• 12-636-18-51
  • wydawnictwo@plantpress.pl
ogrodinfo.pl
sad24.pl
warzywa.pl
Numer 07/2005

EUREPGAP W PRAKTYCE

W Hotelu Wiktoriańskim w Grójcu firma Procordia zorganizowała 29 kwietnia spotkanie dla sadowników zainteresowanych wdrożeniem w gospodarstwach systemu EUREPGAP. Spośród kilkudziesięciu zainteresowanych producentów, kilku było już na etapie wprowadzania tego systemu certyfikacji w gospodarstwach, a jeden już wdrażanie zakończył.

Witold Wójcik reprezentujący organizatorów (Procordia pomaga wdrożyć EUREPGAP w gospodarstwach sadowniczych oraz warzywniczych) przedstawił 14 bloków tematycznych, które trzeba prześledzić w gos­podarstwie i przystosować do wymagań zapisanych w kodeksie EUREPGAP. Dotyczą one identyfikowalności produktów, prowadzenia dokumentacji oraz wewnętrznej samokontroli, użycia materiału rozmnożeniowego, historii pola i zarządzania działkami, metod postępowania z glebą i podłożem, stosowania środków ochrony roś­lin, nawozów, przeprowadzania zbiorów, wyposażenia gospodarstwa w urządzenia do magazynowania płodów, zarządzania odpadami i zanieczyszczeniami, zdrowia i bezpieczeństwa pracowników, ochrony środowiska oraz metod rozwiązywania problemów reklamacji.

Anna Kusyk z firmy AQS poinformowała o praktycznych problemach dotyczących kontroli, niezbędnej przed wydaniem certyfikatu (ważny jest przez rok).
W jej trakcie audytor wypełnia kwestionariusz, w którym odnotowuje spełnienie wymagań zapisanych w dokumentach EUREPGAP. Takich szczegółowych punktów jest aż 214, z czego 49 wymagań gospodarstwo musi spełniać w 100%, 99 — w 95%, a 66 może, ale nie ma sankcji za niewprowadzenie. A. Kusyk przypomniała, że EUREPGAP nie gwarantuje jakości produktów, ale ich bezpieczeństwo dla konsumenta. Producent, który pomyślnie przejdzie etap audytu, otrzymuje numer identyfikacyjny, wystarczający w kontaktach z handlowcami. Obecnie certyfikatu EUREPGAP wymaga już w Polsce sieć Tesco, a niedługo prawdopodobnie będą go również żądać kupcy reprezentujący sieci Ahold i Makro.

Dr Artur Miszczak (fot. 1) z ISK w Skierniewicach poświęcił wystąpienie metodom pobierania próbek owoców i warzyw do analiz pozostałości środków ochrony roślin (producent legitymujący się certyfikatem EUREPGAP musi dysponować wynikami takich badań). Okazuje się bowiem, że wynik uzyskany na podstawie badania próbek dostarczonych przez producenta może nie być reprezentatywny dla całej plantacji. Efektem bywa na przykład znalezienie pozostałości ś.o.r. w wyeksportowanej partii towaru. W takim przypadku dostawca musi odebrać wysłane owoce lub warzywa albo pokryć koszty ich utylizacji. Oba przypadki mogą być dla polskich dostawców bardzo kosztowne. Jeżeli natomiast próbka została prawid­łowo pobrana i udokumentowana, w przypadku wykrycia pozostałości przez odbiorcę dostawca może zaskarżyć polskie laboratorium. Dlatego najlepszym wyjściem byłoby pozostawienie pobierania próbek materiału obiektywnym osobom, przeszkolonym w tym zakresie.


Fot. 1. Dr Artur Miszczak mówił o zamieszaniu wokół NDP w polskim ustawodawstwie

A. Miszczak zwrócił też uwagę na zamieszanie prawne dotyczące najwyższych dopuszczalnych poziomów pozostałości (NDP) środków ochrony roślin. Rozporządzenia ministra zdrowia wymieniają poziom NDP dla około 250 substancji aktywnych, a o niewymienionych mówią, że ich NDP nie może przekraczać 0,01 mg w kilogramie produktu. Tymczasem użycie wielu preparatów — zgodnie z instrukcją na etykiecie środka — może spowodować przekroczenie granic wymaganych prawnie.

Gościem spotkania był Mark Driver przedstawiciel brytyjskiej firmy Minor, Weir & Willis Ltd., która zaopatruje europejskie supermarkety w warzywa i owoce. Brytyjczyk był zainteresowany zakupem polskich owoców i warzyw — na zasadach długoterminowej współpracy, pod warunkiem przedstawienia certyfikatu EUREPGAP lub przynajmniej uruchomienia jego wdrażania. Sadowników bardzo zdziwiło, że Brytyjczyk poszukuje zwłaszcza małych jabłek (o średnicy 55–60 cm) i podobnych gruszek, prawie wszystkich odmian. Takie owoce w Polsce uważane są bowiem za przetwórcze. Tymczasem w Wielkiej Brytanii jest na nie ogromne zapotrzebowanie ze względu na realizowany program zaopatrzenia w owoce dzieci szkolnych. Tylko we wrześniu zużywa się w tym celu 2 mln jabłek pakowanych w worki foliowe po 10 sztuk. Odpowiedź na pytanie, dlaczego chcecie kupować nasze produkty, była prosta — "liczymy, że warzywa i owoce z Polski będą tańsze niż holenderskie, hiszpańskie czy francuskie".


Fot. 2. Mark Driver przedstawiciel brytyjskiej firmy Minor, Weir
& Willis Ltd., był gotowy kupować od zaraz warzywa i owoce od polskich dostawców legitymujących się certyfikatem EUREPGAP

Na zakończenie spotkania sadownicy mogli się zapoznać z ofertą nowego uczestnika na polskim rynku chłodni — firmy Mostostal z Wrocławia, zajmującej się do tej pory jedynie dużymi inwestycjami (na przykład dla zakładów przetwórczych). Dostawca ten proponuje także nieco mniejsze kompletne przechowalnie z kontrolowaną atmosferą — obiekty o pojemności 150, 300 lub 500 ton — dla sadowników lub producentów warzyw.