• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 03/2004

XIII SPOTKANIA SADOWNICZE W SANDOMIERZU

Podczas XIII Spotkań Sadowniczych "Sandomierz 2004" (3–4 lutego) omawiano trudne dla wielu naszych producentów problemy związane ze zmianami wynikającymi z nowej ustawy o ochronie roślin, a także z wprowadzaniem w gospodarstwach zasad Dobrej Praktyki Rolniczej, precyzyjnego rolnictwa czy systemu HACCP. Zagadnieniami agrotechnicznymi były: walka z parchem jabłoni, zwalczanie zwojkówek, nawożenie, nawadnianie, osłony przeciwgradowe. Warte odnotowania fakty, to coraz liczniejszy udział w spotkaniu sadowników — w tym roku było ich prawie sześciuset (fot. 1) — oraz tradycyjny już, przyjazd do Sandomierza dużej grupy ukraińskich producentów owoców, którzy od kilku lat pogłębiają tu swoją wiedzę sadowniczą i nawiązują kontakty handlowe.


Fot. 1. Spotkania Sadownicze w Sandomierzu były największą wiosenną imprezą sadowniczą w kraju

Wystawa

Na stoiskach firm (w tym roku było ich około 70) oferujących środki do produkcji sadowniczej (fot. 2 a i b) panowało spore ożywienie. Do udziału w wystawie i zaprezentowania swojej oferty handlowej zachęca zwiększone zainteresowanie sadowników zakupem nowych maszyn (fot. 3), w czym pomaga program SAPARD. — Dzięki niemu sprzedaż ciągników wzrosła o ponad 100%. Jeszcze niedawno w rejonie Sandomierza pracował tylko jeden nowy ciągnik sadowniczy naszej firmy. W sezonie 2003/2004 w tym rejonie i w grójecko-wareckim udało się sprzedać ich kilkadziesiąt, wykorzystując schemat 2.3 tego programu — mówił Sławomir Wasiłek z firmy New Holland. Podobnie bardzo wysoką sprzedaż zarówno ciągników specjalistycznych, jak i rolniczych notowała w tym roku firma URSUS.


Fot. 2. Na dziedzińcu (a) i na wystawie w zamku (b) można było zapoznać się z ofertą około 70 firm oferujących środki produkcji


Fot. 3. Ciągnik sadowniczy często kupowany jest w zestawie z opryskiwaczem

Dobrze o SAPARD-zie wyrażał się również Michał Bęc z firmy Karcz. — Po uruchomieniu tej formy unijnej pomocy kilkakrotnie wzrosła sprzedaż ciągników Lamborghini 660 F-PLUS i SAME Runner 450. Silniki w tych modelach spełniają już normę EURO 2. Nowe modele, które w najbliższym czasie będą wprowadzane na rynek, będą spełniały normę EURO 3. Dodatkowo
w nowym Lamborghini 660 F-PLUS silnik będzie chłodzony cieczą, a Runner będzie miał zamontowany silnik o większej mocy (49 KM). Jak podaje M. Bęc, ciągniki specjalistyczne najczęściej kupowane są w zestawie z opryskiwaczem. Najlepiej nadal sprzedają się opryskiwacze z Pilmetu, gdyż firma ta jest dobrze znana producentom. Coraz więcej osób przekonuje się jednak do zakupu opryskiwaczy Agrola czy Wulkan.

W firmach chłodniczych, również dzięki programowi SAPARD, wzrosła liczba budowanych i modernizowanych obiektów chłodniczych. Około 80% zadań realizowanych przez te firmy to uszczelnianie chłodni i montaż urządzeń pozwalających na przechowywanie owoców w warunkach KA. Sadownicy kupują coraz lepszy sprzęt umożliwiający precyzyjne kontrolowanie wilgotności, temperatury i składu atmosfery w komorach. — Źle wybudowanych obiektów nie opłaca się unowocześniać często taniej można wybudować nowe, gazoszczelne pomieszczenie niż zmodernizować stary obiekt — mówił Jerzy Libner z firmy Coolex. Przy specyfice naszego sadownictwa — większość producentów posiada chłodnie — nie należy rezygnować z przechowywania owoców w gospodarstwie, ale zadbać o właściwe przygotowanie owoców do sprzedaży, na przykład we wspólnych pakowniach, i rzedstawienie kompleksowej oferty handlowej.

Na wystawie obecni byli także dealerzy Mercedesa (fot. 4), Forda i Toyoty — samochody dostawcze to również jeden z produktów, w których zakupie naszym producentom pomaga program SAPARD.


Fot. 4. Również w zakupie samochodów dostawczych pomocny okazuje się SAPARD

Firma GPS-PL z Krakowa prezentowała na wystawie bezprzewodowe stacje meteo amerykańskiej firmy Davis. Umożliwiają one dokładny pomiar parametrów klimatycznych w gospodarstwach. Bezprzewodowa stacja AGRO I, zapewnia na przykład pomiar temperatury, wilgotności powietrza i, opcjonalnie, temperatury i wilgotności gleby na 1 lub 3 poziomach.Urządzenie to kosztuje około 900 zł. W praktyce sadowniczej znacznie bardziej przydatny może być model AGRO II (kosztuje około 1700 zł) wyposażony w czujnik wilgotności liścia. Najprostsza bezprzewodowa konsola do przeglądania i rejestrowania danych ze stacji meteo, kosztuje około 400 zł. Według Eryka Lipieńskiego z GPS-PL, można zdecydować się także na zakup bardziej rozbudowanej konsoli VantagePro (wyposażona jest również w deszczomierz, barometr i anemometr), umożliwiającej przeglądanie danych z 1–8 jednostek AGRO. Zasięg radiomodemu wynosi 120 m, można go jednak opcjonalnie zwiększyć do kilometra. Stacje te można wyposażyć w alarmy powiadamiające, na przykład, o warunkach sprzyjających porażeniu roślin przez choroby.

Nowe wymagania

W UE coraz większy nacisk kładzie się na poprawę bezpieczeństwa żywności, aby odbudować zaufanie konsumentów do oferowanych produktów. W tym celu, na mocy Rozporządzenia 178/2002/EEC z 28 stycznia 2002 roku, stworzono Urząd do Spraw Bezpieczeństwa Żywności oraz ustalono procedury dla jej zapewniania. Efektem dostosowania się naszego kraju do tych wymagań jest wprowadzanie Systemu Analizy Zagrożeń i Krytycznych Punktów Kontrolnych (HACCP). Do rozpoczęcia jego wdrażania z dniem przystąpienia naszego kraju do UE zobowiązane są wszystkie zakłady przetwarzające lub wprowadzające żywność do obrotu. Jak podaje prof. Stefan Pruszyński dyrektor Instytutu Ochrony Roślin z Poznania, zgodnie z nową ustawą o ochronie roślin, we wdrażaniu programu dotyczącego strategii bezpieczeństwa żywności będzie także uczestniczyła Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa, jako organ kontrolujący producentów uprawiających rośliny zgodnie z zasadami integrowanej produkcji oraz wydający certyfikaty potwierdzające tę produkcję. Inne zadania stojące przed inspekcją to dopuszczanie do obrotu i stosowania środków ochrony roślin odpowiadających światowym i unijnym wymogom. Ustawa wprowadza również obowiązek szkolenia użytkowników sprzętu ochrony roślin oraz wymóg cyklicznych przeglądów technicznych opryskiwaczy. Jak podaje prof. S. Pruszyński, nie wystarczy przekonanie, że w Polsce zużywamy mało środków ochrony roślin i nawozów mineralnych oraz przeświadczenie, iż występuje u nas duża różnorodność środowiska naturalnego. Będą to atuty ułatwiające wejście naszych owoców i warzyw na rynki międzynarodowe, ale tylko wówczas, gdy będziemy mogli dołączyć stosowne certyfikaty i wprowadzimy przepisy dotyczące produkcji, zbieżne z wymaganymi w UE.

Jak podaje mgr Aneta Wysokińska z Akademii Rolniczej w Siedlcach, osoby prowadzące produkcję pierwotną (uprawa roślin lub chów zwierząt) będą musiały stosować jedynie zasady dobrej praktyki produkcyjnej (GMP) oraz dobrej praktyki higienicznej (GHP). Jeśli jednak będzie się, na przykład, przechowywać owoce lub wprowadzać je do obrotu czy przewozić, wtedy konieczne będzie stosowanie zasad systemu HACCP. Według prelegentki, w małych firmach — takich jak gospodarstwa sadownicze — wystarczy przeszkolony właściciel czy pracownik, który najlepiej potrafi wprowadzić te zasady (więcej o systemie HACCP w HO 2/2002). Sadownik wprowadzając ten system największe koszty poniesie na szkolenia pracowników i dostosowanie, na przykład, budynków, magazynów, chłodni oraz ich wyposażenia technicznego, infrastruktury gospodarstwa, urządzeń tak, by zapewniały bezpieczne użytkowanie. Zastosowanie 12-etapowej sekwencji działań przewidzianych w systemie HACCP podlega zweryfikowaniu — bezpłatnemu — przez Inspekcję Sanitarną. Według A. Wysokińskiej, jeśli chcemy używać znaku HACCP do celów komercyjnych, musimy wprowadzić certyfikację, która związana jest już ze znacznymi kosztami.

Blaski i cienie

Według dr. Grzegorza Klimka, dzięki programowi SAPARD oraz znacznie większym środkom z Sektorowego Progra-mu Operacyjnego, które zostaną uruchomione po naszym wstąpieniu do UE, w krajowym sadownictwie może dokonać się wyraźny zwrot. Dzięki tym funduszom i, oczywiście, umiejętności korzystania z nich, będzie można przeprowadzić wiele poważnych inwestycji w gospodarstwach. Trzeba jednak wytyczyć najważniejsze kierunki rozwoju polskiego sadownictwa i określić priorytetowe inwestycje w gospodarstwach. Chcąc jak najlepiej wykorzystać najbliższe dwa, trzy lata — według ekonomistów w tym okresie producenci mogą liczyć na wysokie ceny sprzedawanych owoców — należy utworzyć duże, silne organizacje producentów. Wtedy też będzie można liczyć na wzrost eksportu owoców. Na europejskim rynku owoców deserowych już od kilku lat swoje produkty sprzedają największe polskie gospodarstwa produkujące owoce jagodowe. Zbyt dla swoich produktów mogą znaleźć na nim również małe gospodarstwa, muszą jednak przedstawiać wspólną ofertę.

W tym roku obserwujemy wzrost zainteresowania, głównie Skandynawów, importem jabłek odmian 'Gala', 'Golden Delicious', a nawet 'Jonagored'. Za dokładnie posortowane i zapakowane w pudła kartonowe z wytłoczkami importerzy ci płacą nawet powyżej 2 zł/kg. Na takie ceny mogą liczyć tylko te gospodarstwa, które potrafią sprostać wysokim wymaganiom dotyczącym jędrności i dokładności sortowania. Według prelegenta, polski eksport mógłby być jeszcze większy, gdyby udało się zorganizować nasz rynek.

Obiecującymi odmianami śliw, które warto uprawiać, są 'Herman', 'Cacanska Rana', 'Katinka' i 'Empres'. Ostatnio jednymi z lepiej sprzedających się śliwek są owoce 'Amersa', które — według G. Klimka — mogą znaleźć odbiorców również na rynku niemieckim. Warto także uprawiać czereśnie, z których sprawdzone już w naszych sadach są późne odmiany 'Kordia' czy 'Regina'.

Parch i zwójkówki

Mgr Beata Meszka z ISK w Skierniewicach przedstawiła najczęściej popełniane w ciągu ostatnich dwóch lat błędy w ochronie sadów przed parchem jabłoni. W wielu sadach w ubiegłym sezonie, pomimo stosunkowo łatwego roku w zwalczaniu tej choroby, na skutek nietypowego przebiegu wegetacji, zwłaszcza wiosną zachodziła konieczność opryskiwania drzew co 4, 5 dni. Było to spowodowane intensywnym przyrostem masy liściowej.

Tradycyjnie już firma Syngenta Crop Protection wręczyła podczas Spotkań Sadowniczych Adamowi Furze z miejscowego oddziału WODR kolejny sygnalizator parcha jabłoni. Dzięki takim urządzeniom udaje się w rejonie Sandomierza za pośrednictwem lokalnego radia Leliwa, podawać komunikaty ułatwiające zwalczanie tej choroby.

W ostatnich latach obserwuje się nasilenie występowania zwójkówek, z których zwalczaniem wielu producentów ma duże kłopoty. Jak podaje dr Zofia Płuciennik z ISK w Skierniewicach, w zwalczaniu tej grupy szkodników bardzo ważny jest termin wiosennego opryskiwania — przed kwitnieniem jabłoni. Jest to jedyny okres, kiedy występują równocześnie gąsienice wszystkich gatunków zwójkówek. Zbyt wczesne lub zbyt późne opryskiwanie drzew przeciwko tym szkodnikom powoduje, że zabieg jest nieskuteczny. Gdy stwierdzimy obecność zwójki siatkóweczki, do opryskiwania przystępujemy w fazie zielonego pąka jabłoni, a tam, gdzie pojawi się zwójka bukóweczka lub zwójka różóweczka — na początku okresu różowego pąka. W ostatnich 2, 3 latach zachodzi konieczność powtarzania zabiegu latem. Jednokrotne opryskiwanie wiosną obniża liczebność szkodnika o 40–60%, a powtórzenie zabiegu latem zmniejsza populację zwójkówek nawet o 90%. Według prelegentki, często w ochronie przed tą grupą szkodników korzysta się z tańszych preparatów, ale czasem drogi preparat, okazuje się tańszy. Tak na przykład jest z Insegarem 25 WP, który — prawdopodobnie z uwagi na wysoką cenę i nietypowy okres użycia — jest rzadko wybierany przez sadowników. Dobrymi insektycydami, polecanymi w IPO, są także Runner 240 SC, Owadofos 540 EC, Calypso 480 SC i Steward 30 WG. Według prelegentki do letnich zabiegów warto używać Mospilanu 20 SP czy Calypso 480 SC.

W przerwie konferencji odbyło się spotkanie zorganizowane przez firmę DuPont Poland, na którym omówiono ubiegłoroczne wyniki stosowania w sadach preparatu Steward 30 WG. Osoby używające tego preparatu potwierdziły jego dużą skuteczność w zwalczaniu wszystkich stadiów larwalnych zwójkówek — nawet do 21 dni po zabiegu.

Rolnictwo precyzyjne

Coraz większego znaczenie w praktyce sadowniczej nabiera dokładność zabiegów. Według doc. dr. hab. Ryszarda Hołownickiego z ISK, poznanie oraz kontrolowanie specyficznych cech roślin, warunków środowiskowych, atmosferycznych pozwala na oszczędne stosowanie zmiennych dawek środków ochrony roślin czy nawozów. Większość komercyjnych rozwiązań wykorzystujących układy pozycjonowania, takie jak GPS czy DGPS, znalazła na razie zastosowanie głównie w uprawach polowych. W uprawach sadowniczych wykorzystuje się obecnie częściej niż w rolniczych układy pracujące w czasie rzeczywistym, pozwalające na natychmiastową zmianę ilości wypryskiwanego środka. Są to na przykład opryskiwacze sensoryczne, które w intensywnych sadach jabłoniowych pozwalają na oszczędności 25–60% zużywanej cieczy użytkowej. Podobne rozwiązania wypróbowuje się w zwalczaniu chwastów, ale metoda ta wymaga jeszcze dopracowania. Urządzeniem umożliwiającym zmianę parametrów opryskiwania, w zależności od warunków atmosferycznych, jest opracowana
w ISK w Skierniewicach koncepcja VarioWindSelect. Pozwala ona na automatyczną zmianę rozpylaczy z inżektorowych na tradycyjne. Rozwiązanie to, wykorzystane w samojezdnym opryskiwaczu polowym firmy Krukowiak, zostało nagrodzone złotym medalem na targach Polagra-Farm 2003 w Poznaniu.

Fertygacja

O celowości nawadniania, zwłaszcza młodych intensywnych sadów jabłoniowych — tam tego typu inwestycje dają możliwość najszybszego zwrotu poniesionych kosztów — po ostatnich kilku latach przekonało się wielu sadowników. Według dr. hab. Waldemara Tredera z ISK ze Skierniewic, w jednym z doświadczeń podczas suchego roku nawadnianie spowodowało 3-krotny wzrost plonu z dwuletnich drzew 'Gali' zaszczepionych na podkładce 'M.9'. Zainstalowanie w sadzie nawadniania kroplowego pozwala także na prowadzenie nawożenia, co powoduje, że dokładnie i szybko można podać roślinom niezbędne składniki pokarmowe, a równocześnie znacznie ograniczyć dawki zużywanych nawozów.

Podstawą do precyzyjnego opracowania dawek podawanych nawozów powinny być wyniki analizy gleby porównane z zawartością składników mineralnych w roślinach. Próbki gleby trzeba pobierać z głębokości 20, 40, a czasami nawet 80 centymetrów. Według dr. Grzegorza Cieślińskiego ze SGGW, jednym z ważniejszych parametrów decydujących o łatwości pobierania składników pokarmowych jest pH gleby — optymalny jej odczyn dla jabłoni to 6,1–6,2. Po przeprowadzeniu w latach 2001–2003 analiz chemicznych gleb w gospodarstwach sadowniczych w rejonie grójecko-wareckim i na Podkarpaciu okazało się, że 2/3 ma odczyn bardzo kwaśny lub kwaśny, co ogranicza pobieranie wapnia, potasu, magnezu czy fosforu. Równocześnie na skutek wieloletniego nawożenia fosforem, gleby te są bardzo zasobne w ten składnik.

Osłony antygradowe

W największym zagłębiu sadowniczym Austrii — Styrii — uprawy sadownicze zajmują 6000 hektarów, z czego 4500 ha przykryte jest sieciami przeciwgradowymi. Do ich zainstalowania zmuszają sadowników z tego regionu spółdzielnie, do których większość sadowników dostarcza owoce i tam też je centralnie przechowuje. Duże organizacje handlowe nie mogą pozwolić sobie, aby w jednym roku nie dysponować owocami — raz utraconych odbiorców trudno odzyskać. Również duża różnica cen między jabłkami przemysłowymi a deserowymi jest powodem, że styryjscy producenci muszą produkować tylko owoce najwyższej jakości. Sieci antygradowe instaluje z tych samych powodów wielu sadowników w południowym Tyrolu. Niższe koszty amortyzacji sieci antygradowych niż nakłady na ubezpieczenie sadu powodują, że bardziej opłaca się zainwestować w aktywną ochronę drzew. Dodatkowo sieci zapobiegają powstawaniu oparzeń słonecznych, które od kilku lat nasilają się nie tylko w Austrii czy Południowym Tyrolu, ale również i w Polsce.

Według Andreasa Bergera doradcy sadowniczego z rejonu Graz w Austrii, rusztowanie dla sieci przeciwgradowych najlepiej zbudować przed założeniem sadu. Dla drzewek konstrukcja ta będzie równocześnie rusztowaniem, które w sadach zakładanych na podkładkach karłowych jest niezbędne. Rusztowanie dla drzew stanowi około 1/3 wartości konstrukcji dla sieci przeciwgradowych.

Jak podaje A. Berger, najtańszy i równocześnie najlepszy jest płaski system sieci przeciwgradowych. W systemie Frustar — z którego korzysta wielu austriackich producentów — na hektar sadu z 33 rzędami (szerokość międzyrzędzia 3,5 m) o długości 100 metrów używa się około 3700 m sieci o szerokości 3,2 m. Potrzeba również 350 sztuk 4-metrowych impregnowanych ciśnieniowo drewnianych słupów, które wbijane są w ziemię na głębokości 70 cm. Optymalna rozstawa słupów w rzędzie to 8–10 metrów. Jednym z elementów decydujących o stabilności konstrukcji jest zamontowanie naciągów na końcach rzędów. Do tego celu używa się kotew — w Styrii, gdzie sady rosną na ciężkich, gliniastych glebach służą do tego celu kotwy o długości 145 cm, z talerzem o średnicy 30 cm i grubości 0,6 cm. Niektórzy sadownicy decydują się również na zabetonowanie skrajnych słupów. W poprzek i wzdłuż rzędów rozciąga się druty, które nadają stabilność słupom. Do drutów biegnących wzdłuż rzędu przyczepiane są sieci. Najlepszy jest stalowy drut (o średnicy 3,5 mm, ważący około 300 kg/ha) w koszulce aluminiowej — nie rdzewieje i nie jest podatny na rozciąganie. W montowaniu konstrukcji pomagają także specjalne złączki ułatwiające mocowanie drutu wzdłuż rzędu.

W Austrii większość używanych sieci jest czarna, co opóźnia termin zbioru o 2 dni. Sieć ma trwałość powyżej 20 lat — nowe nasadzenia zakładane są pod konstrukcjami, pod którymi wcześniej przez 12–15 lat rosły sady.


W pierwszym dniu konferencji odbyło się losowanie nagród ufundowanych wspólnie przez firmę BASF Polska i Hurtownię Środków Ochrony Roślin Agro-Handel — fungicydów Discus 500 WG i Delan 700 WG do ochrony trzech hektarów sadu. Nagrody wylosowali Arkadiusz Drap, Marcin Drzazga, Dionizy Juda, Ireneusz Śmiechowski, Czesław Teter (fot. 5).


Fot. 5. Czesław Teter — sadownik z rejonu Sandomierza (pierwszy z prawej), jeden ze zwycięzców konkursu zorganizowanego przez firmę BASF


 Nasze wydawnictwo dziękuje Grzegorzowi Cieślińs­kiemu z firmy Hydro Poland oraz Iwonie Krych z firmy Bayer CropScience za sponsorowanie bezpłatnego wstępu na Spotkania Sadownicze. Dziękujemy także za wsparcie finansowe Maciejowi Sroczyńskiemu oraz Robertowi Sasowi z BASF Polska, Jackowi Czernichowskiemu z firmy DuPont oraz firmie handlowo-usługowej Wiesława Karcza. Dziękujemy również Januszowi Suszynie, Zbiegniewowi Rewerze, Wojciechowi Jaroszynie oraz wszystkim, którzy przyczynili się do zorganizowania XIII Spotkania Sadowniczego "Sandomierz 2004".


Podczas drugiego dnia Spotkań Sadowniczych, odbył się pokaz cięcia drzew jabłoni, współorganizowany przez firmę Bayer CropScience, który prowadził Andreas Berger z Austrii, o czym napiszemy w kolejnym numerze.