• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 07/2001

ŚWIĘTOWALIŚMY...

Tegoroczne kwitnienie drzew i krzewów przebiegało spokojnie (o incydentalnych szkodach spowodowanych przez lokalne przymrozki, jakie wystąpiły w centrum, na wschodzie i północy kraju oraz zniszczeniu większości kwiatów moreli przez deszcze wspominaliśmy w ubiegłym miesiącu). Atmosfera świąt kwitnących sadów była więc również pogodna.
Zorganizowano ich tej wiosny dziewięć (przynajmniej o tylu dotarły do redakcji wieści — patrz ramka). Nie na wszystkie udało nam się dojechać, przepraszamy i dziękujemy ich organizatorom za pamięć o redakcji "Hasła" i zaproszenie nas.

Dni Kwitnących sadów w maju 2001 roku:
5.,6. - Samborzec
6. - Łososina Dolna
8. - Lipsko
12. - Błędów
12., 13. - Łącko
13. - Rybaczewice
20. - Klonowa Wola
18.-20. - Grójec
19. - Czerwińsk (Dzień Truskawki)

W końcówce długiego majowego weekendu serię obchodów zainaugurowano w Samborcu k. Sandomierza i Łososinie Dolnej pod Nowym Sączem. Po kwietniowych chłodach pierwszy tydzień maja był słoneczny i ciepły, zdążyły więc zakwitnąć nie tylko wiśnie i śliwy, ale także większość jabłoni. W Samborcu świętowano dwa dni (5 i 6 maja). W pierwszym dniu święta, obchodzonego tu piętnasty raz, odbyło się seminarium sadownicze, którego tematami było wykorzystywanie środków do przerzedzania zawiązków i preparatów umożliwiających łagodzenie skutków przymrozków (wystąpienie doc. dr Aliny Basak) oraz zwalczanie szpecieli, wciornastków, pluskwiaków i przędziorków (dr Teresa Czubik-Badowska). Czytelników z regionu sandomierskiego zainteresuje zapewne wiadomość — przekazana na tym spotkaniu przez dr. Józefa Kwietnia, dyrektora Departamentu Rolnictwa i Rozwoju Wsi Urzędu Marszałkowskiego województwa świętokrzyskiego — o przeznaczeniu przez wojewódzkie władze samorządowe 3 milionów złotych na dofinansowanie centrum logistycznego Giełdy Rolno-Ogrodniczej Ziemi Sandomierskiej. Dotacja ta będzie pochodzić z wynegocjowanego przez samorządowców regionu z Ministerstwem Gospodarki "Kontraktu dla Województwa Świętokrzyskiego".
Łososina Dolna wykorzystała niedzielę 6 maja na festyn i kiermasz handlowy urządzone na lotnisku miejscowego aeroklubu. O święcie można było dowiedzieć się już z napisów doczepionych do tablic informacyjnych stojących przy głównych drogach na granicach gminy, transparentów rozwieszonych na głównych ulicach pobliskiego Nowego Sącza na kilka dni przed imprezą, z komunikatów i bezpośrednich relacji lokalnego Radia Echo. Z przygotowanych przez gospodarzy atrakcji skorzystało (szacunkowo) około dwa tysiące gości. Stoiska gastronomiczne i popisy estradowe to standard, którego nie może już zabraknąć przy żadnej okazji, więc o nich nie ma co się rozwodzić. Nie wszędzie jest pod ręką lotnisko i aeroklub mogące zapewnić chwilę mocniejszych wrażeń podczas spaceru ponad sadami (tu akurat są, więc wspominam o tym zachęcając do odwiedzenia Łososiny za rok), ale wszędzie, gdzie są sady, mogłyby na sadowniczym święcie być polskie owoce, a zwykle ich nie ma. W Łososinie Dolnej były, i to mi się podobało bardziej niż "Dwa + Jeden" na scenie lub loty wilgą czy gawronem. Więc wspominam, podkreślam i zachęcam innych organizatorów naszych imprez: nie gadajmy o owocach — pokazujmy je (nawet sobie nawzajem — to też jakaś nauka), chwalmy się nimi, przyzwyczajajmy do nich naszych klientów, słowem: promujmy je!
8 maja w Lipsku (województwo świętokrzyskie) piąty raz obchodzono Święto Kwitnącej Wiśni. W tym rejonie wiśnie uprawia się na obszarze około 1000 hektarów. Jedna trzecia zbiorów jest eksportowana. O standardach jakościowych na rynkach polskim i w Unii Europejskiej mówił zastępca dyrektora Centralnej Inspekcji Standaryzacji Sławomir Pietrzak. Dostosowanie produkcji do tych wymagań jest warunkiem eksportu, a właśnie sadownictwo jest jednym z najbardziej proeksportowych działów naszej gospodarki — wysyłamy za granicę prawie 60% zbieranych owoców. Jak dowodziła prof. Danuta Goszczyńska, dyrektor ISK, dzięki utrzymywaniu rynków zagranicznych produkcja sadownicza może być opłacalna i łagodzić bezrobocie na wsi. Nowoczesne prowadzenie wiśni omówił i pokazał prof. Augustyn Mika. Współczesny sad wiśniowy powinien być gęsty — drzewa sadzi się w rozstawie 3–4 m na 1–2 m, co pociąga za sobą konieczność zmiany sposobu ich formowania (fot. 1).

FOT. 1. PRAWIDŁOWO UFORMOWANE DRZEWKO WIŚNI


Po posadzeniu nie przycina się przewodników, ale mocno skraca boczne pędy. Wyrastające liczne, młode przyrosty szybko tworzą koronę osiową, w której prowadzi się tylko cięcie odnawiające — usuwa się wówczas pędy starsze niż trzyletnie, zaczynające się ogałacać (fot. 2 i 3).

FOT. 2. WIŚNIA PRZED CIĘCIEM ODNAWIAJĄCYM...




FOT. 3. ... I PO TAKIM CIĘCIU


Zbędne pędy są przycinane na 5–10-centymetrowe czopy (fot. 4). Tak formowane drzewa nie mają grubych konarów, owocują już w drugim roku, są zdrowsze od prowadzonych tradycyjnie.

FOT. 4. PĘDY ZBYT GRUBE, WYRASTAJĄCE POD OSTRYM KĄTEM, STARSZE NIŻ 3, 4 LATA SĄ WYCINANE Z ZACHOWANIEM 5-10 cm CZOPA


Najstarsze, 52. Święto Kwitnącej Jabłoni w Łącku obchodzono jak zawsze hucznie 12 i 13 maja. Zabawę, na którą wybierała się młodzież z miejscowości oddalonych nawet o ponad 30 km, poprzedziła poważna konferencja rolnicza nt. "Współczesne małe gospodarstwa rolne przed wejściem do Unii Europejskiej". Otworzył ją starosta nowosądecki, Jan Golonka mówiąc — "Owoce z dzisiaj sadzonych drzewek będą sprzedawane już w Unii. Będą, jeśli stworzymy powiązania z konsumentami tamtego obszaru, jeśli staniemy się partnerami dla rynków hurtowych. Takie zadanie stoi przed nami wszystkimi — producentami owoców, doradcami rolników, władzami administracyjnymi i samorządowymi. By mu podołać potrzebujemy pomocy z zewnątrz, ale ona może przyjść, jeśli sami wykażemy się aktywnością". Dyrektor Departamentu Pomocy Przedakcesyjnej i Funduszy Strukturalnych MriRW, Mirosław Drygas, poinformował o bliskim zakończeniu przygotowań strony polskiej do obsługi finansowej programu SAPARD. W końcu maja polska agencja płatnicza tego funduszu po uzyskaniu audytu złożyła akt akredytacji władzom Unii. Komisja Europejska ma 4 miesiące na jego ratyfikację, potem SAPARD może wreszcie ruszać... Spodziewana ze strony tego funduszu pomoc jest adresowana do dużych inwestorów — na przykład gmin — na realizację zadań poprawiających infrastrukturę wiejską. Indywidualni rolnicy mogą korzystać z innych form pomocy finansowej. Niektóre z nich przedstawił Franciszek Kadzik, główny inspektor Programu Koordynacji i Aktywizacji Terenów Wiejskich. Mówił o możliwości ubiegania się o mikrokredyty w wysokości 5000 $ przyznawane na okres do 36 miesięcy, na 14%. Towarzyszy im grant 3600 zł. O tę pomoc mogą się ubiegać rolnicy posiadający do 3 ha, młodzież, właściciele małych przedsiębiorstw. Odpowiedzialnym za lokalne inwestycje wspomagane z funduszy ochrony środowiska F. Kadzik przypomniał, że w miarę poprawiania się stanu infrastruktury wiejskiej (przybywa wodociągów, sieci kanalizacyjnych, oczyszczalni, filtrów zanieczyszczeń itp.) spadać będzie wysokość kar odprowadzanych na te właśnie fundusze i w związku z tym maleć będzie kwota na wspieranie dalszych inwestycji. Brakujące środki będą zastępowane pieniędzmi z budżetu — uchwalanego lokalnie, więc trzeba bardzo rozważnie decydować o podejmowaniu kolejnych prac, by zachować zdolność do przejęcia ciężaru realizowanych zadań na własne barki samorządów.
Znany Czytelnikom z łamów "Hasła" Witold Boguta, dyrektor biura Fundacji Spółdzielczości Wiejskiej, kolejny raz przedstawiał konieczność współdziałania producentów owoców, warunki uznania oraz korzyści możliwe do osiągnięcia przez formalnie pracującą grupę. Zdzisław Kaczmarczyk reprezentujący Krajową Radę Spółdzielczą mówił o sile spółdzielczych organizacji producentów rolnych w Europie i naszych stratach wynikłych ze zgody polskich ogrodników na demontaż własnej spółdzielczości. Obecna ustawa o grupach producentów dyskryminuje organizacje spółdzielcze, ale — jak z radością zauważył mówca — w Warszawie zaczyna się zmieniać pogląd na tę formę organizowania się. Powoli pojawia się klimat sprzyjający zmianie tej ustawy na korzystniejszą dla spółdzielców.
Ten sam weekend wybrali sobie organizatorzy jeszcze dwóch imprez. W sobotę 12 maja w Błędowie k. Grójca spotkali się w gospodarstwie Leszka Skarżyńskiego sadownicy zainteresowani uprawą wiśni. To drugie, obok tego w Lipsku, Święto Kwitnącej Wiśni zostało zdominowane przez tematykę ochroniarską — jednym z gospodarzy była firma Bayer, na wystawie sprzętu dominowały opryskiwacze, wystąpienia (dr G. Doruchowski, insp. H. Wasiak, dyr. W. Trojanowski, M. Oleszczak) dotyczyły sprzętu, środków i techniki ochrony drzew. Zaś w Rybczewicach k. Lublina wspólnie z Urzędem Miasta i Gminy, Święto Kwitnących Sadów urządzili sadownicy Zrzeszenia Producentów Owoców "Stryjno-Sad" . Członkowie tej młodej stażem grupy zorganizowali się już na tyle, że zaczynają ze swoimi owocami wychodzić poza własny region — do Kielc i Warszawy. Zamierzają wspólnie (!) z innymi, podobnymi zrzeszeniami sadowników zorganizować bazę magazynowo-dystrybucyjną. Świętu towarzyszyła — między innymi atrakcjami — wystawa jabłek pochodzących z lubelskich sadów.
Serię wiosennych świąt sadów zakończono trzydniówką 18–20 maja w Grójcu. Część merytoryczna spotkania miała dwa główne tematy. O sprawach produkcyjnych mówili prof. Kazimierz Tomala i dr Grzegorz Cieśliński. Natomiast ekonomiką i ekonomią sadownictwa zajmowali się prof. Wojciech Ciechomski oraz prof. Eberhard Makosz. Tak w naszych sadach, jak i z naszymi sadami nie dzieje się najlepiej. Skutki ubiegłorocznych klęsk są mocno odczuwane przez producentów owoców, którzy w miarę posiadanych środków finansowych starają się zabezpieczyć swoje uprawy przed podobnymi katastrofami przyrodniczymi w przyszłości. O wiele słabiej bronimy swoich pozycji w skali makroekonomicznej — najważniejsze sprawy dotyczące przyszłości naszej branży, decyzje polityczne, które będą kształtowały warunki pracy i życia gospodarstw ogrodniczych, są omawiane i podejmowane bez ogrodników. Nie mamy swoich przedstawicieli w parlamencie, niewiele lepiej jest w kontaktach z ministerstwem rolnictwa, nie jesteśmy partnerami dla innych władz. Dlatego nasze postulaty, oczekiwania, wnioski tak łatwo ignorować.