• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 12/2000

ZWIĄZEK SADOWNIKÓW MAZOWSZA W MRiRW

Tematem spotkania wiceministra rolnictwa Jerzego Plewy z przedstawicielami Związku Sadowników Mazowsza 13.10.2000 roku była bardzo trudna w bieżącym sezonie sytuacja polskiego sadownictwa. Sadownicy wyrazili obawę, że niektóre działania resortu rolnictwa mogą spowodować drastyczne pogorszenie sytuacji finansowej gospodarstw, z których i tak już bardzo wiele stoi na krawędzi bankructwa.
Niegdyś najprężniejsza w polskim rolnictwie branża bez pomocy państwa nie może sobie poradzić na rynku rządzonym przez surowy, liberalny kapitalizm. Działacze związku przedstawili swoje najważniejsze problemy oraz wątpliwości i uzyskali na nie odpowiedzi.

Umowa liberalizująca handel produktami rolnymi nieprzetworzonymi między Polską a Unią Europejską
Zaniepokojenie sadowników budzi zniesienie ceł na owoce cytrusowe i banany konkurujące z polskimi owocami na rynku krajowym i obniżka cła na jabłka importowane po 1 kwietnia każdego roku (przepis ten był uzasadniony, gdy nie dysponowaliśmy jeszcze rozwiniętą bazą chłodniczą). Jerzy Plewa stwierdził, że podpisana umowa jest bardzo korzystna dla sadowników, gdyż nadal dobrze chroni naszych producentów, a w wielu miejscach otwiera rynek UE dla polskich owoców — zwłaszcza dla śliwek i koncentratu jabłkowego (czyt. też str. 16).

Bardzo niskie ceny skupu owoców przemysłowych
Zdaniem sadowników, na taką sytuację wpływ ma nie tylko duży urodzaj w krajach UE, która jest naszym największym importerem. Zakłady przetwórcze, które powstały kiedyś przy znacznym udziale finansowym rolników, zostały niemal w całości sprzedane obcemu kapitałowi, nie zawsze zainteresowanemu kontynuacją produkcji. Praktycznie nie istnieje już pojęcie umowy kontraktacyjnej — która jest podstawą relacji między rolnikami a przetwórstwem w krajach Unii — a polscy producenci rolni nie mają żadnego wpływu na działalność przetwórni. Mimo poniesienia przez sadowników w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dużych obciążeń finansowych z tytułu odpisów przy sprzedaży produktów, nie zostali oni w ogóle uwłaszczeni w procesie prywatyzacji branży przetwórczej. Skutkiem tego dzisiaj producenci owoców nie mają wpływu na zmiany profilu działalności zakładów, likwidacje linii technologicznych, zaniżanie cen skupu, odwlekanie terminów płatności. Zdaniem związkowców, istnieje pilna potrzeba współpracy między przetwórniami a dostawcami surowca poprzez, chociażby, udział przedstawicieli ogrodników w radach nadzorczych zakładów czy odbudowę systemu kontraktacji.
Minister Plewa i jego współpracownicy zgodzili się z częścią sugestii, ale stwierdzili, że jakakolwiek interwencja urzędników w procesy decyzyjne prywatnych zakładów jest praktycznie niemożliwa. Sadownikom pozostaje mieć nadzieję, że kondycja finansowa przetwórstwa poprawi się, co będzie miało bezpośredni wpyw na ceny skupu. Pewną nadzieję widzą też w większym otwarciu rynku Unii na nasze przetwory owocowe.

Malejący eksport na rynki wschodnie
Sadownicy stwierdzili, że największym kanałem zbytu owoców deserowych — obok rynku wewnętrznego — był do tej pory eksport do krajów byłego Związku Radzieckiego. Nasze produkty miały tam ugruntowaną pozycję ze względu na dobór odmian, atrakcyjną cenę i wieloletnią tradycję. Jednak ekspansywna polityka handlowa UE, polegająca na dopłatach do eksportu, gwarancjach płatności dla swoich firm dystrybucyjnych, długoterminowych płatnościach, rozbudowie bazy logistycznej doprowadziła do sytuacji, że polskie owoce, pozbawione takiej pomocy, stają się niekonkurencyjne w stosunku do unijnych. Brak polityki proeksportowej rządu polskiego jest naganny i odbija się na kondycji całej gospodarki. Deficyt w handlu z Rosją (około dwa miliardy USD) jest zjawiskiem niezrozumiałym, gdy cała Europa sprzedaje swe nadwyżki właśnie na tym rynku, czerpiąc z tego duże korzyści. Sadownicy sugerowali podjęcie działań promujących nasze owoce na rynkach wschodnich i stworzenie systemu gwarancji handlowych w obrotach wzajemnych.
Niestety, wypowiedzi ministra Plewy i jego urzędników nie były pocieszające. Wyjaśnili oni, że środki na takie cele, jak promocja czy reklama zagraniczna, są w budżecie znikome. Obciążenia z tego tytułu muszą ponosić sami zainteresowani. Gwarancje bankowe na operacje handlowe też w zasadzie nie są możliwe, gdyż polskie banki nie mają swoich przedstawicielstw na Wschodzie. Sytuacja może się zmienić po naszym wstąpieniu do UE, kiedy skorzystamy z dopłat eksportowych i innych mechanizmów wspierania produkcji w ramach Wspólnej Polityki Rolnej.

Niewielka pomoc państwa dla gospodarstw dotkniętych klęską przymrozków wiosną bieżącego roku
Sadownicy wyrazili swoją dezaprobatę dla działań pomocowych: zbyt małe środki, odwlekanie procedury uruchamiającej kredyty, zbyt krótki okres na ich rozliczenie.
Urzędnicy MRiRW przypomnieli, że w tym roku wystąpiły: susza, przymrozki, gradobicia. Budżetu państwa nie stać na pomoc dla wszystkich poszkodowanych i stąd wynikłe problemy. W przyszłości konieczne będzie objęcie upraw obowiązkowym ubezpieczeniem. Pomoc dla poszkodowanych będzie udzielana z funduszu powstałego ze składek. Wątpliwości sadowników dotyczyły wysokości tej składki — może ona być bardzo wysoka (nawet 8% dochodu) i powodować zbyt duże obciążenie gospodarstw. Ponadto działacze związku poinformowali o zgłoszeniu wniosku dotyczącego uruchomienia specjalnej, preferencyjnej linii kredytowej na zakładanie instalacji zraszających — przeciwprzymrozkowych.
W czasie dalszej dyskusji sadownicy zwrócili uwagę także na inne zagadnienia:
— zmiany w systemie fiskalnym (podatki VAT, dochodowy, katastralny);
— niedociągnięcia w niektórych aktach prawnych (projekty ustaw o grupach producentów oraz organizacji rynku owoców i warzyw);
— funkcjonowanie służb doradczych.
Minister Jerzy Plewa podziękował sadownikom za spotkanie i gratulował powołania organizacji. Wyraził uznanie dla sposobu prowadzenia rozmów i przygotowania merytorycznego, obiecał przekazywanie projektów aktów prawnych dotyczących branży i konsultowanie ich z przedstawicielami Związku Sadowników Mazowsza. Ponadto obiecał podjęcie dalszych dyskusji w zespołach problemowych.
Sadownicy, mimo nie do końca zadowalających wyników rozmów, podtrzymali chęć wspólnych działań mających na celu podniesienie konkurencyjności polskiego sadownictwa w konfrontacji z unijnym. Wyrazili jednak niepokój, że jeżeli działania władz nie zmienią się radykalnie, sadownictwo nasze znajdzie się na przegranej pozycji.

Autor jest sekretarzem Zarządu Głównego Związku Sadowników Mazowsza