• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 02/2007

CZAS NA ZMIANY

Ubiegłoroczne, tradycyjne sympozjum "Nowości w uprawie chryzantem" — organizowane przez prof. dr. hab. Tadeusza Baranowskiego i dr Ewę Dankowską z Katedry Metod Ochrony Roślin poznańskiej Akademii Rolniczej — odbyło się jak zwykle w listopadzie (tym razem 17–18 XI) w Poznaniu. Długa już historia chryzantemowych spotkań w stolicy Wielkopolski (ich 20-lecie świętowano w 2004 r.), które z roboczych warsztatów przerodziły się w dwudniowe konferencje w komfortowym Centrum Kongresowym Instytutu Ochrony Roślin, a także możliwość bezpośrednich kontaktów z najlepszymi w Polsce specjalistami zajmującymi się naukowo uprawą chryzantem, nie zachęciły jednak zbyt wielu ogrodników do przyjazdu na sympozjum w 2006 r. Mała frekwencja sprawiła, że profesor Baranowski (fot. 1) ponownie rozważa zmianę formuły listopadowych spotkań (zapowiadał to już przy okazji wspomnianego jubileuszu, ale uczestnicy przekonali go do zachowania status quo) i przeniesienie ich z kosztownego dla organizatorów centrum IOR na uczelnię, czyli powrót do przeszłości. Bywalcy sympozjów mają jednak nadzieję, że w tym roku i następnych latach będą mogli przyjeżdżać do Poznania i wciąż uczyć się czegoś nowego o produkcji chryzantem.


Fot. 1. Profesor Tadeusz Baranowski rozważa zmianę formuły chryzantemowych spotkań

Niezły rok, nowe wyzwania

Podsumowując ostatni sezon, a zwłaszcza wyniki sprzedaży chryzantem przed 1 listopada, gospodarz spotkania stwierdził, że ubiegły rok był sprzyjający dla producentów tych roślin, choć ciepły październik przyspieszył kwitnienie niektórych odmian, a załamanie się pogody tuż przed dniem Wszystkich Świętych ograniczyło zakupy. Ponadto, 2006 r. okazał się kolejnym sezonem nadprodukcji doniczkowych chryzantem drobnokwiatowych.

Nic dziwnego, że wyróżniający się producenci stawiają raczej na inne odmiany (szczególnie w uprawie na 1 listopada), a także poszukują nowych form podania roślin. Jedna z przedstawionych podczas sympozjum podpowiedzi na temat niestandardowych rozwiązań dotyczyła grupy Yahou (doniczkowe drobnokwiatowe, o kulistym pokroju, późne) — uprawy w cyklu trwającym (w nieogrzewanym tunelu) nawet krócej niż 10 tygodni — i otrzymywania roślin przypominających pod względem pokroju chryzantemy z grupy Time. Taki schemat uprawy — sterowanej — omówił mgr Piotr Zakrzewski (AR w Poznaniu), który badania na ten temat (szczegóły — w HO 11/2006) przeprowadził pod kierunkiem prof. dr. hab. Marka Jerzego. Ten ostatni zachęcał w innym wykładzie do sterowanej uprawy w podobnych warunkach, czyli w nieogrzewanym tunelu, od połowy kwietnia do połowy października gałązkowych odmian miniaturowych (m.in. 'Breeze', 'Yuri', 'Froggy' — czyt. też HO 5/2005), w większym niż standardowe zagęszczeniu. Prelegent sugerował, iż przy cenach uzyskiwanych za pęd w przypadku tego typu odmian — zwyczajowo określanych wspólną nazwą Santini — i przy odpowiedniej rozstawie roślin (w doświadczeniu było ich 64 na 1 m2) można by uzyskiwać lepsze efekty ekonomiczne niż — w porównywalnej pod względem warunków — produkcji chryzantem doniczkowych o kwiatostanach średniej wielkości. Taki wniosek wynika z — dotyczącego ww. odmian — zestawienia liczby kwiatów ciętych zbieranych z metra kwadratowego upraw oraz liczby roślin w pojemnikach, które można ustawić na tej samej powierzchni.

Prof. dr hab. Małgorzata Zalewska z Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy zachęcała do doniczkowej produkcji ajanii spokojnej (Ajania pacifica). Ta krewna chryzantemy, charakteryzująca się 8–9-tygodniową reakcją fotoperiodyczną, ma wprawdzie niezbyt efektowne kwiatostany, ale wyróżnia się atrakcyjnymi liśćmi, ze srebrnobiałą obwódką, a także regularnym krzaczastym pokrojem (fot. 2).
Ponadto, jak powiedziała prelegentka, jest niewrażliwa na białą rdzę. Zalecała uprawę ajanii w doniczkach 9–25-centymetrowych (w większych — po 3 rośliny), z zazwyczaj dwukrotnym traktowaniem roślin retardantem B-Nine 85 SP* w stężeniu 0,5%. Sugerowała terminy produkcji takie, jak w przypadku chryzantem doniczkowych, czyli na kwitnienie od Wielkanocy do listopada. W podsumowaniu stwierdziła, że ci, którzy umieją uprawiać te rośliny, powinni odnieść sukces również w produkcji ajanii.


Fot. 2. Ajania pacifica 'Gold'

Szczegóły uprawowe — coraz ważniejsze

Stwierdzenie to odnosi się do między innymi do nawożenia roślin. Jak zwykle podczas listopadowych konferencji, mówił na ten temat prof. dr hab. Andrzej Komosa z AR w Poznaniu. Wykładowca po raz kolejny zwrócił uwagę na nowe liczby graniczne dotyczące nawożenia chryzantem i innych gatunków uprawianych pod osłonami (patrz też HO 6/2004). Wartości te, przeważnie mniejsze (także węższe zakresy) niż poprzednio zalecane, są efektem powszechnych obecnie technologii uprawy roślin ogrodniczych, przede wszystkim fertygacji. Po drugie, prelegent wskazał na uwzględnianie formy amonowej azotu w nowych zestawieniach (w mg/dm3 podłoża: N-NH4 <60, N-NO3 200–300, P 180–280, K 250–350, Ca 500–1000, Mg 190–240). Podkreślił, że zawartość tej formy (N-NH4), dawniej nieoznaczanej w analizach, jest bardzo ważna — często wskazuje na złą jakość podłoża (np. zbite) albo nieprawidłowe wykonywanie zabiegów agrotechnicznych (np. "zalanie" roślin). Zwrócił szczególną uwagę na obniżenie zalecanego poziomu zawartości wapnia w podłożu, która poprzednio wynosiła 2000–4000 mg/dm3, a także odczynu. Ten ostatni powinien być lekko kwaśny (pH 5,5–6,5), aby nie dochodziło do uwsteczniania się fosforu (staje się niedostępny dla roślin) ani blokady mikroelementów. Profesor Komosa omówił też problem przenawożenia siarką twierdząc, iż około 70% podłoży w uprawach ogrodniczych w Polsce zawiera zbyt dużo tego makroskładnika, którego nie oznacza się w tradycyjnych analizach chemicznych. Tymczasem powszechnym źródłem siarki są nawozy wieloskładnikowe wykorzystywane do dokarmiania, przy czym panuje przeświadczenie — niekiedy, zdaniem wykładowcy, błędne — że formy chlorkowe potasu są dla wszystkich roślin szkodliwe (np. u pomidora, który nie jest zbyt wrażliwy na nadmiar Cl, pierwiastek ten — nawet przy zawartości 90 mg Cl/dm3 pożywki — nie wpływał na obniżenie plonu ani nie pogarszał jego jakości). W efekcie, zdarzają się chlorozy liści roślin uprawnych, mimo prawidłowej zawartości azotu w podłożu — wynika to z antagonizmu między azotanami i siarczanami. Nawozy organiczne, jak obornik, wciąż uważany przez wielu producentów chryzantem (tradycjonalistów) za niezastąpiony w uprawie tych roślin, także — niewłaściwie użyte — mogą być powodem poważnych kłopotów. Wykładowca przytaczał przykład zatrucia roślin manganem (Mn), w wyniku kumulacji tego mikroskładnika będącej skutkiem wieloletniego stosowania gnojowicy i obornika w jednym z gospodarstw. Przy okazji prelegent przypomniał, że jednym z powodów uzyskiwania dobrych plonów w podłożach inertnych jest podawanie w nich uprawianym roślinom mikroelementów we właściwych ilościach. Ponownie zwracał też uwagę na konieczność wprowadzania obiegów zamkniętych nawożenia z nawadnianiem — daje to dużą, bo około 30-procentową, oszczędność wody i pozwala chronić środowisko przed skażeniem tzw. wodami drenarskimi wypuszczanymi ze szklarni lub tunelu w przypadku układów otwartych.

Kolejny temat, który stale wraca na poświęcone chryzantemom sympozja i wciąż okazuje się niewyczerpany, to traktowanie tych roślin retardantami wzrostu. Omawiając to zagadnienie, dotyczące doniczkowej uprawy, dr Anna Pobudkiewicz z Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa w Skierniewicach zwróciła uwagę m.in. na różnice dotyczące praktycznego wykorzystania dwóch zarejestrowanych u nas preparatów służących do ograniczenia wzrostu i poprawy pokroju chryzantem, czyli środków B-Nine 85 SP oraz Topflor 015 SL. Ten pierwszy, którego substancja aktywna — daminozyd — należy do retardantów I generacji, istniejących na rynku od dawna, musi być stosowany w wysokich dawkach (2500–5000 mg/l wody) i częściej (co najmniej 2 razy), gdyż oddziałuje na roślinę do kilku tygodni. Drugiego natomiast, którego substancja aktywna — fluropirimidol — jest retardantem II generacji, a więc nowszym, wystarczy użyć jeden raz (na początku uprawy) w bardzo niskiej dawce (5–30 mg/l), ponieważ działa przez kilka miesięcy. Prelegentka uznała często powtarzane stwierdzenie, że "długo zalega on w podłożu" za mit, który utrwalił się w następstwie nieprawidłowego stosowania tego preparatu, gdy wszedł on na rynek — według zasad dotyczących retardantów I generacji, czyli w wysokich dawkach. Stwierdziła, że prawidłowe korzystanie ze środka zawierającego fluropirimidol nie prowadzi do jego następczego, niekorzystnego wpływu na rośliny uprawiane np. po chryzantemach (retardowanych nim), gdyż pozostałości te są bardzo niewielkie.

Bieżące problemy

W dyskusji towarzyszącej sympozjum kilku ogrodników zwracało uwagę na niezgodności dostaw sadzonek chryzantem z zamówieniami, dotyczące niektórych producentów tych materiałów wyjściowych. Twierdzili, iż szczególnie często zdarzają się pomyłki w odniesieniu do odmian z danej grupy (np. dostarczana jest ta o różowych kwiatostanach, zamiast żółtej) albo odmian podobnie wyglądających. Znacznie gorsze jednak są błędy większego kalibru, jak przysłanie pod określoną nazwą sadzonek odmiany nie tylko innej, ale o zupełnie odmiennych wymaganiach uprawowych niż ta spodziewana, a nawet o innym przeznaczeniu. Podawano nawet przykład otrzymania odmiany do uprawy na kwiaty cięte "w zastępstwie" tej nadającej się do uprawy doniczkowej. Produkcja i ponoszone na nią nakłady nie dają wówczas żadnych efektów.

Efektowne mogą być natomiast pomysły na użycie chryzantem w kompozycjach roślinnych. Po raz kolejny udowodnili to studenci działający w Sekcji Florystycznej Koła Naukowego Ogrodników przy AR w Poznaniu, którzy wykonali aranżacje specjalnie z okazji listopadowego sympozjum. Pokazali, że można łączyć te kwiaty z dyniami (wydrążone służą jako "wazony") czy liśćmi jarmużu (fot. 3) oraz z wieloma innymi dodatkami. Takie podejście do wykorzystania chryzantem pozwala patrzeć w przyszłość z nadzieją, że kiedyś rzeczywiście przestaną one być w Polsce kwiatami "cmentarnymi" i staną się naprawdę popularne przez cały rok.


Fot. 3. Fragment "konferencyjnej" kompozycji,
w której chryzantemom towarzyszą liście bordowego jarmużu