcję tę objął Roman Wierzbicki z NSZZ RI "Solidarność".
Dwie najważniejsze ogólnoeuropejskie organizacje rolnicze zrzeszone w CEA to Komitet Rolniczych Organizacji Zawodowych — COPA (reprezentuje interesy rolników indywidualnych) oraz Główny Komitet Spółdzielczości Rolniczej — COGECA (należy do niego ponad 30 000 spółdzielni rolniczych). Ich znaczenie wzrosło z chwilą powstania UE. Licząca 30 członków (związków rolniczych) COPA ma bowiem największy spośród wszystkich organizacji wpływ na formowanie WPR i jest przez UE traktowana jako rzecznik interesów rolników z krajów Wspólnoty.
Na kongresie nie zabrakło znanych postaci ze świata polityki. Stronę polską podczas oficjalnego otwarcia obrad reprezentował prezydent Aleksander Kwaśniewski (fot. 1), który objął patronat honorowy nad kongresem. Trochę szkoda, że na specjalnie przygotowanej konferencji prasowej kampania wyborcza przesłoniła problemy rolnictwa. Pojawili się także przedstawiciele polskiego rządu z — pełniącym rolę szefa komitetu honorowego kongresu — premierem Jerzym Buzkiem (podczas ostatniego dnia obrad udekorował złotym medalem CEA polską rolniczą rodzinę Ślęczków — fot. 2) i ministrem rolnictwa Arturem Balazsem.

FOT. 1. POLSKIEMU ROLNICTWU POTRZEBA NIE JEDNEJ, ALE TRZECH POLITYK ROLNYCH - POWIEDZIAŁ PREZYDENT KWAŚNIEWSKI




FOT. 2. PREMIER BUZEK WRĘCZA RODZINIE ŚLĘCZKÓW ZŁOTY MEDAL CEA (KONFEDERACJI ROLNICTWA EUROPEJSKIEGO)


Oficjalnym wysłannikiem Unii Europejskiej był Komisarz do spraw Rolnictwa i Rybołówstwa — Franz Fischler — a CEA reprezentował jej przewodniczący — Hans Jonsson.
Jak podkreślała większość delegatów, krakowskie spotkanie różniło się od poprzednich tym, że problemy techniczne rolnictwa, które były zazwyczaj głównym elementem kongresowych dyskusji, ustąpiły tym razem miejsca innym tematom: poszerzeniu Wspólnoty o nowych członków, globalizacji gospodarki światowej oraz wpływie tego ostatniego procesu na kształt rolnictwa europejskiego w XXI wieku. Polscy związkowcy zarzucali UE przeciąganie negocjacji oraz brak decyzji odnośnie objęcia nowych członków takimi samymi przywilejami (dopłaty bezpośrednie i limity produkcyjne), jakie mają rolnicy krajów Piętnastki. Nastrój zniecierpliwienia znalazł swój wyraz w wystąpieniu A. Balazsa, który powiedział, że "...dobrze żebyśmy nie zmęczyli się pukaniem do drzwi Unii, a paradoksem historii byłoby pozostawienie krajów takich jak nasz poza Wspólnotą". Minister wyraził też przekonanie, że w zjednoczonej Europie nie będzie rolników I i II kategorii. Oklaskami przyjęto słowa gospodarza kongresu, przewodniczącego CEA — Hansa Jonssona, który wyraził przekonanie, że "...prowadzenie w obrębie UE dwóch różnych polityk rolnych nie byłoby w niczyim interesie, a poszerzenie Wspólnoty to punkt zwrotny w historii Europy i rolnicy nie mogą być zakładnikami polityki".
Polscy delegaci oczekiwali też na przemówienie Komisarza UE ds. Rolnictwa i Rybołówstwa Franza Fischlera ("...od Pana wystapienia będą zależały nastroje na sali obrad" — poprzedził wystąpienie komisarza przewodniczący polskiego komitetu organizacyjnego kongresu Władysław Serafin). Komisarz nie chciał spekulować na temat dat. Zamiast tego padły słowa podobne do wielu innych wypowiadanych w ostatnich miesiącach w Brukseli: "...rozszerzenie Unii to logiczna kontynuacja historii, (...) projekt tak ważny, że aby go przygotować z korzyścią dla wszystkich, potrzeba dużo czasu, (...) polskie rolnictwo musi mieć czas na dokonanie zmian strukturalnych, (...) nie ma zasadniczych sprzeczności pomiędzy UE, a rolnikami z krajów kandydujących".

FOT. 3. FRANZ FISHLER (PIERWSZY PO PRAWEJ) NIE CHCIAŁ SPEKULOWAĆ NA TEMAT DATY POSZERZENIA UE


O zmianach strukturalnych w polskim rolnictwie wspomniał też w swoim wystąpieniu prezydent Kwaśniewski: "...gdy mówimy dziś w Polsce o polityce wobec wsi i rolnictwa, rzecz idzie w istocie o prowadzenie trzech różnych polityk". Po pierwsze należy więc wspierać te gospodarstwa, które radzą sobie dobrze. Po drugie trzeba zapewnić alternatywne wobec rolnictwa źródła zarobkowania dla tych, którzy chcą z takiej produkcji zrezygnować. Po trzecie zająć się ludźmi, którzy — z racji wieku — nie mogą się nią dłużej zajmować. W tym ostatnim przypadku chodzi o tak zwany mechanizm rent socjalnych dla wsi.
Nawiązując do ogólnoświatowych zmian, jakim podlega rolnictwo Alfred Domagalski z Krajowej Rady Spółdzielczej zadał pytanie: "Czy jedyna droga do unowocześnienia tej branży musi polegać na wyludnianiu wsi?" Rolnictwo — pomimo wzrostu produktywności — staje się bowiem coraz mniej dochodowe, w wielu krajach funkcjonuje już jak działalność przemysłowa, a bezpośredni kontakt człowieka z ziemią staje się rzadkością, coraz częściej pogłębiają się podziały ekonomiczne między rolnikami. Dla tych ostatnich najkorzystniejsza byłaby współpraca w formie spółdzielni ponieważ — jak dodał A. Domagalski — "...gros zysków powstaje dziś nie na polu, a w obrocie. W Polsce fascynacja prywatną własnością przesłoniła zalety ruchu spółdzielczego, a sprzeczności pomiędzy producentami wykorzystują skutecznie pośrednicy".
Tymczasem ruch spółdzielczy w Europie Zachodniej ma już ponad 150 lat. Jak powiedział reprezentant COGECA Marcus Borgstrom "...ponad 50% farmerów w UE jest do dzisiaj zrzeszone w spółdzielniach; rolnicze związki to lokomotywa przemian gospodarczych, a przemysł to wagony, które za nią podążają". Spółdzielnie umożliwiają odejście od produkcji masowej, w zamian za wytwarzanie towarów z większą wartością dodaną. Jest to szczególnie ważne dla małych narodów, nieposiadających dużych zasobów ziemi. Jednak czas na tworzenie struktur spółdzielczych jest ograniczony i trzeba się śpieszyć, aby uniknąć w Europie sytuacji podobnej do tej panującej w niektórych krajach, gdzie rolnicze związki są niszczone (w Stanach Zjednoczonych poza spółdzielczością pracuje już ponad 80% farmerów). To z kolei doprowadza do faktu, że rolnicy z całego świata ze sobą konkurują. Jeżeli ten proces będzie postępował dalej, wykorzystają go wielkie światowe koncerny, a rolnicy — jak wyraził się jeden z uczestników dyskusji — przestaną być producentami stając się jedynie kierowcami traktorów w firmach takich, jak na przykład Nestle czy Unilever.
W ostatnim dniu uczestnicy kongresu zastanawiali się nad przyszłością Europy w nowym milenium. Największe zmiany nastąpią z pewnością na skutek przystąpienia do UE nowych członków. W wyniku tego procesu liczba rolników we Wspólnocie powiększy się do 17 mln, powierzchnia użytków rolnych wzrośnie o połowę, a liczba gospodarstw się podwoi. Większość uczestników (w tym producentów i związkowców z UE) wierzy, że poszerzenie zwiększy stabilność starego kontynentu i dobrobyt jego mieszkańców — po objęciu krajów kandydujących Wspólna Polityką Rolną europejską produkcję łatwiej będzie prognozować, co ułatwi handel z resztą świata. Rolnictwo zjednoczonej Europy będzie mogło stawić czoła swojemu największemu rywalowi — Stanom Zjednoczonym. Te ostatnie zarzucają Unii Europejskiej nieuczciwą konkurencję wynikającą z subsydiowania produkcji. Tymczasem dotowanie rolnictwa w przeliczeniu na pojedynczego producenta okazuje się większe po drugiej stronie oceanu, gdzie gospodarstwa są duże, a rolników — zdecydowanie mniej niż w Europie. Wspólna Polityka Rolna jest niezbędna dla utrzymania konkurencyjnego, ale europejskiego modelu rolnictwa, z jego gęsto zaludnionymi obszarami wiejskimi, różnorodnością produkcji i krajobrazu.
Kongres zbiegł się w czasie z prowadzonymi w Warszawie negocjacjami na temat liberalizacji w handlu produktami rolnymi pomiędzy Polską a UE. Miłym akcentem było więc ogłoszenie w Krakowie przez premiera Buzka — po raz pierwszy oficjalnie — że w tej rundzie rozmów udało się osiągnąć porozumienie.