• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 05/2001

HORTI EXPO 2001 - Niedosyt i rozczarowanie

Takie określenia przewijały się najczęściej w wypowiedziach uczestników (zarówno wystawców, jak i zwiedzających) tegorocznych VI Międzynarodowych Targów Ogrodniczych Horti Expo 2001, zorganizowanych od 5 do 8 kwietnia na terenach SGGW w Warszawie.
Imprezę, przygotowaną przez Międzynarodowe Centrum Targowe Sp. z o.o. we współpracy Stowarzyszeniem Naukowo-Technicznym Inżynierów i Techników Ogrodnictwa (SITO) oraz Wydawnictwem Hortpress, objęli patronatem Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz rektor SGGW, zaś patronat medialny sprawowała Redakcja Programów Wsi i Rolnictwa Telewizji Polskiej SA.
W założeniu sprzed kilku lat targi miały stać się wizytówką polskiego ogrodnictwa, platformą nawiązywania kontaktów i prezentacji najnowszych osiągnięć branży oraz forum producentów i użytkowników infrastruktury związanej z ogrodnictwem. Jednak po pierwszych, w miarę udanych, edycjach impreza zaczęła podupadać, co już wyraźnie dało się zauważyć w tym roku — z międzynarodowej wystawy branżowej stała się lokalną (międzynarodową, jeśli uwzględnić polskie przedstawicielstwa handlowe przedsiębiorstw z zagranicy) hybrydą profesjonalnych targów z kiermaszem. Na tym ostatnim próbowano sprzedać zwiedzającym co się da — od reklamowanych przez targowe głośniki wiśni japońskich kwitnących przez trzy miesiące (!) oraz holenderskich kuflików mających przetrzymać polskie zimy w ogrodzie (!) po skórzane kurtki, czapki, żelazka, patelnie i główki sałaty prosto z "uniwersalek". Trudno się więc dziwić, że po ubiegłorocznych doświadczeniach z udziału w imprezie zrezygnowali Niemcy (przed rokiem wspólne niemieckie stoisko pod szyldem organizacji CMA zajęło prawie połowę jednego z dwóch wystawowych namiotów). W tym roku wystawcy zza Odry postanowili ograniczyć swoją obecność do Krajowej Wystawy Ogrodniczej w Poznaniu oraz szkółkarskiej wystawy "Zieleń to Życie".
Większość wystawców nie ukrywała, że w przyszłym roku zrezygnuje bądź poważnie się zastanowi nad udziałem w Horti Expo. Zadowoleni byli chyba jedynie przedstawiciele dużych przedsiębiorstw zajmujących się handlem obiektami szklarniowymi (fot. 1) i elementami infrastruktury pod osłony (dla nich nawiązanie kilku kontaktów wystarczy, aby mówić o sukcesie) oraz ci, których oferta skierowana była nie do producentów, ale do klientów końcowych, a więc detaliczne punkty sprzedaży roślin ozdobnych, kwiaciarnie (fot. 2), firmy sprzedające amatorskie podłoża, sprzęt oraz wyposażenie ogrodów. Pozostali — około 40 firm w jedynym w tym roku namiocie targowym — nudzili się na stoiskach, żartując, że "...w pierwszym dniu wystawy pojawiło się więcej oficjalnych gości i ekip telewizyjnych niż zwiedzających". Rzeczywiście, nie przyjeżdżając na Ursynów (tereny SGGW), a jedynie oglądając telewizyjne relacje można było odnieść wrażenie, że targi były duże, interesujące i w pełni profesjonalne. Rozczarowani byli także zwiedzający, porównujący Horti Expo z wystawą szkółkarską "Zieleń to Życie". W takim zestawieniu pierwsza z wymienionych imprez wypadła bowiem nad wyraz skromnie.

FOT. 1. WYSTAWCY OFERUJĄCY OBIEKTY SZKLARNIOWE Z REGUŁY BYLI ZADOWOLENI Z TARGÓW




FOT. 2. KWIACIARNIE PRZYGOTOWAŁY PROPOZYCJE ŚWIĄTECZNYCH DEKORACJI WIELKANOCNYCH


Trudno znaleźć przyczyny niepowodzenia imprezy. Być może zabrakło profesjonalnej reklamy i promocji. Wprawdzie organizatorzy powiadomili pisemnie o targach ponad 8000 potencjalnych uczestników oraz zadbali o nagłośnienie targów w telewizji, jednak ta droga dotarcia do wystawców zawiodła. W tym samym czasie, oprócz wystawy w Warszawie, odbywały się też mniejsze imprezy w Szczecinie i Katowicach. Problemem może być też termin — początek kwietnia to okres, gdy większość ogrodników nie może sobie pozwolić na opuszczenie gospodarstw i podróżowanie do Warszawy (na towarzyszącym targom seminarium "Nowoczesne technologie w produkcji roślin rabatowych i balkonowych" pojawiło się nieco ponad 30 osób, w tym 4 producentów). Głównym powodem braku zainteresowania tą imprezą jest jednak ogólny zastój w polskim ogrodnictwie. Większości producentów działających na małą skalę nie wiedzie się najlepiej (dla tej grupy przeszkodą mogły być chociażby koszty udziału w imprezie, chociaż te nie zmieniły się od zeszłego roku), natomiast duże firmy i przedsiębiorstwa wybrały strategię bezpośredniego kontaktu z klientami, na przykład podczas rozbudowanych Dni Otwartych. Jeżeli więc tegoroczna edycja Horti Expo nie ma być ostatnią, należy zastanowić się, co zrobić, aby te targi uratować. Tym bardziej, że jak przyznają wystawcy, w Polsce brakuje poważnej, wielobranżowej, wiosennej wystawy ogrodniczej.