• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 04/2002

MARCHEW - JAK UTRZYMAĆ SIĘ NA RYNKU CZ. II

W pierwszej części artykułu (HO 3/2002) zostały przedstawione zagadnienia dotyczące wyboru nasion, przygotowania gleby i siewu, z którymi warto zapoznać się jeszcze przed rozpoczęciem uprawy — red. Uważana niegdyś za bardzo prostą uprawa marchwi znacznie się ostatnio skomplikowała, co spowodowane zostało rosnącymi wymaganiami konsumentów świeżych korzeni oraz przetworów. Poziom produkcji bardzo się zróżnicował i ta tendencja w najbliższych latach będzie się pogłębiać. Znikną najprawdopodobniej uprawy marchwi na małych areałach — ich właścicieli nie będzie stać na duże inwestycje, jakich wymaga nowoczesna produkcja. Obserwować będziemy u nas podobny, jak w krajach zachodnich proces — zmniejszanie ogólnego areału (obecnie w Polsce jest to ponad 30 000 hektarów upraw marchwi), zwiększenie plonów z jednostki powierzchni i rozwój produkcji, głównie w dużych gospodarstwach. Marchew na pewno stanowić będzie nadal jeden z podstawowych i stosunkowo tanich surowców dla przetwórstwa, które oferować będzie wiele różnych poszukiwanych artykułów. Będzie rosło spożycie soków, które coraz częściej wypierają syntetyczne napoje z rynku zarówno w Polsce, jak i krajach sąsiednich. W miarę rozwoju produkcji, zwłaszcza tej najwyższej jakości, możliwa będzie również sprzedaż świeżej, umytej i atrakcyjnie zapakowanej (konfekcjonowanej) marchwi do krajów Unii Europejskiej. Wymagać to będzie stworzenia firm, które zajmą się obrotem i eksportem.

Na północy Polski
W województwach pomorskim i zachodniopomorskim w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych wielu ogrodników skorzystało z możliwości nabycia dużych areałów z byłych PGR-ów znacznie powiększając swoje gospodarstwa. Niektórzy z nich, posiadający przede wszystkim umiejętność poszukiwania rentownych i specjalistycznych upraw, zdecydowali się na warzywa korzeniowe, a przede wszystkim na marchew, która właśnie do takiej dużej, wymagającej pełnego zmechanizowania produkcji, się nadaje. Obecnie produkowane na Pomorzu warzywa korzeniowe dostarczane są na rynki Warszawy, Poznania czy Wrocławia, a bardzo dobrej jakości, gładka, umyta i zapakowana marchew stała się ogrodniczą wizytówką producentów z tej części Polski. Produkcja tutaj natrafia jednak na wiele przeszkód i ograniczeń. Rok 2001 był dramatyczny dla wielu plantatorów żuławskich i nadwiślańskich ze względu na letnią powódź, która w wielu gminach kompletnie zniszczyła zasiewy, a jej konsekwencje będą odczuwalne jeszcze przez wiele lat.

Zbiory...
Największą część upraw marchwi stanowią te, z których plon zbiera się jesienią. Ze względu na rosnące koszty siły roboczej i niską efektywność pracy ręcznej, zwykle w trudnych (chłód i deszcz), jesiennych warunkach, większość pomorskich producentów odeszła od ręcznego zbioru marchwi, który ma jednak zalety. Pozwala na ograniczenie uszkodzeń mechanicznych korzeni, bezpośrednią selekcję na polu i zabezpieczenie przed dostawaniem się do pryzm porażonych chorobami resztek naci. Decydując się na znacznie wydajniejszy zbiór mechaniczny, warto — oprócz wybrania przystosowanych do niego odmian (fot. 1.) — prowadzić uprawy w najlepszej kulturze.

FOT. 1. POMOCĄ W WYBORZE ODPOWIEDNIEJ ODMIANY JEST OBEJRZENIE KOLEKCJI ZAKŁADANYCH PRZEZ RÓŻNE FIRMY NASIENNE


Na plantacjach wykorzystuje się kombajny różnych typów, przeważnie "top lifting" (fot. 2.), których zaletą jest znikome uszkadzanie powierzchni korzeni.

FOT. 2. MECHANICZNY ZBIÓR MARCHWI


Wydajniejsze są kombajny elewatorowe, wyorywujące korzenie pozbawione naci z dwóch redlin lub — przy uprawie na zagonach — z całego zagonu jednocześnie. Nie mogą one jednak pracować na zbyt ciężkich lub wilgotnych glebach, ponieważ nie odseparują nadmiaru zbrylonej ziemi. Wyorywane w ten sposób korzenie mają liczne, widoczne po umyciu, uszkodzenia powierzchniowe.

...i po zbiorach
W wielkotowarowej produkcji marchwi przeznaczonej do bezpośredniego spożycia największe nakłady inwestycyjne ponoszone są na przechowywanie, mycie i konfekcjonowanie. Nowoczesne linie sortująco-myjące oraz chłodnie, umożliwiające sprzedaż marchwi przez cały rok, są tak samo niezbędne do osiągnięcia sukcesu, jak agregaty do formowania redlin, precyzyjne siewniki i kombajny do zbioru korzeni. Chłodnie do przechowywania marchwi znajdują się na północy Polski, między innymi, w gospodarstwach Andrzeja Kalinowskiego i Krzysztofa Tomaszewskiego z Gdańska, Józefa Bony i Wiesława Dulęby z Bydgoszczy. Ich budowę planują Marek Kołodziejek i Andrzej Kowalczyk z Lubczyny. W naszych warunkach klimatycznych trudno o lepszą alternatywę dla takich obiektów, w których można przetrzymywać korzenie w temperaturze 0–1°C i przy wilgotności względnej 95–98%, w drewnianych skrzyniopaletach z dużą (minimum 10%) zawartością pochodzącej z plantacji ziemi. Dodatek ziemi stwarza warunki podobne do tych, jakie są w polu. Nie wolno dopuścić do przeschnięcia korzeni w okresie od zbioru do pakowania — ma to decydujące znaczenie dla późniejszego ich wyglądu w handlu. W dość łagodnym klimacie Wybrzeża warto, moim zdaniem, spróbować sposobu przechowywania korzeni w polu, popularnego w warunkach klimatu morskiego (między innymi w Anglii, Danii). Jesienią przykrywa się tam zagony folią, a następnie pociętą słomą w ilości 40–50 t/ha. Metoda ta wymaga dodatkowych maszyn, ale jest tańsza od chłodni z kontenerami. Czy będzie skuteczna w naszych warunkach? Odpowiedź na to pytanie może dać tylko praktyka. Pierwsze doświadczenia prowadzone, między innymi, w gospodarstwie Tadeusza i Wojciecha Bednarczuków pod Elblągiem wypadły pomyślnie. Tylko po zainwestowaniu w nowoczesne linie myjąco-pakujące producenci będą mogli przygotować duże ilości jednorodnego towaru, zapakowanego zgodnie z życzeniem klienta. Jest to perspektywiczny kierunek, który pozwoli — w warunkach rosnącej konkurencji — utrzymać się producentom na rynku. Zakup tych drogich urządzeń jest barierą nie do przebycia dla wielu producentów. Pozostaje współpraca w grupie lub związanie się z posiadającym takie maszyny producentem, którego gospodarstwo może służyć jako baza myjąco-pakująca.

Przemysł stawia warunki
Z roku na rok rosną wymagania przetwórców dotyczące jakości marchwi. Baczną uwagę zwracają oni na zdrowotność plantacji, rodzaj i ilość używanych środków ochrony roślin oraz zawartość azotanów w korzeniach. Najczęściej normy poszczególnych zakładów są wyższe niż dopuszczalne normy krajowe. Niektóre zakłady, na przykład producent soków Polska Żywność (Maspex) z Olsztynka, nastawiają się na zakup korzeni mytych, co wpływa w istotny sposób na wyposażenie gospodarstw dostarczających marchwi. Bardzo efektywną linię można obejrzeć w gospodarstwie T. i W. Bednarczuków. Wąskim gardłem w relacji plantatorzy — przetwórcy jest wymóg dostarczania marchwi ogłowionej, czyli pozbawionej górnej części korzenia. Czynność ta najczęściej wykonywana jest ręcznie, ewentualnie przy pomocy prostej maszyny działającej na zasadzie obrotowego stołu, na którego obwodzie są otwory na korzenie, a załadunek i rozładunek jest prowadzony ręcznie. Ogławianie jest szczególnie uciążliwe, gdy w wielkotowarowych gospodarstwach między kombajnowym zbiorem a mechanicznym załadunkiem korzeni trzeba dodatkowo wprowadzić obsługiwany ręcznie stół sortujący, na którym przycina się korzenie. Rozwiązaniem może być mechaniczne usuwanie naci i górnych części korzeni na plantacji, a następnie wyorywanie marchwi przy pomocy kombajnów działających podobnie, jak nowoczesne maszyny do zbioru ziemniaków. Sprzęt taki może zbierać nawet 50 ton korzeni na godzinę. Był prezentowany w 2000 roku na pokazie w gospodarstwie T. i W. Bednarczuków. Nie może jednak pracować na ciężkich, wilgotnych glebach, jest drogi i wymaga ciągnika dużej mocy. Mechaniczne ogławianie marchwi na polu ma sens jedynie na tych plantacjach, na których są idealnie równe zagony i redliny, przy czym i tak straty usuniętej masy są znacznie większe niż przy obróbce ręcznej. Producentom najwygodniej byłoby dostarczać marchew nieogłowioną, jak ma to miejsce na Zachodzie, gdzie właśnie przemysł dysponuje urządzeniami do ogławiania korzeni. Istotnym odbiorcą marchwi jest w rejonie Bydgoszczy firma Marwit należąca do plantatora Macieja Jóźwickiego, który na skalę towarową rozwinął produkcję świeżego soku i zaopatruje nim w cyklu ciągłym setki sklepów w wielu miastach. Taki sposób przerobu wymaga od ogrodników dostaw przez cały sezon przechowalniczy.

Nowe możliwości
O możliwościach tworzenia nowych artykułów spożywczych z marchwi mogli się przekonać uczestnicy międzynarodowego sympozjum zorganizowanego w Warmenhuizen pod hasłem "Carrots on the move" (postęp w produkcji marchwi). Zaprezentowano tam sposoby uprawy tego warzywa w różnych krajach świata i określono prawdopodobne kierunki rozwoju produkcji. Na tym światowym spotkaniu prawdziwą furorę zrobiły soki z Olsztynka. "Baby carrots" (mini marchew) oraz "cut'n pills carrot" (marchew w pięciocentymetrowych kawałkach) to dwa bardzo modne obecnie w krajach zachodnich sposoby uprawy i przygotowania korzeni, interesujące również wielu polskich producentów. W pierwszym przypadku chodzi o minimarchew przerabianą przez przemysł i sprzedawaną w postaci konserwowej lub mrożonej. Uzyskuje się ją z odmian o bardzo małych (długość do 5 cm i średnicy 1–1,2 cm) korzeniach. Nasiona tych odmian sieje się na płaskich (minimum 150 cm szerokości) zagonach, w zagęszczeniu dochodzącym do 15 mln szt./ha. Plon zbiera się po około 90 dniach. Ze względu na małe korzenie, zbiór i przerób są dość kłopotliwe. Innym sposobem jest uprawa odmian amsterdamskich, z których uzyskuje się korzenie o średnicy 1,5–2 cm i długości 15 cm. Długość okresu wegetacji jest w tym przypadku podobna, a zagęszczenie odpowiednio mniejsze (4–8 mln szt./ha), co obniża koszty produkcji i ułatwia zbiór, który może być prowadzony typowym kombajnem do zbioru marchwi. Podczas przerobu korzenie tnie się na 5-centymetrowe odcinki i formuje tak, by każdy przypominał małą marchew. W Europie tego typu produkcja rozwinięta jest w Belgii. Miejmy nadzieję, że w niedługim czasie nasi przetwórcy będą kupowali "baby carrots" od rodzimych plantatorów. W USA, a ostatnio także w Holandii, furorę robi świeża, obrana i pocięta na kawałki marchew, zapakowana w woreczki foliowe i sprzedawana jako przekąska. Z takim przeznaczeniem uprawia się słodkie i intensywnie wybarwione mieszańce z typu Imperator (na przykład 'Idaho' F 1) o bardzo długich (do 30 cm) i cienkich (średnicy 2–2,5 cm) korzeniach, które obiera się, tnie na kawałki i estetycznie pakuje. Znane są także odmiany marchwi o różnych kolorach korzeni – od bieli, przez żółty, tradycyjny do fioletowego. Żółte mogą okazać się uzupełnieniem mieszanek warzywnych, fioletowe są surowcem do pozyskiwania barwnika lub jednym ze składników wielosmakowych soków owocowo-warzywnych. Atrakcyjnie wyglądają też pęczki z mieszanką kilku kolorów (fot. 3.).

FOT. 3. ROŻNOBARWNE PĘKI MARCHWI



Paweł Łukasiak jest pracownikiem Bejo Zaden Poland