• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 08/2001

NOWE GENERACJE WŁOSKICH OPRYSKIWACZY SADOWNICZYCH

We Włoszech produkowane są jedne z najlepszych opryskiwaczy do ochrony roślin sadowniczych. Wprowadza się do produkcji wiele nowych konstrukcji, zmienia i usprawnia już istniejące modele.
Zintegrowane zbiorniki
potwierdzają wysoką klasę włoskiego wzornictwa. Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest zwarta i estetyczna całość utworzona ze zbiornika głównego i dwóch, a nawet trzech dodatkowych, wykonanych z polietylenu (fot. 1). Gładkość wewnętrznych powierzchni tego pierwszego i zamontowanie w nim wewnętrznych urządzeń myjących pozwalają na łatwe utrzymywanie go w czystości. Woda zasilająca układ myjący wnętrze zbiornika głównego pobierana jest z oddzielnego pojemnika, w innym znajduje się czysta, przeznaczona tylko do mycia rąk. Większe opryskiwacze wyposażone są w jeszcze jeden — wstępny rozwadniacz preparatów o pojemności do 90 litrów.

FOT. 1. PRZYKŁAD ZINTEGROWANEGO ZBIORNIKA - W POKRYWIE WIDOCZNE OTWORY WLEWOWE ZBIORNIKA GŁÓWNEGO (W ŚRODKU), Z WODĄ DO UKŁADU MYJĄCEGO (Z PRAWEJ). NIECO NIŻEJ (BIAŁY) POJEMNIK Z CZYSTĄ WODĄ DO MYCIA RĄK


Nowe generacje opryskiwaczy sadowniczych coraz powszechniej mają zamontowane komputery pokładowe sterujące zaworami oraz czujniki sensorowe, które zamykają zawory w momencie, gdy opryskiwacz znajdzie się poza rzędem drzew. Optymalizuje to zużycie środków ochrony roślin i ułatwia pracę operatora. Możliwość użycia wielu rodzajów rozpylaczy pozwala na prowadzenie zabiegów nawet w czasie wietrznej pogody.

Korektor przepływu zasysanego powietrza
Najbardziej istotną częścią każdego opryskiwacza sadowniczego jest układ rozpylacze-wentylator, potocznie zwany przystawką. Najpopularniejszym rozwiązaniem jest cylinder z umieszczonym w środku wentylatorem i rozpylaczami na obwodzie. Do tej konstrukcji włoskie firmy wprowadziły korektor przepływu powietrza w postaci nieruchomego śmigła i dodatkowe rozpylacze umieszczone w metalowych rynienkach, tak zwanych deflektorach (fot. 2). Podczas zasysania strumień powietrza jest podzielony na kilka strug, a następnie każda z nich jest osobno kierowana na poszczególne zespoły rozpylaczy. Zalety tego prostego rozwiązania to:
- wyeliminowanie zawirowań powietrza przenoszącego rozpylone krople cieczy na roślinę;
- znaczne zmniejszenie powtórnego zasysania przez wentylator dystrybuowanej przez niego masy powietrza z cieczą;
- poprawienie symetryczności wydatku lewego i prawego wylotu strumienia powietrza;
- zwiększenie (dzięki deflektorom) pionowego zasięgu rozpylaczy.

FOT. 2. KOREKTOR PRZEPŁYWU POWIETRZA (A) ORAZ CHARAKTERYSTYKI PRACY WENTYLATORA Z TAKIM URZĄDZENIEM (B) I BEZ NIEGO (C)



Przystawka tangencjalna (TGZ)
Innym, stale modernizowanym, rozwiązaniem jest wentylatorowa przystawka, z tak zwanym odwrotnym ciągiem powietrza. Jego zasysanie przez wentylator odbywa się w przestrzeni pomiędzy przystawką a zbiornikiem. Atutami tej konstrukcji są:
- wyeliminowanie powtórnego zasysania przez wentylator rozpylonej cieczy;
- idealna niemal symetria rozdziału cieczy na obie strony oraz jej pożądany rozkład pionowy;
- możliwość skierowania większej ilości cieczy w miejsca, gdzie jest więcej liści.

System pneumatyczny AIRDROP
Jest to nowe rozwiązanie zapewniające niski wydatek cieczy (fot. 3).

FOT. 3. DYFUZOR PRACUJĄCY W SYSTEMIE AIRDROP


System AIRDROP wykorzystuje efekt eksplozji kropli cieczy, która znalazła się w strudze powietrza o prędkości ponad 350 km/godz. Uzyskane w ten sposób małe i jednorodne krople pozwalają na bardzo dokładne pokrycie liści przy jednoczesnym zmniejszeniu ilości cieczy roboczej do 100–200 l/ha. Dzięki silnemu strumieniowi powietrza, rozpylona ciecz przenika do najgłębszych warstw korony drzewa, a bardzo drobne krople nie łączą się ze sobą i nie spływają z liści (fot. 4a i b). Porównując system AIRDROP z tradycyjnymi opryskiwaczami można stwierdzić, że:
- za pomocą takiej samej ilości cieczy można opryskać znacznie większą powierzchnię sadu;
- mikrokrople zwiększają skuteczność zabiegu;
- uzyskuje się oszczędności paliwa i środków ochrony;
- dzięki mikrokroplom możliwe jest wykonanie zabiegu nawet podczas silnego nasłonecznienia.

FOT. 4a. LIŚĆ PORZECZKI OPRYSKANY PRZY UŻYCIU TRADYCYJNEJ KOŃCÓWKI




FOT. 4b. ... ORAZ TECHNIKĄ AIRDROP



Badania nowych opryskiwaczy sadowniczych
Zanim nowy model opryskiwacza trafi do odbiorcy, musi przejść wiele badań, z których część we Włoszech opłaca budżet państwa. Natomiast przegląd stanu technicznego opryskiwaczy sadowniczych już eksploatowanych jest tam dobrowolną sprawą użytkownika.
Podstawowym badaniem jest pomiar równomierności dystrybucji w płaszczyźnie pionowej za pomocą tak zwanego paternatora, w którym krople cieczy są przenoszone przez strumień powietrza i zatrzymywane na poziomych rowkach, powietrze jest swobodnie przepuszczane. Pomiary przeprowadza się podczas postoju opryskiwacza oraz przy różnych prędkościach roboczych. Dane z pomiarów analizuje komputer, po czym wykonuje wykresy rozkładów cieczy i porównuje do rozkładu wzorcowego.
Innym sposobem sprawdzania, czy opryskiwacz spełnia stawiane mu wymogi, są próby przeprowadzane nocą, wodnym roztworem substancji fluorescencyjnej. W ultrafiolecie bada się jednorodność pokrycia liści cieczą. Bardzo skrupulatnie sprawdza się jej straty — pod drzewami i na pniach. Badania mogą trwać wiele godzin, nawet po wyparowaniu wody.
Wiele kontrowersji wzbudzają opryskiwacze tunelowe. Jak sądzą włoscy naukowcy, pomimo niewątpliwych zalet mają one jedną, podstawową wadę. Pracę tych maszyn porównuje się do mycia rąk w brudnej wodzie. Badania dowodzą, że ciecz znajdująca się powtórnie w obiegu opryskiwacza jest nośnikiem wielu chorób i pasożytów przenoszonych z drzewa na drzewo.
Ostateczna ocena jakości pracy każdej nowej konstrukcji należy do sadowników.

Opryskiwacz sadowniczy - robotem?
W najbliższej przyszłości planowane jest uruchomienie produkcji opryskiwacza-robota. W ramach wspólnego programu nad prototypem pracuje kilka renomowanych firm europejskich. Jedyne, co o nim na razie wiadomo, jest to, że praca operatora będzie ograniczała się wyłącznie do kierowania ciągnikiem agregatu. Resztę wykonają układy automatyczne sterowane komputerem.

Mgr inż. Mariusz Cholewiński jest pracownikiem przedsiębiorstwa "Agroma" w Łodzi